1050: Melek wchodzi do pokoju Kiymet. Znajduje lekarstwa, które kobieta podaje Macide, i z każdej fiolki zabiera po jednej tabletce. Kładzie je na chusteczce, którą składa i chowa do kieszeni, po czym opuszcza pomieszczenie. Tymczasem Leman znajduje na mieście Tufana. „Gdzie ty się podziewałeś? Dwie godziny cię szukałam!” – oznajmia. „O co chodzi? Powiesz, jak próbujesz mnie skłócić z Emirhanem?” – pyta bandzior. „Jaki Emirhan? Alev jest wściekła! Wszystko powie Safakowi! Zróbmy coś!”. „Niech powie, nie obchodzi mnie on. Myślisz, że się go boję?”. „Nie rozumiesz mnie”. „Dobrze cię rozumiem, ale i ty wiedz jedno. Bój się mnie, nie Alev”. „A to dlaczego?”. „Ponieważ to ja wszystko powiem Safakowi!”.

„Pozwolę synowi wymazać cię i zobaczysz, co to znaczy zostać oddzielonym od dziecka!” – dodaje Tufan. Akcja przenosi się do herbaciarni. Alev siedzi przy stoliku na zewnątrz i dzwoni do Safaka. „Panie Safaku, musimy porozmawiać o czymś ważnym” – mówi do słuchawki. – „Czekam na ciebie w herbaciarni na dole”. „W herbaciarni? Wracam właśnie do domu”. „Nie możesz pójść do domu. Temat jest ważny i poufny”. „O co chodzi?”. „To nie jest rozmowa na telefon. Przyjdź i porozmawiajmy”. „W porządku, już idę”. Akcja wraca do poprzedniej sceny. „O czym ty mówisz? Jaki masz ze mną problem?” – pyta Leman.

„Nie udawaj, że nie wiesz” – odpowiada Tufan. – „A jaki ty masz problem ze mną, że nastawiasz Emirhana przeciwko mnie? Co ci zrobiłem?”. „Broń Boże! Dlaczego miałabym go nastawiać przeciwko tobie?”. „Czyli co, Alev kłamie?”. „Alev? To ona ci to powiedziała?”. „Tak”. „Teraz rozumiem. Ona oszalała, to wszystko nieprawda”. „Dlaczego miałaby to wymyślić?”. „To właśnie próbuję ci wytłumaczyć. Alev przegrała, dlatego chce nas wszystkich skłócić”. „Nie mieszaj mi w głowie. Nastawiasz Emirhana przeciwko mnie czy nie?”. „Doprowadzasz mnie do szału! Mówię ci, że to nieprawda! Czy ty masz problem z mózgiem? Dlaczego miałabym się wtrącać między was?”.

„Alev twierdzi inaczej” – oznajmia Tufan. – „Powiedziałaś Emirhanowi, że go skrzywdzę, że sprowadzę go na manowce”. „To nieprawda! Alev kłamie!” – zarzeka się Leman. „Nie wiem tego. Powiem twojemu synowi o wszystkich twoich zdradach. Niech wie, że jego matka działa za jego plecami”. „Nie! Nie możesz mu powiedzieć!”. „Ja już straciłem syna. Ty też go stracisz”. „Tufan! Proszę cię, nie rób tego! Umarłabym, gdyby mój syn odwrócił się ode mnie. Ty też masz syna, wiesz jak to jest. Dopiero dziś rano naprawiłam z nim relacje. Na pewno by mnie teraz zostawił. Błagam cię, nie rób tego. Zrobię wszystko, tylko mu nie mów”.

Safak przychodzi na spotkanie z Alev. „Co się stało? O czym chcesz rozmawiać?” – pyta mężczyzna, zajmując miejsce przy stoliku. „Powiem ci, ale musimy poczekać, aż przyjdzie ktoś jeszcze” – opowiada dziewczyna. Akcja przenosi się do firmy. Humeyra, przekonana, że Levent jest w związku z Raną, udaje się do pokoju bezpieczeństwa, gdzie mężczyzna pracuje. „Kiedy zacząłeś mnie ochraniać, byłam w niebezpieczeństwie” – stwierdza córka Macide. – „Na szczęście zagrożenie minęło, wszystko zostało naprawione. Nie potrzebuję już zatem ochroniarza. Możesz jednak nadal pracować w dziale bezpieczeństwa firmy. Mam nadzieję, że to nie problem. Miłej pracy”. Kobieta odchodzi.

Akcja wraca do poprzedniej sceny. Tufan przychodzi do lokalu, gdzie spotkali się Alev i Safak. „Co on tutaj robi?” – pyta syn Leman wyraźnie niezadowolony. „Wkrótce się dowiesz” – odpowiada Alev. „Pokój wam” – mówi bandzior, podchodząc do stolika. „Ja stąd idę!” – Safak wstaje. „Tufan ma ci coś do powiedzenia, posłuchaj go” – prosi dziewczyna. Po chwili cała trójka zasiada przy jednym stoliku. – „Panie Safaku, cały czas ktoś pracował za twoimi plecami. Obwiniałeś o to Tufana, ale to wszystko zrobiła ciocia Leman. Użyła Tufana przeciwko tobie”. „Jak możesz tak mówić o mojej mamie?”.

„Rozumiem cię, nikt nie chciałby dowiedzieć się czegoś takiego o swojej mamie” – stwierdza Alev. – „W końcu jaka matka działałaby za plecami syna? Zrobiła to wszystko, by rozdzielić cię z Julide. Zapytaj go.” – Dziewczyna skina głową na Tufana. „Tak, to prawda” – potwierdza bandzior. – „Próbowano mnie użyć przeciwko tobie, ale pani Leman nie ma z tym nic wspólnego. To Alev jest odpowiedzialna za wszystko”. „Tufan, o czym ty, do diabła, mówisz?” – Dziewczyna stara się ukryć w swoim głosie przerażenie. – „Przestań mówić bez sensu!”.

„Posłuchaj, bracie” – mówi były mąż Julide. – „Przyznaję, nie dogadywaliśmy się dobrze z wiadomych powodów. Obaj zgadzamy się z tym faktem. Ale kobieta, którą tu widzisz” – drab wskazuje na Alev – „dołożyła wszelkich starań, by eskalować napięcie między nami. Ja i ty byliśmy idiotami, których ona oszukiwała. Główne pytanie brzmi: Dlaczego to zrobiła? Odpowiem ci. Ponieważ jest w tobie zakochana. Zrobiła to wszystko, żeby cię nie stracić, a teraz próbuje zrzucić winę na panią Leman”.

„Co ty, do diabła, mówisz, kretynie?!” – Alev wpada w istny szał. „To ona działa za plecami innych” – kontynuuje ze spokojem Tufan. – „Zamieniła nasze życie w pole bitwy i postawiła nas przeciwko sobie. Ciebie, mnie, twoją mamę, nas wszystkich. Pokłóciliśmy się ze sobą przez nią! Także tak, panie Safaku. Nie wiem, czy jej zauroczenie może ją usprawiedliwić. Powiedziałem już wszystko, co miałem do powiedzenia. Resztę rozwiążcie między sobą”. „Co ty mówisz, idioto?!” – ponownie krzyczy Alev. „Idę stąd!” – oświadcza stanowczo Safak. „Proszę cię, nie wierz mu. Panie Safaku, proszę cię!”. Syn Leman nie zwraca uwagi na błagania dziewczyny i opuszcza lokal.

„Czekaj na mnie, jeszcze się z tobą policzę!” – mówi Alev, grożąc Tufanowi palcem, i biegnie za Safakiem. Zatrzymuje go po chwili. – „Nie wierz Tufanowi. Miał powiedzieć o tym, co zrobiła ciocia Leman, ale zmienił historię. Założę się, że ciocia Leman maczała w tym palce. Chce w ten sposób zatuszować swoje grzechy”. „Zejdź mi z drogi!” – Nauczyciel mija dziewczynę i odchodzi szybkim krokiem. Ta wraca do stolika, przy którym wciąż siedzi Tufan. „Ty zgniły draniu! Wstydź się!” – krzyczy. – „Miałam cię za prawdziwego mężczyznę! Walczyłam, by ocalić twoją rodzinę, a ty mnie wymazałeś! Draniu!”.

„Rodzina? Ty w ogóle wiesz, co to znaczy?” – pyta Tufan. – „Czy nie zostawiłaś mnie jak psa, kiedy twoje relacje z Safakiem uległy poprawie? Wszystko wraca, za wszystko trzeba ponieść cenę. Nikt nie pozostaje bezkarny”. „Myślisz, że czyniąc tę sprawiedliwość, zwiększysz swoją reputację wśród ludzi?”. „Nie obchodzą mnie ludzie. Teraz żyję tylko dla mojego syna”. „Dla syna? Nie rozśmieszaj mnie. Myślisz, że Emirhan będzie nazywał ojcem bezrobotnego drania?”. „Nie doprowadzaj mnie do szału!” – Drab zrywa się na równe nogi. – „Spójrz najpierw na siebie. Tak, nie mam pracy. Ale ja nie wpycham się do domów innych ludzi jak ty!”.

„Nie będę słuchać o moralności od kogoś, kto rzucił oko na syna rodziny, która cię karmi!” – dodaje Tufan. – „Teraz się wynoś, póki nie zrobiłem ci krzywdy. I nie waż się więcej stawać przede mną! Dalej!”. Alev odchodzi. Tymczasem Melek przynosi do laboratorium zabrane z pokoju Kiymet lekarstwa celem zbadania ich. Akcja przenosi się do domu Leman, gdzie właśnie przyszedł Safak. Mężczyzna wchodzi do pokoju dziennego i mówi wzburzony: „Nigdy nie doświadczyłem takiego wstydu! I to przed moim nosem! Co masz mi do powiedzenia, mamo?”. „Synu, przysięgam…” – odzywa się przerażona Leman.

„Nie wysilaj się, i tak dobrze wiem, co chcesz powiedzieć” – oznajmia mężczyzna. „Synu, proszę cię, posłuchaj mnie…”. „Czas pozbyć się ze swojego życia pewnych ludzi, inaczej nie będę mógł założyć rodziny!”. „Synu, ja mam tylko ciebie. Proszę cię, nie rób tego.” – Leman jest przekonana, że to jej Safak chce się pozbyć. „Jak mam tego nie robić? Czy wiesz, kim jest Alev, którą przygarnęliśmy pod swój dach? Zwykłą szumowiną! Gdyby nie Tufan, nic bym nie wiedział. I dalej hodowalibyśmy tego węża!”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Kiymet wchodzi do kuchni, gdzie znajdują się Elif i Gulsum. „Wciąż nie skończyłaś pracy” – zwraca się do służącej. „Zrobiłam już obiad. Muszę zrobić jeszcze tylko sałatkę” – odpowiada Gulsum. Mama Mahira kieruje spojrzenie na Elif i mówi: „Gdzie Serce? Znowu jej nie ma”. „Wyszła na zewnątrz” – odpowiada dziewczynka ze wzrokiem wbitym w podłogę. Boi się nawet spojrzeć na Kiymet. – „Powiedziała, że się nie spóźni”. „Już ja znam jej sprawy.” – Siostra Macide odchodzi.

Akcja wraca do domu Leman. Kobieta i jej syn siedzą na kanapie. „Więc tak, popatrz” – mówi pani domu, już zupełnie spokojna. – „Nie mieliśmy pojęcia, co robiła za naszymi plecami. Ale to moja wina. Było mi jej żal i pozwoliłam jej wejść nam na głowy”. „Mamo, nie mogę już żyć z Alev pod jednym dachem” – oświadcza Safak. – „Nawet nie chcę jej widzieć. Od razu ją odeślij”. „Odeślę ją, oczywiście. Tak jak ją przyjęłam, tak ją odeślę”. „Teraz wychodzę. Ma jej nie być w domu, kiedy wrócę”. „Nie będzie jej, nie martw się”.

Nauczyciel opuszcza pokój. „Moje modlitwy zostały wysłuchane. Pozostałam kobietą o czystym sercu” – mówi z ulgą Leman. – „Dzięki Ci, Boże. Bardzo Ci dziękuję”. Kamera przenosi się na zewnątrz. Załamana Alev wraca na osiedle. Widzi jak Safak i Julide odchodzą razem spod sklepu. Tymczasem Kiymet telefonuje do syna. „Gdzie jesteś?” – pyta. „Jadę na spotkanie” – odpowiada Mahir. – „Coś się stało?”. „Mówisz, jakbyś był zajęty. Ktoś jest z tobą?”. „Nie, jestem sam”. „Ilekroć do ciebie dzwonię, kończysz szybko rozmowę, ponieważ z kimś jesteś. Ktokolwiek by to nie był”. „Przepraszam, ale muszę się rozłączyć. Czekam na ważny telefon”.

„Dobrze, porozmawiamy później.” – Kiymet rozłącza się i mówi do siebie: „Znowu ta kobieta kręci się obok mojego syna. Ale za wszystko mi zapłacisz, ty obrzydliwa żmijo!”. Akcja przenosi się do domu Leman. Alev wchodzi do pokoju dziennego. „Przyszłaś, ty śmiałku” – mówi pani domu. – „Pani Alev chciała zagrać z Leman, zniszczyć ją. Oddzielić ją od syna i pozostawić bezradną, tak? Zabieraj swoje szmaty i wynoś się!” – Kobieta rzuca na podłogę torbę ze spakowanymi rzeczami Alev. – „Nie chcę cię więcej widzieć w moim domu!”. „Ciociu Leman, przestań. Co ty robisz?”. „Uderzyłaś w twardy kamień, dziewczyno. Myślałaś, że uda ci się mnie pokonać?”.

„Nie mów tak” – prosi skruszona Alev. – „Myśl, że stracę Safaka, odebrała mi rozum. Proszę cię, wybacz mi”. „Myślisz, że dam się zwieść twoim krokodylim łzom?” – Leman prześmiewczo wykrzywia twarz. – „Swoim ptasim móżdżkiem chciałaś mnie wyrzucić z domu! Chciałaś zająć moje miejsce, ty podstępny wężu!”. „Nie miałam takiego zamiaru. Proszę, wybacz mi”. „Idź do swojego pokoju i zabierz pozostałe rzeczy! Nie mogę już na ciebie patrzeć! Na co jeszcze czekasz? Ruszaj się!”.

Safak i Julide siedzą przy stole w parku. „Alev nie będzie już częścią naszego życia” – oznajmia nauczyciel. – „Powiedziałem mamie, żeby wyrzuciła ją z domu”. „Jestem taka zszokowana. Nie wiem, co powiedzieć” – mówi mama Emirhana. – „Kiedy pomyślę o wszystkim, co się stało… Nie rozumiem tego. Była przy mnie w szpitalu. Zapewniała, że jest za nami. Jak mogła zrobić coś takiego? Zło owinięte w maskę dobra jest gorsze od samego zła”. „Czuję się źle, że ci to powiedziałem. Ale chciałem, żeby między nami nie było żadnych tajemnic”. „Oczywiście. Ale czy Alev ma się gdzie zatrzymać?”.

„Ma ciotkę w Duzce, pojedzie do niej” – odpowiada mężczyzna. „Ciotkę? Ale powiedziała mi, że ona nie chce jej widzieć” – oznajmia Julide. „Mówimy o Alev. Nie można wierzyć jej słowom”. Akcja wraca do domu Leman. Alev wchodzi do pokoju Safaka, bierze do rąk jego sweter i napawa się jego zapachem. Nagle do pomieszczenia wchodzi Leman. „Oddaj to, ty bezwstydnico!” – krzyczy kobieta i wyrywa dziewczynie ubranie swojego syna. Następnie rzuca ją na podłogę. – „Zabieraj swoją torbę i wynoś się!”. „Ciociu Leman, błagam cię. Dokąd pójdę?”. „Do piekła! Ruszaj się, powiedziałam!” – Mama Safaka pomaga Alev wstać i popycha ją po schodach na dół. – „Zawstydzę cię tak bardzo, że nie będziesz mogła pokazać się ludziom na oczy! Wynoś się!”.

Alev z jedną torbą w ręku opuszcza dom. Dociera do parku. „Powiedziała, że będę jej synową. Oszukała mnie!” – grzmi zapłakana. – „Zostałam okrutnie wyrzucona na ulicę. Idę przed siebie, ale dokąd mam się udać? Co powinnam zrobić?” – Dziewczyna siada na ławce, wyciąga portfel i zagląda do środka. Znajduje się w nim tylko kilka banknotów o niskim nominale. – „Na noc mogę zatrzymać się w hotelu, ale jutro…”. Co zrobi Alev? Czy ktoś wyciągnie do niej pomocną dłoń?

Podobne wpisy