398: W rezydencji Emiroglu domownicy siedzą przy stole. „Elif, co się stało?” – pyta Kenan, widząc, że jego córka jest czymś wyraźnie strapiona. „Po prostu przypomniałam sobie Hamita” – mówi dziewczynka. – „On jest zupełnie sam, nie ma nikogo, nawet rodziców”. „Kim jest Hamit?” – pyta Aliye. „Hamit to chłopiec, który pomógł mi odnaleźć Elif” – wyjaśnia Melek. – „To dziecko jest jak anioł, ale niestety nie ma nikogo”. „Bez ojca i bez mamy… Och, jak straszne musi być takie życie” – wzdycha Rabia. – „Mam nadzieję, że ktoś mu pomoże”. „Pani Rabio, pani oraz Inci znacie Hamita” – oznajmia Elif. „Naprawdę? Nie przypominam sobie”.
„Spotkałyście nas kiedyś na ulicy. Pewnego dnia zgubiłam się i on mnie zabrał z powrotem do pani domu” – wyjaśnia Elif. – „Jest moim przyjacielem. Prawda jest taka, że gdyby nie pomoc Hamita, nadal musiałabym żebrać na ulicy…”. „Te dni są już za tobą. Nie musisz się martwić” – zapewnia Kenan. „Ale bardzo za nim tęsknię, tato”. „Wiesz, gdzie Hamit teraz mieszka?” – pyta Selim. „Mieszka w domu takiego pana, który zawsze bije dzieci, zmusza je do żebrania i nie pozwala im jeść ani trochę”. „To jest coś niespotykanego. Powinno się karać takich ludzi” – mówi Aliye.
„Hamit nie ma żadnego miejsca, do którego mógłby pójść” – oznajmia Elif. – „Jest zupełnie sam. Chciałabym, abyśmy mu pomogli, tato”. „Wiem, gdzie jest dom tego mężczyzny” – oświadcza Kenan. „Tato, ale skąd to wiesz?”. „Ach, nie mogę w to uwierzyć… Kiedy poszedłem rozdać plakaty z wizerunkiem Elif, pewien człowiek podał mi adres. Poszedłem do tego domu. Otworzył mi mężczyzna, któremu pokazałem zdjęcie Elif. Okłamał mnie, że jej nie widział. Nie chciał mnie wpuścić do środka, więc wszedłem siłą. Niestety nie było tam nikogo. Ten człowiek musi zapłacić za wszystko!”.
„Jak chcesz to zrobić, synu? Nie masz już powodów, na szczęście Elif jest już z nami” – mówi Aliye. „Teraz, kiedy wiemy, gdzie on mieszka, możemy znaleźć Hamita” – odzywa się Melek. „Proszę, pomóżmy Hamitowi, tato” – błaga Elif. „Nie martw się, maleńka. Gdy tylko nastanie świt, pójdę go szukać”. Tymczasem Koray zabiera Pelin do jakiegoś domu w lesie. Dziewczyna jest przerażona i bardzo płacze. „Koray, dlaczego robisz to wszystko?” – pyta. – „Moi rodzice na pewno bardzo martwią się o mnie. Proszę, pozwól mi odejść…”.
„To wszystko dzieje się przez to, że mnie oszukujesz!” – grzmi chłopak. – „Nie możesz igrać z moimi uczuciami! Nie błagaj mnie teraz na próżno!”. „Co chcesz osiągnąć, przetrzymując mnie tutaj?” – pyta Pelin. – „Myślisz, że w ten sposób cię pokocham?”. „Zamknij się! Będziesz tu tak długo, aż w końcu powiesz, że mnie kochasz!”. Tymczasem przygnębiony Murat wraca do domu. „Co się z tobą dzieje? Dlaczego jesteś taki smutny?” – pyta Tulay. „Nic mi nie jest, wszystko dobrze…” – odpowiada chłopak. – „W rzeczywistości wszystko jest ciągle takie samo w moim życiu. Ta sama codzienna rutyna…”.
„Murat, myślę, że po prostu jesteś zmęczony. Lepiej usiądź” – radzi Tulay. Po chwili do domu wraca Feride. „Dobry wieczór. Co robicie?” – pyta dziewczyna. „A co jeszcze mogę robić? Co mogę robić więcej, niż jazda samochodem przez cały dzień…?” – odpowiada Murat. Akcja wraca do chatki, gdzie Koray związuje dziewczynę. „Koray, błagam cię, pozwól mi odejść” – uprasza się Pelin. – „Moi rodzice muszą być przerażeni. Wystarczy już tego, puść mnie!”. „Lepiej przestań nalegać, Pelin. Zostaniesz tutaj na bardzo długi czas… A teraz się zamknij!”. „Koray, nie przerażaj mnie. Co chcesz ze mną zrobić? Naprawdę cię przepraszam…”. „Twoje przeprosiny nic ci nie pomogą!”.
Chłopak wychodzi z domu. Pelin sięga do swojej torebki, bierze komórkę i związanymi rękoma próbuje wezwać pomoc. Niestety zanim jej się to udaje, Koray wraca, zabiera dziewczynie telefon i roztrzaskuje go o podłogę. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Jest już późny wieczór. Funda udaje się do kuchni i nakłada sobie kawałek ciasta. Przyłapuje ją na tym Gonca, co wyraźnie jej się nie podoba. „Co to ma być? Jesz ciasto na noc?” – pyta żona Necdeta. – „Chyba zapomniałaś, że jesteś w ciąży! Jest to niebezpieczne dla dziecka. Dlaczego to robisz, Funda?!”. „Ale chciałam zjeść tylko kawałek…”. „Spójrz, nie możesz robić wszystkiego, na co masz ochotę. Musisz uważać na to, co jesz, ponieważ narażasz dziecko na niebezpieczeństwo!”.
„Przepraszam. Nie przemyślałam tego dobrze…” – odpowiada Funda. W tym momencie Asuman pojawia się przed wejściem do kuchni i zaczyna przysłuchiwać się rozmowie. „Więc zacznij myśleć!” – grzmi Gonca. – „Nie masz pojęcia, jak ważne jest to dziecko. Jesteś tutaj z konkretnego powodu. Musisz robić wszystko, co ci powiem. Musisz zaopiekować się dzieckiem i nie możesz zachorować. Przede wszystkim masz chronić dziecko. Poza tym, gdybym cię nie uratowała, twój ojciec by cię zabił. Uzgodniłyśmy coś razem. Ty i ja. Kiedy dziecko się urodzi, będzie moje. Nie chcę, żeby chorowało przez to, jak teraz się zachowujesz. Chcę, żebyś dobrze dbała o moje dziecko!”. „Nie mogę uwierzyć” – mówi do siebie zdumiona Asuman. Następnie odchodzi, by nikt nie zauważył, że podsłuchiwała.
Następnego dnia Kenan i Selim przyjeżdżają w okolice domu Mahmuda. „Dawno temu byłem w jego domu” – mówi starszy z braci. – „Nie mogę uwierzyć, że Elif była wtedy tutaj. Pokazałem mu nawet jej fotografię. Ten głupiec zaparł się, że jej nie zna!”. „Bracie, ale skąd mogłeś wiedzieć, że Elif tam była?” – pyta Selim. „Mogłem to lepiej sprawdzić. Ale teraz wyrównamy rachunki…”. Obaj panowie ruszają w stronę domu Mahmuda.
Koray przygotowuje śniadanie dla Pelin. Dziewczyna jednak odmawia jedzenia. Tymczasem w domu Mahmuda, mężczyzna szarpie jednego z chłopców. „Gdzie są pieniądze?! Gadaj!” – krzyczy. „Nie wziąłem ich, przysięgam” – zarzeka się chłopiec. „Gadaj, bo cię zatłukę! Ukradłeś je, prawda?! Gdzie je schowałeś?!”. W obronie chłopca staje Hamit. Kenan i Selim docierają właśnie pod dom. Słyszą dochodzące ze środka krzyki. Po chwili z domu wybiega Hamit, a tuż za nim Mahmud. Mężczyzna zatrzymuje się na widok Kenana i Selima. „Pamiętasz mnie, prawda?” – pyta Kenan. „Więc to ty jesteś tym człowiekiem!” – mówi Selim.
Mahmud chce uciec, ale Selim chwyta go i zatrzymuje. „Puśćcie mnie, proszę… Ja nic nie zrobiłem…” – tłumaczy się Mahmud. „Nic nie zrobiłeś tak?! Przez te wszystkie dni więziłeś tutaj moją córkę i okłamałeś mnie!” – grzmi Kenan i wymierza uderzenie pięścią prosto w twarz Mahmuda. Mężczyzna pada na ziemię i zwija się z bólu. Selim sięga po komórkę i dzwoni na policję.
W następnej scenie widzimy Selima, Kenana i Hamita przy samochodzie. „Bardzo wam dziękuję” – mówi chłopiec. – „Uratowaliście mi życie. Nie wiem, co mam powiedzieć”. „Ty my ci dziękujemy, Hamit. Bez twojej pomocy nigdy nie znaleźlibyśmy Elif” – oznajmia Kenan. 'Ale co się teraz stanie z Mahmudem? Już nigdy nie skrzywdzi nas ponownie?”. „Nie martw się. Przez długi czas nie wyjdzie na wolność” – zapewnia Selim. – „Ale nie myśl teraz o tym. Elif bardzo za tobą tęskni”. „Ja też za nią tęsknię. Jak się ma?”. „Dobrze. Mówi o tobie przez cały czas” – odpowiada Kenan. – „Ale teraz powinniśmy już jechać. Elif na nas czeka”. Cała trójka wsiada do samochodu.
Arzu wchodzi do salonu, gdzie znajdują się dziewczynki i Aliye. „Tugce, podejdź do mnie” – prosi córka Necdeta. „Idź do matki, pożegnaj się z nią” – mówi Aliye. – „Ona właśnie odchodzi”. Tugce schodzi z kanapy i idzie do matki. Razem udają się na górę. „Mamo, nie chcę byś odchodziła” – mówi dziewczynka. „Spokojnie, nigdzie się nie wybieram” – zapewnia Arzu. – „A teraz powiedz mi, co usłyszałaś? Kim jest ten cały Hamit?”. „To jest przyjaciel Elif, mamo. Ona bardzo go lubi”. „Dobrze, ale co twój tata ma z nim wspólnego?”. „Mój tata pojechał go uratować…”. „I kto pojechał z nim?”. „Nie wiem, nie widziałam”. „Na pewno towarzyszy mu ta przeklęta Melek!”.
„Mamo, dlaczego przyjaciele Elif zawsze przychodzą na farmę?” – pyta Tugce. – „Ja nie mam żadnego. Asuman mnie zostawiła samą, odeszła…”. „Dlaczego odeszła?” – pyta Arzu. „Ponieważ boi się mojego taty”. „Ale dlaczego ma się go bać? Tugce, opowiedz mi tę historię od początku”. „Ona wiedziała, gdzie jest Elif, ale nie powiedziała nikomu. Dlatego właśnie tata się na nią bardzo zdenerwował”. „I gdzie teraz jest?”. „Ucieka przed policją. Nikt nie wie, gdzie jest”.
Przed rezydencją rozlega się klakson samochodu. Elif wybiega na zewnątrz. Ona i Hamit wpadają sobie w ramiona. Arzu obserwuje wszystko z tarasu. „Jak się masz, Elif?” – pyta chłopiec. „Jestem bardzo szczęśliwa, że wreszcie znalazłam moich rodziców” – odpowiada dziewczynka. – „Dziękuję, że pomogłeś mi ich znaleźć”. Akcja przenosi się na taras. „Co za szczęście” -z mówi z drwiną Arzu. – „Ale to nie potrwa długo, Elif. Twoja matka jest przegrana, tak jak ty”. Tugce podchodzi do matki. „Co się stało?” – pyta dziewczynka. – „Ach, Hamit przyjechał”. „Spójrz córko, wyglądają na bardzo szczęśliwych. To kolejny dowód na to, że nas tu nie chcą. Nie chcą, żebyś była ze mną”.
„Ojej… To prawda, mamo?” – pyta z przejęciem Tugce. „Sama to widzisz. Oni tylko mówią Elif, Elif i Elif” – oznajmia Arzu. „Ale mój tata mnie kocha…”. „Naprawdę tak myślisz? Więc gdzie jest teraz twój tata? Jest z Elif przez cały czas. Bardzo mi przykro, kochanie. Wiem, że bardzo cię to rani, ale ja jestem przy tobie i zaopiekuję się tobą”. Zapłakana Tugce przytula się do matki. Następnie razem udają się do pokoju dziewczynki. „Chciałabym, żeby wszystko wyglądało jak dawniej” – mówi Tugce. – „Ty, ja i tata”. „Ja też bardzo bym tego chciała, ale nie zawsze to, czego chcemy, jest możliwe” – oznajmia Arzu. – „Ponieważ ta rodzina nie chce, żebyśmy byli z nimi. Ty i ja nie mamy nikogo poza sobą”.
„Ale mój tata nie widzi, że wszyscy mnie ranią?” – pyta Tugce. „Naprawdę nie sądzę, by to dostrzegał. Twój ojciec jest ślepy” – stwierdza Arzu. „Nie mogę w to uwierzyć. Mój tata już mnie nie kocha…”. „To wszystko jest winą Melek. Twój tata nie wie, co robi. Ale nie mogę nic z tym zrobić. Oni nie pozwolą mi zostać dłużej z tobą. Najgorsze ze wszystkiego jest to, że chcą nas rozdzielić”. „Mamo, zabierz mnie ze sobą. Nie chcę być dłużej w tym domu… Proszę…”. „W porządku, zabiorę cię ze sobą” – potwierdza Arzu. Bierze swoją walizkę i wraz z córką schodzą na dół, gdzie wszyscy zgromadzili się w salonie.
„Przepraszam, że wam przerywam, ale Tugce i ja wychodzimy stąd” – oznajmia Arzu. Akcja przenosi się do chatki w lesie. „Koray, powiedz mi, dlaczego to robisz?” – pyta Pelin. – „Być może chcesz wpaść w kłopoty? Cała moja rodzina musi być przerażona. Proszę, pozwól mi odejść”. „Pelin, ty już wystarczająco zrujnowałaś całe moje życie” – oznajmia chłopak. – „Zraniłaś moją dumę, mój honor! Nikt mnie tak nie skrzywdził, jak ty!”. „Koray, naprawdę cię przepraszam…”. „Cisza! To tak nie działa, Pelin! Gorzko pożałujesz tego, co zrobiłaś. Zostaniesz tutaj, aż w końcu zrozumiesz, jak bardzo mnie skrzywdziłaś! Sprawię, że będziesz strasznie cierpieć!”.
Komórka Koraya zaczyna dzwonić. Chłopak wychodzi na chwilę, by odebrać. Pelin wykorzystuje ten moment i zabiera nóż, którym chłopak przygotowywał śniadanie. Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. Kenan zaciąga Arzu do pokoju. „To niedorzeczne! Kto pozwolił ci zabrać Tugce ze sobą?!” – pyta wściekły mężczyzna. „Moja córka nie chce dłużej mieszkać w tym domu” – oświadcza Arzu. – „W ogóle się nią nie zajmujesz, więc postanowiła pójść ze mną!”. „Gdzie byłaś, kiedy Tugce była chora?! Oczywiście nie było cię przy niej! A teraz oskarżasz mnie, że się o nią nie martwię?!”. „Mówię tylko, czego chce moja córka. A ona nie chce tu zostać!”.
„Idź stąd! Opuść natychmiast ten dom!” – żąda Kenan. „Pójdę, ale nie bez Tugce” – oświadcza Arzu. „Nie możesz jej zabrać! Nie masz dochodu, który pozwala ci na utrzymanie Tugce!”. „Ja nie mam, ale dziadek dziewczynki ma”. „Ten oszust, który teraz siedzi w więzieniu? Byłabyś w tym samym miejscu, gdyby Melek nie wycofała oskarżenia!”. „Przestań się powtarzać!”. Akcja wraca do salonu. Elif podchodzi do Tugce. „Czy naprawdę chcesz nas opuścić?” – pyta. – „Proszę, nie rób tego. Będę bardzo za tobą tęsknić”. „Nie kłam, wcale nie będziesz tęsknić!” – odpowiada Tugce. – „Masz tutaj grupę swoich przyjaciół!”. „Ale oni są także twoimi przyjaciółmi”. „Nie! Nikt z nich nie jest moim przyjacielem! I ty nie jesteś moją siostrą!”.
„Zanim wróciłaś do tego domu, byłam bardzo szczęśliwa!” – kontynuuje Tugce. – „Moja mama i tata nie byli rozwiedzeni. Wszystkiemu jesteście winne wy!”. „Tugce, nie mów tak. Wszyscy bardzo cię kochamy” – zapewnia Selim. „Kłamiesz! Wy wszyscy jesteście kłamcami!”. Oburzona dziewczynka ucieka do swojego pokoju. Akcja wraca do rozmowy Kenana i Arzu. „Nie oddam ci Tugce! Sąd przyznał mi prawo opieki nad nią!” – grzmi mężczyzna. – „Nikomu jej nie oddam!”. „Nie jesteś jej biologicznym ojcem. Zlecę analizę DNA i uruchomię procedurę prawną” – oznajmia Arzu. – „Zabiorę ci moją córkę!”. „Rób co chcesz. Idź do sądu i rozpocznij proces. Ale teraz wynoś się stąd!” – krzyczy Kenan, chwyta kobietę za rękę i wyrzuca ją za drzwi.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.