1120: Pielęgniarka wychodzi z pokoju Safaka. „Mam dobre wieści, pacjent doszedł do siebie” – oznajmia. – „Możecie go odwiedzić”. Julide od razu rusza w stronę drzwi, ale teściowa ją zatrzymuje. „Hej! Dokąd idziesz?” – pyta Leman. „Zobaczyć Safaka”. „Zostań tu!”. „Ale…”. „Nie ma już dla ciebie miejsca obok niego! Zostań tu, powiedziałam!”. Pani Yildirim wchodzi do środka. Całuje syna i mówi szczęśliwa: „Duszo moja! Dzięki Bogu, uratował cię dla mnie! Gdyby coś ci się stało, nie mogłabym żyć. Umarłabym! Czy bardzo cię boli?”. „Trochę” – odpowiada mężczyzna. „To minie, kochanie. Wrócimy do domu i będę cię pilnowała jak oka w głowie”.

„Mamo, czy z Emirhanem wszystko dobrze?” – pyta Safak. – „Tufan go nie zabrał?”. „Nie wspominaj mi o Tufanie. Krew uderza mi do mózgu, kiedy słyszę to imię”. „Mamo, zapytałem cię o Emirhana”. „Nic mu nie jest, jest na zewnątrz”. „A Julide?”. „Niechby ją diabeł porwał!”. „Mamo, co ty mówisz?”. „Musieliśmy popełnić wielki grzech, że Bóg postawił ją na naszej drodze”. „Mamo, zapytałem cię o coś. Odpowiedz”. „Nie każ mi tego mówić. Nie zmuszaj mnie. Od samego początku miałam rację. Ona jest gorsza niż wąż! Pogodziłam się z waszym ślubem, życzyłam wam dobrze. Gdybym tylko na to nie przystała, nie spotkałoby nas to wszystko”.

„Mamo, wyjaśnij mi to” – domaga się stanowczo nauczyciel. – „Co się stało? Chcesz, żebym oszalał?”. „Ta kobieta, z którą się ożeniłeś, chroniła Tufana przed policją! Nawet o nim nie wspomniała, skłamała!”. „Jak to?”. „Widziałam na własne oczy, słyszałam! Nawet słowem nie wspomniała o tym draniu! Niewdzięcznica! Jej miłość do Tufana nie minęła, nie mogła zdradzić byłego męża!”. „Mamo, wystarczy już. Przestań”. „Nie będę milczeć. Sam prosiłeś, żebym ci powiedziała. Wiedz, z jakim diabłem się ożeniłeś! Kiedy ty walczyłeś o życie, ona ratowała tego włóczęgę Tufana! Ani trochę cię nie kocha, zdradziła nas wszystkich!”.

„Mamo, zawołaj Julide. Chcę z nią porozmawiać” – oświadcza Safak, nie mogąc uwierzyć w słowa matki. „Dlaczego miałbyś z nią rozmawiać? Zostaw ją!”. „Mamo, zawołaj ją. Porozmawiamy”. „Dobrze, rozmawiajcie”. „Ale sami. Tylko my dwoje”. Po chwili Julide jest już obok męża. „Dzięki Bogu, wszystko z tobą w porządku” – mówi kobieta, przytulając do policzka dłoń mężczyzny. – „Bardzo się przestraszyłam, że coś ci się stało. Nie przestawałam się modlić. Bóg cię dla nas uratował. Co bym zrobiła, gdybyś nas opuścił? Świat stałby się dla mnie lochem”.

„Czy to, co powiedziała mama, jest prawdą?” – pyta nauczyciel, patrząc surowym wzrokiem na żonę. – „Złożyłaś fałszywe oświadczenie policji? Naprawdę to zrobiłaś? Julide, zapytałem cię o coś. Odpowiedz!”. „To prawda, ukryłam prawdę przed policją…”. „Jak mogłaś to zrobić?! Dlaczego?!” – Safak jest wyraźnie zdenerwowany. „Nie miałam wyboru, musiałam. Tufan mi groził”. „Groził ci?”. „Powiedział, że jeśli powiem policji prawdę, zabije ciebie i Emirhana”. „Co za łajdak!”. „Być może popełniłam błąd, nie wiem. Ale… Ty jesteś moją duszą, moim oddechem, moim wszystkim. Ja… Chciałam tylko chronić moją rodzinę. Nie chciałam, by tak było, przepraszam”.

„Nie miałam wyboru, zostałam bez wyjścia” – kontynuuje Julide. – „Wyjaśniłam sytuację również mamie, ale ona mi nie uwierzyła. Rozumiem ją, jest w końcu matką. Jej jedyny syn przeze mnie stanął twarzą w twarz ze śmiercią. Safak, wierzysz mi? Proszę, powiedz, że mi wierzysz. Tak bardzo potrzebuję to usłyszeć. Proszę”. Mężczyzna ujmuje dłoń żony i mówi: „Jesteś moją Julide, która nie wie, co to zło. Oczywiście, że ci wierzę. Kiedy mama powiedziała mi to tak nagle, zareagowałem zbyt ostro. Proszę, wybacz mi”. „Nie mam za co ci wybaczać. Nie mogłeś wiedzieć, że tak nie było”.

„Nie powinnaś dać się wciągnąć w jego grę” – mówi Safak. – „Powinnaś powiedzieć wszystko policji, może teraz byłby w więzieniu”. „Bardzo się przestraszyłam. Bałam się, że cię skrzywdzi. Dźgnął cię na moich oczach, jest zdolny do wszystkiego”. „Już raz poddałaś się jego groźbom. Dlaczego zrobiłaś to po raz drugi? Czy ma pozostać bezkarny?”. „Przyszedł do szpitala, kiedy byłeś nieprzytomny. Byłam dosłownie bezradna. Strasznie się bałam, chciałam tylko was chronić”. „Przyszedł do szpitala? Skaranie boskie! Niech tylko stąd wyjdę, a zapłaci za wszystko!”.

„Dobrze, uspokój się” – mówi Julide do męża, który próbuje się podnieść. – „Nie chcę, żeby cię rozbolało. Dopiero co odzyskałeś przytomność”. „Groźby tego łajdaka nie mogą nas uciszyć” – oświadcza syn Leman. – „Policja weźmie także zeznania ode mnie, więc nasze historie muszą być zgodne. Jeśli powiem inaczej, jeśli powiem prawdę, zostaniesz uznana za jego wspólniczkę. Powiedz mi więc, co dokładnie powiedziałaś policji. Muszę to wiedzieć”.

Kamera przenosi się na korytarz. Leman stoi pod drzwiami i usilnie próbuje podsłuchać rozmowę w środku. „Dlaczego nic nie słyszę? O czym oni rozmawiają?” – gorączkuje się kobieta. – „Skoro mówią tak cicho, może rozmawiają o rozwodzie? Daj Boże, by tak było. Niech wyrzuci ją za drzwi po takiej zdradzie! Niech wynosi się z naszego domu! Dobra robota, synu!”. Leman, nie mogąc dłużej wytrzymać, wchodzi do środka. Jakież jest jej zdziwienie, gdy widzi, jak Julide głaszcze jej syna po policzku. Oboje są w siebie wpatrzeni.

„Chyba mam bardzo brzydki sen…” – odzywa się zdumiona pani Yildirim. – „Synu, co to ma być? Uwierzyłeś w kłamstwo tej kobiety?”. „Mamo, uważaj na słowa. Nie chcę złamać ci serca” – mówi Safak. „Ta kobieta rzuciła na ciebie urok! Prawie straciłeś życie, a ja syna! Jak mogliśmy znaleźć się w tym koszmarze?!”. „Julide wszystko mi powiedziała”. „A ty uwierzyłeś w jej kłamstwa? Wstydź się! Myślałam, że jesteś mądrzejszy!”. „Mamo, nie denerwuj się. Uspokój się i mnie posłuchaj”. „Proszę? Dziękuj Bogu, że nie zrobiłam czegoś innego! Ta kobieta, żeby chronić tego łajdaka Tufana, okłamała policję! Zrobiła to po, by ten złoczyńca nie wylądował w więzieniu! Zobacz prawdę!”.

„Mamo, opamiętaj się. Ta kobieta jest moją żoną” – przypomina nauczyciel. – „Nie mów rzeczy, których później możesz żałować”. W wejściu do pokoju pojawia się policjant. „Doktor powiedział, że mogę cię przesłuchać” – oznajmia mundurowy. – „Jeśli pozwolicie, mam kilka pytań do pana Safaka”. „Safak, pójdź po rozum do głowy. Postępuj właściwie” – mówi Leman, po czym wychodzi wraz z Julide na korytarz. Tam zwraca się do niej: „Jak dostałaś się do jego mózgu? Wsadziłaś mu te kłamstwa do głowy, udając ofiarę, tak?”. „Mamo, nigdy nie okłamałabym Safaka. Obiecaliśmy to sobie dawno temu. Powiedziałam mu prawdę, jak to się stało”.

„Prawdę?” – pani Yildirim zanosi się śmiechem. – „Twoja prawda to wielki spisek, a ofiarą jest mój biedny syn! Ale on tego nie widzi, ponieważ dorastał, nie wiedząc, co to kłamstwo. Nigdy się nie kłócił. A ty przyszłaś i mojego syna, który nawet na mrówkę nie nadepnął, wpędziłaś w kłopoty”. „Mamo, zrobiłam to wszystko z miłości do Safaka” – tłumaczy Julide. „Czy ten, kto kocha, tak postępuje? Nie! Ten, kto kocha, za wszelką cenę szuka sprawiedliwości dla ukochanego. Zwłaszcza gdy ten walczy o życie!”.

Po chwili z sali wychodzi policjant. Leman od razu pędzi do syna i pyta: „Co mu powiedziałeś?”. „To, co trzeba było powiedzieć” – odpowiada Safak. „Nie powiedziałeś, co się stało? Nie powiedziałeś, że zrobił ci to bandyta, który porwał swojego własnego syna? Jak mogłeś to zrobić? Jak? Prawie straciłeś życie, walcząc z tym draniem!” – Leman kieruje wzrok na Julide. – „Czy znowu byłeś posłuszny tej kobiecie? Zaryzykowałeś dla niej własnym życiem, a ona zrobiła wiele rzeczy za twoimi plecami. Kłamała dla Tufana, żeby tylko nie wylądował w więzieniu. Przejrzyj na oczy!”.

„Mamo, wystarczy!” – przerywa stanowczo Safak. „Nadal martwisz się o nich?” – pyta pani Yildirim. – „Czy w ogóle nie myślisz o swojej mamie? Gdybyś tylko wiedział, co przeżyłam w ostatnim czasie. Co gdybym otrzymała złe wieści?”. „Mamo, to nie czas na rozmowy o tym. Widzisz, mam się dobrze. Zamknijmy ten temat, proszę”. Czy stosunki między Julide a Leman będą jeszcze dobre?

Podobne wpisy