1115: Kiymet wraca do rezydencji. Gdy jest już przed bramą, obok niej zatrzymuje się znajomy czarny SUV. Wysiada z niego Fikret Ovali. „Wydaje się, że znasz już na pamięć drogę do rezydencji” – mówi mama Mahira. – „Jesteś tutaj z powodu tej kobiety złodziejki, prawda? Przyjechałaś jednak na darmo, ponieważ Humeyry nie ma, a Macide jest bardzo chora i lepiej, żebyś jej nie przeszkadzała”. „Świetnie się składa, ponieważ przyjechałam porozmawiać z tobą” – oświadcza prawniczka. – „Myślę, że możemy tutaj swobodnie rozmawiać”. „Ze mną? Dlaczego?”. „Uważam, że odegrałaś kluczową rolę w sprawie osądzenia pani Melek”.
„Przepraszam, ale nie mam zamiaru tracić czasu na twoje niczym nie poparte twierdzenia” – mówi Kiymet, starając się zachować spokój. „Wiem, że jesteś jedyną osobą, która faktycznie popełniła te przestępstwa” – oznajmia Fikret. „Co to za bzdury? W jaki sposób doszłaś do tak niedorzecznego wniosku?”. „Nazwę to instynktem, pani Kiymet”. „Mój instynkt mówi mi, że nie masz prawa przychodzić do mojego domu i oskarżać mnie bezpodstawnie”. „Masz rację, nie mogę nic zrobi bez dowodów, ale nie oznacza to, że nie znam drogi, która mnie do nich doprowadzi. Nigdy jeszcze nie pomyliłam się w mojej karierze. Jestem pewna, że tym razem też mam rację”.
„Kiedyś mówiłaś, że Melek jest niewinna i że szybko wyjdzie na wolność” – przypomina siostra Macide. – „Tak się jednak nie stało. Każdy człowiek kiedyś się myli. Radzę ci, żebyś przestała ufać swoim rzekomym zdolnościom”. „Zobaczymy. Prawda wyjdzie na jaw i sprawiedliwości stanie się zadość” – zapowiada Fikret. – „Dobrze wykorzystaj swoje ostatnie dni na wolności. Sprawiedliwość zawsze zwycięża, bez względu na różnice klas między stronami”. Prawniczka z uśmiechem na twarzy wraca do samochodu i odjeżdża.
Kiymet wchodzi na teren rezydencji i dzwoni do Fidan. Ta odbiera po dłuższej chwili. „Dlaczego nie odpowiadasz?” – pyta roztrzęsiona mama Mahira. „Wiesz, że jestem w więzieniu” – przypomina liderka. – „Nie mogę tak po prostu odbierać telefonu”. „Nieważne. Teraz posłuchasz mnie bardzo dobrze. Nie idziemy już powoli. Wrzucamy wyższy bieg, rozumiesz? Zamienisz życie Melek w piekło”. „Mam ją wykończyć?”. „Nie. To znaczy nie teraz. Masz uczynić ją nieszczęśliwą. Bardzo nieszczęśliwą. Ma cierpieć do szpiku kości. Na razie to wystarczy”. „W porządku, twoje zamówienie zostało przetworzone. Dostawa nastąpi tak szybko, jak to możliwe”.
„Bądź ostrożna. Nie zapomnij, co ci powiedziałam” – uczula Kiymet. – „Ma pozostać przy życiu”. „Nie martw się, potrafię używać rąk. Nie zepsuję jej. Żadnej śmierci, tylko cierpienie.” – Fidan rozłącza się i wychodzi z łazienki, w której rozmawiała. Na korytarzu spotyka Nesrin. „Co się stało?” – pyta przyjaciółka. – „Dlaczego nie było cię na spacerniaku?”. „Powiem ci, ale nie tutaj. Chodź za mną”. Liderka prowadzi Nesrin do łazienki. Nie zdaje sobie sprawy, że w międzyczasie do pomieszczenia weszła inna osadzona i teraz przebywa w kabinie.
„Powiedz mi, jestem bardzo ciekawa” – ponagla Nesrin. „W końcu dostałam oczekiwane zamówienie” – oznajmia Fidan. – „Zadzwoniła do mnie. Tym razem Melek dostanie to, na co zasługuje. Zostawimy jej bardzo bolesne wspomnienie”. „Nie mogę się tego doczekać. Ale co zamierzamy zrobić?”. „Załatwimy sprawę bez świadków, dlatego nie możemy tego zrobić w celi”. „A gdzie?”. „Tutaj. Zaatakujemy ją, jak tylko przyjdzie”. „Ale jeśli tu nie przyjdzie? Jeśli zostanie w celi?”. „Znajdziemy sposób. Strażniczka wyśle ją tutaj pod jakimś pretekstem. Potem zajmie się czymś innym i uda, że nic nie widzi i nie słyszy”.
Jakiś czas później Fidan ponownie wchodzi do łazienki gotowa do ataku. Zmierza w kierunku odwróconej do niej plecami osadzonej z naciągniętym na głowę kapturem, która właśnie myje podłogę. Jest przekonana, że to Melek, gdyż ma na sobie jej bluzę. Z rękawa wysuwa długi drut do dziergania, unosi rękę i nagle… Więźniarka, która jest jej celem, odwraca głowę. To Kader! „To ty? Nie rozumiem…” – mówi zszokowana liderka. „Nie spodziewałaś się, prawda?” – pyta Fosforna. W tej chwili z kabiny wychodzi Melek i ze skrzyżowanymi rękami na piersi staje naprzeciwko Fidan.
Następuje retrospekcja. Osadzona, która podsłuchała rozmowę Fidan i Nesrin, wybiega na spacerniak, gdzie znajdują się Cicek, Kader i Melek. „Muszę ci coś powiedzieć” – mówi do tej ostatniej. – „Fidan przygotowała na ciebie atak. Podsłuchałam, jak rozmawiała o tym z Nesrin”. „Co słyszałaś? Co dokładnie zaplanowała?” – pyta Fosforna. „Powiedziała, że ktoś do niej zadzwonił i kazał zrobić ci krzywdę”. „Kiymet!” – zakrzykuje mama Elif. – „Jestem pewna, że to była ona!”. „Chce zwabić cię do łazienki i tam przeprowadzić atak. Strażniczka ma jej w tym pomóc, a potem oddalić się i udać, że niczego nie widziała”.
Następuje kolejna retrospekcja. Melek znajduje się w łazience, do której sprzątania została przydzielona przez strażniczkę. Niespokojnie chodzi po pomieszczeniu, gdy nagle do środka wchodzi Kader. „Och, przestraszyłaś mnie!” – wzdycha mama Elif. „Nie bój się. Cicek naprawdę dobrze odegrała swoją rolę” – Fosforna chwali przyjaciółkę, dzięki której niepostrzeżenie mogła wymknąć się z celi. – „Fidan musi być już w drodze, więc zajmij nasze pozycje. Ale poczekaj, daj mi swoją bluzę”. „Dlaczego?”. „Nie pytaj. Nie mamy czasu”. „Nie ma mowy. Nie mogę cię narazić na niebezpieczeństwo”.
„Nie martw się. Jestem zakochana w niebezpieczeństwie” – oświadcza Kader i zakłada na siebie bluzę przyjaciółki. – „Fidan i ja mamy niedokończone sprawy. Rozliczymy się i wszystko będzie dobrze”. Akcja wraca do teraźniejszości. „Myślicie, że możecie mnie tak wrobić?” – pyta Fidan, cały czas będąc gotowa do ataku. „Szkoda, że nie widzisz swojej twarzy” – mówi Kader. – „Przypuszczam, że to Melek ścigałaś. Nie dobrze, pani Fidan. Rzeczy nie poszły po twojej myśli. Rzuć to teraz! Chyba, że chcesz zrobić sobie sweter lub podrapać się po plecach”.
„Nie, planuję zrobić z tego szaszłyk” – oświadcza liderka, cały czas ściskając drut w ręku. – „Nadzieję cię na niego! Jesteś martwym mięsem! Posiekam cię na kawałki!”. Fidan chce zaatakować Fosforną, ale Melek wytrąca jej pręt z ręki. Następnie sama za niego chwyta i nakierowuje ostrzem prosto w szyję swojej prześladowczyni! „Spójrz na mnie!” – rozkazuje, sama wchodząc w rolę niebezpiecznej kobiety. – „Czego ode mnie, do diabła, chcesz?! Zamierzałaś mnie zabić?!” – Dotyka ostrzem skóry na wysokości krtani liderki. – „Czy w ten sposób mam przebić twoje gardło?!”.
„Wiem wszystko” – kontynuuje Melek. – „Jesteś tylko pionkiem Kiymet. Nie odniesiesz sukcesu, nikogo nie skrzywdzisz! Ani ty, ani Kiymet! Słyszałaś mnie?!”. Akcja przenosi się do rezydencji. Kiymet siedzi na kanapie w swoim pokoju. „Zastanawiam się, co zrobiła Fidan” – mówi do siebie, trzymając w ręku telefon. – „Musiała już z tym sobie poradzić”. Kobieta wybiera numer do syna. Ten tym razem od razu odbiera. „Co jest, mamo? Dlaczego dzwonisz?” – pyta Mahir. – „Stało się coś?”. „Nie, kochanie. Wszystko jest w porządku. Po prostu się nudziłam. Jestem zupełnie sama w pokoju, wiesz. Duszę się między ścianami, jakbym była w więzieniu. Przypomina mi to sytuację Melek. Zastanawia mnie, jak się teraz czuje…”.
„Mamo, co próbujesz powiedzieć?” – pyta mężczyzna. „Nic nie próbuję powiedzieć, synu. Po prostu nagle przypomniało mi się o niej” – odpowiada Kiymet. – „Biorąc po uwagę to, jak ja jestem znudzona w domu, zastanawiam się, jak ona sobie radzi między murami więzienia. Wiesz, przetrwanie w tym miejscu jest trudne”. „Mamo, powiedz mi, co się dzieje? Zrobiłaś coś Melek?” – W głosie Mahira słychać niepokój. „Przepraszam, wołają mnie z dołu. Muszę iść, kończę”. „Mamo, odpowiedz mi! Co zrobiłaś?!” – krzyczy do słuchawki mężczyzna, ale jego mama już się rozłączyła. Jak zareaguje Kiymet, gdy dowie się, że Fidan nie udało się wykonać jej polecenia?