„Dziedzictwo” odc. 753 – streszczenie szczegółowe
Ferit odnajduje Didem, córkę zbiegłego gangstera, i po raz kolejny próbuje zdobyć jej serce. Jednak szybko przekonuje się, że to nie będzie takie proste. Didem jest w związku z innym mężczyzną, a dawne rany wciąż ją bolą. Widok Ferita wywołuje w niej gniew i chłód, którymi odcina się od niego jak ostrzem noża.
– Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego – mówi lodowatym tonem. – Już raz mnie zraniłeś. Drugi raz nie dam ci tej satysfakcji.
Zrezygnowany, Ferit wraca na komisariat. Wchodzi do swojego gabinetu, ale zamiast ciszy i spokoju, zastaje w środku Volkana. Ten siedzi przy biurku i trzyma w dłoniach teczkę z aktami tajnej operacji.
– Co ty robisz?! – pyta wściekle Ferit, zamykając drzwi.
Volkan podnosi wzrok, spokojny, choć w jego oczach błyszczy ciekawość.
– Przyszedłem sprawdzić swoją sprawę… i przez przypadek trafiłem na te dokumenty – mówi. – Przeczytałem i teraz wiem wszystko. Cała ta misja… to było tylko po to, żeby zbliżyć się do Didem Yilmazkay? Komisarzu, czy to wszystko to tylko gra?
Siadają naprzeciwko siebie, w atmosferze napięcia, jakby każde słowo mogło uruchomić lawinę.
– Nigdy nie było to dla mnie jasne – ciągnie Volkan. – Zastanawiałem się, jak mogłeś zerwać z Ayse, skoro tak bardzo ją kochasz. Ale tego wciąż nie rozumiem… Dlaczego jej po prostu nie powiedziałeś, że była to tajna misja?
Ferit odchyla się w fotelu i głęboko oddycha, jakby zbierał siły do wyznania.
– Bo nie mogę – mówi twardo. – Dopóki Sahin jest na wolności, każdy, kto się do mnie zbliży, jest w niebezpieczeństwie. Jeśli on dowie się o Ayse, jeśli ona spróbuje mnie chronić… skończy się to tragedią. Ona, Doga, Nese – wszyscy byliby zagrożeni.
Zaciska pięści na blacie, a w jego głosie słychać rozpacz tłumioną przez obowiązek.
– Nie mogę jej nic powiedzieć, dopóki nie wsadzę tego łajdaka za kratki. Niech uważa mnie za zdrajcę, niech mnie nienawidzi – byle tylko była bezpieczna. Volkanie, błagam cię… Ayse nie może dowiedzieć się ani słowa o tej rozmowie. Pod żadnym pozorem.
Volkan patrzy mu w oczy, poważny jak nigdy dotąd.
– Rozumiem, komisarzu – odpowiada cicho.
***
Ayse przypadkiem staje się świadkiem monologu Ferita. Słyszy zza drzwi jego szept:
– To nie tak miało wyglądać, Ayse… Ale nie miałem wyboru.
Zanim zdąży się zastanowić, popycha drzwi i wchodzi do środka.
– Słyszałam, co powiedziałeś – mówi ostro. – Powiedziałeś, że nie miało tak być. Że jesteś bezradny. Powiedz mi, co to znaczy. Dlaczego jesteś taki smutny?
Ferit podnosi wzrok. W jego oczach widać walkę – między tym, co chciałby jej wyznać, a tym, co musi ukrywać.
– Tak… jestem smutny. Bardzo – zaczyna cicho. – Bo widzę, jak cierpisz przeze mnie. Wiem, że cię skrzywdziłem. Ale musiałem to zrobić. Musiałem zerwać, zanim przywiązałabyś się do mnie jeszcze bardziej. Nie chciałem, byś później była zdruzgotana.
Na jej twarzy pojawia się ironiczny uśmiech, choć w oczach błyszczą łzy.
– Dziękuję ci. Jesteś taki troskliwy i uprzejmy… – rzuca z sarkazmem. – Szkoda tylko, że nie zauważyłeś tego wcześniej. Ale cieszę się, że przynajmniej teraz dostrzegasz prawdę.
– Nie chciałem cię oszukiwać – odpowiada Ferit z bólem w głosie. – Nie chciałem, żebyś żyła w moim fałszywym świecie. Przykro mi, że cię rozczarowałem.
Ayse patrzy mu prosto w oczy. Jej ton jest już spokojniejszy, ale przepełniony goryczą.
– Nie martw się. Rozczarowania uczą, żeby nie marzyć niepotrzebnie. Tak, popełniłam błąd. Po raz drugi ten sam. Ale tym razem wyciągnęłam lekcję. Nigdy więcej nie pozwolę sobie na coś tak głupiego.
***
Yaman przywiązał Nanę do krzesła, a jej usta zakneblował, jakby chciał na siłę uciszyć każdy sprzeciw. Sam z kolei usiadł wygodnie na wersalce i z pozornym spokojem popijał herbatę, obserwując ją spod przymrużonych powiek. Nana szarpała się, próbując się oswobodzić, ale w końcu bezsilnie opuściła ramiona. W jej oczach widać było gniew zmieszany z rezygnacją.
– Dobrze – wymamrotała w końcu drżącym głosem, gdy zdjął jej knebel. – Zgadzam się.
Słowa te zawisły w powietrzu jak ciężki wyrok.
***
W rezydencji atmosfera była gęsta od napięcia. Kubilay siedział obok matki na kanapie, nerwowo zaciskając dłonie. Akca co chwilę spoglądała na telefon, próbując połączyć się z Yamanem. Bezskutecznie.
