Dziedzictwo odc. 765: Ferit oświadcza się Ayse!

Ferit oświadcza się Ayse.

„Dziedzictwo” Odc. 765 – szczegółowe streszczenie

W szpitalnej sali panuje cisza, którą przerywa tylko jednostajny dźwięk aparatury monitorującej stan Ayse. Kobieta spogląda w stronę okna, a jej twarz zdradza zmęczenie i ból. W tym momencie do sali wchodzi Koray. Na jego obliczu maluje się niepokój, ale także coś więcej – gniew i determinacja.

– Kiedy ten szaleniec pojawia się w twoim życiu, przydarzają ci się same nieszczęścia – mówi bez ogródek, stając przy jej łóżku. – Tak, doszło do nieporozumienia, ale widzisz, jaki jest Ferit. Dopóki pozwalasz mu być blisko siebie, kłopoty nigdy cię nie opuszczą.

Ayse odwraca głowę, a jej spojrzenie staje się twarde.

– Korayu, nie mów tak. Ferit jest niewinny. To ja go skrzywdziłam. Wyrządziłam mu ogromną niesprawiedliwość, a teraz… gryzie mnie sumienie. – Jej głos lekko drży, ale w oczach błyszczy determinacja. – Jak tylko odzyskam siły, powiem mu całą prawdę.

Słowa Ayse spadają na Koraya jak cios. Jego serce zamiera, a w myślach pojawia się jedna, przerażająca wizja: Jeśli Ferit dowie się, że Doga jest jego córką, stracę Ayse na zawsze.

Zaciska pięści i, kryjąc wewnętrzną panikę, mówi chłodno:

– To byłby ogromny błąd, Ayse. Nie zdajesz sobie sprawy z konsekwencji. Pomyśl o Dodze – jej życie zostałoby wywrócone do góry nogami. Pomyśl o Fericie – on byłby zdruzgotany. Znienawidzi cię za to, że tyle lat go okłamywałaś. Nic już nie będzie takie jak dawniej.

Ayse spuszcza wzrok, jakby jego słowa zaczynały podkopywać jej pewność. Koray dostrzega to i naciska dalej, a jego ton staje się coraz bardziej intensywny:

– Możesz stracić nie tylko Ferita, ale i córkę. To musi pozostać tajemnicą. Musisz zdystansować się od niego, inaczej wszystko runie. Niektórych błędów nie da się naprawić, a twój błąd dotknął już wszystkich: Nese, Dogę, Ferita… nawet mnie. – Robi krok bliżej, patrząc jej prosto w oczy. – Ferit, kiedy pozna prawdę, stanie się huraganem. I zniszczy nas wszystkich.

Ayse czuje, że jej serce bije coraz szybciej. Milczy, rozdarta między poczuciem winy a lękiem przed konsekwencjami.

***

Nana gorączkowo przeszukuje szafki i szuflady.

– Gdzie one mogą być?! – szepcze, w panice wyrzucając ubrania na łóżko. – Paszport, dowód… bez tego nie polecę!

Cenger wchodzi do pokoju, obserwuje ją chwilę, po czym marszczy brwi.

– Pani Nano, kto mógłby chcieć, żeby pani nie wyjechała? – pyta spokojnie, choć w jego głosie słychać podejrzenie.

Po chwili, kierowany intuicją, idzie do pokoju swojej siostry. Z determinacją przeszukuje jej rzeczy. W końcu, w poszewce poduszki, znajduje paszport i dowód Nany. Jego twarz ciemnieje.

– Jak mogłaś to zrobić?! – rzuca, trzymając dokumenty w dłoni. – Dlaczego, Aynur? Dlaczego chciałaś zniszczyć jej plany?

Aynur spuszcza głowę, nie odpowiadając ani słowa. Cisza mówi więcej niż jakiekolwiek tłumaczenie. Cenger z ciężkim westchnieniem odwraca się i wychodzi, po czym wręcza dokumenty Nanie.

– Znalazłem je przypadkiem – kłamie, nie chcąc zdradzić siostry.

Nana przyciska paszport do piersi, oddychając z ulgą.

***

Następnego ranka podróżnicy wychodzą z rezydencji, gotowi ruszyć na lotnisko. Na twarzy Nany maluje się ekscytacja, Yusuf podskakuje z radości, a nawet Yaman wydaje się spokojniejszy niż zwykle.

Nagle ciszę rozdziera dźwięk syren. Na podwórko z impetem wjeżdża radiowóz. Funkcjonariusze wyskakują z auta, kierując się prosto do Yamana.

– Yaman Kirimli! – krzyczy dowódca. – Jest pan zatrzymany pod zarzutem handlu narkotykami!

Domownicy zamierają w osłupieniu. Nana blednie, a paszport wypada jej z dłoni. Yusuf chowa się za jej nogi.

– Co… co wy mówicie?! – protestuje Cenger, wychodząc im naprzeciw. – To absurd!

Ale policjanci nie dają się przekonać. Zakuwają Yamana w kajdanki na oczach rodziny.

Nana rzuca się do przodu.

– Nie! To jakaś pomyłka! On niczego złego nie zrobił!

Yaman, spokojny mimo całej sceny, spogląda jej prosto w oczy.

– Zajmij się Yusufem – mówi cicho, jakby przewidział, że ta chwila nadejdzie.

Radiowóz z rykiem silnika odjeżdża z podwórka, zostawiając za sobą szok, rozpacz i strach.

