Dziedzictwo odc. 757: Dzień ślubu Yamana i Nany!

Kadr z 757. odcinka serialu "Dziedzictwo". Yaman i Nana patrzą na siebie, siedząc przy stole ślubnym.

„Dziedzictwo” Odc. 757 – szczegółowe streszczenie

Nana zdejmuje zegar ze ściany i drżącymi dłońmi wyciąga z niego baterie. Patrzy na nieruchome wskazówki, jakby wierzyła, że w ten sposób naprawdę zatrzyma czas. Chce, by jutro nigdy nie nadeszło, by nie musiała stanąć przed Yamanem jako jego żona w fikcyjnym małżeństwie. Kiedy wreszcie zasypia, śni jej się coś, co jednocześnie budzi w niej lęk i pragnienie – sen, w którym Yaman prowadzi ją do swojej sypialni, a ich związek jest prawdziwy.

Następnego dnia poranek przynosi zupełnie inne emocje. Ayse, wciąż rozdarta wewnętrznie, składa wniosek o przeniesienie.
– Skąd to się wzięło, pani komisarz? – pyta zdziwiony inspektor, unosząc brwi.
– Powód podałam we wniosku – odpowiada chłodno Ayse. Kamera przesuwa się na dokument: „utrzymująca się we mnie wrogość do komisarza Ferita Buluta”.

– Jesteś tego pewna? – dopytuje szef, a w jego głosie słychać cień prośby. – Już wcześniej różniliście się z Feritem, ale zawsze udawało wam się zachować przyjaźń. Konflikty mijają, Ayse. Nie chciałbym stracić tak wartościowej policjantki.

– Szefie, to nie jest zwykła sprzeczka – odpowiada twardo. – To osobisty konflikt. Głęboki i nieodwracalny. W takich warunkach nie potrafię dalej pracować.

– Czyli twoja decyzja jest ostateczna?

– Tak, szefie – potwierdza, odwracając wzrok, by ukryć ból.

***

Po jej wyjściu inspektor natychmiast wzywa Ferita do gabinetu.

– Jeśli chodzi o Sahina Yilmazkayę – zaczyna komisarz, siadając przed biurkiem – jesteśmy na finiszu. Dziś spotka się z córką. Raport jest gotowy.

– To dobra wiadomość – kiwa głową przełożony – ale muszę porozmawiać o czymś innym. Komisarz Ayse złożyła dziś wniosek o przeniesienie.

Ferit natychmiast prostuje się na krześle.

– Szefie, proszę, nie zgadzaj się na to. To pochopna decyzja. Ona będzie tego żałować.

***

Kiedy Ayse dowiaduje się od Kirpiego, że Ferit próbował powstrzymać jej odejście, natychmiast wpada do jego pokoju. Jej oczy płoną gniewem.

– Odejdę, żeby nigdy więcej nie musieć patrzeć na twoją paskudną twarz! – krzyczy.

Ferit przez chwilę milczy, a potem z lodowatym spokojem mówi:

– To ja odejdę.

W myślach dodaje jednak coś, czego Ayse nigdy nie usłyszy: „Dopóki prawda nie wyjdzie na jaw, dopóki wszystko nie zostanie naprawione, nie mogę pozwolić, byś odeszła. Muszę cię zatrzymać, choćbyś mnie nienawidziła”.

– Ach, więc chcesz zacząć nowe życie ze swoją starą-nową dziewczyną? – Ayse rzuca mu w twarz z pogardą. – Idź, gdzie chcesz. Droga do piekła stoi przed tobą otworem. Ale mnie nie zatrzymasz! Mówię ci po raz ostatni: trzymaj się ode mnie z daleka! Od teraz nie jesteś dla mnie nawet martwy!

W pokoju zapada cisza, gęsta jak dym. Tylko ich spojrzenia – jedno pełne gniewu, drugie bólu – krzyżują się w nierównej walce, której żadne z nich nie chce przegrać.

***

Nana wraca do swojego pokoju i zamiera, widząc na łóżku ogromne pudełko, przewiązane złotą wstążką. Przez chwilę tylko na nie patrzy, jakby bojąc się dotknąć. W końcu otwiera wieko – w środku spoczywa śnieżnobiała suknia ślubna, misternie uszyta, aż nazbyt elegancka i przytłaczająca swoim ciężarem.

Zaciska zęby, chwyta pudło i niemal rzuca je na biurko w gabinecie Yamana.

– Tego już za wiele! – jej głos drży ze złości. – Co to ma być?!

– Suknia ślubna – odpowiada spokojnie Yaman, jakby mówił o czymś zupełnie oczywistym.

– Nie założę tego! – Nana spogląda na niego z furią.

– A w czym chcesz iść do ołtarza? – unosi brew. – Ubrana w mundur strażaka?

– Ty sobie ze mnie żartujesz?! – syczy, czując, że krew uderza jej do głowy.

