1081: Kader odbiera koc Fidan i oddaje go Melek. W następnej scenie liderka rozmawia w łazience ze strażniczką. „Co jest takiego ważnego?” – pyta wartowniczka. – „Powiedz, póki jeszcze nie wpakowałaś mnie w kłopoty”. „Chodzi o Fosforną” – odpowiada Fidan, mając już w głowie ułożoną intrygę, która pozwoli jej pozbyć się niepokornej osadzonej. Akcja przenosi się do rezydencji. Elif wchodzi do pokoju Humeyry. „Elif, nie wyglądasz dobrze” – stwierdza kobieta, gdy dziewczynka siada obok niej. – „Co się stało?”. „Myślałam o tym, co powiedziałaś, i postanowiłam z tobą porozmawiać”. „Podjęłaś świetną decyzję. Dobrze, słucham cię. Powiedz mi, co sprawia, że jesteś smutna i przerażona?”.

„Siostro Humeyro, mama ukrywała swoje prawdziwe imię, ponieważ… bała się wujka Tarika” – wyznaje Elif. „Co?” – Córka Macide robi wielkie oczy. „Z tego powodu ukrywała też, że jesteśmy mamą i córką”. „Elif, co ty mówisz? Jaki Tarik ma z tym związek?”. „To on przywiózł mnie do rezydencji”. „Tarik?” – Humeyra jest jeszcze bardziej zdumiona. „Kiedy mama mnie znalazła, została w rezydencji. Dla mojego dobra. Nie ma innego powodu. Nie próbowała przejąć rezydencji. Nie skrzywdziła też cioci Macide. Została tutaj z mojego powodu. Stale powtarzała, że kocha ciocię Macide. Moja mama jest niewinna. Proszę, uwierz mi”.

Akcja wraca do więzienia. „Wybacz, ale to nie takie proste” – mówi strażniczka po wysłuchaniu planu Fidan. „Wiem, że nie, ale ona zakłóciła porządek w celi” – oznajmia liderka. – „Jeśli i inne się zbuntują, zobaczysz, że sytuacja wymknie się spod kontroli”. „Masz rację”. „No właśnie. Dlatego musisz zrobić to, co ci powiedziałam, i wyciągnąć ją z celi”. Akcja powraca do poprzedniej sceny. „Moja mama nie jest kłamcą. Nie skrzywdziła cioci Macide” – zapewnia Elif. – „Została tutaj tylko dla mnie. Proszę cię, uwierz mi”. W tym momencie przy uchylonych drzwiach pokoju pojawia się Kiymet i zaczyna podsłuchiwać.

„Czego Tarik chciał od ciebie?” – nie rozumie Humeyra. – „Dlaczego przywiózł cię do rezydencji?”. „Nie wiem, ale bardzo się go bałyśmy, dlatego ukrywałyśmy prawdę”. „Dobrze. Kiedy nadejdzie czas, porozmawiamy o tym raz jeszcze. Zebrałaś się na odwagę i powiedziałaś wszystko. Tarik nie może już skrzywdzić ani ciebie, ani twojej mamy. Nie boisz się go, prawda? Elif, nie ma powodu, by milczeć. Tarik jest teraz daleko. I dlaczego przez tak długi czas nic nie mówiłaś? Boisz się czegoś innego?”. Dziewczynka zaciska usta. „Elif, coś jest” – mówi dalej Humeyra. – „Widzę to w twoich oczach. Spójrz na mnie. Ukrywasz coś jeszcze. Kogo się boisz? Dlaczego? Powiedz mi. Boisz się kogoś z domu? Kogo?”.

Kamera robi zbliżenie na twarz Kiymet. Kobieta jest przerażona, że Elif zaraz ją wyda. Akcja przenosi się do więzienia. „Nie mogę tak po prostu przenieść kogoś do innej celi” – oznajmia strażniczka. – „Ale nie oznacza to też, że nie mogę nic zrobić. Potrzebuję tylko do tego odpowiedniego powodu”. „Mówisz, że potrzebujesz incydentu? W porządku, zajmę się tym” – odpowiada z uśmiechem Fidan. Akcja wraca do rezydencji. „Elif, możesz mi zaufać” – zapewnia Humeyra. – „Kogo się boisz? Powiedz mi”. Dziewczynka jest już bardzo bliska wyznania prawdy, ale nagle dostrzega stojącą przy drzwiach Kiymet i jej mordercze spojrzenie, które w nią wbija. Przerażona postanawia nadal trzymać język za zębami.

