Dziedzictwo odc. 789: Nedim proponuje Yamanowi rolę świadka!

Yaman i Nedim rozmawiają w gabinecie.

„Dziedzictwo” Odc. 789 – streszczenie

Akcja odcinka rozpoczyna się w dusznym gabinecie na komisariacie. Zegary tykają głośniej niż zwykle — papierowe teczki, kubek z wystudzoną kawą i blada lampa biurowa tworzą klaustrofobiczną scenę. Ferit siedzi za ciężkim biurkiem, opiera się łokciami o blat i patrzy na Yamana z mieszanką ciekawości i surowości.

— W życiu nie widziałem tak odważnej dziewczyny — mówi komisarz, wsuwając palce we włosy i powoli kręcąc głową. — Kto inny podjąłby takie ryzyko? Myślisz, że zrobiła to tylko po to, żeby cię uratować? To nie może być jedyny powód. Kobieta, która zgadza się wyjść za mężczyznę, którego nie kocha, a który jest jednocześnie zdrajcą i podejrzanym o morderstwo, musi mieć jeszcze jakiś powód. Dlaczego to zrobiła?

Yaman stoi przy oknie. Ręce trzyma w kieszeniach, a jego sylwetka jest napięta, jakby każde słowo Ferita było ciosem. Odpowiada cicho, z cieniem bólu w głosie:

— Bo bardzo kocha Yusufa. Nie chce, żeby został sam.

Ferit wybucha śmiechem — krótkim i drwiącym. W jego oczach tli się ironia.

— Nadal się tak oszukujesz? — mówi Ferit, zniżając głos, by słowa brzmiały jeszcze ostrzej. — Dobrze. Powiem ci, dlaczego naprawdę. Tylko zakochana kobieta podjęłaby takie ryzyko. Zrobiła to dla mężczyzny, którego kocha. Niezależnie od tego, czy to przyjmiesz, czy nie — to jest prawdziwy powód, Yamanie. Nana zrobiła to dla ciebie.

Yaman gwałtownie odwraca się, w oczach ma gniew i rozpacz. Jego głos tnie powietrze.

— Dość, Fericie! — przerywa ostro. — Zakończ ten temat. Nie rozmawiajmy o motywach. Zróbmy to, co trzeba — uratujmy ją z tej zdradzieckiej pułapki. Skupmy całą energię na działaniu.

Światło w gabinecie wydaje się przygaszać, kiedy scena dobiega końca.

***

Nedim siedzi na werandzie swojego domu. Jego głos jest beztroski, pewny siebie — zbyt pewny. Yaman słyszy każde jego słowo, dzięki podsłuchowi ukrytemu w długopisie, który mu podarował.

— W końcu ożenię się z Naną — oznajmia Nedim triumfującym tonem.

— Więc ustaliliście datę, szwagrze? — odpowiada Idris przez telefon, śmiejąc się miękko. — Naprawdę będziemy rodziną. Co prawda nie prosiłeś mnie o rękę mojej siostry, ale cóż, zgadzam się.

Niedaleko, w cieniu słów, przebija się zimna kalkulacja.

— Śmiejesz się, ale znam cię — mówi Nedim, a jego głos się zacieśnia. — Twoim jedynym celem jest Yaman. Ale bądź spokojny. Nie pozwolę, żeby był wolny po tym, jak poślubię Nanę.

Idris zatrzymuje krótki śmiech i odpowiada z udawaną lekkością:

— Zaczynam wierzyć, że naprawdę jesteśmy spokrewnieni.

— Nie wtrącaj się w moje plany i nie próbuj go zabić — ciągnie Nedim z determinacją, jakby recytował wyrok. — Po ślubie zabieram Nanę na wyspę, bez Internetu, bez telefonów. Kirimli nie będzie mógł się do nas dostać. A dwa tygodnie później… stanie się ofiarą tragicznego wypadku. I to zamknie sprawę.

***

Yaman zamyka laptopa ostrym ruchem. Jego dłonie drżą, ale oczy płoną nieustępliwością. Słowa Nedima układają się w mózgu jak kawałki mrocznej układanki.

