227: Kenan odczytuje list pożegnalny od Arzu: „Nie mogę wyrazić swojego smutku, gdyż moje serce już tego nie wytrzymuje. Trudno mi zostawić was wszystkich, ale nie mogę zostać w miejscu, z którego wszyscy chcą mnie wyrzucić, choć to też mój dom. Co się teraz stanie z naszą rodziną? Wiem, że nie ma już dla mnie miejsca w twoim sercu, a moje już jest za bardzo zranione, by cię do niego wpuścić. Wiem jednak, że nadal jestem dobrą osobą, choć ty o mnie myślisz inaczej. Wiem, że nigdy mi nie wybaczysz i nie będzie nam łatwo spotkać się ponownie. Właśnie dlatego podjęłam tę decyzję. Poprosiłam cię, abyś mi zaufał. Ty jednak postanowiłeś pójść inną drogą. Jedyne, co mogę zrobić, to cię zostawić. Teraz wszystko, co mam, to moja córka. Nie mogę pozwolić, by Tugce dorastała w atmosferze ciągłej nienawiści i urazy. Przepraszam, że nie będziesz w stanie zobaczyć jak rośnie. Ale ona czuła się źle wśród osób, które tylko znieważały i upokarzały jej matkę. Będziesz musiał o nas zapomnieć…”.
Arzu i Tugce tymczasem docierają na farmę Necdeta. „Czy podoba ci się twój nowy dom?” – pyta Necdet wnuczkę. „Tak, dziadku” – odpowiada dziewczynka z uśmiechem. Następnie nestor zwraca się do córki: „Po tylu latach wracasz tutaj. Ale nie zagościsz tutaj na długo. Wkrótce wrócisz do domu ze swoim ładnym mężem…”.
„I co teraz zrobimy?” – pyta Aliye. „Nie ma na co czekać. Idziemy po moją córkę!” – odpowiada zdecydowanie Kenan. Tugce w tym czasie prosi dziadka, by zabrał ją na polowanie. „Zrobię to, jak tylko dorośniesz” – obiecuje jej. Kiedy Kenan i Aliye wsiadają już do samochodu, w rezydencji pojawiają się okoliczni właściciele ziemscy. Farmerzy skarżą się Kenanowi, że Necdet chce odebrać im grunty, które są ich dziedzictwem i należą do nich od lat. Proszą Kenana o pomoc. „Nikt nie może wymusić na was odsprzedaży własnych gruntów. Nie dopuszczę do tego” – zapewnia Kenan.
Necdet wygląda przez okno swojego salonu. Widzi, że do jego posiadłości zmierzają już Kenan z matką. „Arzu, musisz robić wszystko tak, jak mówiłem” – mówi córce. Arzu zabiera Tugce na górę. „Gdzie jest moja córka?!” – krzyczy Kenan od samego progu. „Usiądź i zrelaksuj się, proszę” – mówi ze spokojem Necdet. „Przekraczasz granicę mojej cierpliwości…”. „Nie rozumiem. O czym mówisz?” – dopytuje Necdet. „Jakby wszystko to, co zaplanowałeś, nie było wystarczające! Teraz chcesz jeszcze przejąć ziemie farmerów! Grozisz im, bo nie chcą ci sprzedać gruntów. Nie masz do nich żadnego prawa!”. Necdet nie odpowiada, jedynie uśmiecha się drwiąco.
„Zawołaj tu Arzu. Niech w tej chwili odda moją córkę!” – mówi Kenan. „Arzu jest na górze. Możesz z nią porozmawiać, jeśli tylko chcesz. Lecz najpierw musisz porozmawiać ze mną…”. „My nie mamy o czym rozmawiać! Już ci powiedziałem, że przyszedłem tu tylko po moją córkę!”. „Patrzcie, patrzcie… Kenan Emiroglu jest teraz odważnym obrońcą wieśniaków… Możemy się dogadać. Nikt niczego nie straci pod jednym warunkiem. Arzu wróci do rezydencji, a ty i twoja rodzina będziecie ją dobrze traktować… To jest mój warunek, jeżeli chcesz, by mieszkańcy wioski nie cierpieli”. Kenan, pomimo zaskoczenia Aliye, przystaje na tę propozycję.
Arzu w nerwach zastanawia się, dlaczego to trwa tak długo. Kobieta boi się, że plan ojca może się nie powieść. Nagle do pokoju wchodzi Erkut. „O, kogo tutaj mamy…” – wita go Arzu. – „Wygląda na to, że teraz jesteś prawą ręką mojego ojca. Ale mój ojciec nie ufa osobom, które zdradzają jego rodzinę. Nie rób sobie nadziei, nie przetrwasz tutaj długo. A teraz gadaj, po co tu przyszedłeś”. „Twój ojciec poprosił mnie, bym zabrał twoje rzeczy do samochodu pana Kenana”. Arzu jest szczęśliwa, że plan ojca się udał, a ona odzyska swoją dawną pozycję.
Tugce biegnie do ojca i rzuca mu się na szyję. Po chwili wszyscy wsiadają do auta i wracają do rezydencji. Selim jest zaniepokojony, bo brat nie odbiera od niego połączeń. Następnie wraz z Zeynep jadą na uczelnię. Veysel zachodzi w głowę, skąd wziąć pieniądze na spłatę kolejnej raty. Nieoczekiwanie w myjni pojawia się… Melih. „Chcę z tobą porozmawiać” – oznajmia mężczyzna. „O czym niby mamy ze sobą rozmawiać?” – docieka Veysel. Melih siada na krześle i mówi: „Nie mogłem powstrzymać się od podsłuchania twojej rozmowy. Masz dług, prawda? Chcę ci pomóc…”.
„Chcesz mi pomóc?” – dziwi się Veysel. Następnie opowiada Melihowi o Tulay i o tym, jak popadł w długi. Melih wyjmuje papierową torbę i kładzie ją na biurku. „To kwota, której potrzebujesz” – oznajmia. „Nie mogę tego przyjąć… Muszę sam sobie z tym poradzić…”. „Potraktuj to jako przeprosiny”. „Nie, nie mogę tego zrobić… Co ludzie powiedzą…”. „Nie martw się. Nikt nie musi wiedzieć. Zostanie to między nami”.
Arzu, Tugce, Kenan i Aliye wracają do rezydencji. Drzwi otwiera im Kiraz. „Na co się gapisz?!” – od razu Arzu atakuje służącą. – „W tej chwili zanieś moje rzeczy na górę! Następnie zrób mi kawę!”. Kiedy Arzu udaje się na górę, Kenan mówi Kiraz, by się nie męczyła – on zajmie się ciężką walizką. W czytelni Pelin dosiada się do Zeynep, Selima i Gulnur. Przynosi im kawę i udaje dobrą koleżankę. Po krótkim powitaniu, porusza temat zwolnienia Arzu z więzienia, by zasmucić Zeynep.
Kenan wchodzi do pokoju Arzu. „Tak bardzo za tobą tęskniłam. Wiedziałam, że w końcu mi uwierzysz. Teraz możemy być szczęśliwi” – mówi kobieta i próbuje położyć rękę na jego ramieniu. Kenan jednak ją odtrąca. „Jedynym twoim obowiązkiem w tym domu jest zaopiekowanie się Tugce. Ty i ja już nigdy nie będziemy razem i chcę, żebyś to dobrze zrozumiała. A prawda jest taka, że nigdy cię nie kochałem. I nigdy już nie będziemy spać obok siebie…”. „Nie rozumiem… Jak to?”. „Ty i ja jesteśmy teraz obcy” – oznajmia Kenan i odchodzi. Przed samymi drzwiami zatrzymuje się jednak i dodaje: „Pracownicy w tym domu nie są niewolnikami. Uważaj zatem, jak ich traktujesz”.
Necdet informuje swojego mecenasa, że muszą wstrzymać się tymczasowo z budową kopalń. Kiedy prawnik odchodzi, mężczyzna mówi do siebie: „Ach, Kenanie Emiroglu… Naprawdę myślisz, że możesz ze mną wygrać?”. W salonie Kenan rozmawia z matką. „Nie mogę być spokojna, wiedząc, że ta kobieta znowu jest w tym domu”. „Ja też nie…”. Kiraz przynosi kawę do pokoju Arzu. Kobieta od razu musztruje służącą i zapowiada, że jeżeli tylko poskarży się Kenanowi, gorzko tego pożałuje.
„Wiem, że zgodziłeś się ochraniać tych ludzi z ważnego powodu. Mam jednak nadzieję, że to nam nie zaszkodzi…” – mówi Aliye do syna. „Wiesz przecież bardzo dobrze, że nie mogę zostawić tych ludzi bez opieki. Zrobiłem to także ze względu na Tugce, ponieważ nie chcę, by była przez całe życie nieszczęśliwa”. „Nie możemy być jednak szczęśliwi, dopóki będziemy grać w grę Necdeta” – zauważa Aliye.
Gulnur w czytelni nie wierzy w szczerość przemiany Pelin. Selim jednak uważa, że dziewczyna zrozumiała swoje błędy i dlatego się zmieniła. „Myślę, że Pelin jest dobrą osobą. Po prostu czasem nie zdaje sobie sprawy ze swoich słów. Chcę jej dać szansę. Zawsze wierzyłam, że ludzie się zmieniają” – dodaje Zeynep. Kiedy już mają wychodzić z czytelni, zjawia się Pelin i proponuje wspólne wyjście na miasto. Selim mówi, że to bardzo dobry pomysł, ale niestety mają teraz ważne sprawy do załatwienia. Pelin przyjmuje to z uśmiechem, ale gdy tylko Zeynep z Selimem odchodzą, przybiera groźną minę.
W restauracji pojawia się ciotka Feride. Żąda, by dziewczyna po brzegi nakryła jej stół daniami za… darmo! Selim dzwoni do matki. Pyta ją, co z Tugce i dlaczego Kenan nie odbiera jego telefonów. Aliye uspokaja go, że Tugce jest już w domu. Syn jednak wyczuwa jej zmieniony głos. „Nic złego się nie dzieje, prawda?” – pyta. Aliye nie wyjawia prawdy o powrocie Arzu. Kiedy kończy rozmowę z Selimem, mówi do siebie: „Nie mogłam ci tego powiedzieć. Ale będzie gorzej, gdy zobaczysz to w domu…”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.