„Jeśli masz coś do powiedzenia, możesz powiedzieć bez wahania” – mówi siostra Kerema. – „Jestem z tobą, możesz mi uwierzyć. Powiedz. Ochronię cię przed wszystkim i wszystkimi. Z nami jesteś bezpieczna, nie musisz się nikogo bać. Wszyscy bardzo cię kochamy. Nawet ciocia Kiymet, kiedy wyszła ze szpitala, najpierw zapytała o ciebie”. „Mam zadanie do wykonania, pójdę już” – oznajmia Elif. „W porządku, idź i dokończ zadanie. Ale najpierw chcę, żebyś coś mi obiecała. Powiesz mi wszystko, co przerazi cię i zasmuci, dobrze?”. „Dobrze, siostro Humeyro. Dziękuję”.

Elif opuszcza pokój. Na korytarzu od razu zatrzymuje ją Kiymet. „Nie waż się krzyczeć” – szepcze kobieta, wbijając w córkę Melek swoje najgroźniejsze spojrzenie. Następnie wciąga ją do gabinetu. – „Gdybyś powiedziała, zabiłabym cię! Wszystko powiedziałabyś Humeyrze, gdybyś mnie nie zobaczyła, prawda?”. „Nic jej nie powiedziałam, naprawdę” – zarzeka się przerażona Elif. – „Wiedziała już, że Serce jest moją mamą”. „Masz mnie za naiwną? Nie obchodzi mnie, kim dla siebie jesteście. Kiedy Humeyra zapytała cię, kogo się boisz, chciałaś powiedzieć moje imię? Posłuchaj mnie dobrze, mały diabełku. Jeśli komuś o mnie powiesz, zabiję cię!” – Kiymet silnie pociąga dziewczynkę za warkoczyk.

„Ała, to boli!” – mówi Elif, krzywiąc się z bólu. „Myślisz, że to jest ból? Kiedy zobaczysz, co zrobię twojej mamie, prawdopodobnie umrzesz ze strachu!” – odpowiada kobieta. „Mojej mamie?”. „Tak, a co myślałaś? Wiesz, z kim twoja mama jest w więzieniu? Każdej nocy śpi obok bestii, które gotowe są zabić za najmniejszą zapłatę. Jeśli dam im trochę pieniędzy, potną twoją mamę na kawałki!”. „Proszę cię, nie krzywdź jej” – mówi dziewczynka błagalnym tonem. – „Zrobię, co tylko zechcesz”. „Jeśli powiesz choć słowo, twoja mama umrze, zrozumiałaś mnie? Teraz zjeżdżaj stąd!”. Elif ucieka w te pędy.

Akcja przenosi się do szklarni, gdzie znajdują się Humeyra i Levent. „Nigdy nie pomyślałabym, że to Tarik przyprowadził Elif do rezydencji” – oznajmia kobieta. – „Jakie plany mógłby mieć z Elif?”. „Elif też nie wie, dlaczego ją tutaj przywiózł?” – pyta ochroniarz. „Nie wie. Tarik jej tego nie powiedział. Melek zaś przyszła, by chronić Elif. Obie ukrywały swoje pokrewieństwo”. „To faktycznie skomplikowana historia. Ale dlaczego Melek, kiedy Tarik był już w więzieniu, nie powiedziała prawdy?”. „Nie wiem. Ludzie Tarika cały czas deptali nam po piętach, wiesz przecież. Choćby ten facet, który przebrał się za hydraulika i sfotografował nas”.

„Może Tarik groził Melek, że nie przestanie jej prześladować” – kontynuuje swoje rozważania Humeyra. – „Albo milczała, żeby nie zakłócać spokoju w domu. Oczywiście największą tajemnicą pozostaje to, czego Tarik chciał od Elif. Właściwie mogę go o to zapytać”. „Żartujesz, prawda?” – pyta zaskoczona Levent. – „Nie możesz tego zrobić. On jest bardzo niebezpieczny. Dlaczego chcesz mu o sobie przypomnieć, kiedy już się go pozbyłaś?”. „Czy to w porządku nic nie robić, kiedy on może mi wszystko powiedzieć?”. „A jesteś pewna, że zechce powiedzieć ci prawdę? Nie zrobi tego. Chcę, żebyś mi powiedziała, że do niego nie pójdziesz. To może cię tylko zranić”.

Akcja przenosi się do więzienia. Nesrin i Fidan siedzą na łóżku. „Siostro, odkąd przyszłaś, nie odezwałaś się ani słowem” – zauważa ta pierwsza. – „To jasne, że coś planujesz. Powiedz, co chodzi ci po głowie?”. „Dowiesz się razem z innymi. Uważaj, przedstawienie się zaczyna.” – Liderka sięga po swoją poduszkę i wsuwa rękę pod poszewkę. Nagle wpada w panikę. – „Nie ma go! Zostawiłam go tutaj! Jestem pewna, że go tutaj schowałam!”. „Siostro, czego szukasz?” – pyta Nesrin. „Moje pieniądze zostały skradzione! Zrobiła to jedna z was!” – Fidan podchodzi do stolika, przy którym siedzą Melek, Kader i Cicek. – „To ty go ukradłaś, Fosforna?!”.

