1103: Asli wchodzi do gabinetu Kerema. „Przygotowałam raporty, o które prosiłeś” – oznajmia i kładzie dokumenty na biurku. – „Mam coś jeszcze do powiedzenia”. „Oczywiście, słucham.” – Mężczyzna kieruje zaintrygowane spojrzenie na pracownicę. „Ja… Po ostatnich wydarzeniach nie jestem w stanie dłużej tutaj pracować. Odchodzę z pracy”. „Co to znaczy?” – Kerem robi duże oczy. „Dobrze wiesz. Nie ma sensu ponownie otwierać tego tematu. Dziękuję za wszystkie miłe rzeczy, których tutaj doświadczyłam. Wkrótce złożę pismo z wypowiedzeniem. Wszystkiego dobrego”. Asystentka odwraca się i opuszcza gabinet. Po chwili jednak Kerem jest ponownie obok niej.
„Nie możesz tak po prostu odejść” – oświadcza brat Humeyry. „Panie Keremie, proszę nie nalegać. Moja decyzja jest ostateczna” – mówi z przekonaniem Asli. „Nawet jeśli chcesz, nie możesz odejść”. „Co to znaczy?”. „Kiedy zaczęłaś tę pracę, zawarłaś ze mną umowę.” – Mężczyzna podaje pracownicy dokument, który podpisała. – „Jeśli zrezygnujesz z pracy przed określonym w umowie terminem, będziesz musiała zapłacić odszkodowanie. Nie wydaje mi się, byś była w stanie zapłacić taką sumę. Nie chciałem uciekać się do tego argumentu, ale nie dałaś mi wyboru. Musisz przestrzegać kontraktu, tak jak wszyscy inni”.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Humeyra wchodzi do pokoju brata. „Nadal jesteś zdeterminowany, aby nie pozwolić Asli odejść z pracy?” – pyta. „Rozmawialiśmy o tym wczoraj” – odpowiada mężczyzna. „Może zmieniłeś zdanie”. „Nie widzę żadnego powodu, by je zmienić”. „Przemyśl to jeszcze. Nie pozwalasz Asli odejść, ale czy ona będzie w stanie pracować w tych warunkach? Oboje będziecie spięci”. „Siostro, warunki umowy są znane. Musi pracować, dopóki umowa trwa. Tyczy się to nie tylko Asli, ale wszystkich pracowników”. „Wiem, dlaczego to robisz. Nadal próbujesz się ukryć. Wszystko jest jasne. Nie chcesz być oddzielony od Asli. Nie patrz na mnie tak. Oboje o tym dobrze wiemy”.
„Jest tylko jeden powód, dla którego nie chcesz, aby Ali odeszła” – kontynuuje Humeyra. – „Chodzi o to, co do niej czujesz. Może to tylko sympatia, a może… miłość. Nic nie powiesz?”. „Co mam powiedzieć, siostro? Co chciałabyś usłyszeć?” – pyta Kerem. „Mówię, że jedynym powodem, dla którego nie pozwalasz Asli odejść, jest miłość, a ty udajesz, że nie słyszysz. Gdyby chodziło o kogoś innego, nawet nie wspomniałbyś o umowie”. „Tak, siostro. Znaczenie, jakie przypisuję Asli, zmusiło mnie do tego kroku. Czy teraz jesteś zadowolona? Wiem, że Asli zachowuje się tak z powodu Elif i Melek. Ale ja nie chcę, żeby przez to została bez pracy”.
„Za wszystkim, co zrobiłem, stoi ważny powód” – mówi dalej Kerem. – „Nie zrobiłem tego dla siebie. Nie chcę pozwolić Asli odejść z powodu miłości i zainteresowania nią. Złożyłem to oświadczenie w sądzie z powodu mamy. Nie chcę, żeby jej coś się stało. Kocham Elif, jak własną siostrę. Chcę, żeby tu została, ponieważ myślę o jej przyszłości i edukacji. Ale znowu zostałem uznany za winnego. Staram się w tym wszystkim zachować równowagę. Zobacz, Asli nawet na mnie nie patrzy. Elif tak samo. Teraz i ty myślisz, że robię źle. Jakbym był jedynym winnym wszystkiego, co się dzieje”.
„Odkąd podjąłem tę decyzję, każdej nocy śni mi się Melek” – kontynuuje syn Macide. – „Siedzi przede mną i płacze. Mówi: Z twojego powodu jestem oddzielona od córki. Budzę się spocony! Proszę, zrozum też mnie. Jestem zbyt zmęczony”. Tymczasem Birce i Asli jedzą śniadanie. „Myślisz, że robi to z miłości?” – pyta asystentka. „Oczywiście, że tak” – potwierdza projektantka. „Ależ nie, Birce. To po prostu jego pragnienie, by mieć rację. Zrobił tak wiele rzeczy przeciwko Melek, że teraz boi się, że okaże się niewinna. Myślę, że to jedyny powód. Ten strach zamienił się w ambicje, które zupełnie go zaślepiły”.
„Czy to nie za dużo, co mówisz?” – pyta Birce. – „To przecież pan Kerem. Może zachowuje się inaczej, ale…”. „I ja tak myślałam, ale tak nie jest” – oznajmia Asli. – „Ostatnio długo rozmawialiśmy. Zapytałam: Czy nie możesz spojrzeć na to pod innym kątem? Czy wcale nie znasz Melek? A co on zrobił? Zagroził mi, że zapłacę odszkodowanie, jeśli odejdę z pracy. Od pewnego czasu jestem już nim rozczarowana, ale to, co zrobił ostatnio, mnie zniszczyło”. „Nie mów tak. Znowu będzie dobrze, gdy prawda wyjdzie na jaw. Wasza relacja będzie bardziej silna, ponieważ pokonaliście przeszkody”.
„To nie takie proste. Nie mogę już patrzeć na pana Kerema” – oświadcza była nauczycielka. „Asli, jesteś przecież zakochana” – przypomina Birce. „To nie wystarczy. Za tym wesołym, młodym mężczyzną, w którym jestem zakochana, stoją upartość i ambicje, które nie pozwalają mu przyznać się do błędu. Jak mam być przy nim szczęśliwa? Najlepiej, jeśli zostawię wszystko i odejdę. Tylko ta umowa…”. „Co więc planujesz zrobić? Będziesz pracować do końca umowy? Ty też masz swoje życie i powinnaś być wsparciem Melek. Pójdziesz dzisiaj do pracy?”. „Nie wiem, Birce. Nic nie wiem”.
Akcja przenosi się do więzienia. W pokoju widzeń dochodzi do spotkania Fidan i Kiymet. „Czekałam na ciebie od dawna” – oznajmia liderka, siadając przy stole. „Nie mam dużo czasu, więc od razu przejdźmy do rzeczy” – mówi siostra Macide. – „Powiedz mi, co się dzieje w celi?”. „Ta twoja Melek w ogóle się nie słucha. Po rozprawie jej język tylko się wydłużył. Buntuje inne kobiety w celi, a to stwarza problemy. Unosi nos, udaje ważną i podważa to, co ja mówię. Milczę przez ciebie, inaczej już dawno bym się z nią policzyła. Czekam na twój znak, wtedy przejdę do ataku. Jak możemy ją ukarać? Słucham cię”.
„Na razie nic jej nie zrobisz” – odpowiada Kiymet. „Dlaczego? Po co czekać?” – nie rozumie Fidan. „Podejrzewają mnie. Prawniczka Melek depcze mi po piętach. Nie mogę wykonać żadnego ruchu, dopóki nie zrzucę z siebie podejrzeń”. „Co więc zrobimy?”. „Musimy być cierpliwe. Poczekamy z głównym ruchem do czasu, aż sprawy się uspokoją”. „Łatwo ci mówić. Pani Kiymet, ta Melek pozwala sobie na coraz więcej. Głowę węża należy zmiażdżyć, póki jest mała. Z każdym dniem moja reputacja maleje. Jeśli moje rządy upadną, wszystkie twoje plany zostaną zrujnowane”.
„Wytrzymaj jeszcze trochę” – prosi mama Mahira. – „Kiedy wykonamy główny ruch, wszyscy zrozumieją, kto jest prawdziwą liderką. Będziesz żyć jak królowa ze wszystkim tym, co ci dam”. Kamera przenosi się do celi. Melek i Kader siedzą na łóżku. „Boję się o Elif” – oznajmia mama dziewczynki. – „Jeśli to Kiymet przyszła odwiedzić Fidan, jasne jest, że nadal ma ze mną problem. Spójrz, dostałam wyrok piętnastu lat więzienia, a jej nienawiść nie słabnie. Od czasu procesu nic nie wiem o Elif”.
„Bądźmy dobrej myśli” – mówi Fosforna. – „Nie wiemy nawet, czy to na pewno Kiymet ją odwiedziła. To tylko przypuszczenie. Dzisiaj jest dzień odwiedzin, może spotkasz się z córką”. „Myślisz, że ktoś ją przyprowadzi?”. „Oczywiście, że tak. Proszę, rozchmurz się trochę”. Akcja przenosi się do rezydencji. Elif odzyskała już siły. Ścieli łóżko i uśmiechnięta staje przed lustrem. „Zadzwonię do siostry Asli” – mówi do siebie. – „Niech zabierze mnie do mamy, dopóki nie wróciła ciocia Kiymet”.
Akcja przenosi się do firmy. Kerem sięga po telefon i dzwoni do sekretarki. „Filiz, czy wysłałaś listę akcesoriów?” – pyta. „Zaraz wyślę, nanosiłam jeszcze poprawki” – odpowiada pracownica. – „Przepraszam za opóźnienie”. „Nieważne. Czy Asli przyszła?”. „Nie, ale jeśli chcesz, mogę do niej zadzwonić”. „Nie, to nie ma znaczenia. Czekam na twój mail”. Czy Asli przyjdzie do pracy? Czy Elif spotka się z mamą?