1118: Tufan pojawia się w szpitalu. Przyciska Julide do ściany i zakrywa jej usta dłonią, by nie mogła krzyczeć. „Zamknij się!” – rozkazuje. – „To nie potrwa długo. Powiedziałem ci, żebyś nie oddzielała Emirhana ode mnie, ale nie posłuchałaś. Nie pozwoliłaś mu spędzać ze mną czasu. Nie pozwoliłaś mi zabrać go do mojej mamy, by pocałował jej rękę. Uparcie mówiłaś, bym nie doprowadzał cię do szału. Wiesz co? Jeszcze nie widziałaś mojego prawdziwego szaleństwa i uwierz, nie chcesz zobaczyć. Jeśli kompletnie zwariuję, to nie będzie Emirhana ani tego nauczyciela! Usunę ich obu!”

„Prosisz, żebym tego nie robił?” – Tufan odczytuje wyraz błagania z oczu byłej żony. – „Dobrze, zgadzam się. Ale ty też nie możesz nic zrobić. Teraz pójdziesz na policję i powiesz im to, co ci powiem. Jasne? Ja nie mam nic do stracenia, ale ty masz. Teraz mnie słuchaj”. W następnej scenie Julide wraca przed salę operacyjną. Widzi pielęgniarkę, która stoi przy Emirhanie. „Safak! Czy coś mu się stało?!” – pyta Julide, a w jej głowie kłębią się najczarniejsze myśli.

„Spokojnie, uspokój się” – mówi sanitariuszka i wskazuje na reklamówkę, którą trzyma w ręku. – „Przyszłam przekazać ci jego rzeczy. Rana jest głęboka i w ryzykownym miejscu”. „Ale będzie z nim dobrze? Wyjdzie z tego?”. „Operacja dopiero się zaczęła, dajemy z siebie wszystko. Proszę być dobrej myśli”. Sanitariuszka odchodzi. Julide i Emirhan siadają na krzesełkach i wybuchają płaczem. Nagle rozbrzmiewa dzwonek telefonu w reklamówce. Kobieta wyciąga go i widzi wyświetloną na ekranie nazwę „Mama”. „Boże, co mam jej powiedzieć?” – pyta drżącym głosem, bierze głęboki oddech i odbiera połączenie.

„Safak, gdzie jesteś?” – po drugiej stronie rozlega się głos Leman. – „Umieram od zmartwień. Znalazłeś Emirhana? Halo, Safak? Słyszysz mnie?”. „Mamo…” – odzywa się zapłakanym głosem Julide. „Julide? Córko, co się stało? Dlaczego płaczesz?”. „Powiem ci, ale bądź spokojna”. „Powiedz mi szybko, co się stało?!”. „Mamo, stało się coś strasznego. Jesteśmy w szpitalu. Zabrali Safaka na operację…”. „Na operację?! Co mu się stało?! Co się stało mojemu Safakowi?!”.

Akcja przenosi się do kancelarii adwokackiej. Mahir jest w gabinecie Fikret. „Film początkowo przekonał mnie, że Tarik Karakas jest winny” – przyznaje prawniczka. – „Ale później pojawiły się we mnie wątpliwości. Data na gazecie potwierdza, że film został nakręcony długo po śmierci Tarika. Oznacza to, że ktoś próbował zrzucić winę na Tarika. Melek zostałaby uratowana, ale prawdziwemu winowajcy sprawa uszłaby na sucho. Widzę to wideo, jako próbę odciągnięcia od siebie uwagi przez panią Kiymet”. „Czy coś takiego jest możliwe?” – pyta Mahir. „Jak najbardziej. Myślę, że to ona osobiście lub jakiś jej wspólnik zmontował nagranie”.

„Rozumiem, ale i tak…” – próbuje oponować mężczyzna. „Trudno ci w to uwierzyć, ponieważ należy do rodziny Haktanirów” – stwierdza Fikret. – „Ale pomyśl dobrze. Kiedy zauważyliśmy, że na umowie znajduje się imię Serce, nie Melek, przyszło nam do głowy dwoje podejrzanych. Tarik i właśnie Kiymet. Na podstawie dowodu na umowie szukaliśmy prawnika i notariusza. I ni z tego, ni z owego pojawiło się nagranie z nimi. Chcieli, byśmy uwierzyli, że to Tarik Karakas jest winny. Skoro zdaliśmy sobie sprawę, że tak nie jest, pozostaje tylko jedna opcja. Nasz drugi podejrzany, Kiymet Keskin”.

„Wiem, że martwisz się o Melek” – mówi dalej Fikret. – „Jesteś słusznie zaniepokojony, więzienie nie jest dla niej bezpiecznym miejscem. Ale nie martw się, mimo, że znamy sytuację z Tarikiem, przedstawię nagranie w sądzie i uratuję Melek. Zrobię, co w mojej mocy, aby sprawiedliwości stało się zadość, ale uratowanie Melek jest naszym priorytetem”. Mahir uśmiecha się i mówi: „To dobra wieść”. „Swoją drogą prawnik i notariusz uciekli z kraju. Są poszukiwani. Mam nadzieję, że zostaną złapani jak najszybciej. Pani Kiymet będzie musiała trochę poczekać na swoją karę. Jeszcze trochę”.

Akcja przenosi się do szpitala. Policjant podchodzi do Julide. „Czy jesteś spokrewniona z Safakiem Yildirimem?” – pyta. „Tak, jestem jego żoną”. „Potrzebuję twojego oświadczenia, jak to się wszystko stało. Mam kilka pytań. Kto ranił twojego męża?”. W tym momencie przed salą operacyjną pojawia się Leman. „Julide! Co z Safakiem? Co mu jest?” – pyta zdyszana kobieta. Widać, że pędziła tu co sił w nogach. – „Powiedz coś! Czy jest z nim dobrze?”. „Operują go, jeszcze nic nie powiedzieli”. „Wiem, że to dla ciebie trudne, ale potrzebuję twojego oświadczenia” – przypomina o sobie policjant. – „Kto dźgnął twojego męża?”.

„Został dźgnięty?!” – przeraża się Leman. – „Boże, pomóż! Kto go dźgnął?! Co za bezduszna osoba to zrobiła?!”. „Mamo, uspokój się” – prosi Julide. – „Usiądź, wszystko ci wyjaśnię”. „Od razu mi wyjaśnij!”. „Słucham, panią. Proszę, śmiało” – zachęca funkcjonariusz. „Jechaliśmy samochodem. Wyprzedził nas jeden pojazd, prawie się zderzyliśmy. Safak nacisnął na klakson, aby go upomnieć. Kierowca drugiego auta się zdenerwował. Naciskał na nas, musieliśmy się zatrzymać. Potem on i my wysiedliśmy z samochodów. Wywiązała się kłótnia i zaatakował Safaka. Doszło do walki. I z tego powodu Safak…”.

„Niech Bóg go ukarze!” – grzmi Leman. – „Czego chciał od mojego syna?!”. „Co osoba, która go skrzywdziła, zrobiła później?” – dopytuje mundurowy. „Uciekł” – odpowiada Julide. „Pamiętasz numery rejestracyjne jego samochodu?”. „Nie”. „Na razie wystarczy. Kiedy twój mąż dojdzie do siebie, wezmę oświadczenie także od niego. Szybkiego powrotu do zdrowia”. Policjant odchodzi. Dopiero wtedy Leman dostrzega siedzącego na krzesełku Emirhana. „Skoro Emirhan jest tutaj, musieliście znaleźć Tufana” – stwierdza i nagle uświadamia sobie, jaka jest prawda. – „Kłamałaś! Wszystko, co powiedziałaś temu policjantowi, to kłamstwo! Tufan to zrobił, prawa? To on doprowadził mojego syna do tego stanu!”.

„Dlaczego nie powiedziałaś prawdy?” – kontynuuje pni Yildirim. – „Dlaczego chronisz Tufana? Jak możesz chronić tego drania? Mój syn leży w środku, powiedz!”. „Mamo…” – odzywa się Julide. „Milcz! Nazwałam cię córką! Swoją córką! Mój syn z powodu Tufana walczy teraz ze śmiercią! Czy nie gryzie cię sumienie? Dlaczego nie pozwolisz, by został ukarany? Powiedz!”. Leman silnie popycha synową, aż ta upada. Następnie siada obok Emirhana i mówi: „Chociaż ty powiedz prawdę. Jak znalazłeś się tutaj? Co się stało? Nie możesz milczeć, powiedz!”. „Mamo, proszę cię, zostaw go. Jest strasznie przestraszony”.

„Oboje go zniszczyliście!” – grzmi Leman. – „Wykorzystaliście jego dobre serce, życzliwość! To było oczywiste od samego początku! Weszłaś w nasze życie i zniszczyłaś nas! Oboje zniszczyliście mojego syna! Nie zdołałam ochronić go przed tobą! Przed tym złoczyńcą Tufanem, twoim byłym mężem! Zdradziłaś człowieka, który przyjął cię do swojego serca, który był ojcem dla twojego syna. Twoja miłość tyle znaczy?”. „Mamo…”. „Milcz! Nigdy więcej nie nazywaj mnie mamą! Czego chciałaś od mojego niewinnego dziecka? Czego?! Wstydź się! I nie myśl, że ci to odpuszczę! Powiem wszystko policji! Wszystko im powiem!”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Wściekła Kiymet zmierza w stronę kuchni. Nagle zatrzymuje się przed wejściem, widząc, że w środku znajdują się jej syn oraz Elif. „Nie martw się, Elif. Zostało już bardzo niewiele do twojego spotkania z mamą” – mówi Mahir. Doskonale zdaje sobie sprawę, że jego mama wszystko słyszy. „Czyli wyjdzie? Nie mogę uwierzyć!” – Dziewczynka wybucha radością. „Wyjdzie, sprawiedliwości stanie się zadość. Wszyscy dowiedzą się, kto jest winny, a kto niewinny”. „Bardzo się cieszę!” – Elif przytula się do mężczyzny.

„Nie bój się już niczego. Nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić. Jeśli ktoś odważy się na coś takiego, znajdzie mnie przed sobą” – Mahir wypowiada te słowa, patrząc swojej mamie prosto w oczy. – „Dam z siebie wszystko, by osoba za to odpowiedzialna została ukarana”. Zdruzgotana Kiymet wraca do pokoju. Opiera się plecami o drzwi i mówi: „Stał się moim wrogiem. Jest w stanie wysłać własną matkę do więzienia! Ale nic nie będzie takie, jak sobie życzysz, Mahirze. Ani Haktanirowie, ani ty. Nic nie będzie takie, jak chcesz! Wszystko będzie tak, jak ja chcę!”.

Akcja wraca do szpitala. Z powodu wysokiego ciśnienia Leman została zabrana do sali. Przed salą operacyjną zostali Julide i Emirhan. „Wszystko w porządku, jedyny?” – kobieta zwraca się do syna. Ten jednak milczy. – „Nie porozmawiasz ze mną? Emirhan, kochanie, przerażasz mnie. Proszę, powiedz coś. Zapytaj, dlaczego nam to się stało. Zapytaj, dlaczego skłamałam, dlaczego nie powiedziałam, co nam się stało. Twoja mama, która zawsze pouczała cię, byś mówił prawdę, skłamała. Ale musiałam. Musiałam cię chronić. Wszystko, co do tej pory zrobiłam, było dla twojego dobra. Ale nie mogłam, nie udało mi się…”.

Z sali operacyjnej wychodzi doktor. Julide od razu dopada do niego. „Doktorze! Czy z Safakiem wszystko w porządku?” – pyta kobieta. – „Operacja się zakończyła?”. „Zajęło to dłużej niż sądziliśmy. Doszło do obfitego krwawienia. Kiedy trafił do szpitala, jego puls był bardzo słaby. Zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy. Na razie zatrzymamy go na intensywnej terapii i będziemy obserwować. Później będę mógł powiedzieć coś więcej”. „Czy jego życie jest nadal w niebezpieczeństwie?”. „Niestety. Musimy czekać, aż się obudzi. Niech zostanie w przeszłości”.

Wkrótce przed salę wraca Leman. „Gdzie mój syn?” – pyta. „Safak…” – odzywa się Julide. „Gdzie jest, zapytałam!”. „Operacja się skończyła, jest na oddziale intensywnej terapii. Mamo, zatrzymaj się…”. „Powiedziałam, byś nie nazywała mnie mamą! Zobaczę syna, on powie mi prawdę. Zejdź mi z drogi!”. „Mamo, pielęgniarka powiedziała, że odwiedziny są zabronione”. „Znowu kłamiesz?”. „Nie kłamię. Po prostu to niebezpieczne dla pacjentów”. „Ty, która przed chwilą na moich oczach kłamałaś policjantowi, która zdradziłaś swojego męża ze względu na tego rozbójnika…”.

„To nie tak, jak myślisz” – zarzeka się zapłakana Julide. „Jesteś gorsza niż myślałam” – oświadcza pani Yildirim, patrząc z odrazą na synową. – „Jesteś katastrofą dla mojego syna. Tak bardzo zagroziłaś jego życiu. Człowiek nawet największemu wrogowi nie zrobiłby tego, co ty zrobiłaś Safakowi! On wszystkim dla ciebie zaryzykował, a ty wbiłaś mu nóż w plecy przy pierwszej okazji! Dlaczego to zrobiłaś? Jak mogłaś?”. „Ja nic nie zrobiłam…”. Pochłonięte kłótnią Julide i Leman nie zauważają, jak Emirhan wchodzi do sali. Chłopiec chwyta nieprzytomnego Safaka za rękę i wybucha płaczem.

Podobne wpisy