1139: Akcja odcinka rozpoczyna się na wybrzeżu. „Dobrze, nie wiem, jak cię za to przeprosić, ale naprawdę jest mi przykro” – mówi Mahir, przekazując mamie worek z zakrwawioną koszulą. Ta udaje bardzo smutną, jakby przeżyła właśnie największy zawód w swoim życiu. – „Już sam nie wiem, co o tym myśleć. Płaczesz?”. „Nie, nie płaczę” – odpowiada Kiymet. – „Zostawiam to ludziom słabym, takim jak Melek. Ale to nie znaczy, że dusza mnie nie boli”. „Mamo…”. „Zamilcz, Mahir. Każde twoje słowo jest jak trucizna. Twoje przeprosiny nie mają żadnej wartości. Kiedy na mnie patrzysz, widzisz osobę, która jest w stanie popełnić brutalną zbrodnię. Czy jest na to przebaczenie?”.
„O swojej mamie, za którą kiedyś wskoczyłbyś w ogień, powiedziałeś, że kogoś zabiła” – kontynuuje Kiymet. – „Czy jest coś bardziej przerażającego?”. „Nie ma, mamo. Naprawdę nie ma. Myślisz, że nie cierpiałem, kiedy tak pomyślałem? Krok po kroku doszliśmy do tego punktu. Ale nie mamy już dokąd iść, dalej jest już tylko otchłań. Możesz jednym ruchem wpaść do ciemnego dołu bez dna. Boję się, że dalej będziesz posłuszna diabłu i wyruszysz w podróż bez powrotu. Ten strach przytłoczył mnie jak koszmar, zrozum. Zacząłem bać się każdego telefonu, każdej wiadomości, każdego dnia. Nie rób mi tego. Nie rób nam tego”.
„Nic nie robię” – oświadcza Kiymet. – „Masz świadomość, że nadal marnujesz oddech na coś, czego nie zrobiłam?”. „Tak, mam świadomość, ale muszę to robić. W przeciwnym razie będzie jeszcze gorzej”. „Jeśli chcesz temu zapobiec, jest tylko jedna rzecz, którą możesz zrobić. Zrezygnujesz z tych głupich oskarżeń i uwierzysz swojej mamie”. „Mamo, naprawdę tego chcę. Słuchaj, dzisiaj dostałem lekcję, w porządku? Nie cierpmy bardziej, błagam cię. Zakończ już tę walkę, proszę. Zakończ, zanim wpadniesz w otchłań”.
Mahir odchodzi. Kiymet siada wygodnie na ławce, jej twarz nie wyraża już smutku. „Nie martw się o mnie, synu. Twoja mama nigdzie nie wpadnie” – mówi do siebie kobieta. Wyciąga z worka zakrwawioną koszulę i uśmiecha się szeroko. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu, gdy Gulsum upuściła dzbanek z wodą. „Dobrze wyczyść podłogę! Niech nie zostanie żaden odłamek!” – ruga ją Kiymet. – „Dlaczego tak na mnie patrzysz? Mam ci dać medal, że zamieniłaś kuchnię w pole bitwy?”.
Kiymet wychodzi z kuchni. Idąc korytarzem słyszy dobiegające z gabinetu odgłosy rozmowy. Zaintrygowana zatrzymuje się przy drzwiach i nadstawia uszu. W środku Mahir rozmawia z Melek. „Wszystko wskazuje na panią Kiymet” – mówi mężczyzna. – „Najprawdopodobniej to ona zabiła panią Fikret”. „Jak mogła to zrobić? Czy jest aż tak szalona?” – nie może uwierzyć Melek. „Dowiemy się tego. Pójdę na górę i znajdę tę koszulę. Mam nadzieję, że jej nie wyrzuciła. Jeśli ją znajdę, zaniosę ją do analizy”.
Na twarzy Kiymet pojawia się przerażenie. „Boże, muszę coś zrobić, inaczej wszystko wyjdzie na jaw” – mówi w myślach i szybkim krokiem wraca do kuchni. Tam widzi, że Gulsum skaleczyła się jednym ze szklanych odłamków. Pani Keskin wyciąga z kosza na odzież białą koszulę i przykłada ją do rany służącej”. W kolejnej scenie retrospekcji Kiymet jest w swoim pokoju. Koszulę z krwią Gulsum chowa do szuflady, pewna, że Mahir bez problemu ją znajdzie, a koszulę z krwią Fikret zabiera ze sobą i wychodzi z pokoju.
Akcja wraca do teraźniejszości. „Możesz się radować, że wyszłaś z więzienia, Melek” – mówi do siebie Kiymet. – „Ale tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. Spójrz, jestem wolna i depczę ci po piętach. Nie zabierzesz mi ani bogactwa, ani mojego syna”. Akcja przenosi się do domu Melek. Kobieta siedzi w fotelu i uruchamia na telefonie aplikację dyktafonu. Okazuje się, że nagrała swoją rozmowę z Kiymet, na której ta przyznaje się do swoich przestępstw! Tymczasem Kerem odbiera raport z analizy lekarstw, którą zleciła mama Elif. „Melek mówiła prawdę” – stwierdza, zapoznając się z wynikami.
Akcja przeskakuje do wieczora. Kiymet próbuje usnąć, ale cały czas myśli o swojej dzisiejszej rozmowie z Melek. „Co chciała mi powiedzieć?” – zachodzi w głowę. – „Z pewnością ten głupiec coś kombinuje, tylko co? Nie, to nie może tak być. Muszę się dobrze jej przyjrzeć”. Kiymet schodzi na dół, gdzie w jadalni domownicy jedzą kolację, i dołącza do stołu. „Ach, w ten święty dzień wszyscy moi bliscy są ze mną przy stole” – wzdycha Macide. – „Ale… Chciałabym, żeby Elif i Serce też tutaj były. Wtedy byłoby pięknie. Byłoby nas więcej i bylibyśmy szczęśliwsi”.
„Cóż, skoro mówimy o Serce, mam wam coś do powiedzenia” – oznajmia Kerem. – „Dzisiaj byłem w laboratorium i poprosiłem o zbadanie dokumentów archiwalnych. W okresie, w którym Serce mieszkała z nami, wzięła twoje lekarstwa, mamo, i oddała je do analizy. Raport z tego badania znajdował się w archiwum”. „Ale jak to?” – pyta zdziwiona Humeyra. – „My już znamy…”. „Wiesz, że sprawa leków była kwestionowana. Teraz w stu procentach wierzę w niewinność Serce. „Boże, co my zrobiliśmy?” – pyta przerażona Macide. – „Bezpodstawnie obwiniliśmy niewinną osobę”. „Jak możesz być taki pewien, że jest niewinna?” – pyta Kiymet.
„Jeśli pomyślimy logicznie, dlaczego osoba, która chciała otruć moją mamę, zaniosła jej leki do analizy?” – tłumaczy Kerem. – „Uczyniliśmy wielką niesprawiedliwość Serce. A dokładniej ja uczyniłem. Gdybyśmy jej wtedy uwierzyli, gdybym ja jej wtedy uwierzył, wszystko teraz byłoby inne. Jest mi bardzo wstyd przed nią”. „Synu, nie rób sobie tego” – prosi pani Haktanir. – „Zgadza się, wydarzenia potoczyły się w niepożądanym kierunku, ale nie tylko ty jesteś za to odpowiedzialny. Wszyscy się pomyliliśmy, cała nasza rodzina zgrzeszyła. Nosimy ten ciężar na naszych sumieniach. Najważniejszą rzeczą teraz jest przyznać się do błędu i odkupić swoje winy”.
„Tak, ale nie możemy cofnąć czasu” – stwierdza Kerem. „Nie możemy, oczywiście, ale ludzie popełniają błędy” – mówi Macide. – „Znajdziemy więc sposób, by nam przebaczyła”. „Jak to zrobimy?”. „Porozmawiam z Serce. Spojrzę jej w oczy i powiem, jak bardzo żałuję i jak bardzo jest mi przykro. Ostatnio trochę rozmawiałyśmy, ale nie odważyłam się powiedzieć o tym ogromnym bólu w sobie. Chcę się odkupić. Może nie wynagrodzę jej wszystkiego, co się wydarzyło, ale przynajmniej spróbuję. Muszę to zrobić ja najszybciej. Jutro do niej pojadę i porozmawiam”. „Jutro? Jutro mam ważne spotkanie, inaczej pojechałbym z tobą”. „I ja juro muszę być w firmie” – oznajmia Humeyra. – „Ale innym razem możemy wszyscy…”.
„Pojadę sama” – postanawia Macide. – „Wy pójdziecie, kiedy będziecie wolni. Tak będzie najlepiej”. Kamera robi zbliżenie na Kiymet. „Muszę skorzystać z tej szansy” – mówi w myślach kobieta. – „Muszę dowiedzieć się, co Melek kombinuje. Dobrze, że wstałam i nie zostawiłam ich samych przy stole”. „Macide, ja też źle się z tym czuję” – oznajmia Kiymet. – „Boże, bezpodstawnie oskarżyliśmy tę dziewczynę. Jakie szczęście, że wszystko wyszło na jaw. Ale skąd mogliśmy wiedzieć, wszystko wskazywało na nią. Macide, powiedziałaś, że pójdziesz jutro. Może i ja pójdę z tobą? Nie jestem spokojna, nie kłóćmy się w czasie Ramadanu. Nie masz nic przeciwko, jeśli i ja pójdę?”.
„Będę zachwycona, jeśli pójdziesz ze mną” – zapewnia pani Haktanir. „Dobrze, zatem pójdę i ja” – potwierdza mama Mahira. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Asli i Melek są w pokoju dziennym. „Siostro, dalej jesteś zdecydowana?” – pyta była nauczycielka. – „Pójdziesz na policję?”. „Tak, pójdę. Muszę to zrobić. Niedługo się przygotuję i pójdę”. „Rozumiem, ty wiesz najlepiej. Nie czuj się samotna, jesteśmy zawsze z tobą”. Przyjaciółki przytulają się, gdy nagle rozlega się dzwonek do drzwi. „Prawdopodobnie Elif czegoś zapomniała” – mówi Melek i idzie otworzyć. Przed wejściem stoją jednak Macide i Kiymet.
„Dzień dobry, córko” – mówi pani Haktanir. – „Przepraszam, że przyjechałyśmy bez zapowiedzi. Chcemy z tobą porozmawiać, jeśli jesteś wolna”. „Oczywiście, pani Macide. Proszę, witajcie”. Asli prowadzi Macide do pokoju dziennego. Kiymet i Melek zostają same w przedpokoju. „Co ty tutaj robisz?” – pyta mama Elif, przyjmując groźną minę. „Czy zawsze tak traktujesz gości?” – pyta Kiymet. „Zapytałam, co tutaj robisz?”. „Nie rozumiem, dlaczego jesteś tak zdenerwowana. Nie mam złych intencji. Macide powiedziała, że chce przyjść, więc przyszłam z nią. Chciałam cię zobaczyć”.
„Słuchaj, nie mam z tobą nic wspólnego” – oświadcza Melek. „Przyszłam prosić cię o wybaczenie, w porządku?” – odpowiada mama Mahira. – „Chcę, by nieporozumienia między nami zakończyły się”. „Przepraszam, że co? Kogo chcesz oszukać? Co znowu kombinujesz?”. „Znowu grzeszysz przeciwko mnie i to w taki dzień jak ten”. „Kiymet, Serce chodźcie tutaj” – z głębi domu dobiega wołanie Macide. „Już idziemy, moja droga” – odpowiada Kiymet. Po chwili wszyscy siedzą w pokoju dziennym.
„Kochana Serce, wszyscy jesteśmy tylko ludźmi” – mówi Macide. – „Czasami popełniamy błędy, grzeszymy. Robimy rzeczy, których myślimy, że nigdy byśmy nie zrobili. Ale najważniejsze jest wyciągnąć lekcję z tych błędów. Jest okres Ramadanu. W te piękne dni złość i urazę należy odłożyć na bok. Byliśmy bardzo niesprawiedliwi wobec ciebie. Oskarżyliśmy cię i zostawiliśmy samą. Niestety dopiero teraz zrozumieliśmy, że popełniliśmy błąd. Zwłaszcza po tym, co Kerem powiedział wieczorem. Wiemy, że zaniosłaś moje lekarstwa do analizy. Podczas gdy walczyłaś dla mnie, jak mogliśmy ci to wszystko zrobić?”.
„Pani Macide, nie rób tego” – prosi Melek. – „Zawsze mi wierzyłaś i byłaś ze mną”. „Nie, córko. Nie powinniśmy byli dojść do tego momentu. Co powiem, to niczego nie zmieni. Serce, proszę, wybacz mi”. „Nie mam czego wybaczać, pani Macide. Nie jestem na ciebie zła”. „Jakie cudowne masz serce. I Kiymet jest niespokojna z powodu tego wszystkiego. Chce jak najszybciej zakończyć to napięcie, dlatego przyszłyśmy tutaj razem”. „Przyznaję, nie dogadywałyśmy się najlepiej, odkąd się poznałyśmy” – mówi Kiymet. – „Doświadczyłyśmy różnych problemów, ale wszystko jest częścią nieporozumienia. Nie znałam cię, dlatego nie mogłam ci wierzyć. To był błąd”.
„Po tym, jak wczoraj usłyszałam, co powiedział Kerem, zrozumiałam, jak dobrą jesteś osobą” – kontynuuje Kiymet z najbardziej niewinnym wyrazem twarzy, na jaki ją stać. – „Uwierzyłam, że naprawdę kochasz Macide. Dlatego, jeśli cię skrzywdziłam lub zasmuciłam, bardzo cię przepraszam. Proszę cię, wybacz mi”. Co Kiymet chce osiągnąć? Czy dowie się, że Melek posiada nagranie, na którym przyznaje się do swoich zbrodni?