314: Nurten i Elif wracają do domu. „O czym myślałaś?! Dlaczego uciekłaś?!” – krzyczy kobieta na dziewczynkę. „Ale ja nic nie zrobiłam…” – tłumaczy Elif. – „Bardzo bałam się tej kobiety… Właśnie dlatego uciekłam”. „Nie rób z siebie ofiary! Dałam ci dach nad głową, jedzenie i wszystko inne! Tak mi się odpłacasz?! Chyba naprawdę oddam cię tej szalonej kobiecie…”. „Nie, nie, proszę…” – błaga Elif. „Posłuchaj mnie więc dobrze. Nigdy więcej nie próbuj uciekać. Nie chcę, żebym znowu musiała cię szukać. I nie próbuj pisnąć choćby słowem temu idiocie Muhsinowi. A teraz bierz się za szorowanie podłogi. W tej chwili!”.
Akcja przenosi się do pokoju Tugce. Dziewczynka bez zaangażowania, jakby od niechcenia, układa puzzle, które dostała od Pelin i Feraye. „Chciałabym, aby Elif była tutaj razem ze mną” – mówi do babci. – „Mogłybyśmy bawić się razem. Tak jak to robimy, gdy jest ze mną w moich snach…”. Do pokoju wchodzi Kenan. „Śniłaś o Elif?” – pyta mężczyzna. „Chyba tak. Wydawało mi się, że Elif jest w moim pokoju. A co jeśli… Jeśli to nie był sen?”.
W posiadłości Necdeta Gonca rozmawia z Erkutem. „Jak to? Aresztowali go?” – przeraża się dziewczyna. „Niestety. Tak zadecydował sąd” – odpowiada Erkut. – „Wyrok zostanie wydany na rozprawie”. „Musimy być z nim… Chcę go zobaczyć!”. „Gonca, uspokój się. On jest aresztowany. Nie możemy go zobaczyć”. „I wiesz, kim jest ta przeklęta osoba, która na niego doniosła?”. „To Veysel” – pada odpowiedź. W tym momencie w pomieszczeniu zjawia się Arzu.
„Przepraszam, ale nie wiem, czy usłyszałam dobrze” – dopytuje Arzu. – „To Veysel doniósł na mojego ojca?”. „Tak, to on” – potwierdza Erkut. „Nie mogę uwierzyć, że ten głupiec bez niczyjej pomocy wsadził mojego męża do aresztu” – odzywa się Gonca. – „Jestem pewna, że ktoś mu pomógł”. „Mówisz, jakbyś nie znała Veysela. Doskonale wiesz, do czego jest zdolny…” – odpowiada Arzu. „Co masz na myśli? Co mam niby wspólnego z Veyselem?”. „To, że to ty jesteś odpowiedzialna za jego pracę tutaj. Mój ojciec dał mu pracę przez twoje wstawiennictwo. Cóż, teraz mam coś do zrobienia. Do zobaczenia później…”.
Arzu opuszcza dom ojca. Gonca obawia, że jej mąż dowie się, że znała wcześniej Veysela. I co wtedy Necdet z nią zrobi? Zeynep i Tulay w restauracji opowiadają o badaniu USG. „Myślałaś już, jak ją nazwiesz?” – pyta Feride. „Tak. Nazwę moją córkę Elif” – odpowiada Zeynep. Melek jest wyraźnie poruszona, gdy to słyszy. Po chwili telefon Zeynep zaczyna dzwonić. Dziewczyna wychodzi na zewnątrz i odbiera. „Co się stało? Czego chcesz?” – pyta. „Posłuchaj, nie mogę dodzwonić się do twojego ojca. Wiesz gdzie on jest?” – pyta mężczyzna. „Nie wiem. Powiedz mi, co się stało? Czy Necdet coś mu zrobił?”.
„Nie, spokojnie. Chcę po prostu z nim o czymś porozmawiać” – oznajmia Erkut. Rozłącza się i mówi do siebie: „Genialnie. Zeynep jeszcze o niczym nie wie. Wszystko idzie zgodnie z planem…”. Nurten zmusza Elif do pracy. Dziewczynka ładuje drewno do dużego blaszanego wiadra. Jest bardzo ciężki, z trudem go niesie. Następnie sama rozpala w piecu. Do domu wraca Muhsin. „Aysegul? Co ty robisz?” – pyta mężczyzna. – „Zostaw to, to nie jest praca dla dzieci. Zrozum, to jest niebezpieczne”.
Do pokoju wchodzi Nurten. „Zostaw to, Muhsin” – rozkazuje mężowi. – „Niech dziewczynka dokończy”. „Ale co ty mówisz? Przecież ona jest za mała, by robić takie rzeczy…”. „To kara dla niej! Będzie to robić!”. „Kara? Ale za co?”. „Za jej zachowanie. Aysegul mnie ignoruje, nie słucha się, jest bardzo niegrzeczna i jeszcze mnie oszukuje!”. Mężczyzna pomimo sprzeciwu żony, sam rozpala w piecu.
Gonca wzywa do siebie Susan. „Kazałam ci przygotować kawę! Gdzie ona jest?!” – pyta rozzłoszczona dziewczyna. – „Nie bądź cicha! Odpowiedz mi!”. Nagle do pomieszczenia wchodzi Arzu. „Susan była zajęta czymś, o co ją poprosiłam” – wyjaśnia. – „Masz z tym jakiś problem?”. „Tak, mam!” – Gonca aż wstaje z miejsca. – „Ponieważ to ja jestem tu szefem! I nie możesz w żaden sposób wydawać rozkazów! Susan, odejdź!”. Arzu staje naprzeciwko Goncy. „Może myślisz, że możesz tak na mnie krzyczeć, bo mojego ojca nie ma w pobliżu?” – pyta.
„Zamknij się, Arzu! Zrozum, że to ja jestem damą w tym domu, a przede wszystkim żoną Necdeta!”. Arzu jest wyraźnie rozbawiona. „Kiedy tata pozna prawdę o tobie, nie będziesz w stanie być tu nawet sługą” – oznajmia. „Nie mów głupich rzeczy. Nie mam czasu się z tobą kłócić”. „Doskonale rozumiem. Gdybym była na twoim miejscu, czułabym się bardzo zdesperowana, Gonca. Czułabym się samotna, smutna i porzucona na dobre…”. „Wystarczy tego, Arzu! Chcę, żebyś się zamknęła!”. „Albo co mi zrobisz? No, powiedz, co? Z twojego powodu zostałam oddzielona od mojej córki, a moje małżeństwo rozpadło się”.
„Wszystko było twoją winą” – kontynuuje Arzu. – „Ale prawda wyjdzie na jaw i mój ojciec pozna, jaka naprawdę jesteś. Przygotuj się, bo kiedy tata się dowie, nie zostaniesz tu ani minuty”. „Naprawdę myślisz, że ci uwierzy?” – powątpiewa Gonca. – „Ja jestem jego żoną”. „Poważnie myślisz, że zasługujesz na to, by nią być? Nie masz klasy, kultury ani niczego. Jesteś tylko kaprysem mojego ojca, jego zabawką…”. „A co z tobą, Arzu?! Zdaj sobie sprawę, że nikt cię nie chce, nikt nie kocha, a twój mąż wyrzucił cię z domu! Jesteś po prostu pasożytem w tym domu!”.
Wściekła Gonca wraca do swojego pokoju. „Że ja nie mam klasy?!” – mówi do siebie. – „Mam więcej klejnotów, niż ty kiedykolwiek!”. Dziewczyna otwiera szufladę z biżuterią. Przegląda swoje błyskotki i nagle odkrywa, że zniknął jej drogi naszyjnik! Od razu domyśla się, kto go ukradł. Zbiega na dół, gdzie Arzu wygodnie wyleguje się na fotelu. Chwyta ją za fraki i z całych sił szarpie. „Masz mi natychmiast oddać naszyjnik, który mi ukradłaś! W tej chwili!” – żąda. „Jaki naszyjnik? O czym ty mówisz?” – udaje zdziwioną Arzu.
„Nie udawaj! Oddawaj mi mój naszyjnik!” – powtarza Gonca. „Nie wiem, gdzie jest twój naszyjnik. Ponieważ nie jestem taka, jak ty i nie potrzebuję skradzionej biżuterii” – oświadcza Arzu. „Mówię ci, żebyś mi go oddała! Nie zachowuj się tak, jakbyś nie wiedziała, o co chodzi!”. „Nie bądź śmieszna. Po co mi twoja tania imitacja…”. Arzu wstaje i wraca do swojego pokoju. Tam po chwili odbiera od Nurten wiadomość mms za zdjęciem Elif! Do fotografii dołączony jest tekst: „Czas na kolejną ratę. Jeżeli jej nie spłacisz, obawiam się, że będę musiała wysłać to zdjęcie do twojego męża…”.
„Co za przeklęta idiotka!” – wścieka się Arzu. – „Nie mogę się jej pozbyć! W porządku, muszę się uspokoić… Elif dzisiaj może być z Kenanem i to byłby mój koniec. Muszę być bardzo ostrożna. Jeden zły ruch może wszystko zrujnować. Och…”. Kenan dowiaduje się o aresztowaniu Necdeta. Adwokat Selima chce wykorzystać tę okoliczność do jego obrony.
Erkut wreszcie dodzwania się do Veysela. „Wystąpił pewien problem” – mówi. – „Policja aresztowała Necdeta. Wiedziałeś o tym?”. „Policja? Nie, nic nie wiedziałem…” – udaje zaskoczonego Veysel. „To ty zrobiłeś to nagranie, prawda?” – pyta Erkut. „Nagranie? Nie wiem o żadnym nagraniu…”. „Veysel, proszę, nie chcę, żebyś mnie oszukiwał. Również Necdet wie już, że ty za tym stoisz. Posłuchaj mnie, Necdet wysłał swoich ludzi, by cię odnaleźli, więc bądź ostrożny. Najlepiej zniknij na jakiś czas. Przeprowadź się do innego miasta. Necdet jest naprawdę wściekły na ciebie…”.
„Dziękuję bardzo, że mnie poinformowałeś” – mówi Veysel. – „Jestem ci winny wielką przysługę”. Muhsin w tym czasie ociera ubrudzoną buzię Elif. „Tak teraz będziesz wyglądała każdego dnia!” – krzyczy Nurten. – „Jeśli myślisz, że ten dom to rezydencja, to się grubo mylisz! Jeśli zamierzasz tu być, musisz pracować! Rozumiesz?!”.
Nazajutrz rano Muhsin rozpala w piecu. Nurten wchodzi do pokoju, budzi krzykami dziewczynkę i każde jej wstawać. „Dobrze, Aysegul, skoro już nie śpisz, to pójdziesz ze mną do pracy” – postanawia Muhsin. „Co ty powiedziałeś?! Dziewczynka zostanie w domu!” – sprzeciwia się Nurten. „A ty też pójdziesz do pracy i Aysegul zostanie tu sama?”. „Idź już i sprzedawaj swoje kanapki!”. Mężczyzna spuszcza głowę. „Aysegul, postaram się wrócić szybko” – zapewnia. – „Nie otwieraj nikomu, dobrze?”.
Muhsin opuszcza dom. Nurten zamyka pokój, w którym jest Elif na klucz i także wychodzi. Dziewczynka wyciąga zdjęcie, które zabrała z pokoju Tugce i patrzy na stojącą obok siebie rówieśniczkę. „Tak bardzo chciałabym wiedzieć, kim jesteś” – mówi do siebie. Zeynep udaje się do restauracji. Przed lokalem spotyka Erkuta. „Co tu robisz?” – pyta wyraźnie niezadowolona. „Muszę powiedzieć ci coś ważnego. Zmieniłem swoje zeznania, tak, jak prosiłaś” – oznajmia mężczyzna. – „Policja zatrzymała Necdeta. Teraz jest w więzieniu”. Zeynep jest szczęśliwa. Nie zdaje sobie sprawy, że Erkut wcale nie zmienił swoich zeznań, a jedynie wykorzystał sytuację, gdy Necdet z innych powodów został aresztowany…
Akcja wraca do domu Nurten. W pokoju, w którym przebywa Elif jest pełno dymu! Z pieca ulatnia się gęsty, ciemny smog! Dziewczynka zaczyna się dusić. W przerażeniu szarpie za klamkę drzwi, ale są zamknięte na klucz! Elif próbuje otworzyć okno, ale rączka ani drgnie! „Pomocy! Ratunku!” – krzyczy histerycznie. Coraz trudniej jej oddychać i w końcu upada na podłogę…
Gonca dzwoni do Veysela. „Myślę, że nie wiesz wszystkiego, co mogę zrobić” – mówi dziewczyna. – „Jeśli chcesz pieniędzy, mogę dać ci wszystko, co mam”. „O czym ty mówisz? O jakich pieniądzach? Słuchaj, robię to wszystko dla mojej córki. Nie obchodzą mnie żadne pieniądze” – oświadcza stanowczo mężczyzna. „Rozumiem, ale proszę cię, żebyś nie wpakował mnie w swoje problemy”. Arzu podsłuchuje rozmowę dziewczyny. „Mam cię w swojej garści, Gonca” – mówi w myślach.
Muhsin wraca do domu. „Ach, znowu zapomniałem swojego telefonu” – mówi. W środku zastaje kłęby gęstego, smolistego dymu. „Co się tutaj dzieje?!” – przerażony mężczyzna dopada do drzwi pokoju, w którym jest Elif, ale nie może ich otworzyć! „Aysegul! Słyszysz mnie?! Odpowiedz!” – krzyczy przez zamknięte drzwi. Elif tymczasem leży na podłodze i nie daje znaku życia! Czy dziewczynka przeżyje?! Czy Muhsin zdąży na czas otworzyć drzwi i ją uratować?!
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.