– Może zrobił to, żeby ją chronić – próbowała tłumaczyć. – Może Nana jest w jakimś niebezpieczeństwie.
– Przynajmniej mógłby zadzwonić! – oburzyła się Elvan, unosząc się z miejsca. – Dość już tego wstydu, Kubilay. Wracajmy do domu.
– Ja nigdzie się nie ruszam – odparł twardo młody mężczyzna. – Dopóki Nana nie zadzwoni, nie zrobię ani kroku.
W tej samej chwili drzwi otworzyły się szeroko. Do salonu wkroczył Yaman, a za nim Nana. Wszystkie spojrzenia od razu skupiły się na nich.
– Synu! – Akca zerwała się na równe nogi. – Gdzie byliście? Co się wydarzyło?
Yaman zatrzymał się pośrodku salonu i wypowiedział słowa, które uderzyły wszystkich niczym grom:
– Ślubu nie będzie. To ja ożenię się z nianią.
Zapadła cisza, którą przerwał dopiero zdławiony głos Kubilaya:
– Nano… czy to naprawdę twoja decyzja? Czy tego chcesz?
Dziewczyna spuściła wzrok. W jej twarzy nie było widać radości, raczej chłodną rezygnację.
– To nie ma nic wspólnego z pożądaniem – powiedziała cicho, ale stanowczo. – To po prostu najlepsze rozwiązanie.
– Została mi powierzona i mam obowiązek ją chronić – dodał Yaman z lodowatym spokojem.
Kubilay podszedł do niego, zbliżając się niemal twarzą w twarz.
– Obowiązek? – wysyczał przez zaciśnięte zęby. – Powiedz mi jedno: dlaczego czekałeś z tym wyznaniem do ostatniej chwili?
– Bo gdybym wierzył, że potrafisz ją ochronić – odparł Yaman – nie musiałbym tego robić.
Słowa te ostatecznie złamały Kubilaya. Jego twarz stężała, a matka pociągnęła go za rękę. W milczeniu, pełni dumy i bólu, opuścili rezydencję, zostawiając za sobą ciszę cięższą niż krzyk.
***
Wieczorem Nana, z miną pełną determinacji, wchodzi do salonu, trzymając w ręku kartkę zapisaną drobnym pismem. To jej nowa „lista zasad” – podobna do tej, którą wcześniej przedstawiła Kubilayowi. Podaje ją Yamanowi.
Ten bierze kartkę, opiera się wygodnie i zaczyna czytać na głos, z kpiącym uśmiechem w kąciku ust:
– Punkt pierwszy: nie będziesz nazywał mnie żoną. – Unosi brew. – Jak więc mam cię przedstawiać przed kontrolerami? „Koleżanka z wojska”? A może lepiej: bezczelna, gadatliwa niania, której nikt nie prosił o zdanie?
Nana przewraca oczami, ale jej policzki płoną.
– Dobrze, masz rację… to trochę głupie. – Wyciąga rękę po kartkę, ale Yaman jej nie oddaje. – Poprawię to. Napiszę, że możesz tak mówić tylko przy kontrolerach.
Yaman ignoruje jej protesty i czyta dalej:
– Po drugie: nie będziemy trzymać się za ręce. Po trzecie: nie będziemy się przytulać. – Zatrzymuje się, wpatrując się w nią badawczo, z cieniem rozbawienia. – Serio?
– Nie patrz tak na mnie – odpowiada Nana, czując, jak jego wzrok wbija się w nią jak szpilki. – Nie chcę tego robić. Nawet jeśli miałoby to być tylko na pokaz. Jeśli kiedykolwiek poczujemy się zmuszeni, to… wystarczy podanie dłoni.
– I dobrze – mówi Yaman lodowato. – Ja też tego nie chcę. Samo przebywanie z tobą w jednym pokoju jest dla mnie torturą. – Odłożył kartkę na stolik. – I zapamiętaj jedno: nie możesz mi mówić, co mam robić. Nawet jeśli na papierze będziesz nosić moje nazwisko. Masz być ostrożna i słuchać mnie.
Nana podnosi głowę z gniewnym błyskiem w oczach.
– To ty musisz być ostrożny. Nie możesz zachowywać się jak dzikus! Myślisz, że chciałam wyjść za ciebie? Jestem do tego zmuszona!
– Ja też jestem zmuszony – cedzi Yaman, a jego głos brzmi jak trzask pękającego szkła. – A teraz idź do swojego pokoju, skoro już skończyłaś.
– Nie możesz mi rozkazywać – Nana prostuje plecy, jakby chciała jeszcze bardziej podkreślić swoje słowa. – Jeśli zechcę, pójdę.
Yaman pochyla się do przodu, mrużąc oczy.
– A jeśli nie zechcesz? Zostaniesz tu do rana, żeby udowodnić swoją upartość?
– Nie zrobię tego – Nana odwraca się na pięcie. – Pójdę. Ale nie dlatego, że mi kazałeś. Pójdę, bo ja tego chcę.
Zatrzaskuje za sobą drzwi, a w salonie pozostaje cisza ciężka od niewypowiedzianych emocji.
Czy naprawdę dojdzie do ślubu Nany i Yamana?
Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Emanet 547. Bölüm i Emanet 548. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.







![Dziedzictwo odc. 34 i 35: Ali i Kiraz zostają zamknięci w magazynie! Seher traci przytomność na przyjęciu! [Streszczenie + Zdjęcia]](https://turkweb.pl/wp-content/uploads/2023/03/Dziedzictwo-odc.-34-i-35-768x432.jpg)



