326: „Panie Muhsinie, bardzo się cieszę, że wróciłeś” – mówi Elif. „Bardzo za mną tęskniłaś, kochanie. Tak samo ja za tobą” – oznajmia mężczyzna. Do pokoju wchodzi Nurten. „Ach, nie mogę w to uwierzyć” – szepcze pod nosem kobieta. – „Straciłeś rozum dla tego bachora, Muhsin”. Wkrótce mężczyzna otrzymuje telefon z pracy. „Czy mogę iść razem z panem do pracy?” – pyta Elif. „Niestety, kochanie. Nie będę mógł się tobą opiekować. Na dodatek jest bardzo zimno i możesz się rozchorować” – odpowiada Muhsin. „Ale bardzo proszę…” – błaga dziewczynka. Nie chce zostać sama z Nurten. Boi się jej…

„Obiecuję, że wrócę najszybciej, jak będę mógł” – zapewnia Muhsin. – „Nurten jest z tobą, nie będziesz sama. W porządku?”. „Ja nie chcę. Proszę, nie zostawiaj mnie…” – nie ustępuje Elif. „Nurten, dlaczego dziewczynka nie chce zostać sama?” – pyta mężczyzna. „Bo jest dzieckiem i ma swoje kaprysy!” – odpowiada Nurten. „Ale ona wyraźnie się czegoś boi…”. „Nie gadaj głupstw, Muhsin! Może uważasz, że to ja jestem temu wina?! To niewiarygodne!”.

„Aysegul, dlaczego nie chcesz tu zostać?” – pyta Muhsin, ale nagle jego telefon zaczyna ponownie dzwonić. – „Kochanie, muszę już iść. Nurten zostanie z tobą. W porządku?”. Mężczyzna opuszcza dom. Nurten wbija mordercze spojrzenie w dziewczynkę. Tymczasem w szpitalu. Selim niespokojnie chodzi po korytarzu. W końcu z sali Zeynep wychodzi pielęgniarka. „Przepraszam, jak się ma moja żona i nasze dziecko?” – pyta mężczyzna. „Proszę się nie martwić, wszystko jest dobrze” – odpowiada kobieta. „Ach, kamień spadł mi z serca. Czy mogę się z nią zobaczyć?”. „Jeszcze nie, proszę pana. Damy znać później”.

Nurten chwyta Elif za warkoczyk i silnie go ciągnie. „Ty mała niewdzięcznico!” – krzyczy. – „Jesteś najgorszym bachorem! Nie chcesz zostać ze mną? Dlaczego nie chcesz?! Kto cię przygarnął, dał jedzenie i uratował przed Arzu?! No kto?! Pokażę ci, co się teraz stanie!”. Nurten chwyta Elif za sweterek i siłą zaciąga ją do niewykończonego pokoju. Nie ma tam nic oprócz pustych ścian. „Zostaniesz tutaj i nie dostaniesz jedzenia!” – oznajmia Nurten i zamyka drzwi na klucz.

„Pani Nurten, bardzo przepraszam!” – woła Elif, uderzając rączkami w drzwi. – „Jest mi bardzo zimno! Proszę, wypuść mnie!”. Na Nurten te prośby nie robią jednak żadnego wrażenia. Kobieta wygodnie rozsiada się na kanapie. Elif zaś siada pod ścianą i zaciera rączki, by choć trochę się rozgrzać…

Arzu odwiedza ojca w więzieniu. „Proszę, marnotrawna córka wróciła, by naprawdę mnie odwiedzić” – mówi Necdet, gdy tylko podnosi słuchawkę. „Dlaczego tak mówisz, tato? Nie rozumiem…”. „Dobrze. Powiedz, czego chcesz?”. „Kocham cię, tato. Przyszłam zobaczyć, czy wszystko z tobą w porządku”. Necdeta to wyraźnie rozbawia. „Arzu, czego chcesz?” – powtarza pytanie mężczyzna. „Tato, przysięgam, że przyszłam zobaczyć, jak się masz. Martwię się…”. „Jak widzisz, mam się doskonale. Jak się mają sprawy w domu?”.

„Są takie same. Wszystko dzieje się spokojnie” – odpowiada Arzu. „To ciekawe… A nie było cię na miejscu, gdy do domu wtargnęli uzbrojeni wierzyciele?” – pyta Necdet. „Jacy wierzyciele?” – udaje zdziwioną Arzu. – „W jakim czasie?”. „Czyli o niczym nie wiesz. Gonca była w bardzo trudnym położeniu. Nie chcę, żebyś sprawiała jej jakiekolwiek problemy. Rozumiesz?”. „Ja nie mam z nią żadnego problemu. To ona sama je powoduje. Twoja żona i Erkut ostatnio ostro dyskutowali między sobą. Gonca żądała, by Erkut otworzył dla niej sejf, on jednak nie chciał tego zrobić bez twojej wiedzy”.

„Nie rozumiem, dlaczego Gonca tak bardzo chce otworzyć sejf akurat w momencie, gdy ty jesteś w więzieniu” – kontynuuje Arzu. – „Tato, nie zrozum mnie źle, ale to samo robiła na farmie Emiroglu. Próbowała uwieść Selima, byle tylko zdobyć jego majątek. Nie uważasz, że teraz chce przejąć wszystko, co należy do ciebie?”. „Arzu, zamknij się!” – oburza się Necdet i odkłada słuchawkę.

Zeynep w szpitalu odzyskuje przytomność. Przy jej łóżku jest Selim. „Czujesz się dobrze?” – pyta mężczyzna. – „Bardzo mnie przestraszyłaś”. „Co się dzieje?” – pyta zdezorientowana dziewczyna. „Cóż, sam nie wiem. Nagle po prostu zemdlałaś. Wszystko z naszym dzieckiem jest dobrze, nie martw się”. „To ty mnie tu przyprowadziłeś?”. „Tak. Byłem naprawdę bardzo zmartwiony”. „Dziękuję, ale nie zostawaj tu dłużej. Będzie mi lepiej, jeśli odjedziesz…”. „Co ty mówisz, Zeynep? Posłuchaj, ty i nasze dziecko… Jesteście dla mnie wszystkim, moja miłość”. „Teraz tak mówisz, ale nie wiem, co powiesz jutro”.

Na salę wchodzi pielęgniarka. „Powiedz mi, jak się teraz czujesz, panienko?” – pyta. „Lepiej, dziękuję” – odpowiada Zeynep. „A co z dzieckiem?” – pyta Selim. „Kiedy mogę opuścić szpital?” – pyta natychmiastowo Zeynep. „Jeszcze nie teraz. Najpierw sprawdzimy pracę serca dziecka”. „Jest jakiś problem, proszę pani?”. „Ale… Mówiła pani, że wszystko jest w porządku?” – Selim jest mocno zaniepokojony. „Z dzieckiem jest wszystko dobrze” – potwierdza pielęgniarka. – „Musimy zrobić badanie, aby się tylko upewnić. Pan jest ojcem, tak?”. „Tak, to ja” – odpowiada Selim. Zeynep przeszywa go wzrokiem.

Akcja przenosi się do posiadłości Necdeta. Gonca i Serdar siedzą razem na tarasie. „Wszystko jest w porządku?” – pyta mężczyzna. – „Ci ludzie nie będą cie więcej nachodzić?”. „Dziękuję, Serdar, nie wrócą już więcej” – odpowiada dziewczyna. – „To, co dla mnie zrobiłeś… Chcę ci to w jakiś sposób wynagrodzić”. „Daj spokój, nie musisz. Ale jesteś pewna, że ci mężczyźni nie wrócą po pieniądze?”. „Cóż, byłam odwiedzić Necdeta. Powiedziałam mu, co się stało, ale zapewnił mnie, że nie jest nikomu winien żadnych pieniędzy. Ja też ich nie rozumiem. Ci ludzie prawie zabili mnie za to, że nie dostali pieniędzy”.

„Cóż, tacy ludzie jak Necdet mają wielu wrogów” – stwierdza Serdar. „Prawda jest taka, że bardzo się denerwuję” – wyznaje Gonca. – „Czuję się taka samotna i zrozpaczona. I nie mogę spać od wielu dni”. „Gonca, nie martw się. Jesteś silną kobietą. Na pewno podołasz wszystkiemu i pójdziesz naprzód”. Akcja wraca do szpitala. „Słyszeliście już bicie serca swojego dziecka?” – pyta pielęgniarka. „Tak” – odpowiada Zeynep. „Nie…” – odpowiada Selim. „Więc dla taty to będzie pierwszy raz. Jesteście gotowi?”. Nagle z głośnika aparatury wydobywa się miarowy stukot serduszka dziecka.

„To niesamowite” – zachwyca się Selim. „Wasze dziecko jest zdrowe” – oznajmia pielęgniarka. – „Wszystko wydaje się być w porządku”. Tymczasem uwięziona Elif, uderza rączkami w drzwi. „Pani Nurten, proszę, wypuść mnie. Już nic nie zrobię” – obiecuje dziewczynka. Do domu przychodzą koleżanki Nurten. Kobieta wpuszcza je do środka, następnie zagląda do pokoju Elif i ostrzega ją: „Jeśli zrobisz choć jeden hałas, odetnę ci język i rzucę psom na pożarcie! Także siadaj i trzymaj dziób na kłódkę. Nie chcę słyszeć choćby jednego słowa!”. Nurten zamyka drzwi na klucz.

„Słyszałaś? Powiedziała, że wszystko jest w porządku, kochanie” – mówi szczęśliwy Selim. – „Powiedziała, że jej waga i wzrost są w normie. Wiesz, kiedy usłyszałem bicie jej serca, to było jak cud… Zeynep, powinnaś cieszyć się tą chwilą szczęścia… Tak, wiem, byłem idiotą. Żałuję tego każdego dnia. Bardzo mi przykro. Byłem bardzo samotny i przygnębiony. Bardzo trudne jest życie za kratami. Jesteś sam. Ból jest bardzo duży. Chcę, żebyś to zrozumiała…”. „Selim, ty mi nie uwierzyłeś” – odpowiada Zeynep. – „Jeśli czujesz się winny, oczywiście masz absolutną rację”. Zeynep wstaje z łóżka i zakłada buty.

Necdet rozmyśla w celi nad swoim związkiem z Goncą. Coraz bardziej przekonuje się do wersji Arzu, że Gonca jest z nim tylko dla fortuny. Nurten rozmawia ze swoimi koleżankami. W pewnym momencie rozlega się donośny krzyk Elif: „Pani Nurten, wypuść mnie!”. „Skąd pochodzą te krzyki? Czy jest tu ktoś?” – pyta natychmiastowo jedna z kobiet. „Nie, skąd. To na pewno ktoś z zewnątrz…” – próbuje tłumaczyć Nurten. – „Często różne dzieci bawią się na naszym podwórku… Ich matki wypuszczają je wcześnie rano i pozwalają robić wszystko, co chcą!”.

Zamknięta w pokoju Elif zaciska nogi. Potrzebuje szybko skorzystać z toalety. „Ach, nie mogę już dłużej wytrzymać…” – mówi dziewczynka. Aliye w tym czasie ogląda zdjęcie Elif i płacze. „Elif, moja wnuczko, tęsknię za tobą” – mówi. – „Tak bardzo chciałabym cię tu mieć. Tak bardzo cię kocham. Potrzebuję cię…”. „Nie babciu, jestem twoją jedyną wnuczką!” – oburza się Tugce, która słyszała wszystko, stojąc przed wejściem do salonu. „Chodź tutaj” – prosi Aliye, a następnie głaszcze Tugce po włosach. – „Obie jesteście dla mnie bardzo ważne. Straciłam część mojego życia, kiedy Elif odeszła. Pozostałaś mi tylko ty”. Aliye mocno przytula wnuczkę.

Widzimy Arzu siedzącą w samochodzie. „Twoja gra o małżeństwo dobiega końca” – mówi kobieta do siebie. – „Ach, tato. Jak smutny i rozczarowany musisz teraz być…”. Po chwili do auta wsiada Serdar. „Wyglądasz na bardzo szczęśliwą” – zauważa mężczyzna. – „Co się stało?”. „Tak, jestem szczęśliwa. A ty nie? Co jest z tobą nie tak?”. „Tak jakbyś dbała o to, co czuję”. „Och, daj spokój. A co z Goncą?”. „Wszystko dobrze. Gonca mi ufa tak, jak tego chciałaś”. „Musisz sprawić, że zaufa ci tak bardzo, że straci zaufanie do mojego ojca…”.

„Arzu, jak długo to jeszcze potrwa?” – pyta Serdar. „Nie patrz tak nam mnie” – prosi kobieta. – „Ja też tego nie lubię. Nie podoba mi się, że zwykła służka flirtuje z ojcem mojej córki, ale musimy to zrobić dla Tugce. Poczekaj jeszcze trochę. Zdobędziemy dowody, że Gonca ma romans. Całe małżeństwo zostanie rozwiązane natychmiast”.

Zeynep pyta w recepcji, ile wynosi opłata za jej pobyt w szpitalu. Pracownica szpitala odpowiada, że płatność została już uregulowana przez jej męża. Dziewczyna jest zła na Selima. Zgadza się jednak na krótką rozmowę z nim na ławce przed szpitalem. Akcja przenosi się do kawiarni. Przy stoliku siedzą Veysel, Melek i jakiś mężczyzna w garniturze. „Co my tak właściwie tu robimy?” – pyta Melek. – „Nic nie rozumiem…”. „Już ci mówiłem. Musisz podpisać kilka firmowych dokumentów. To wszystko”. „Musisz podpisać dokument ubezpieczeniowy i inne rzeczy” – wyjaśnia mężczyzna w garniturze. – „Jeżeli tego nie podpiszesz, będziemy mieć różne urzędowe problemy”.

Melek składa swoje podpisy na dokumentach. Dziękuje Veyselowi, że tak się o nią troszczy, a następnie sama opuszcza kawiarnię. „Hikmet, wszystko jest dobrze?” – pyta Veysel mężczyznę w garniturze. „Cóż, poszło bardzo dobrze” – potwierdza Hikmet. – „Zrobiliśmy najtrudniejszą rzecz. Zdobyliśmy jej podpisy”. „Bardzo ci dziękuję. Zająłeś się tym wszystkim bez robienia problemów. Obiecuję ci, że także odniesiesz korzyści. Mogę już zabrać te dokumenty?”. „Nie, zostało jeszcze kilka rzeczy do zrobienia. Gdy będą gotowe, zwrócę ci je”.

Kiedy Hikmet odchodzi, Veysel mówi do siebie: „Ach, wybacz mi, Melek. Naprawdę nie miałem innej opcji…”. Mężczyzna chowa twarz w dłoniach. Czy rzeczywiście żałuje tego, co zrobił? Akcja wraca do domu Nurten. „Pani Nurten, otwórz drzwi!” – ponownie krzyczy Elif. – „Potrzebuję skorzystać z toalety!”. „Słyszałaś to?!” – pyta jedna z koleżanek. „Rzeczywiście, jakby…”. „Nie, to głosy dzieci z podwórka!” – zapewnia kolejny raz Nurten. – „Zabiorę brudne naczynia i zaraz wracam”.

„Zeynep, proszę, daj mi szansę” – błaga Selim. – „Nasza córka potrzebuje ojca. Naprawdę bardzo żałuję wszystkich tych słów, które ci powiedziałem. Proszę, wybacz mi”. „Na to już za późno” – oznajmia niezłomnie Zeynep. – „Wszystkie te słowa nic nie znaczą”. Selim kładzie dłoń na brzuchu dziewczyny. „Ale tu jest nasza córka” – mówi. – „Ona jest owocem naszej miłości. Proszę, nie niszcz już mnie. Wybacz mi i wróćmy razem do domu…”. „Nie, nigdy nie postawię stopy w twoim domu. Rozumiesz?”. „W porządku, możemy wynająć miejsce, jakie tylko chcesz…”.

„Selim, zrozum wreszcie, że nie mogę tak po prostu zapomnieć tego, co się stało” – mówi Zeynep. – „Nie mogę się z tobą pogodzić, ponieważ twoje słowa wciąż brzmią w mojej głowie. Jest to dla ciebie jasne?”. Koleżanki opuszczają dom Nurten. „Wreszcie sobie poszły” – wzdycha kobieta. Następnie wchodzi do pokoju Elif. Wściekła chce chwycić dziewczynkę, ale nagle zauważa plamę na podłodze w miejscu, gdzie stoi dziewczynka. Jej spodnie także są mokre. „Co zrobiłaś, bachorze?!” – krzyczy kobieta. – „Zsikałaś się w spodnie!”. „Nie mogłam już wytrzymać, proszę pani… Obiecuję, że się to więcej nie powtórzy…”.

„Nie mogę uwierzyć! Zsikałaś się na podłogę jak zwierzę!” – wrzeszczy Nurten. Następnie wyrzuca dziewczynkę za bramę swojego domu! Elif znowu jest na ulicy. Co teraz zrobi? Akcja wraca przed szpital. „Pozwól mi przynajmniej odwieźć cię do domu” – prosi Selim. „To nie jest konieczne” – odpowiada Zeynep. Nagle dziewczyna łapie się za głowę i pojękuje z bólu. „Co się dzieje? Wszystko z tobą w porządku?” – pyta mężczyzna. „Czuję się dobrze, nie musisz się martwić” – zapewnia Zeynep, choć wcale na to nie wygląda… „Pojedziemy do domu” – postanawia mężczyzna. – „Zabiorę cię”.

Pod domem Nurten przechodzi matka z synem. Chłopczyk wytyka Elif palcem i śmieje się z jej ubrań. Dziewczynka rozpłakuje się. Selim i Zeynep jadą samochodem. „Wszystko dobrze? Nie odczuwasz żadnego bólu?” – pyta mężczyzna. „Mówiłam ci, że nic mi nie jest” – odpowiada dziewczyna. – „To było tylko chwilowe”. „Byłem bardzo przestraszony, kiedy zobaczyłem, że cierpisz, moja miłość”. „Nie musisz. Bez problemu zniosę ten ból. To nic w porównaniu do tego, co mi zrobiłeś…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy