351: Kenan wchodzi do sypialni Selima i Zeynep. „Jak się czujesz?” – zwraca się do swojej szwagierki. „Czuję się dobrze, tak sądzę” – odpowiada Zeynep. „Tak mi przykro. Byłem bardzo smutny, kiedy się dowiedziałem. To straszne żyć w przekonaniu, że w każdej chwili możesz stracić swoją córkę. Całkowicie rozumiem, jak się czujesz…”. „Nie zapomnę strachu, który dziś odczułem z powodu Zeynep” – przyznaje Selim. – „Ale wiem, że mam silną żonę. I córkę, która jest nawet silniejsza od niej”. W pokoju obok Asuman sms-uje ze swoją przyjaciółką Ebru, a Tugce kończy układać puzzle. „Skończyłam już” – mówi dziewczynka. „To ułóż je raz jeszcze” – poleca opiekunka.
„Mam już dość!” – odpowiada Tugce. – „Piąty raz je układam i jestem znudzona! Chcę zagrać w coś innego!”. „W porządku, więc co robimy?” – pyta Asuman. „Ach, przecież mój tata obiecał zabrać nas do kina, kiedy wróci” – przypomina sobie dziewczynka. „W ten weekend są najlepsze filmy animowane. Szybko, biegnij do swojego ojca!”. Asuman jest cała w skowronkach z powodu wizji wspólnego wyjścia z Kenanem… Tugce wybiega z pokoju. Na korytarzu wpada w objęcia ojca. „Tato, wróciłeś!” – krzyczy. „Co się stało, moje życie? Dlaczego jesteś taka radosna?” – pyta mężczyzna. „Powiedziałeś mi, że dzisiaj pojedziemy do kina, pamiętasz?”.
„Przepraszam kochanie, ale to nie jest dobry czas na oglądanie filmów” – odpowiada mężczyzna. „Ale obiecałeś mi…” – wzdycha z zawodem Tugce. „Tak, ale zobacz jaka jest sytuacja. Zeynep jest wyczerpana i dopiero co wróciła ze szpitala. Co się stanie, jeśli będzie nas potrzebować, gdy będziemy w kinie? Więc kiedy tylko Zeynep wyzdrowieje, pójdziemy razem do kina. W porządku?”. „Ale już jej się polepszyło. Nie możemy zostawić jej na jeden wieczór?”. „To nie jest takie proste, aniołku. Zeynep potrzebuje dużo więcej czasu, by dojść do siebie. Poza tym dziś wieczorem powinienem pójść do pracy…”.
„Ach, mam dość twojej pracy i choroby Zeynep!” – oburza się dziewczynka. Po chwili podchodzi do niej Asuman. „Tugce, nie możesz tak mówić. Musisz życzyć dobrych rzeczy komuś, kto jest chory” – poucza opiekunka. – „Oraz życzyć powodzenia swojemu ojcu”. „Oczywiście, powodzenia, tato… Lepiej pójdę już do swojego pokoju”. Dziewczynka odchodzi. „Panie Kenanie, mogę prosić pana o przysługę?” – pyta Asuman. „Dobrze, co to takiego?”. „Cóż, muszę iść do mojego ojca odebrać kilka rzeczy, których nie mogę zabrać sama. Czy mógłbyś zabrać mnie do miasta, gdy będziesz jechał do pracy?”. „Oczywiście, nie ma problemu”.
Necdet wzywa do siebie służącą. Każe jej przygotować coś do jedzenia oraz szklankę mleka. „Zanieś to do pokoju Goncy” – mówi. „Oczywiście” – potwierdza Nazan. „I od teraz masz zwracać na nią szczególną uwagę. Zrobisz wszystko, czego potrzebuje”. „Panie, proszę się nie martwić. Oczywiście, zrobię wszystko, o co mnie poprosisz. Potrzebujesz czegoś jeszcze?”. „W porządku, możesz iść”. Służąca odchodzi. Po chwili komórka Necdeta zaczyna dzwonić. „Cześć dziadku!” – mężczyzna słyszy głos wnuczki po drugiej stronie. „Tugce, cieszę się, że ciebie słyszę. Tak bardzo za tobą tęsknię. Jesteś sama, a może ktoś jest z tobą?”. „Nie, jestem sama w moim pokoju. Nudzę się w tym miejscu, dziadku…”.
„Kto zrobił coś takiego mojej wnuczce?” – pyta Necdet. – „Powiedz mi, jesteś rozgniewana?”. „Nie, nikt mnie nie rozgniewał” – odpowiada Tugce. – „Ale czuję się taka samotna i nikogo to nie obchodzi”. „To prawda? Nie ma nikogo, kto się tobą opiekuje, moja miłość?”. „Aha. Wszyscy zachowują się tak, jakbym nie istniała. Dziadku, a moja mama… Myślisz, że tęskni za mną trochę?”. „Jak mogłaby zapomnieć o tobie? Oczywiście, że za tobą tęskni. Myślę nawet, że dzisiaj odwiedzi ciebie”. „Genialnie! Jestem taka szczęśliwa! Dziękuję. Będę czekać na moją mamę!”.
Necdet udaje się do pokoju córki. Arzu właśnie siedzi na łóżku. „Wstawaj” – rozkazuje mężczyzna. – „I co tak patrzysz? Mówię wyraźnie, byś wstała”. „Co mówisz…?”. „Wstawaj! Pójdziesz teraz na farmę Emiroglu”. „Nie mogę. Nie wolno mi…” – odpowiada Arzu. „Nie mówię, że idziesz, by tam mieszkać. Ale w tym domu masz swoją córkę i pójdziesz teraz ją odwiedzić”. „Ale dlaczego akurat teraz, tato?”. „Tugce zadzwoniła do mnie i powiedziała, że jest samotna. To chyba dobry powód, by ją zobaczyć? W końcu jesteś jej matką…”.
„Tato, mówisz tak, jakbym chciała być z dala od własnej córki” – zauważa Arzu. „Powiedz mi, dlaczego zawsze musisz trzymać się przeszłości? Twoja córka cię potrzebuje!” – oświadcza Necdet. – „Potrzebuje swojej matki. Ty też może przypomnisz sobie, co to znaczy matczyna troska o dziecko. I może zdasz sobie sprawę z okrucieństwa, które chciałaś popełnić…”.
W domku dla służby Asuman stroi się na wspólną podróż z Kenanem. Chce zrobić, jak najlepsze wrażenie na mężczyźnie. W tym czasie do rezydencji przychodzi… Veysel! Drzwi otwiera mu Tulay. „Co ty tu robisz?!” – oburza się kobieta. – „Nie chcę cię tu widzieć!”. „Tulay, poczekaj. Nie traktuj mnie w ten sposób” – prosi mężczyzna. „Naprawdę nie wstyd ci tu przychodzić?! Po tym wszystkim, co zrobiłeś?!”. „Proszę, nie mów tak do mnie. Posłuchaj mnie…”. „Odejdź z tego domu! Nie rób problemów…”. „Jakich problemów? Tu jest moja córka!”. Veysel pomimo braku zaproszenia wkracza do środka.
„Veysel, nie możesz tu być. Proszę wyjdź…” – mówi Tulay. „Moja córka jest chora i była w szpitalu. Jestem jej ojcem i mam prawo ją zobaczyć. Gdzie jest moja córka?!” – Veysel udaje się na górę i wchodzi do pokoju Selima i Zeynep. „Tata?” – pyta zaskoczona dziewczyna. „Dzień dobry” – mówi Selim. „Córko, jak się masz? Jak się czujesz?”. „Nic mi nie jest…”. „Rozmawiałem z Muratem. Powiedział, że zabrali cię do szpitala. „Zeynep miała silne bóle, dlatego od razu udaliśmy się do lekarza” – wyjaśnia Selim. „Ale moja wnuczka jest w porządku, tak?” – pyta Veysel.
„Tak, ale lekarze powiedzieli, że muszę na siebie bardzo uważać” – odpowiada dziewczyna. – „A także, że nie mogę wstawać z łóżka”. „Veysel, musisz pozwolić Zeynep odpocząć” – oznajmia Tulay. „Ale jak to, mam już pójść? Przecież widziałem moją córkę ledwie dwie minuty…”. „To nie ma znaczenia. Zeynep musi mieć spokój i dużo odpoczywać”. „Tulay, rozumiem, że mnie zostawiłaś i wiem, że nie chcesz mnie więcej widzieć, ale mam prawo widzieć się z moją córką!”. „Co takiego?” – pyta zaskoczona Zeynep. Nie wiedziała nic o rozstaniu swojego ojca z żoną. „Veysel, wystarczy!” – upomina Tulay. „Tato, co tym razem zrobiłeś?”.
„Kochanie, wiem, że zachowałem się, jak idiota, ale to nie jest tak, jak myślisz” – mówi Veysel. – „Musiałem sprzedać restaurację Melek. Naprawdę nie miałem innego wyjścia…”. „Co?!” – zakrzykują równocześnie Selim i Zeynep. „Tato, co zrobiłeś?!” – pyta ponownie Zeynep. „To naprawdę ty jesteś odpowiedzialny za sprzedaż restauracji Melek?” – dopytuje wzburzony Selim. „Eee… To znaczy, że wy o niczym nie wiedzieliście…?” – pyta zmieszany Veysel. „Tato, ale nie wiem, jak mogłeś coś takiego zrobić?” – nie może uwierzyć Zeynep. – „Wyjaśnij mi to!”.
W tym momencie pod drzwiami pokoju przechodzi Kenan. Zaniepokojony krzykami wchodzi do środka. „Co się tu dzieje? Wystąpiły jakieś problemy?” – pyta. „Nie… Oczywiście, że nie…” – zapewnia Veysel. – „Po prostu przyszedłem odwiedzić córkę i wszyscy się trochę rozemocjonowaliśmy…”. „Ale Zeynep jest cała roztrzęsiona. Powinna odpoczywać”. „Veysel, proszę cię” – zwraca się do męża Tulay. – „Powinieneś już pójść. Zeynep musi odpoczywać”. „Przestańcie! Przecież przyszedłem odwiedzić córkę. Moja miłość…”. Zeynep jednak odwraca głowę. Nie chce już słuchać ojca.
Veysel, Tulay i Kenan schodzą na dół. „O czym tam dyskutowaliście?” – pyta Kenan. – „Zeynep była cała blada, kiedy wszedłem do pokoju!”. „Nie, po prostu rozmawialiśmy o jej wizycie w szpitalu. Musiała się niepotrzebnie przejąć. Nie ma żadnego problemu…” – zapewnia Veysel. „To oczywiste, że istnieje i to poważny problem! Pani Tulay, proszę powiedzieć, o co chodzi? Chcę usłyszeć wyjaśnienie w tej chwili!”. „Veysel… Veysel sprzedał wszystkie własności Melek…” – wyznaje kobieta. „O czym ty mówisz?!” – popada w zdumienie Kenan. „Sprzedał jej dom i restaurację. Wtedy, kiedy była hospitalizowana”.
„Jak mogłeś to zrobić?!” – wścieka się Kenan. „Przysięgam, że to nie tak, jak wszyscy myślą” – tłumaczy Veysel. – „Ja… Musiałem to zrobić. Ale przysięgam, że wszystko jej zwrócę”. Kenan każe Tulay zostawić ich samych. Kobieta odchodzi z powrotem na górę. „Pozwól mi wyjaśnić, panie Kenanie…” – prosi Veysel. „To prawda, co słyszałem?!”. „Spójrz, wiem, że popełniłem duży błąd… Ale musiałem to zrobić. Inaczej by mnie zabili…”. „Nie wiem, z jakimi problemami się borykałeś. Ale to nie jest usprawiedliwienie tego, co zrobiłeś! To wszystko, co zrobiłeś nazywa się oszustwem! Jesteś świadomy sytuacji, w jakiej postawiłeś Melek?!”.
„Posłuchaj, w jakiś sposób… Oddam jej wszystko, co jestem winien” – zarzeka się Veysel. „Porozmawiamy o tym później…” – mówi Kenan, mało nie wychodząc z siebie. „Dobrze, to ja już pójdę” – Veysel szybkim krokiem opuszcza rezydencję. Akcja przenosi się do pokoju Selima i Zeynep. „Kochanie, proszę, uspokój się” – mówi mężczyzna do żony. „Selim, nie słyszałeś?” – pyta Zeynep. – „Mój tata zrobił to kolejny raz… Nie, nie mogę tu siedzieć bez robienia czegokolwiek. Zamierzam z nim porozmawiać. Zamierzam poprosić o wyjaśnienie!”. Dziewczyna chce wstać z łóżka, ale Selim ją powstrzymuje. „Co ty robisz?” – pyta. – „Zapomniałaś, co powiedział doktor?”. „Dość, Selim! Muszę coś zrobić! To mój ojciec… A Melek ma przez niego problemy!”.
„W porządku. Ale teraz musisz myśleć przede wszystkim o naszym dziecku” – mówi Selim. – „Zeynep, zrobię wszystko, co trzeba. Nie odpuszczę twojemu ojcu tego, co zrobił. Możesz być pewna. Ale teraz musisz się uspokoić. I nie wolno ci wstawać z łóżka. Zrób to dla naszej córki”. Do pokoju wchodzi Tulay. „Zeynep, co ty robisz? Dlaczego nie odpoczywasz?” – pyta. „Już go nie ma?” – pyta dziewczyna. „Tak, już poszedł. Nie martw się”. „Ale dlaczego nic nie powiedziałaś, że sprzedał restaurację?”. „Nie mówiłam ci, żebyś się nie martwiła”. „Tak, ale może mogłabym jakoś pomóc…”. „Dowiedzieliśmy się wszystkiego po fakcie. Nic nie dało się z tym zrobić” – wyjaśnia Tulay.
„Nie mogę uwierzyć” – wzdycha Zeynep. – „Cały ten czas i wysiłek zostały zmarnowane. Ach, tato… Ty nigdy się nie zmienisz. Nigdy!”. „Stare nawyki nigdy nie umierają” – potwierdza Tulay. – „Obawiam się, że twój tata znowu tu przyjdzie i znowu cię zasmuci…”. „Nie, nie pozwolę mu na to” – oznajmia Selim. „Nie chcę powodować więcej problemów. Chyba wrócę do mojego domu…”. „Ale dlaczego?” – pyta Zeynep. – „Zwłaszcza z powodu tego, co się stało, nie pozwolę ci odejść”. „Zeynep ma rację. Ale jeśli chcesz iść, bo nie czujesz się tu dobrze, nie zatrzymamy cię” – mówi Selim.
„Nie, jestem tu tylko, żeby pomóc Zeynep i cieszę się z tego powodu” – zapewnia Tulay. – „Ale znam Veysela i wiem, że będzie mnie nachodził i nie chcę sprawiać ci problemów”. „Tulay, cieszę się, że jesteś tu z nami” – mówi Zeynep. – „Jeśli czujesz to samo, co ja, nie odchodź. I naprawdę potrzebuję twojej pomocy w tych chwilach bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej”. „Dobrze, zostanę”.
Cemal wchodzi do gabinetu Necdeta. „Pojawiłem się tak szybko, jak to możliwe, ponieważ chciałeś mnie zobaczyć” – mówi ojciec Inci. – „Co się dzieje? Mam nadzieję, że nie ma żadnych problemów”. „Ty mi to wyjaśnij. Mały ptaszek wyszeptał mi to do ucha, ale teraz chcę usłyszeć to z twoich ust” – mówi Necdet. – „Policja weszła do twojego domu, ponieważ organizujesz nielegalne zakłady. To prawda?”. „Chodzi o to, że…”. „Przestań kręcić! Policja weszła do twojego domu, czy nie?!”. „Tak, proszę pana…”. „I jak śmiesz organizować zakłady w domu, w którym jest Elif?!”.
Asuman wygląda przez okno. Widzi Kenana podchodzącego do swojego samochodu. „Ach kochanie, jesteś taki elegancki…” – zachwyca się dziewczyna i szybko opuszcza dom dla służby. Wystrojona podbiega do Kenana. „Jeśli jesteś gotowa, możemy ruszać” – oznajmia mężczyzna. W tym momencie pod bramę rezydencji przychodzi… Arzu! Jest zdumiona widząc swojego męża w towarzystwie innej kobiety! „Ale kim ona może być?” – przeraża się Arzu. Następnie otwiera furtkę i szybkim krokiem podchodzi do Kenana. „Kim jest ta kobieta?!” – pyta. „Co ty tutaj robisz?” – pyta także Kenan.
„Co, czyżbym przerwała wam miłe chwile? Kenan, kim ona jest?!” – powtarza Arzu. – „Zapytałam cię o coś, odpowiedz!”. „Porozmawiajmy o tym na osobności”. Kenan i Arzu odchodzą na bok. „I co ty tutaj robisz?” – pyta mężczyzna. „Przyszłam odwiedzić swoją córkę, jakby cię to interesowało…”. „Co masz na myśli?”. „Kim ona jest i co tutaj robi? Odpowiedz mi! Widziałam, jak poprawia ci krawat i jak się do ciebie zaleca!”. „Ty do reszty zwariowałaś!”. „Posłuchaj, nie możesz mi tego robić. Zapomniałeś, kim jestem, ale ci przypomnę. Jestem twoją żoną!”.
Akcja wraca do gabinetu Necdeta. „Ale proszę tego nie robić…” – błaga Cemal. „Słyszałeś, co powiedziałem. Elif opuści twój dom!” – grzmi ojciec Arzu. „Ale posłuchaj mnie…”. „Dość, Cemal! Co ci powiedziałem? Kazałem ci zaopiekować się tą dziewczynką! Tak czy nie?!”. „Tak. Powiedziałeś tak…”. „No właśnie, a ty co zrobiłeś? Nadużyłeś zaufania Necdeta Karapinara!”. „Naprawdę jedyne czego chcę, to zaopiekować się dziewczynką…”. „Może mam ci jeszcze za to dziękować?! Miałeś ukryć dziewczynkę w swoim domu, a ty sprowadzasz tam policję!”. „Ale dobrze ją ukryłem” – zapewnia Cemal. – „Niczego nie podejrzewali, jestem pewien. Od teraz będę jeszcze bardziej ostrożny, przysięgam. Jeśli to konieczne, przestanę spotykać się z moimi przyjaciółmi. Naprawdę”.
Akcja wraca do rozmowy Kenana i Arzu. „Wystarczy! Nie możesz mnie o nic pytać. Za kogo ty się uważasz?” – pyta mężczyzna. „W świetle prawa dalej jestem twoją żoną. I moja córka mieszka z tobą” – odpowiada Arzu. „Nagle przypomniałaś sobie, że masz córkę?”. „Tak, ponieważ widzę, jakie rzeczy i z kim robisz zamiast zajmować się naszą córką!”. „Wystarczy, zamknij się!”. „Chcę wiedzieć, kim ona jest!”. „To jest opiekunka mojej córki!” – odpowiada Kenan. – „Każdej nocy kładzie ją spać i każdego ranka wyprowadza na autobus szkolny! Robi wszystko to, co powinna robić jej matka!”. Kenan i Asuman wsiadają do samochodu. Dziewczyna posyła Arzu zwycięskie spojrzenie.
Tymczasem w gabinecie Necdeta. „Jesteś świadomy błędu, jaki popełniłem” – oznajmia Cemal. – „Żałuję, że działałem tak nieodpowiedzialnie. Ale od teraz nie pozwolę dziewczynce nawet wyjść z pokoju. Nie spuszczę jej z oczu ani na moment”. „W porządku, Cemal…”. „Czyli nasza umowa nadal obowiązuje?”. „Dam ci jeszcze jedną szansę” – postanawia Necdet. „Dziękuję, bardzo dziękuję. Naprawdę nie będziesz żałował tej decyzji”. „Ja nigdy nie żałuję. Co najwyżej inni mogą żałować. Nigdy tego nie zapominaj, Cemal”.
Tugce wybiega z domu. Przytula się do Arzu, która nadal nie może otrząsnąć się po tym, jak zobaczyła Kenana z Asuman. „Widziałam cię z okna, mamo” – mówi dziewczynka. – „Dlaczego nie wchodzisz się przywitać?”. „Właśnie szłam, moja miłość” – odpowiada Arzu. „Więc musisz spędzić ze mną czas. Bardzo za tobą tęskniłam. Dalej, chodź!”. Tugce zaciąga matkę do rezydencji.
Akcja przenosi się do auta Kenana. „Chyba pana zaniepokoiłam. Bardzo przepraszam…” – mówi Asuman. „Nie musisz przepraszać” – odpowiada Kenan. „Ona jest twoją żoną? To matka Tugce?”. „Jesteśmy w separacji”. Arzu w tym czasie jest już w pokoju córki. Siedzi na łóżku i nerwowo porusza nogą. „Mamo, nauczycielka bardzo mnie pochwaliła. Z całej klasy to ja najlepiej odrobiłam pracę domową” – chwali się Tugce. – „Nauczycielka powiedziała, że moja praca była najbardziej kreatywna. Możesz w to uwierzyć?”. „To super…” – odpowiada od niechcenia Arzu. Głowę cały czas ma zajętą myślami o Kenanie i kobiecie u jego boku…
Tugce pokazuje matce swój rysunek. „Asuman pomogła mi go zrobić” – oznajmia. „Tugce, jak długo tu ona pracuje?” – pyta Arzu. „Nie wiem dokładnie. Ale jakoś od niedawna…”. „I kto ją tu zatrudnił?”. „Ach, ale skąd ja mam to wiedzieć, mamo? Wiesz, Tata miał mnie i Asuman zabrać dziś do kina, ale coś mu wypadło…”. „Asuman mu wypadła…” – odpowiada Arzu. „Nie rozumiem. O czym mówisz, mamo?”. „O tym, że twój tata i Asuman zostawili cię i właśnie pojechali razem”. „Jak to? Pojechali beze mnie?”. „Zgadza się. Widziałam ich, jak wsiadają do auta”. „To niemożliwe. Mój tata nigdy nie byłby w stanie czegoś takiego mi zrobić…” – nie może uwierzyć Tugce.
„Ale właśnie to zrobił” – mówi Arzu. – „Na pewno Asuman go do tego wszystkiego namówiła”. „Nie, nie wierzę w to! Asuman mnie lubi, a mój tata nigdy by mnie nie zdradził!” – krzyczy dziewczynka. „Tugce, przestań na mnie krzyczeć. Dlaczego zachowujesz się w ten sposób? Jak wrócą, to zapytaj się swojego ojca i Asuman, dlaczego cię zostawili…”. Tugce głośno rozpłakuje się.
Do pokoju obok dochodzą szloch i krzyki Tugce. Selim idzie sprawdzić, co się dzieje. „Co ty tutaj robisz?” – pyta zaskoczony mężczyzna. „A co? Nie mogę zobaczyć się z moją córką?” – pyta Arzu. „Co się stało, maleńka? Dlaczego jesteś taka zdenerwowana?”. „Moja mama powiedziała mi, że mój tata i Asuman mnie okłamali…” – odpowiada Tugce. „O czym ty mówisz?”. „Tata i Asuman zostawili mnie i pojechali razem…”. „Arzu, co ty robisz?!”. „Nic nie powiedziałam. Tugce, dlaczego nie mówisz prawdy?”. „Powiedziałaś tak! Powiedziałaś!” – wykrzykuje Tugce. „Tugce, spróbuj się uspokoić” – prosi Selim. – „Zaraz porozmawiam z twoją matką. Możesz wyjść?”.
Arzu i Selim wychodzą na korytarz. „Dlaczego sprawiasz, że twoja córka płacze w ten sposób?” – pyta mężczyzna. – „Jak śmiesz mówić jej tak okrutne rzeczy?! Wiesz, że przeszła trudne chwile!”. „Zgadza się. Przez ciebie…”. „Co masz na myśli?”. „Powiem ci, Selim. Wszystko, czego Tugce pragnie to miłość i troska, którą może otrzymać tylko od matki” – mówi Arzu. „Czyli to moja wina?”. „Oczywiście, że tak! Przez ciebie muszę widywać się z moją córką w tajemnicy”. „To pomyśl o powodach, dla których Kenan nie chce być razem z tobą. Dlaczego my wszyscy nie chcemy cię widzieć, a nawet twoja córka tego nie chce. Wiem, że Tugce nie jest biologiczną córką mojego brata…”.
Kenan zawozi Asuman do jej kolonii. „Panie Kenanie, miałabym jeszcze jedną prośbę” – mówi dziewczyna. – „Ta okolica jest bardzo niebezpieczna w nocy. Czy mogłabym wrócić razem z tobą? Możemy się oczywiście umówić na daną godzinę”. „Oczywiście, nie ma problemu” – zgadza się Kenan. Asuman opuszcza jego auto. Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. „Słyszałaś? Wiem już wszystko!” – mówi Selim. – „Nie możesz mnie już dłużej oszukiwać. Mój brat opiekuje się Tugce, pomimo twoich gier i wszystkich twoich kłamstw. A co z tobą?”. „Dość, jestem jej matką!” – oświadcza Arzu. – „Nie wierzysz mi, to trudno, ale kocham Tugce całym moim sercem!”. „To, że figurujesz w jej akcie urodzenia nie czyni z ciebie matki”.
„Mówię tylko to, co czuję! A to ty trzymasz mnie z dala od mojej córki” – stwierdza Arzu. – „A jedyny mój błąd to to, że zgodziłam się zamieszkać w tym miejscu. Miejscu, gdzie nikt mnie nie chciał ani nie kochał!”. „Przestań robić z siebie niewiniątko, bo zbyt dobrze cię znam” – oznajmia Selim. „To wy wyrzuciliście mnie z domu i oddzieliliście od córki!”. „Ale co ty mówisz…?!”. Nagle z pokoju wychodzi Aliye z pomocą Tulay. „Co ty tu robisz?” – pyta pani Emiroglu. „Spokojnie, matko, wszystko w porządku” – mówi Selim. – „Arzu właśnie wychodziła, prawda?”. „Pójdę, ale nie chcę, by obca osoba była przy mojej córce”. „Tugce bardzo ją kocha” – oświadcza Selim.
Tugce na swoim łóżku zanosi się płaczem. „Chciałabym mieć szczęśliwą rodzinę, taką jak w historiach z książki” – mówi dziewczynka. Udaje się pod drzwi i podsłuchuje kłótnię na korytarzu. „Och nie…” – wzdycha Tugce. – „Dzisiaj zwolnią Asu. Wszyscy ludzie, których kocham, zostawiają mnie”. Dziewczynka ociera łzy ze swoich policzków i staje przed matką. „Asu nigdzie nie odejdzie!” – mówi. „Ale Tugce, córeczko…” – odzywa się Arzu. „Nie mów do mnie! Nie nazywaj mnie córką! Asu nigdzie nie odejdzie! Zostanie przy mnie, bo mnie kocha i opiekuje się mną! Proszę, odejdź stąd! Nie chcę cię więcej widzieć, matko…”.
„To wasza wina! Manipulujecie moim dzieckiem, gdy ja jestem daleko od niej!” – krzyczy Arzu. „Odejdź stąd, szybko!” – rozkazuje Selim. „Pokażę wam! Zapłacicie mi za oddzielenie mnie od córki!” – grozi Arzu i opuszcza rezydencję. Selim przytula zapłakaną Tugce.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.