— Jest jeszcze ktoś — mówi do siebie półgłosem. — Jest jeszcze jeden wspólnik. Kim on jest? Kim jest ten wróg? Znajdę ich wszystkich i pociągnę do odpowiedzialności.

W powietrzu zostaje echo jego determinacji — obietnica odwetu, która wkrótce zacznie się realizować.

***

Akasya otrzymuje poufną przesyłkę, której ciężar wydaje się większy, niż wskazywałoby na to niewielkie pudełko. Odbiera ją w milczeniu, lecz jej powściągliwość natychmiast przyciąga wzrok Ayse.

— Co to takiego? — pyta z udawaną obojętnością, lecz w jej oczach czai się podejrzliwość.

— Nic ważnego — odpowiada chłodno Akasya, odwracając pudełko tak, by Ayse nie mogła dostrzec etykiety.

Ayse jednak nie ustępuje, krąży wokół niej jak drapieżnik.

— Dlaczego tak bardzo ukrywasz zawartość? Czego się boisz?

Akasya nie poddaje się presji. Otwiera przesyłkę dopiero wtedy, gdy zostaje sama. W środku znajdują się świeże kwiaty i kartka z krótkim wyznaniem: „Kiedy się uśmiechasz, czuję zapach kwiatów” — podpisane imieniem Ferita. Akasya delikatnie dotyka płatków, a na jej twarzy pojawia się cień uśmiechu, który szybko znika, gdy przypomina sobie o czujnych oczach Ayse.

***

Yaman siedzi w swoim gabinecie, otoczony dokumentami i dusznym zapachem zimnej kawy. Telefon wibruje na biurku. Odbiera go natychmiast.

— Śledzę Nedima — oznajmia głosem pełnym napięcia Cuneyt. — Właśnie wszedł do rezydencji. Mam transkrypcję jego rozmów od dnia, kiedy wydano pozwolenie na podsłuch, ale… wszystko brzmi zwyczajnie. Prawdopodobnie nosi przy sobie drugi telefon. I ostrzegam cię — teraz idzie prosto w twoją stronę.

Drzwi nagle się otwierają. Do środka wchodzi Nedim. Yaman ściska słuchawkę, a w jego głosie rozbrzmiewa gniew:

— Ukarzę wszystkich, którzy zastawili tę pułapkę! Żaden zdrajca nie wyjdzie z tego bez szwanku! — Rozłącza się gwałtownie.

Nedim spogląda na niego badawczo. — Yamanie, czy są jakieś postępy?

— Jeszcze nie, ale będą — odpowiada spokojnym, lecz lodowatym tonem. — Czy widziałeś kiedyś, żebym pozwolił zdrajcy uniknąć kary?

— Nie, nie widziałem — przyznaje Nedim, unosząc brew. — I dlatego jestem pewien, że przetrwasz te trudne chwile. Ale… przyszedłem tu z innego powodu. Nana i ja ustaliliśmy datę ślubu. Po tym wszystkim, co się wydarzyło, uznaliśmy, że trochę szczęścia jest nam potrzebne. Chcieliśmy, żebyś został naszym świadkiem. Niestety, tego dnia przypada twój proces.

Na moment twarz Yamana twardnieje. W myślach widzi, jak uderza Nedima z całej siły, powala go na ziemię i krzyczy: „Byłem już świadkiem twojej podłej zdrady! A teraz masz czelność prosić mnie o to, szakalu?!”

Ale ta scena pozostaje tylko w jego wyobraźni. Na głos mówi spokojnie, choć jego szczęka drży od tłumionego gniewu:

— Już byłem świadkiem waszego szczęścia. Jak wspomniałeś, tego dnia odbędzie się mój proces.

— Rozumiem — odpowiada Nedim z wymuszonym uśmiechem. — Nie będę więc zajmował ci więcej czasu. Mam nadzieję, że wszystko wkrótce wróci na właściwe tory.

Kiedy Nedim wychodzi, Yaman zostaje sam. Patrzy na zamykające się drzwi, zaciskając pięści tak mocno, że aż bieleją mu knykcie. Walczy z gniewem, który narasta w nim jak burza — burza, która prędzej czy później znajdzie swoje ujście.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Emanet. Inspiracją do jego stworzenia był film Emanet 570. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Podobne wpisy