„O czym ty mówisz?” – pyta Kader. „Słyszałaś! Nie ma tutaj lepszej w złodziejstwie od ciebie!” – grzmi liderka. – „Ty go ukradłaś? Odpowiedz!”. „Twój mózg jest zaburzony, zaczynam się denerwować.” – Fosforna podnosi się z krzesła. – „Uważaj, co mówisz. Nie ukradłam nikomu pieniędzy”. „Wiem, co mówię. Czy to nie ty jesteś najlepszym złodziejem w mieście? Teraz rzuciłaś oko na moje pieniądze? Wiem, co z tobą zrobię!”. „Dalej, zrób to!” – Kader silnie odpycha Fidan. Następnie wdaje się w przepychankę z Nesrin. Do celi wpada strażniczka i wyprowadza Fosforną.

Melek i Cicek zostają pozbawione wsparcia i ochrony. Fidan podchodzi do nich i mówi z dawną pewnością w głosie: „Co jest? Dlaczego milczycie? Oczywiście wasza przywódczyni zniknęła. Nie ma już nikogo, kto chroniłby was. Tak dużo mówiła i co się stało? Okazało się, jaka z niej obrzydliwa złodziejka! Zobaczyłyście, co dzieje się z tymi, którzy zakłócają porządek. Wszystkie uważajcie na swoje kroki. Ponieważ Fosforna odeszła, możemy wrócić do dawnego porządku. Ta, która nie będzie przestrzegać moich zasad, która nie będzie mi posłuszna, nie może tu zostać. To miejsce będzie waszym piekłem!”.

„Znam twoje zamiary. Chcesz być liderką? Nie pozwolę ci na to!” – Fidan spod materaca wyciąga nóż i rusza w stronę Melek, którą Nesrin już unieruchomiła, wykręcając jej ręce do tyłu. – „Tym, które uważają się za wielkie, należy przypomnieć, że są większe od nich.” – Liderka przesuwa ostrzem po twarzy i szyi mamy Elif. – „Twój koniec nie będzie taki łatwy.” – Kobieta zabiera nóż. – „Zabiję cię, ale zrobię to stopniowo. Będziesz cierpieć jak owad. Pożałujesz, że wciąż żyjesz. Będziesz mnie błagać. W końcu wyświadczę ci przysługę i cię zabiję. Twój koniec jest znany”.

Mahir przyjeżdża do kancelarii adwokackiej. „Dziękuję, że zgodziłaś się zająć sprawą Melek” – oznajmia. – „Naprawdę mnie uszczęśliwiłaś”. „Nie mam dużo czasu, więc przejdźmy do rzeczy” – mówi Fikret. – „Potrzebuję odpowiedzi. Mimo, że pracujesz w firmie Kerema Haktanira, nie wiedzą oni, że się ze mną skontaktowałeś, prawda?”. „Pozwól mi wyjaśnić. Haktanirowie to ci, którzy oskarżyli Melek. Uznałem, że nie będzie właściwe, jeśli dowiedzą się, że mnie także interesuje ta sprawa”. „To właśnie mnie zastanawia. Dlaczego tak bardzo starasz się ochronić kobietę, która chciała oszukać twoich pracodawców i naruszyła zdrowie nestorki rodu?”.

„Wiem, że zabrzmi to dziwnie, ale poznałem Melek, zanim dowiedziałem się, że pracuje ona dla Haktanirów” – wyjaśnia Mahir. – „Ona nie ma w sobie zła, by krzywdzić ludzi, których kocha jak własną rodzinę. Naprawdę jest taka, jak jej imię (z tur. Melek to anioł)”. „Jak mam ci zaufać, panie Mahirze?”. „Rozmawiałaś z Melek. Poza tym jesteś w tej branży od dawna. Poznałaś wielu ludzi. Chyba możesz rozpoznać, kto mówi prawdę, a kto kłamie”. „Wystarczy mi krótka rozmowa, by dowiedzieć się, co człowiek myśli, to prawda”. „W takim razie nie ma problemu”. „Twoja pewność, co do niewinności pani Melek, pochodzi tylko z tego, że ją znasz? Nie masz żadnych porachunków z Haktanirami?”.

„Nie mam” – odpowiada syn Kiymet. – „Chcę tylko wyciągnąć ją z więzienia, do którego trafiła jako niewinna”. „W takim razie przejdźmy do rzeczy” – oznajmia Fikret. – „Do Kiymet Keskin, siostry Macide Haktanir”. Czyżby prawniczka odkryła, że Kiymet jest mamą Mahira? Jak Melek i Cicek poradzą sobie w celi bez pomocy Kader? Czy Humeyra pojedzie do więzienia, by porozmawiać z byłym mężem?

Podobne wpisy