261: Samet dziękuje Kenanowi za udzieloną pomoc. „Odtąd bądź ostrożny” – radzi mu mężczyzna. – „I nie ulegaj naciskom osób, które każą ci zrobić coś złego. Teraz wrócisz do swojej wioski i będziesz się dużo uczył. Zajmę się kosztami twojej edukacji”. „Naprawdę to doceniam” – mówi chłopiec. Następnie razem z Feride opuszczają komisariat. Gonca wychodzi wreszcie ze swojego pokoju i Serdar może uciec. Po chichu opuszcza łazienkę i kiedy chce wyjść z kolejnego pomieszczenia, natyka się na Goncę!
Serdar szybko chwyta dziewczynę, zakrywa dłonią jej usta i prosi, by nie krzyczała. „Będę martwy, jeżeli mnie złapią” – mówi mężczyzna. – „Zdejmę rękę z twoich ust, ale proszę, nie krzycz. Rozumiesz?”. Gonca daje porozumiewawczy znak mrugnięciem oczu. Mężczyzna puszcza ją i prosi, by pomogła mu wydostać się z posiadłości. Nagle do drzwi ktoś puka! Serdar szybko ucieka z powrotem do łazienki. Okazuje się, że to Veysel przyniósł różową sukienkę, którą zapomniał zabrać z butiku. Dziewczyna dziękuje mu i każe wyjść. Następnie zamyka drzwi na klucz.
Serdar wychodzi z łazienki. Opowiada o tym, jak został złapany przez Necdeta i jak Arzu groziła mu bronią. „Gdy tylko któryś z jego ludzi mnie znajdzie, od razu mnie zabiją. Proszę, pomóż mi uciec…”. „Dobrze, ale wyjaśnij co się dzieje. Jaki masz problem z Necdetem? Przecież jesteś kuzynem Arzu, czyli Necdet to twój wujek, tak? Dlaczego miałby chcieć cię zabić?” – Gonca udaje zdziwioną. „Powiem ci coś, ale zachowaj to w tajemnicy. Nie jestem kuzynem Arzu” – zdradza Serdar.
„Cóż, już to wiedziałam” – wyznaje Gonca. – „Tak samo, jak to, że jesteś ojcem Tugce”. „Ale jak? Skąd?”. „Chcesz, żeby wszyscy dowiedzieli się, że Tugce jest twoją córką, prawda? Innymi słowy, robisz to wszystko dla niej. A oni boją się tego i chcą cie zabić”. „Dokładnie” – potwierdza Serdar. „Powiedz mi, dlaczego powinnam ci pomóc?”. „Po prostu postaw się na moim miejscu. Jeśli nie opuszczę tego domu, oni mnie zabiją. Poza tym wiem, że nie lubisz Arzu…”. „To prawda. A jaki jest twój plan po wyjściu z tego domu?”. „Zamierzam ujawnić wszystkie tajemnice Arzu” – deklaruje Serdar.
„Czuję się bardzo zakłopotany tym, co ci zrobiłem. Przepraszam” – mówi Samet do siostry, gdy są już w domu Meliha. – „Proszę, wybacz mi”. „Nie martw się, wszystko już skończone” – odpowiada Feride. „Wcale nie. Moje serce jest zranione i wiem, że nigdy sobie nie wybaczę. Nie wiem jak mogłem tak bardzo cię skrzywdzić…”. „Ci, którzy mnie skrzywdzili są już w areszcie. Ty jesteś moim najmłodszym bratem. Zawsze będę cię kochać”.
Gonca zgadza się pomóc Serdarowi w ucieczce z posiadłości Necdeta. Dziewczyna wychodzi z pokoju, by znaleźć odpowiednią drogę ucieczki. Kenan mówi Muratowi, że spotkał na komisariacie ciotkę Feride. „Chciała donieść na Feride, bo straciła wszystkie swoje oszczędności… Możesz mi to wyjaśnić?” – pyta Kenan. „Nastąpiły pewne problemy. Potrzebowałem na gwałt pieniędzy. Feride zabrała je dla mnie, nie pytając ciotkę o pozwolenie” – wyjaśnia Murat. – „Feride przeszła naprawdę trudne chwile. I wszystko to z mojego powodu”.
Gonca proponuje Necdetowi wspólne wyjście do kina. Mówi, że chce z nim spędzić trochę czasu sam na sam. „Teraz nie mogę. Mam pracę” – mówi mężczyzna. Gonca podchodzi do stolika na zewnątrz, gdzie leży pistolet. Bierze go do ręki i oddaje strzał w niebo, czym daje znak do ucieczki Serdara. Necdet oraz wszyscy ochroniarze zbiegają się do niej.
„Dlaczego wzięłaś broń?! Co chciałaś zrobić?!” – pyta Necdet. Jest bardzo zdenerwowany postawą Goncy. – „Od tej pory nie chcę, żebyś dotykała moich rzeczy!”. „Obiecuję, nigdy więcej coś takiego się nie zdarzy” – mówi Gonca i udając obrażoną, odchodzi. Serdar wykorzystuje zamieszanie i ucieka z farmy. Okazuje się, że całą sytuację z ukrycia obserwował Veysel. Mężczyzna wie, że scena, którą odegrała dziewczyna, służyła tylko i wyłącznie do ucieczki Serdara z rezydencji. Mając tę wiedzę, to Veysel ma teraz Goncę w garści.
Tymczasem zniecierpliwiona Arzu oczekuje na powrót Kenana. Obawia się, że Serdar mógł się z nim spotkać i wszystko mu powiedzieć. W końcu późnym wieczorem mężczyzna wraca do domu. Arzu czuje ulgę, gdy okazuje się, że Kenan jeszcze niczego nie wie. Ma zatem jeszcze czas, by rozwiązać problem z Serdarem…
Na farmie Necdeta Gonca rozmawia przez telefon. „Na pewno nikt cię nie widział?” – pyta. – „W porządku, ale bądź ostrożny… Wszystko będzie tak, jak uzgodniliśmy”. Nagle do jej pokoju wchodzi Veysel. „Co jest z tobą?! Dlaczego wchodzisz bez pukania?!” – oburza się dziewczyna. „A może ty mi powiesz, co się dzieje? Do kogo powiedziałaś, że wszystko będzie tak, jak uzgodniliście?”. „Nie twój interes!”. „To bardzo dziwne. Teraz ta tajemnicza rozmowa, wcześniej incydent z bronią…”.
„Broń wystrzeliła przypadkowo. Nie zrobiłam tego celowo” – próbuje tłumaczyć Gonca. „Oczywiście, przecież nie miałaś motywu…”. Gonca nie chce dłużej rozmawiać z Veyselem i wychodzi z pokoju. Feride czuje się coraz bardziej niezręcznie i chce odejść z domu Meliha. On jednak i Melek zabraniają jej tego robić i każą zostać.
W nocy Goncę dręczą koszmary. Śni jej się, że z samego rana budzi ją Kiraz i zagania do pracy – przygotowania śniadania i sprzątania rezydencji. Dziewczyna wybudza się ze snu zlana potem. Przeciera mokre czoło i mówi do siebie: „Uff, na szczęście te dni już minęły. Zapomnę o nich. One już nie wrócą… Teraz jestem damą. Wszyscy będą musieli mnie szanować…”. „Wkrótce do jej pokoju wchodzi służąca. Oznajmia, że śniadanie jest już gotowe. „Czy może wolisz, pani, bym podała do łóżka?”. „Dziękuję, zjem razem z Necdetem” – odpowiada dziewczyna i uśmiecha się wymownie. Wreszcie role się odwróciły.
Podczas śniadania Gonca proponuje Necdetowi, by razem poszli na farmę Emiroglu. Dziewczyna chce zaprosić Arzu oraz panią Aliye na ich ślub! Feride wstaje z samego rana i przygotowuje dla wszystkich śniadanie. „Chciałabym w ten sposób podziękować ci za to, co dla mnie robisz” – mówi do Melek. – „Mam wobec ciebie dług, dziękuję ci za wszystko, co dla mnie zrobiłaś”. „Naprawdę nie musisz. Zrobiliśmy tylko to, co było trzeba”. „Wcześniej nie miałam pojęcia, czym jest rodzina. Ale twoja rodzina jest inna. Wszyscy się razem wspieracie”.
„Spójrz, wszyscy mamy jakieś problemy” – mówi Melek. – „Ja na przykład nie mam córki przy sobie. I to mnie bardzo boli…”. W rezydencji Emiroglu, pani Aliye szykuje dziewczynki do szkoły. Zauważa, że Elif jest smutna – dziewczynka bardzo tęskni za mamą… Po wyjściu dziewczynek, Aliye odbiera telefon. To Melek.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.