1062: Asli wchodzi do pokoju Birce. Projektantka wciąż leży na łóżku. Cały czas myśli o Akinie. „Jeszcze nie wstałaś?” – pyta asystentka. – „Dalej, spóźnimy się”. „Dobrze, będę gotowa za kilka minut.” – Birce podnosi się do pozycji siedzącej. „Znowu nie mogłaś zasnąć?”. „Jak to zrozumiałaś?”. „Cóż, to oczywiste. Twoje oczy są przekrwione, a twarz blada. Odkąd Akin wyjechał, nieustannie o nim myślisz, prawda? W przeciwnym razie nie byłabyś w takim stanie, jak i ten pokój. Na początku nie akceptowałaś uczucia do niego, a teraz walczysz ze smutkiem spowodowanym jego odejściem”. „Wciąż o nim myślę. Zastanawiam się, co teraz robi i co się stanie, gdy wróci. Bardzo go zraniłam”.
„Zrobiłam ogromną głupotę” – kontynuuje projektantka. – „Zostałby, gdybym mu powiedziała. Milczałam, jakbym połknęła język. Nie mogę sobie tego wybaczyć”. „Nie bądź wobec siebie taka surowa. Musiałaś mieć powód” – przekonuje Asli. „Jedynym powodem jest moje tchórzostwo. Wszystko zniszczyłam. Kiedy wróci, nic już nie będzie takie samo”. „Nie myśl tak”. „Nie pocieszaj mnie na próżno. Dostałam lekcję, ale teraz jest już za późno. Nie popełnij mojego błędu. Jeśli się w kimś zakochasz, powiedz mu o tym otwarcie. A jeśli on to powie, nie milcz tak jak ja. Nie przegap tego momentu”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Kiymet podaje Macide podwójną dawkę lekarstw. Następnie udaje się do swojego pokoju, skąd dzwoni do siostrzenicy, która jest już w firmie. „Słucham, ciociu?” – odbiera Humeyra. „Nie przeszkadzam ci, córko?” – pyta Kiymet z wyczuwalną paniką w głosie. – „Nie mogłam dodzwonić się do Kerema, więc wybrałam numer do ciebie”. „Stało się coś złego?”. „Tutaj dzieje się coś bardzo dziwnego. To nie jest dla mnie jasne. Musiałam cię poinformować”. „Co nie jest dla ciebie jasne?”. „Twoja mama zachowuje się dziwnie. Rozmawiałyśmy o czymś i nagle o tym zapomniała. Zaczęła mówić o czymś zupełnie innym. Nie wiem, co robić”.
„Potem rozmawiała z Serce” – mówi dalej Kiymet. – „Nie wiem dokładnie, o czym rozmawiały, ale padło słowo notariusz. Później Macide zadzwoniła do kogoś. Zaprosiła jakiegoś mężczyznę do domu. Zdaje się, że chodzi o czyjś podpis”. „Co za interes mama miałaby do notariusza?” – nie rozumie Humeyra. „Zapytałam ją o to, ale mi nie odpowiedziała. Powiedziała tylko, że to sprawa między nią a Serce. Jestem strasznie zmartwiona, musiałam ci powiedzieć”. „Dobrze, nic jej nie mów, że ze mną rozmawiałaś. Kerem i ja zaraz będziemy w domu”.
Kamera przenosi się do sali konferencyjnej. Kerem ogląda ubrania z nowej kolekcji. Asli stoi obok niego i myśli o tym, co usłyszała dziś rano od Birce. „Asli, słyszysz mnie?” – odzywa się szef. „Przepraszam, zamyśliłam się” – tłumaczy asystentka. „Zanieś wszystkie moje uwagi do działu kreacji”. „W porządku.” – Asli zmierza w stronę wyjścia, ale nagle się zatrzymuje. – „Jeśli… Jeśli nadal chcesz iść ze mną na przyjęcie, to będę bardzo szczęśliwa, mogąc ci towarzyszyć”. „To znaczy, że się zgadzasz?” – Na twarzy Kerema pojawia się uśmiech. Romantyczne chwile przerywa jednak pojawienie się Humeyry.
Akcja przenosi się do rezydencji. Melek chce wyjść na miasto. Przy drzwiach zatrzymuje ją Kiymet. „Serce, wygląda na to, że wychodzisz, ale Macide…” – odzywa się mama Mahira. „Co się z nią stało?” – pyta zaniepokojona mama Elif. „Nie wygląda dobrze. Nie powinnaś zostawić jej samej. Po prawdzie ja jestem tutaj, ale wiem, że spanikuję, gdyby coś się stało”. „Jeśli to coś poważnego, zabierzmy ją do lekarza”. „Nie, nie jest aż tak źle. Mówię tak na wypadek, gdyby jej stan się pogorszył”. „Co się z nią dzieje?”. „Jest bezsilna, powieki same jej opadają. I w ogóle zachowuje się dziwnie”.
„Boże, Elif będzie zawiedziona, jeśli nie przyjdę” – stwierdza Melek. – „W szkole jest organizowany kiermasz, obiecałam, że przyniosę ciasto. Ale jeśli odejdę, moje myśli wciąż będą tutaj”. „Nie chcę, żeby Elif rozpaczała, ale stan Macide mnie niepokoi” – oznajmia Kiymet. – „Humeyry nie ma, a Gulsum ma pracę do wykonania. Boję się, co zrobię, jeśli zostanę sama. Twoja obecność jest niezbędna. Może rozweselisz Macide i odzyska siły”. „Pani Macide jest ważniejsza, oczywiście. Zajmę się tym”. „Daj mi ciasto. Przekażę je kierowcy i każe mu zawieść do szkoły. W ten sposób Elif nie zostanie zraniona, a ty będziesz z Macide. Zaopiekuj się moim skarbem”.
„Pani Macide jest i dla mnie bardzo cenna” – oświadcza Melek. „Wiem o tym. Widać to bardzo wyraźnie” – zapewnia mama Mahira. – „Do tej pory miałam o tobie złą opinię, miałyśmy nieprzyjemne stosunki. W końcu jednak zdałam sobie sprawę, że błędnie cię oceniłam. W przyszłości, jeśli chcesz, możesz podawać leki Macide. Zostawiam to tobie. Nie będę się martwić o moją siostrę, kiedy jest przy niej ktoś taki jak ty. Zacznijmy wszystko od początku, dobrze?”. „Będzie to dla mnie przyjemność. Idę zająć się panią Macide”.
Melek odchodzi. Wkrótce do rezydencji przychodzą prawnik oraz zaprzyjaźniony z nim notariusz. Kiymet prosi, by przeszli do pokoju obok, a następnie mówi: „Muszę wykonać jeden telefon. Zaraz do was dołączę”. Mężczyźni odchodzą, a kobieta wybiera numer do siostrzenicy. „Humeyra, gdzie jesteś?” – pyta. – „Przyszli właśnie adwokat i notariusz, nie wiem, co robić”. „Będziemy za dziesięć minut. Zatrzymaj ich” – prosi była żona Tarika. „Dobrze, kochanie, czekam”. Kiymet rozłącza się i wprowadza przybyłych do salonu, gdzie znajduje się jej siostra.
„Mamy gości?” – pyta pani Haktanir. „Tak, panowie przyszli do ciebie” – odpowiada mama Mahira. „Do mnie? Dlaczego?”. „Chodzi o pozwolenie na poszukiwania Melek i Elif. Potrzebują twojego podpisu”. „Co ty mówisz? To znaczy, że mogą je znaleźć?” – Macide jest pełna nadziei. „Oczywiście, proszę pani” – potwierdza prawnik. „Potrzebujemy tylko twojego podpisu” – dodaje notariusz. „Usiądźcie przy stole, proszę. Tam będzie wam wygodniej” – mówi Kiymet, a następnie zwraca się do siostry: „Usiądź i ty. Ja mam jedną pracę, zaraz wrócę”.
Mama Mahira przechodzi do kuchni, gdzie znajduje się Melek. „Serce, Macide czeka na ciebie w salonie” – oznajmia. „Czy coś się stało?”. „Nie wiem, zapytaj się jej. Poza tym nadszedł czas podania lekarstw”. Kamera przenosi się do jadalni. Macide trzyma w rękach przygotowaną przez prawnika umowę. „To prosta procedura prawna” – oznajmia notariusz. – „Dokument jest sporządzony językiem prawnym, więc nic z niego nie zrozumiesz, nawet jeśli go przeczytasz”. „Masz rację. Znajdziecie Melek i Elif, tylko to się dla mnie liczy”. Do jadalni wchodzi Melek. „Wzywałaś mnie, pani Macide” – oznajmia.
„Ja cię wzywałam?” – pani Haktanir jest wyraźnie zdziwiona. „Tak. Pani Kiymet tak powiedziała”. Mama Mahira rzuca Melek krótkie, zagadkowe spojrzenie i odchodzi, gdyż właśnie rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. „Gdzie mam podpisać?” – pyta Macide. „Tutaj. Proszę.” – Notariusz podaje kobiecie długopis, a ona od razu składa swój podpis. „Chwileczkę!” – Melek podchodzi do mężczyzn. – „Co się tutaj dzieje? Co to za dokument? Kim jesteście?”. W tym momencie do pokoju wchodzą Kerem i Humeyra. Oboje kierują pytające spojrzenia na nieznajomych.
Notariusz zabiera podpisaną umowę i odczytuje jej wstęp: „Przedmiotem niniejszej umowy jest przeniesienie wszystkich nieruchomości zarejestrowanych na Macide Haktanir na Serce Ustun oraz akceptacja tego przez Serce Ustun”. Melek jest kompletnie zdezorientowana. Macide i jej dzieci od razu kierują na nią wzrok. Na twarzy Kiymet pojawia się wyraz triumfu. Nie przejęła rezydencji, ale swoją intrygą niechybnie pozbędzie się Melek. Czy mamie Elif uda się wytłumaczyć z całej sytuacji? Czy Kerem i Humeyra jej uwierzą?