– Nie żartuję – Yaman mówi już twardym, nieznoszącym sprzeciwu tonem. – Jeśli ten ślub ma wyglądać wiarygodnie, musisz odegrać swoją rolę. Założysz suknię, jeśli nie chcesz zostać deportowana.

Nana marszczy brwi i podchodzi do niego bliżej, jakby chciała mu wbić wzrok prosto w serce.

– Nie możemy po prostu złożyć podpisów? Bez tych teatralnych przedstawień?!

– Nie – Yaman odpowiada bez chwili wahania. – Wszystko musi wyglądać na prawdziwe. Zdjęcia, ceremonia, każdy szczegół. To konieczne. Więc weź się w garść i zrób to, co trzeba.

– Będę odliczać minuty do rozwodu! – wykrzykuje, zanosząc się gniewnym śmiechem, który bardziej przypomina rozpacz niż drwinę.

– Ja też – przyznaje chłodno Yaman. – Ale najpierw musisz założyć tę suknię.

Ich spojrzenia ścierają się jak ostrza – jego zimne i wyrachowane, jej pełne gniewu i buntu.

***

Koray przemyka korytarzem posterunku. Zatrzymuje się przy uchylonych drzwiach gabinetu inspektora. Przyciska ucho do framugi i wstrzymuje oddech. W środku słychać głos Ferita, który przedstawia szczegółowy plan schwytania Sahina Yilmazkayi.

– Szlag… – szepcze Koray, odchodząc w pośpiechu. Serce bije mu jak młot. – Jeśli ta akcja się powiedzie, wszystko wyjdzie na jaw. Muszę działać.

Wie, że do samego Sahina nie ma dostępu. Ale ma inny pomysł. Otwiera laptopa, gorączkowo przeszukując internet. Po chwili znajduje numer kancelarii reprezentującej gangstera. Nie waha się ani chwili – wybiera numer.

– Mam dla pana informację, której nie może pan zignorować – mówi, gdy po drugiej stronie odzywa się adwokat. – Pański klient właśnie znalazł się na celowniku.

***

Nedim wstrzymuje oddech, gdy dociera do niego wiadomość o ślubie Yamana i Nany zaplanowanym na dzisiaj. Krew pulsuje mu w skroniach, a w sercu rodzi się gniewna determinacja. Nie może do tego dopuścić. Każdy jego krok, każdy plan od tej chwili podporządkowany jest jednemu celowi – zatrzymać tę ceremonię.

Tymczasem Ferit przekręca kluczyk w stacyjce i wsiada do swojego samochodu. Wnętrze auta pachnie znajomo – skórą, benzyną i pyłem drogi. Już ma odetchnąć, gdy nagle słyszy za sobą ruch. Zza oparcia fotela wyłania się mężczyzna. Cień, który do tej pory krył się w ciemności, nagle nabiera kształtu. Chłód stali przywiera do jego boku – ktoś przyłożył mu pistolet.

– Przesyłam ci pozdrowienia od Sahina Yilmazkayi – syczy napastnik, przyciskając lufę mocniej, jakby chciał wbić ją w żebra Ferita.

***

Yaman otwiera drzwi pokoju Nany. Zatrzymuje się w progu, przez chwilę przyglądając się widokowi, którego pragnął, a jednocześnie nienawidził – Nana stoi przed lustrem, cała w bieli, otoczona delikatnym światłem wpadającym przez okno. Suknia, choć założona pod przymusem, zdaje się spoczywać na niej jak pancerz.

– Wyglądasz… tak, jak powinnaś – mówi cicho, niemal szeptem, ale w jego głosie pobrzmiewa rozkaz, nie komplement.

Nana odwraca głowę. Jej spojrzenie jest zimne, pełne gniewu i bólu.
– Założyłam tę suknię, ale nie dla ciebie – cedzi przez zaciśnięte zęby.

Yaman nie odpowiada. Podchodzi bliżej, sięga po pierścionek i bez pytania wsuwa go na jej palec. Jego dłoń silnie zaciska się na jej ręce, wyrażając bardziej władzę niż czułość.

– Chodź – mówi krótko, prowadząc ją w stronę salonu.

Za drzwiami czeka gwar gości, błysk fleszy fotografa i chłodna obecność urzędnika. Wszystko wygląda jak starannie wyreżyserowany spektakl. Nana siada przy stole ślubnym, unosi głowę z dumą i gdy pada pytanie, jej głos nie drży ani przez chwilę.

– Tak – odpowiada stanowczo, jakby chciała rzucić wyzwanie całemu światu.

Zapada cisza. Wszyscy wpatrują się w Yamana. Czy on również odpowie twierdząco? Czy w tym teatrze iluzji uczyni krok, który przypieczętuje los ich obojga?

W tym samym czasie Ferit, z lufą przyciśniętą do ciała, walczy o każdy oddech i każdą sekundę. Czy zdoła wyrwać się z pułapki?

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia był film Emanet 549. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy