Dziedzictwo odcinek 292: Yaman trafia razem z Seher do celi! Powrót Zuhal!

Odcinek 292 – streszczenie: Policjant jest coraz bliższy uzyskania od Seher przyznania się do winy. Nagle do pokoju przesłuchań wpada Yaman. „W swoim oświadczeniu stwierdziłem, że strzelił do mnie mężczyzna!” – zwraca się do mundurowego podniesionym głosem. – „Jakim prawem przesłuchujesz moją żonę?! I to bez obecności jej adwokata!”. „Aresztuję cię za napaść na funkcjonariusza!” – ostrzega policjant. „Nie możesz dłużej przetrzymywać mojej żony!”. „Obowiązuje tu prawo i porządek! Co ma znaczyć twoje zachowanie?”. „Tak, prawo, według którego nie możesz aresztować niewinnej osoby!”.

„Słuchaj, Kirimli! Natychmiast się opamiętaj i wyjdź stąd!” – rozkazuje funkcjonariusz. „Mogę stąd wyjść tylko ze swoją żoną!”. „Dobrze, sam tego chciałeś. Zamknij ich oboje” – zwraca się do swojego kolegi. – „W ten sposób będzie ze swoją żoną”. Drugi policjant zakuwa Yamana w kajdanki. Pierwszy zaś dzwoni do Duygu i informuje ją o zaistniałej sytuacji. Małżonkowie zostają zamknięci w oddzielnych, sąsiadujących ze sobą celach.

„Dlaczego przyszedłeś?” – pyta Seher z pretensją w głosie. – „Co ci strzeliło do głowy? Jaki jest twój problem?”. „Musiałem przyjść. Gdybym nie przyszedł, mogłaś…”. „Co? Przestraszyłeś się, że przyznam się do wszystkiego? Chciałam to zrobić. Chciałam opowiedzieć wszystko po kolei. Oczywiście Yaman Kirimli musiał mnie uratować”. „Właśnie zapobiegłem katastrofie”. „Niczemu nie zapobiegłeś. Po prostu opóźniłeś koniec. Oni wszystko wiedzą. Wiedzą, że to ja zadzwoniłam pod numer alarmowy, że byłam obok ciebie. Są nagrania i świadkowie. Nie ma dla mnie ratunku”.

„Jest!” – mówi stanowczo Yaman. – „Powiesz im, że chciałaś się wyprowadzić, ale ja ci nie pozwalałem. Uciekłaś, znalazłem cię i tam się pokłóciliśmy. Nie udało mi się jednak powstrzymać cię przed odejściem. Jeden wróg, który podążał za mną i wiedział, że jestem bez ochrony, wykorzystał okazję i strzelił do mnie. Usłyszałaś strzał, wróciłaś i wezwałaś pomoc. Sumienie nie pozwoliło ci zostawić mnie, swojego męża, w takim stanie. To jest nasza historia, to właśnie im powiesz. Będziesz mówić, że jesteś niewinna, bez względu na to, co powiedzą”.

„Nie zapominaj, nie strzeliłaś do mnie” – powtarza Yaman. – „Jeśli to konieczne, przekonasz samą siebie do tego”. „Naprawdę? Zawsze jest tak jak mówisz, prawda? Ale nie tym razem! Tym razem nie będzie po twojemu. Nie ma tu miejsca na twoje historie. Dobrze wiem, dlaczego do ciebie strzeliłam. Zrobiłam to, ponieważ jesteś zabójcą mojej siostry! Wolę spędzić moje życie tutaj, niż przyjąć twoją pomoc!”. Seher zaczyna krzyczeć, że przyznaje się do winy, że to ona strzeliła. Yaman sięga rękoma przez kraty, przyciąga żonę i zakrywa dłonią jej usta.

„Yusuf” – mówi mężczyzna. – „Jeśli się przyznasz, zostaniesz ukarana. Odbiorą ci prawa do opieki nad Yusufem. Nie każ mu płacić ceny za swoja nienawiść do mnie. Teraz cię puszczę, ale będziesz milczeć. Musisz. Nie rób tego ani sobie, ani Yusufowi”. Yaman zdejmuje dłoń z ust żony. Seher, zgodnie z jego prośbą, milczy.

Duygu znajduje swoją mamę przed szkołą, gdzie w obcej dziewczynce kobieta zobaczyła swoją zaginioną córkę Yasemin. Policjantka zabiera ją do hotelu, gdzie mieszkają po przeprowadzce do Stambułu. Akcja przenosi się przed firmę. Widzimy Zuhal obserwującą wejście do siedziby firmy. „No dalej! Jak długo mam czekać?” – pyta siebie zniecierpliwiona dziewczyna, obgryzając paznokcie. Gdy z budynku wychodzi Nedim, rusza chodnikiem, doprowadzając do niby przypadkowego spotkania.

„Co za zbieg okoliczności” – mówi Zuhal przyjaznym głosem. – „Jak się masz?”. „Dobrze. Minęło dużo czasu” – stwierdza asystent Yamana. – „U ciebie wszystko w porządku?”. „Tak, pracuję. Uczę hiszpańskiego w pobliskiej szkole”. „Uczysz hiszpańskiego? Nie znalazłaś innej pracy?”. „Nie, ta mi wystarczy. Wynajęłam małe mieszkanie, mam współlokatorkę. Zaczęłam nowe życie w mniejszym świecie. Chcę po prostu prostego i spokojnego życia”. „Cieszę się. Przeżyłaś coś strasznego. Straciłaś swoją siostrę, ale widzę, że doszłaś do siebie”. „Tak, to było trudne, ale udało mi się. Gdyby moja siostra wcześniej zobaczyła prawdę, gdyby nie uległa chciwości…”.

Następuje retrospekcja. Zuhal jest na grobie swojej siostry. „Siostrzyczko… Moja droga siostrzyczko…” – mówi, łkając. – „Nie chciałam, żeby tak było. To wszystko stało się przez tę wieśniaczkę Seher. Wmieszała się między ciebie, Yamana i mnie. Zesłała cię pod ziemię, a mnie do nędznego życia. Ale nie martw się, twoja siostra dokończy tę sprawę. Śpij spokojnie. Tak jak sobie założyłyśmy, Yaman będzie mój. Zrobię wszystko, żeby tak się stało. Nigdy się nie zatrzymam. Wyślę Seher do samego piekła!”.

Akcja wraca do teraźniejszości. „Czasami człowiek uczy się poprzez pokutę” – mówi Zuhal do Nedima niewinnym głosem. W jej oczach pojawiają się łzy. – „Żałuję, że nie zmądrzałam wcześniej. Jesteśmy ludźmi. Czasami popełniamy błędy i powinniśmy wyciągać z nich wnioski”. „To prawda. Ty otrzymałaś lekcję i stworzyłaś dla siebie nowe życie. Jestem pewien, że osiągniesz sukcesy w swojej pracy”. „Bardzo ci dziękuję, Nedimie”. „Nie traćmy kontaktu. Zadzwonię do ciebie za kilka dni, bo potrzebuję kilku twoich podpisów”. „Oczywiście. Dobrze, że się spotkaliśmy. Miło zobaczyć kogoś znajomego”.

„Dbaj o siebie. Jeśli będziesz czegoś potrzebować, zadzwoń do mnie” – Nedim ofiaruje swoją pomoc, po czum odchodzi. „Bądź spokojny, wkrótce się do ciebie odezwę” – mówi do siebie Zuhal, odprowadzając mężczyznę tajemniczym spojrzeniem. Akcja wraca na komisariat. Do pomieszczenia z celami wchodzi Duygu. Okazuje się, że ona i Seher znają się! Obie chodziły do jednej klasy i były dobrymi przyjaciółkami. Pani komisarz zabiera małżonków na przesłuchanie, gdzie oboje przedstawiają wymyśloną przez Yamana wersję wydarzeń. Zostają zwolnieni.

Zuhal siedzi na ławce i przegląda na telefonie swoje zdjęcia z rezydencji. „To ja zasługuję na ciebie i na tę rezydencję, nie ta prowincjuszka. Ja!” – mówi do siebie, po czym wyciąga z torebki dyktafon. Odtwarza nagranie, na którym jej siostra przyznaje się do swoich zbrodni. – „To rozstanie wkrótce się skończy, a wtedy każdy wróci tam, gdzie należy. Ja do rezydencji, a wieśniaczka do swojego śmietnika. Wszyscy myślą, że przegrałaś, siostro, ale to nieprawda. Będę kontynuować twoją wojnę, a ty wyświadczysz mi ostatnią przysługę. Dzięki tobie Yaman mi wybaczy, ale tym razem w zupełnie inny sposób”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *