226: „Nadal nie mogę w to uwierzyć” – wścieka się Kenan. – „Myślałem, że pozbyliśmy się jej na długi czas!”. „Spokojnie synu, usiądź” – mówi mu matka. „Nie mogę znieść tego, że Arzu jest w tym domu!”. „Ale jak jej się udało wyjść z więzienia? Przecież nie jest niewinna…” – zastanawia się Aliye. „Necdet jej pomógł! To na pewno jego robota! Tak jak ukrywał wszystkie swoje zbrodnie, w ten sam sposób uwolnił córeczkę z więzienia! Arzu nie może być blisko mojej rodziny i córki!”.
Arzu tymczasem w swoim pokoju dzwoni do ojca. „Byli bardzo zaskoczeni, kiedy mnie zobaczyli. Wciąż zadają sobie pytanie, jak się wydostałam. Nie spodziewali się takiego obrotu spraw”. Necdet po drugiej stronie jest wyraźnie rozbawiony. „Powiedz mi, co jeszcze mówili?” – dopytuje. „Wciąż płaczą za kaleką, uważają mnie winną i chcą wyrzucić z rezydencji…”. „Arzu, nie możesz myśleć o tym co straciłaś, ale o tym co wygrałaś” – radzi jej ojciec. – „Jesteś inteligentna, na pewno stawisz czoła przeszkodom”.
Kiedy Arzu kończy rozmowę, do pokoju wbiega Tugce. Przytula się do matki i mówi, że bardzo za nią tęskniła. „Nie zostawisz mnie już, prawda? Zawsze będziemy już razem?” – pyta dziewczynka. „Obiecuję kochanie, będziemy razem na zawsze”. „I nie rozwiedziesz się z tatą? Wszyscy o tym mówią…”. „Nie przejmuj się. Nie zamierzam rozwodzić się z twoim tatą. Znowu utworzymy rodzinę: ja, ty i twój tata”. „Wiedziałam, że mnie nie opuścisz” – mówi Tugce i mocno przytula się do Arzu.
W salonie Aliye dalej debatuje z synem. „Jak bardzo chciałabym cofnąć czas” – mówi. – „Szkoda, że od początku nie wiedziałam, jaka jest ta kobieta. „Chciałbym, żeby to było możliwe” – odpowiada Kenan. Murat mówi Feride, że policjanci namierzyli już człowieka, który zgubił portfel w kawiarni. Okazuje się, że mężczyzna już wcześniej skazywany był za kradzieże. Chłopak ma wyrzuty sumienia, że oskarżył bezpodstawnie ojca. Wkrótce w kawiarni zjawiają Melek z Melihem. Murat opowiada im o wszystkim. „Cóż… nie wiem, co powiedzieć. Jesteśmy winni twojemu ojcu przeprosiny” – oznajmia Melek.
Necdet przychodzi do rezydencji Emiroglu. Z salonu dobiega go głos Kenana: „Ona jest jak potwór. Nie wiemy do czego jeszcze jest zdolna…”. Necdet wchodzi do salonu z powitaniem: „A cóż to za ożywiona dyskusja? Cieszę się, że wszystko już za nami. W końcu moja córka wyszła z więzienia…”. „Nie chcę słuchać tych nonsensów! Wynoś się z tego domu!” – krzyczy Kenan. „Pani Aliye, widzę, że nie nauczyła pani syna, jak być gościnnym. Nigdy niczego nie osiągniesz zachowując się w ten sposób. To dom mojej córki i wnuczki, więc mam nadzieję, że przyjmiesz mnie tak, jak na to zasługuję”.
„To wkrótce się zmieni. Twoja córka nie jest już członkiem tej rodziny” – odpowiada Kenan. Veysel w myjni udręcza się nad sobą. Ma żal do syna za to, jak go wczoraj potraktował. Wkrótce na myjni ze spuszczonymi głowami zjawiają się Melek, Melih i Murat. Wszyscy przepraszają Veysela za niesłuszne oskarżenia. „To moja wina” – mówi Melih. – „Melek nie chciała oskarżać cię bez dowodów… A ja postąpiłem niesprawiedliwie”. „Spójrz, tato. Wszystkim nam jest bardzo wstyd…”. Veysel łapie syna za ucho i pociąga: „Zwłaszcza tobie powinno być! Jesteś moim synem!”.
„Nie odejdę stąd, dopóki nie zobaczę mojej córki!” – oświadcza Necdet. Po chwili Arzu schodzi na dół. „Witaj, tato. Dobrze cię wiedzieć” – mówi. – „Jak widzisz rodzina Emiroglu jest dla nas bardzo łaskawa… Cieszę się, że mogłam tu wrócić po tym, jak udowodniłam swoją niewinność”. Awantura wybucha na nowo… Na myjni Veysel niechętnie, ale przyjmuje przeprosiny. Nagle dzwoni jego telefon. Mężczyzna patrzy, kto dzwoni i niespokojnie chowa telefon do spodni. Zapewne dzwonili bandyci z przypomnieniem o kolejnej racie długu. Melih zauważa dziwne zachowanie Veysela i domyśla się, że mężczyzna musi mieć poważne problemy.
„Kenan, przestań w ten sposób mówić do mnie! Jestem gotowa ci wybaczyć i zaczniemy nowe życie” – oznajmia Arzu w odpowiedzi na krzyki Kenana. „Nie pozwolę ci znów obrazić moją córkę w mojej obecności!” – wtrąca się Necdet i zwraca do Arzu: „Spakuj swoje rzeczy i weź Tugce. Wychodzimy stąd!”. „Możesz zabrać swoją córkę, ale mojej ci nie pozwolę!” – oponuje Kenan. „Tugce jest także moją córką! Ona potrzebuje mnie!” – mówi Arzu i woła Tugce. Następnie każe się jej spakować. – „Nie potrzebuję twojej zgody!”. „Możesz wyjść drzwiami i nigdy nie wrócić! Ale nie zabierzesz mojej córki! Ona zostanie ze mną, ze swoją rodziną!”.
Kiraz i Gonca podsłuchują awanturę przez drzwi kuchni. „Nigdy nie myślałam, że ta kobieta posunie się tak daleko” – komentuje Gonca. „Ale pan Kenan nie pozwoli, by zabrała Tugce…”. „Nie bądź taka pewna, Kiraz. Arzu robi co chce. Ja ją znam i mogę powiedzieć, że jest niebezpieczna”. „Proszę, przestańcie się kłócić… Proszę” – błaga Tugce, a z jej oczu płyną dwa potoki łez. Dziewczynka przytula się do matki: „Zostań tutaj ze mną, proszę”. „Nie martw się. Nigdzie stąd nie pójdziemy” – zapewnia ją Arzu.
Arzu odprowadza córkę na górę do swojego pokoju. Następnie wchodzi do pokoju nowożeńców. „Co tu do diabła robisz?!” – pyta ją Zeynep. „Przepraszam, jeżeli cię wystraszyłam. To nie było moją intencją. Po prostu pomyślałam, że powinniśmy trochę porozmawiać…”. „Chcę odpocząć, jeżeli cię to obchodzi”. „Och, daj spokój. Nie bądź jak reszta rodziny”. Arzu siada na łóżko, zakłada nogę na nogę i pyta: „I co? Podoba ci się nowe życie?”. Po chwili dodaje: „Mam na myśli życie w tym domu. Chyba nie miałaś zbyt wielu okazji, by cieszyć się z udogodnień…”.
„Proszę, chcę tylko, żebyś odeszła” – mówi Zeynep, z trudem powstrzymując się od łez. Arzu jednak nie zamierza ustępować. „Spójrz. Od wielu lat mieszkałam w tym domu i zdążyłam ustalić pewne zasady”. „Nie będę zmieniała twoich zasad, nie martw się. Po prostu trzymaj się na dystans ode mnie, a nie będziemy sobie wchodzić w drogę”. Do pokoju wchodzi Selim i widząc Arzu każe się jej natychmiast wynosić.
Gulnur opowiada Melek i Melihowi, że w trakcie imprezy do domu Emiroglu nieoczekiwanie wróciła Arzu. Oboje są zszokowani i nie mogą w to uwierzyć. Melek obawia się o swoją córkę. Wie, że to dla niej duże niebezpieczeństwo mieszkać pod jednym dachem z Arzu. Murat przyprowadza na myjnię Feride. Przedstawia ją ojcu i mówi, że gdyby nie ona, nie poznaliby prawdziwej tożsamości złodzieja. Rodzina Emiroglu zasiada do kolacji. Arzu siedzi w sowim pokoju i rozmawia przez telefon z ojcem. Necdet chwali jej dzisiejszy występ. „Zawsze osiągamy to, co chcemy” – odpowiada Arzu. „To dopiero początek. Wkrótce zrobimy kolejny krok… Chciałbym by twoje kolejne występy były tak samo dobre. Teraz słuchaj mnie uważnie…”.
„Musimy coś z tym zrobić” – zwraca się Aliye do Kenana. – „Nie możemy mieszkać w jednym domu z tą kobietą”. „Nie chcę mieć jej blisko swojej żony” – dodaje Selim. „Ale Tugce… Jak jej to wytłumaczymy?” – pyta Ipek. „Ta kobieta jest niebezpieczna. Nie wyobrażasz sobie do czego jeszcze jest zdolna… Zrobimy, co konieczne by odeszła”.
„Tato, nie mogę tego zrobić… Nie mogę podjąć takiego ryzyka” – tłumaczy Arzu ojcu. Sama jest widocznie przerażona jego planem. „Nie bądź tchórzem, Arzu!”. „Ale… Co jeśli coś pójdzie nie tak? Co wtedy zrobię?”. „Najpierw musisz mi zaufać”. Do pokoju wchodzi właśnie Gonca i podaje Arzu obiad. Kobieta szybko kończy rozmowę z ojcem. Jaki diabelny plan przygotował Necdet dla swojej córki?
„Muszę ci podziękować” – mówi Veysel do Feride. – „Uratowałaś mnie przed niesłusznymi oskarżeniami”. Następnie mężczyzna pyta o rodziców dziewczyny. „Mieszkają w wiosce” – odpowiada dziewczyna. – „Ja przeprowadziłam się tutaj ze względu na szkołę i mieszkam razem z ciotką”. Arzu chodzi po pokoju z założonymi rękoma. „Muszę zaufać ojcu” – mówi do siebie. – „To jedyna opcja, którą mam. Ale stracę wszystko, jeśli coś pójdzie nie tak…”.
Nazajutrz rankiem Elif schodzi na śniadanie. Dziewczynka pyta Kenana, gdzie jest Tugce. „Jak to, nie było jej z tobą w pokoju?” – dziwi się Kenan. Mężczyzna wraz z Aliye pędzą do pokoju Arzu, ale nikogo tam nie zastają. Okazuje się, że z szafy zniknęły wszystkie ubrania Arzu. Wszystko wskazuje na to, że kobietą porwała własną córkę! Na szafce nocnej Kenan znajduje list pożegnalny od Arzu!
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.