***

Po siedmiu długich latach rozłąki Ferit nie zamierzał tracić już ani jednego dnia. Jego głos drżał od napięcia, gdy uklęknął przed Ayse z pierścionkiem w dłoni.

– Ayse… zostań moją żoną. Nie odkładajmy tego dłużej.

Ku jego największemu zaskoczeniu, a zarazem bólowi, usłyszał jednak słowa, które uderzyły w niego jak nóż.

– Fericie… – powiedziała poważnym tonem, a w jej oczach zatańczył cień rozpaczy. – Jestem matką. Mam dziecko. Przy tobie nie czuję się bezpiecznie. Kiedy jesteś obok, tracę nad sobą kontrolę. Nie wierzę, że nasze rany z przeszłości mogą się kiedykolwiek zagoić. Dlatego najlepiej będzie, jeśli… jeśli pozostaniemy tylko przyjaciółmi.

– Nie! – jego głos był ostry, niemal błagalny. – To niemożliwe! Mówiłaś mi to już wcześniej i wtedy też nie potrafiłem tego zaakceptować. I teraz też nie zaakceptuję!

Ayse odwróciła wzrok, próbując ukryć łzy, które napłynęły jej do oczu.

W tej samej chwili telefon Ferita rozdzwonił się natarczywie. Z zaciśniętą szczęką odrzucił połączenie, ale dźwięk zabrzmiał ponownie.

– Ibo… – warknął do słuchawki. – Powiedz mi, że masz coś ważniejszego od tego, co się tu właśnie dzieje.

– Komisarzu – w głosie Ibrahima słychać było ciężar sytuacji – Yaman Kirimli został aresztowany za handel narkotykami.

Ferit zamarł.

– Co ty wygadujesz?! – jego głos przepełniony był niedowierzaniem. – Yaman nie ma z tym nic wspólnego! Ktoś go wrobił. Zaraz tam będę!

***

Ferit wszedł do pokoju przesłuchań. Za stołem siedział Yaman, jego twarz była kamienna, ale w oczach czaił się gniew.

– Dokonano nalotu na twoje statki – zaczął Ferit poważnym tonem. – Znaleziono narkotyki. To bardzo poważne, bracie. Na wszystkich dokumentach widnieje twój podpis. Prokurator żąda dwudziestu lat więzienia.

Yaman zacisnął pięści, a jego oddech przyspieszył.

– Karacali… – wysyczał przez zęby. – On i jego ludzie podszyli się pod firmę transportową. Chcieli wejść ze mną w interes. Spotkaliśmy się, prawie podpisałem umowę. To na pewno jego robota! Znajdę tych drani i zapłacą za to!

– Uspokój się! – Ferit położył rękę na stole, jakby chciał go powstrzymać siłą. – Teraz nigdzie nie pójdziesz. Musisz współpracować z policją. Udowodnimy, że jesteś niewinny.

***

Wkrótce Yaman trafił do celi. Ciszę mrocznego korytarza więziennego przerwały kroki – to była Nana. Gdy tylko go zobaczyła, w oczach stanęły jej łzy.

– Co ty tutaj robisz? – warknął chłodno Yaman, wyraźnie niezadowolony z jej obecności.

– Myślałeś, że zostawię cię samego? – odpowiedziała z determinacją. – Powiedz mi, kto to zrobił. Kogo podejrzewasz? Nie udawaj, że nie masz żadnych podejrzeń. Nie będę siedzieć bezczynnie, kiedy tobie grozi dwadzieścia lat! Wiem, że jesteś niewinny!

– Nie będziesz się mieszać! – jego głos był stanowczy, ale w oczach pojawiła się iskra bezradności.

– Czy ty powstrzymałeś się, gdy ja miałam kłopoty? – odpowiedziała ostro. – Nie! Więc i ja nie zamierzam!

Yaman spuścił wzrok. W głowie wrócił mu obraz Nedima, który bez wahania zastrzelił kierowcę ciężarówki. To on był głównym podejrzanym. Ale nie mógł tego powiedzieć Nanie. Jeszcze nie.

***

Nedim triumfalnie rzucił na stół gazetę. Na pierwszej stronie widniało zdjęcie Yamana obok Sevketa Karacaliego.

– Kirimli jest skończony – oznajmił zimno.

Idris wybuchnął śmiechem.

– Boże! W końcu się udało! Wykończyliśmy go! To mój dzień!

– Sąd skaże go już na pierwszej rozprawie – dodał Nedim z satysfakcją. – Przez lata nie wyjdzie z więzienia. Jego reputacja jest zniszczona, a ja odbiorę mu Nanę. Yaman Kirimli… już nie istnieje!

Idris jednak spoważniał, nachylając się w stronę szwagra.

– Zwolnij, Nedim. Zadałeś cios lwu, ale nie zapominaj – lew wciąż żyje. A ranny lew jest najniebezpieczniejszy. Ty jesteś pierwszy na jego liście. Znasz jego siłę – nawet zza krat potrafi dosięgnąć wrogów. Musisz go przekonać, że jesteś niewinny. Inaczej zniszczy cię bez litości.

Nedim zmrużył oczy.

– A jeśli nie da się przekonać?

Idris uśmiechnął się złowrogo.

– Zrobisz dokładnie to, co ci powiem, szwagrze. To jedyna droga, by przeżyć.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Emanet 554. Bölüm i Emanet 555. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy