Dziedzictwo odc. 773: Ferit zleca test na ojcostwo!

Ferit patrzy z uśmiechem na Dogę.

„Dziedzictwo” Odc. 773 – streszczenie

Telefon Nany zadzwonił nagle. Na ekranie pojawiło się imię Nedima. Odebrała bez zastanowienia, a jego głos brzmiał podejrzanie poważnie.

– Złapałem człowieka, który wrobił Yamana w przemyt narkotyków – oznajmił. – Ale nikomu o tym nie mów. Nawet Feritowi. Źli ludzie mają swoich informatorów wszędzie. Spotkajmy się.

Nana nie wahała się ani chwili. Ruszyła we wskazane miejsce, a serce waliło jej jak młotem.

– Kim jest ten zdrajca? – rzuciła, gdy stanęła przed Nedimem. Jej oczy błyszczały determinacją. – Gdzie on jest? Oddajmy go policji! Jak go znalazłeś? Dlaczego tak na mnie patrzysz? No mów!

Nedim uniósł kącik ust w złowrogim uśmiechu.

– Człowiek, którego szukasz, stoi właśnie przed tobą – odpowiedział spokojnie. – To ja wysłałem Yamana tam, gdzie jego miejsce.

– Co ty powiedziałeś?! – Nana wypuściła torebkę, która z głuchym trzaskiem upadła na ziemię. – To… to ty?!

– Słyszałaś dobrze – odparł z lodowatą satysfakcją. – Jestem zdrajcą, którego tak pragnęłaś znaleźć.

Nana bez namysłu wymierzyła mu policzek, a potem złapała go za klapy płaszcza i szarpnęła z furią.

– Ty podły łajdaku! Dlaczego to zrobiłeś?!

Nedim nie odwrócił spojrzenia.

– Lata pracowałem dla niego. A co dostałem? Nic. On zawsze wygrywał, zawsze stawał na piedestale, podczas gdy ja byłem nikim. Zyskał sławę, pieniądze, reputację. A potem pojawiłaś się ty. I nagle on miałby dostać jeszcze ciebie? Nigdy! To ja zasługuję na twoją miłość, nie on. Nie mogłem pozwolić, żeby Yaman dostał wszystko. Zrobiłem to, co musiałem.

– Yaman nie ma już siły – kontynuował zimno. – Wyrwałem mu zęby, pazury. Teraz to ja mam władzę. On gnije za kratkami, a ja stoję tu, przed tobą.

Kolejny policzek rozciął ciszę, a Nana, drżąca z obrzydzenia, splunęła mu prosto w twarz.

– Jesteś żałosny. Podły zdrajca, który nie zasługuje na nic!

Nedim tylko się uśmiechnął. – Jesteś wojowniczką, Nana. Ale musisz zrozumieć: ja jestem zwycięzcą tej wojny. Wolność Yamana spoczywa w moich rękach. I teraz to ty decydujesz – czy pójdzie na zawsze do więzienia, czy odzyska wolność.

– O czym ty bredzisz? – warknęła.

– Jeśli chcesz go uratować – odparł zimno – wyjdziesz za mnie. W przeciwnym razie Yaman nigdy już nie zobaczy światła dziennego.

Nana zamarła, a jej serce biło tak mocno, że miała wrażenie, iż zaraz wyskoczy z piersi.

– Dlaczego miałabym zgodzić się na twoją podłą grę? – wyszeptała przez zaciśnięte zęby.

– Bo go kochasz – rzucił triumfalnie. – Widziałem to w twoich oczach. Ale to miłość bez przyszłości. On nigdy nie pokocha nikogo. Kocha tylko władzę. To ja zasługuję na ciebie. To ja ryzykowałem wszystko dla ciebie!

Nana wybuchnęła gorzkim śmiechem.

– Ty i miłość? Ty nie masz pojęcia, czym ona jest! Nigdy nie zaakceptuję takiej propozycji. Czuję do ciebie tylko obrzydzenie! Zaraz powiem o wszystkim policji!

Nedim złapał ją brutalnie za ramię, przyciągając do siebie.

– Nie zostawiłem żadnych śladów. Niczego mi nie udowodnisz. Za to ja mogę zmiażdżyć Yamana jednym ruchem. Chodź, pokażę ci coś.

Zaprowadził ją do ciemnego magazynu i posadził przed laptopem. Na ekranie wyświetliło się nagranie z firmy Yamana – rozmowa z Sevketem Karacalim.

– Ten człowiek to Karacali, handlarz narkotyków. Interpol wystawił za nim czerwoną notę – oznajmił Nedim. – A tu proszę: negocjuje z Yamanem.

– To niemożliwe! – krzyknęła Nana. – Yaman nigdy by się w to nie wmieszał!

– Naprawdę? – uśmiechnął się szyderczo. – Inni zobaczą tylko to, jak przyjmuje pieniądze i podaje rękę Karacaliemu. Policja nie będzie miała wątpliwości.

– Nie! Spójrz lepiej! – Nana wskazała ekran. – On go odpycha! Widać wyraźnie, że go przegania!

– Tego fragmentu policja nie zobaczy – odparł spokojnie Nedim, zamykając laptop. – Prawda czy fałsz, to nie ma znaczenia. Liczy się to, co ja pokażę światu. A cud, który może uratować Yamana, jest w moich rękach.

Nana patrzyła na niego z nienawiścią.

– Jesteś diabłem! Najgorszym człowiekiem, jakiego znam!

– Jeśli zostaniesz moją żoną – odpowiedział chłodno – przekażę Feritowi trop, który doprowadzi policję do prawdy. Wtedy Yaman odzyska wolność. Masz czas do jutra, Nana. Pamiętaj, obserwuję każdy twój krok. Jeden fałszywy ruch, a Yaman zniknie w ciemności na zawsze.

***

Na przyjęciu urodzinowym Dogi atmosfera jest radosna – kolorowe balony, zapach tortu i gwar rozmów wypełniają salon. W pewnym momencie dziewczynka podchodzi do kobiety towarzyszącej Feritowi.

– Jak masz na imię? – pyta z dziecięcą ciekawością.

– Akasya (z tur. akacja) – odpowiada z uśmiechem. Jej głos jest łagodny, a spojrzenie ciepłe.

– Bardzo piękne imię! – Doga klaszcze w dłonie z zachwytem. – Ja też miałam być nazwana imieniem kwiatu: Nergis (narcyz). Urodziłam się, kiedy one kwitną. Ale mama zmieniła zdanie. Słyszałam, jak mówiła o tym cioci.

Ferit, stojący niedaleko, zamiera. W jego oczach pojawia się cień zdumienia, a potem niepokój.

– Narcyzy kwitną w styczniu… – myśli gorączkowo. – Ale Doga urodziła się w kwietniu. To się nie zgadza. Jak to możliwe?

Niewidocznie dla innych sięga po telefon i sprawdza kalendarz. Dziewięć miesięcy przed kwietniem – to czas, kiedy rozstał się z Ayse. Jego serce przyspiesza. Myśl, że Doga może być jego córką, staje się nagle bolesnym i realnym przypuszczeniem.

Chwilę później, pod pretekstem, Ferit zagląda do dokumentów dziecka. Dowód osobisty potwierdza: data urodzenia – kwiecień. A jednak wątpliwości nie znikają. W głowie Ferita rodzi się nowa myśl – Ayse mogła sfałszować datę, by ukryć przed nim prawdę.

***

Nana, dzięki wsparciu prawnika, dostaje wyjątkową zgodę na spotkanie z Yamanem w więzieniu – choć nie jest to dzień widzeń. Razem udają się do sali widzeń.

– Jedynie cud może cię ocalić – mówi stanowczo prawnik. – Musisz przyznać się do winy. Może sąd okaże łaskę i wymierzy łagodniejszy wyrok.

Yaman spogląda na niego z niedowierzaniem, a w jego oczach pojawia się gniew.

– Nigdy! – wybucha. – Nie przyznam się do czegoś, czego nie zrobiłem. Wolałbym gnić tu całe życie niż splamić swoje imię kłamstwem!

Nana chciała w tej chwili wyznać mu, że to Nedim jest zdrajcą. jednak widząc wściekłość w jego spojrzeniu i drżenie zaciśniętych dłoni, milknie. Prawda mogłaby tylko dolać oliwy do ognia.

***

Po zakończeniu imprezy Ferit odprowadza Akasyę do samochodu.

– Dziękuję ci za dzisiaj – mówi szczerze. – Zagrałaś rolę mojej dziewczyny tak przekonująco, że sam prawie w to uwierzyłem.

Kobieta uśmiecha się lekko.

– Obowiązkiem starych przyjaciół jest sobie pomagać. Jeśli będziesz mnie jeszcze potrzebował, wiesz, gdzie dzwonić. Do zobaczenia, Ferit.

Kiedy zostaje sam, Ferit wsiada do swojego auta. Z kieszeni marynarki wyciąga pojedynczy włos Dogi, który dyskretnie zdobył, gdy przytulał dziewczynkę podczas składania życzeń. Patrzy na niego w skupieniu.

– Zobaczymy – szepcze do siebie. – Czy te kręcone włosy to przypadek, czy moje geny. Ale muszę to zrobić w tajemnicy. Koray nie może się o niczym dowiedzieć.

Zaciska palce na włosie, a jego spojrzenie staje się twarde. Prawda jest już o krok – pytanie tylko, czy będzie gotów ją udźwignąć.

Jak Nana poradzi sobie z bezlitosnym szantażem Nedima? I czy Ferit odważy się odkryć tajemnicę, która może odmienić całe jego życie?

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia były filmy Emanet 559. Bölüm i Emanet 560. Bölüm dostępne na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tych odcinków, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy