311: Kenan rozkazuje Arzu wynosić się z domu. „Dobrze. Wyjdę, ale nie sama” – oznajmia kobieta. – „Tugce pójdzie ze mną”. „Nie, Tugce nigdzie z tobą nie pójdzie!” – zabrania Kenan. „Jeśli wyrzucasz mnie z mojego domu, wiedz, że nie odejdę stąd bez mojej córki!”. W salonie Aliye zachodzi w głowę, dlaczego Kenan kazał przyjść Arzu do domu. Nagle do pomieszczenia wchodzi Tugce. Pyta o mamę. „Wydawało mi się, że słyszę jej głos” – mówi. „Twojej mamy nie ma tutaj” – zaprzecza Aliye. – „Przesłyszało ci się…”. „Ale usłyszałam jej głos”. „Nie, Tugce, źle usłyszałaś…”. „Jestem pewna, że ją słyszałam!”.
„Seher, widziałaś moją mamę” – zwraca się dziewczynka do służącej. Aliye posyła jej porozumiewawcze spojrzenie, by niczego nie mówiła. „Nie, nie widziałam…” – zaprzecza Seher. Aliye każe jej odprowadzić wnuczkę do pokoju. Powrót do rozmowy Kenana i Arzu. „Jak to nie pozwolisz mi jej zabrać?! To moja córka!” – oburza się kobieta. „Wciąż uważam ją za swoją córkę i Tugce zostanie pod moją opieką!” – odpowiada Kenan. – „Oficjalnie jestem jej ojcem!”. „Przecież chciałeś ze mną rozwodu!”. „Nie, nie rozwiedziemy się” – postanawia mężczyzna. „Co takiego?! Nie rozumiem. Dlaczego teraz nagle nie chcesz rozwodu?”.
„Przecież to tobie nie zależało na rozwodzie” – mówi Kenan. – „Po prostu robię to, czego sama chciałaś. A teraz wynoś się z mojego domu!”. „Jestem pewna, że jeszcze tego pożałujesz, Kenan” – oświadcza Arzu i opuszcza gabinet męża. Przed wyjściem z rezydencji zwraca się jeszcze do Aliye: „Nie ciesz się zawczasu. Niedługo tu wrócę i uczynię was wszystkich pokutującymi!”. Aliye udaje się do pokoju syna. On jednak nie chce rozmawiać. Mówi, że musi zająć się czymś pilnym i także wychodzi.
Arzu zatrzymuje się na środku drogi. Nie wie, co dalej ze sobą począć. „Co teraz zrobię? Dokąd pójdę?” – zastanawia się. – „Nie mam już innego miejsca, jak tylko dom ojca…”. Muhsin i Elif szykują się do wyjścia na miasto, by znowu sprzedawać kanapki. Nurten jednak zabrania dziewczynce iść gdziekolwiek i każe jej zostać w domu. Kobieta obawia się detektywa, którego Kenan wynajął w celu odnalezienia dziewczynki. Gdy Muhsin wychodzi, telefonuje do Arzu i przypomina jej o kolejnej racie. „Nie mam żadnych pieniędzy!” – krzyczy wściekła Arzu. – „Przestań do mnie dzwonić i mnie denerwować!”.
„Co ty mówisz? Przecież powiedziałaś, że dasz mi pieniądze…” – przypomina Nurten. „Tak właśnie powiedziałam, ale teraz nie mam żadnych pieniędzy! Rozumiesz?!”. „Dobrze, a więc podjęłaś decyzję. To nie ja jestem odpowiedzialna za to, co teraz się stanie…”. „Już mnie to nie obchodzi, rozumiesz!? I nigdy więcej do mnie nie dzwoń!” – Arzu rozłącza się. Wie doskonale, że dla niej i Kenana nie ma już żadnych szans, więc nie zależy jej na dalszym ukrywania Elif.
Arzu wraca do domu Necdeta. „Gdzie jest mój ojciec?” – pyta Goncę, ta jednak nie odpowiada. – „Zapytałam cię o coś! Odpowiedz!”. „Och, Arzu nie denerwuj się tak… Usiądź i uspokój się. Co się dzieje, że jesteś tak zdenerwowana…?”. „Gonca, przestań! Nie chcę z tobą zadzierać… Powiedz, gdzie mój ojciec? Dzwoniłam do niego, ale nie odpowiada…”. „Czyżby twoje zdenerwowanie było spowodowane tym, że twój tata nie zrobił tego, o co go poprosiłaś? To dziwne, przecież zawsze dotrzymuje swoich obietnic, prawda? Ciekawe, kto go do tego namówił…”.
Następuje retrospekcja. Necdet na polecenie Goncy dzwoni do doktora, który zajmował się Tugce w szpitalu. „Fałszywy raport, który przygotowałeś, pozbądź się go” – rozkazuje ojciec Arzu. – „Chcę, żebyś dostarczył Kenanowi oryginał badania”. Akcja wraca do teraźniejszości. „To twoja robota!” – krzyczy Arzu. – „Mój tata zmienił zdanie przez ciebie!”. „Gratulacje. Rozwiązałaś to” – Gonca bije Arzu brawo. „Jak śmiesz?! Za kogo, do diabła, się uważasz?!”. „Za żonę Necdeta…”. „Przez to, co zrobiłaś, nie mogę iść do mojego domu i zobaczyć swojej córki!”.
„Och, czy chcesz, żebym ci współczuła, że zostałaś pasożytem?” – pyta Gonca. Arzu chwyta dziewczynę za szyję i zaczyna ją dusić! „Zabiję cię! Zabiję!” – krzyczy i jeszcze silniej zaciska dłonie na szyi Goncy. W porę jednak zjawia się Erkut i rozdziela dwie kobiety. „Co się z wami dzieje?” – pyta mężczyzna. „Zabierz ją z mojego pola widzenia albo nie wiem, co się zaraz stanie!” – rozkazuje Gonca. „Przysięgam, że cię zabiję!” – odgraża się Arzu. – „Jeszcze z tobą nie skończyłam…”.
Erkut odprowadza Arzu na górę. „Puść mnie! Zapomniałeś już, kim jestem?!” – pyta Arzu, kiedy są już w jej pokoju. „Oszalałaś? Co jest z tobą nie tak, co chciałaś zrobić?” – pyta mężczyzna. „Nie obchodzi mnie to! Jak ona śmie ze mną zadzierać?!”. „Chcesz czy nie, ale ona jest żoną twojego ojca”. „Tylko dlatego, że mój ojciec jest ślepy!”. „Taka właśnie jest miłość… Pan Necdet ją kocha”. „To okropna kobieta, jest zwykłym pracownikiem! Kiedy przybędzie mój ojciec, powiedz mu, że chcę z nim porozmawiać”.
Kenan spotyka się z prawnikiem. „Tak jak mówiłem wcześniej. W przypadku rozwodu stracisz prawo do opieki nad Tugce” – oświadcza prawnik. – „W większości przypadków sąd przekazuje opiekę rodzicowi z relacją biologiczną. I prawie pewne, że tak stanie się w tym przypadku. Jak widzisz, niekończące się małżeństwo to decyzja, która przyniesie ci korzyści”. „Rozumiem. A co jeśli to Arzu będzie chciała się rozwieść?” – pyta Kenan. „Myślę, że pani Arzu nie chce tego zrobić”. „To prawda, nie chciała tego. Ale dziś powiedziała, że zamierza się rozwieść, by być razem z Tugce… Czy to możliwe? Sąd orzeknie o rozwodzie, chociaż ja tego nie będę chciał?”.
„W takim przypadku, jeśli jedna ze stron nie chce rozwodu, proces ten wymaga czasu” – wyjaśnia prawnik. – „To dlatego, że łączy was wychowanie dziewczynki. Do rozwodu może dojść, ale zajmie to dużo czasu”. Arzu jest wściekła na ojca. Postanawia zemścić się na nim i wie, kto jej w tym pomoże. Dzwoni do Veysela i umawia się z nim na spotkanie. Następnie schodzi na dół, gdzie Necdet w samotności czyta gazetę. „Widzę, że wreszcie twoja droga żona cię zostawiła” – mówi kobieta. „Powiedz mi, kiedy wreszcie przestaniesz zachowywać się jak mała, głupia dziewczynka, Arzu?” – pyta Necdet. – „Erkut powiedział mi, że chcesz ze mną porozmawiać. Mam nadzieję, że to coś ważnego”.
„Nie, tato. Nie mam ci nic do powiedzenia!” – odpowiada Arzu. „Dlaczego taka jesteś? Być może ktoś zabrał twoje zabawki?”. „Jakiego rodzaju człowiekiem jesteś?! Teraz jesteś dla mnie taki okrutny… Jesteś potworem, który cieszy się, widząc swoją córkę w ruinie!”. „A ty co? Jesteś lepsza ode mnie? Arzu, jesteśmy tacy sami. Ty i ja jesteśmy jak lustro”. „Straciłam moje życie przez kogoś takiego jak ty! Straciłam mój dom, córkę i męża! Powiedziałeś, że wszystko zostanie naprawione! Ale ty wszystko zrujnowałeś… Zniszczyłeś moje życie! Nie powinieneś być moim ojcem!”.
Necdet podnosi się z fotela i staje naprzeciwko córki. „Więc mówisz, że to ja jestem za wszystko odpowiedzialny?” – pyta i zaczyna przedrzeźniać córkę: „Tato, uratuj mnie! Tato, przyjdź i mi pomóż… Ciągle tylko to samo!”. „Ale nie zrobiłeś tego, tato. Nie pomogłeś mi… Ponieważ tylko grałeś ze swoją córką. Bawiłeś się mną”. „Nie mogę już tego dłużej słuchać. Ciągle masz problemy. Ciągle przychodzisz i prosisz o ratunek!”. „Zachowujesz się tak przez swoją żonę! Ona cię omotała. Jest jak zwodniczy wąż! Dlaczego wciąż tego nie widzisz? Teraz tracę swoje życie tylko przez ciebie…”.
Necdet łapie Arzu silnie za ramię. „Tylko przeze mnie?!” – pyta i zwiększa siłę uścisku. Na twarzy Arzu pojawia się grymas bólu. – „To ja kazałem ci mieć dziecko z innym mężczyzną?! Nigdy więcej nie proś mnie o pomoc! Zrozumiałaś?! A teraz wynoś się z mojego domu!”. „Nienawidzę cię!” – krzyczy Arzu i opuszcza posiadłość Necdeta. Gdzie się teraz podzieje?
Arzu prosto z domu ojca udaje się na spotkanie z Veyselem. „Słyszałam, że zachowujesz się bardzo odważnie” – mówi, gdy mężczyzna przychodzi. „Co masz na myśli?” – pyta Veysel. „Podziwiam, że odważyłeś się grozić mojemu ojcu. Znam cię i wiem doskonale, że musisz coś mieć na mojego ojca. Chcę wiedzieć, co to takiego?”. „Może to był tylko blef…”. „Słyszałam, jak Gonca rozmawia z moim ojcem. Był rozgniewany i bardzo zdenerwowany, gdy mówił o tobie. Nie wiem, co masz w rękawie, ale muszę się dowiedzieć”.
„Veysel, mój tata grał brudno ze mną i tobą” – kontynuuje Arzu. – „Prowadzi życie z tą idiotką Goncą. I teraz nie mam nic z powodu ich obojga”. „Czego oczekujesz ode mnie?” – pyta Veysel. „Chcę po prostu, abyś pomógł mi się zemścić”. „Co masz na myśli?”. „Chcę, żebyś wysłał go do więzienia…”. Gonca w tym czasie przynosi mężowi kawę. „Przyzwyczaiłaś się już do tego domu?” – pyta Necdet. „Przyzwyczaję się do każdego miejsca, jeżeli ty w nim jesteś. Ale chciałabym, by to było miejsce spokoju, miłości…”.
„Gonca, nie jesteś szczęśliwa w tym domu?” – pyta Necdet. – „Co się stało? Arzu ci coś zrobiła?”. „Dzisiaj odbyliśmy trudną dyskusję” – oznajmia dziewczyna. – „Wiesz, że z Arzu nigdy nie rozmawia się łatwo… Nie chce być odebrana, jako osoba, która ciągle narzeka na twoją córkę, ale nie mogę dłużej znieść tej sytuacji”. „Spójrz, Arzu jest moją córką, ale to ty jesteś moją żoną. Jesteś moim priorytetem, nigdy o tym nie zapomnij. Zrobię wszystko, by cię uszczęśliwić, ale chcę, byś była trochę bardziej cierpliwa. Już pomyślałem o tym, by Arzu odeszła z tego domu. Teraz będziemy już sami. Tylko my dwoje”.
Akcja wraca do rozmowy Veysela i Arzu. „Dlaczego chcesz, bym to zrobił?” – pyta mężczyzna. – „Skąd mam wiedzieć, że mnie nie zdradzisz?”. „Mój ojciec i Gonca zrujnowali mi życie. Jak w tej sytuacji mogłabym cię zdradzić?” – pyta kobieta. – „Nie chcesz, by Selim wyszedł z więzienia?”. „Tak, oczywiście…”. „Więc posłuchaj mnie dobrze. Kiedy mój tata trafi do więzienia, Gonca zostanie sama. Wtedy wszystko zostanie naprawione. Czy zatem mi pomożesz?”. Veysel sięga do kieszeni kurtki i wyciąga z niej płytę z nagraniem. „Zrobię to” – oświadcza. Na znak podjętej współpracy oboje uściskają swoje dłonie. Następnie mężczyzna odchodzi.
Arzu odbiera sms-a od Nurten: „Kiedy jutro rano odwiedzisz dom, Elif będzie już ze swoim ojcem…”. „Przeklęta Nurten!” – krzyczy Arzu. Chce do niej zadzwonić, ale okazuje się, że wyłączyła telefon. Wieczorem Arzu wraca do domu ojca. Zakrada się do sypialni Necdeta i Goncy i przeszukuje szuflady. Nagle do pomieszczenia wchodzi Gonca! „Co tutaj robisz?! Czego szukasz?!” – krzyczy. „Eee… Zgubiłam kolczyk. Myślałam, że będzie tutaj…”.
„Myślisz, że jestem idiotką?! Powiedz mi, do diabła, co tutaj robisz?!” – żąda Gonca. „Nie martw się, nie szukam twojej biżuterii…”. „Myślisz, że ci uwierzę?!”. „Nie muszę niczego kraść!” – oświadcza Arzu i che wyjść. Gonca jednak chwyta ją za ramię i oświadcza, że nigdzie się stąd nie ruszy! Co się teraz stanie? Czy Arzu zorganizuje pieniądze dla Nurten? Czy może jednak Elif trafi wreszcie do ojca?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.