429: Cevahir wychodzi ze szwalni. Chce wejść do antykwariatu, ale drzwi są zamknięte. Mężczyzna zagaduje do jednego z przechodniów: „Nie widział pan dzisiaj Yusufa?”. „Był tutaj wcześnie rano, ale od razu opuścił księgarnię” – odpowiada przechodzień. – „Gdybym ja był w jego wieku, otworzyłbym sklep i cały dzień uczciwie przepracował”. Cevahir dziękuje za informację i wraca do zakładu. „Ach, Bahrije, miałem rację” – oznajmia mężczyzna. – „Stało się to, co przypuszczałem”. „Co się stało, panie Cevahir?” – pyta kierowniczka. – „Znalazł pan tego człowieka?”. „Nie, nie było go w księgarni”. „Więc ten człowiek jest złodziejem?” – pyta Gulay.

„Rozmawiałem z innym sprzedawcą z tej ulicy” – mówi Cevahir. – „Powiedział, że Yusuf był tu z samego rana, ale od razu poszedł. Zastanawiające, czyż nie?”. „Więc jest wielce prawdopodobne, że to on jest złodziejem?” – dopytuje Gulay. „Ten człowiek jest zdolny do wszystkiego. Mam tylko nadzieję, że nie jest seryjnym mordercą” – oznajmia szef, a na twarzy Elif pojawia się przerażenie. Akcja przenosi się na farmę Emiroglu. Selim, Zeynep i Aliye siedzą w altanie. Chłopak rozmawia przez telefon. „Czy do wypadku doszło z winy kierowcy, panie Fatih?” – pyta chłopak. – „Przyczyną były hamulce? Aha, rozumiem… Więc dzisiaj muszę złożyć oświadczenie? W porządku, tak zrobię. Do zobaczenia”.

Selim rozłącza się. „Synu, co powiedział ci nasz prawnik?” – pyta Aliye. „Powiedział, że to była wina kierowcy” – oznajmia Selim. – „Musimy pokryć wszystkie szkody materialne. I nie dostaniemy wynagrodzenia za ten towar…”. „Kochanie, spójrz, przezwyciężyliśmy razem wiele rzeczy. Jestem pewna, że i tym razem tak będzie” – przekonuje Zeynep. – „Nie chcę, żebyś był w takim stanie”. „Za niedługo wrócę” – mówi chłopak, podnosząc się z ławki. „Dokąd idziesz?” – pyta Aliye. „Muszę złożyć oświadczenie na policji”. „Proszę, nie martw się. Bóg nam pomoże, kochanie. Wszystko będzie dobrze…”.

Akcja przenosi się do gabinetu Serdara, którego odwiedził Umit. „Jaka szkoda, że wydarzyło się coś takiego” – mówi mąż Goncy. – „Selim tak bardzo chciał odbudować swój biznes. To coś niewiarygodnego. No, ale w końcu wypadki się zdarzają i takie nieszczęśliwe zdarzenie właśnie miało miejsce… Selim był taki szczęśliwy, że udało mu się zdobyć kolejną ofertę. A teraz stracił towar, który nie przyniesie mu już żadnych pieniędzy. Naprawdę przepraszam za tę trudną sytuację dla waszej firmy, panie Umicie. Proszę przekazać panu Selimowi moje kondolencje…”. Serdar zanosi się głośnym śmiechem.

Akcja wraca do szwalni. Pracownice właśnie kończą swój dzień pracy. Do Melek podchodzi Cevahir. „Twój dom jest daleko stąd, prawda?” – pyta mężczyzna. „Tak, dosyć daleko” – potwierdza Melek. „Proszę pozwolić mi zabrać panią do domu”. „Nie, to nie jest konieczne”. „Ta kolonia jest bardzo niebezpieczna, a twoja córka wyraźnie się boi”. „Bardzo panu dziękuję, ale to naprawdę nie jest konieczne. Dobrej nocy”. Melek, Elif oraz Aysel opuszczają szwalnię. „Próbowałam to ukryć, ale dziś naprawdę się bałam” – oznajmia Melek. „Ja tak samo” – przyznaje Aysel. – „Takie jest życie. Dzisiaj rano sama poskarżyłam się, a teraz martwię się o Sunę”. „Podjęłaś już decyzję?”. „Tak, nie mogę wrócić do tego domu”.

„I co masz zamiar zrobić?” – pyta mama Elif. „Jedna z moich krewnych mieszka po drugiej stronie miasta. Zatrzymam się u niej na jakiś czas” – odpowiada Aysel. „Gdzie dokładnie?”. „W Hamidkoy”. „Och, to bardzo daleko. Jak chcesz dojeżdżać stamtąd do pracy?”. „Nie mam innego wyjścia”. „Nawet jeśli pojedziesz pierwszym autobusem, nie dotrzesz tu na czas”. „Jakoś sobie poradzę”. „Aysel, chodź do mojego domu”. „Nie, nie mogę się zgodzić na coś takiego”. „Dlaczego nie? To dla ciebie jedyne wyjście. Spójrz, nie możesz stracić tej pracy. Bahrije tylko czeka na okazję, by cię wyrzucić. Nie możesz dać jej do tego powodu. Chodź z nami. Nie akceptuję odmowy”.

W następnej scenie Melek, Elif i Aysel są już pod rezydencją Emiroglu. „Ty mieszkasz w takiej posiadłości?” – zadziwia się Aysel. – „To naprawdę twój dom?”. „Zgadza się” – potwierdza Melek. Kiedy są już w środku rezydencji, mama Elif woła Zeynep. Nikt jednak nie odpowiada. Kobieta znajduje ją dopiero w pokoju Aliye, która już śpi. „Nie masz pojęcia, co się stało…” – mówi zasmucona Zeynep. – „Wiesz o ciężarówce, która miała dostarczyć dziś transport sadzonek?”. „Nie. Co się stało?”. „Kierowca spowodował wypadek…”. „Co?!”. „Niestety. I cały towar został zniszczony…”.

„Ach, nie mogę w to uwierzyć. Co za fatum!” – mówi Melek. „Selim jest zdewastowany. I pani Aliye bardzo się tym wszystkim przejęła” – oznajmia Zeynep. „Chodź, musimy pozwolić jej odpocząć”. Obie panie opuszczają pokój. „Zapomniałam ci o czymś powiedzieć. Mamy gościa” – oznajmia Melek. „Naprawdę? Jakiego gościa?”. „Moją przyjaciółkę z pracy, Aysel. Jej mąż ją maltretuje. Dlatego zabrałam ją tutaj”. „To była bardzo dobra decyzja”. „Dalej, chcę ci ją przedstawić”.

Akcja przenosi się do pokoju dziewczynek. „I co, uratowałaś te koty?” – pyta Inci. – „Gdzie one były ukryte? Co się stało? Dlaczego nic mi nie mówisz? Chcę po prostu to wiedzieć”. „Byłam przerażona i bardzo się bałam…” – wydobywa z siebie Elif. Tymczasem Umit jest w gabinecie Selima. „Cóż począć? Musimy zacząć wszystko od nowa” – wzdycha Selim. – „A sytuacja jest coraz gorsza…”. „Nie wiem, co na to wszystko powiedzieć. Ponieśliśmy ogromną stratę” – oznajmia prawnik. – „Ale nie ma problemu, na który nie byłoby rozwiązania”. „Cały towar został zniszczony i nie dostaliśmy zapłaty. Niemożliwe jest uzupełnienie strat…”.

„Pozwól mi zadzwonić do klienta, Selim. Być może istnieje jakieś rozwiązanie, by zminimalizować straty” – przekonuje Umit. „A jeśli poproszą o rekompensatę?” – pyta Selim. „Oczywiście, że nie. Zadzwonię do nich. Jesteśmy poszkodowani tak samo, jak oni. Przecież celowo nie spowodowaliśmy tego wypadku”. Akcja wraca do pokoju dziewczynek. Przerażona Elif przytula się do poduszki. „Elif, wstań, proszę cię. Bardzo się martwię o ciebie” – mówi Inci. – „Chcę, żebyś mi powiedziała, co się stało?”. „Dobrze, ale obiecaj, że nikomu nic nie powiesz” – prosi Elif. „Przyrzekam na naszą przyjaźń”.

„Poszłam sprawdzić, czy te koty tam są” – opowiada Elif. – „Ale tam nie było żadnego kota. Był za to człowiek z biblioteki. I miał broń…”. „Co?! Miał pistolet?!” – przeraża się Inci. – „Taki jak na filmach?!”. „Inci, nie krzycz tak głośno, żeby nikt nas nie usłyszał. Zwłaszcza moja mama”. „W porządku. Czy coś z tym zrobiłaś?”. „Nic… Byłam bardzo przestraszona. Uciekłam stamtąd od razu. Nikomu nic nie powiedziałam”. „A jeśli coś by ci się stało?”. „Inci, obiecałaś mi, że nikomu nic nie powiesz”. „Dobrze, nie martw się. Będę milczeć”. „Jest mi zimno, tak bardzo zimno…” – mówi Elif i nakrywa się kołdrą.

Akcja wraca do gabinetu Selima. Umit prowadzi rozmowę telefoniczną. „Posłuchaj, próbuję wyjaśnić panu sytuację. Dlaczego nie chce mnie pan zrozumieć?” – pyta prawnik. – „Przecież to był wypadek. To nie była nasza wina… Gdyby nie zdarzenie losowe, dostawa doszłaby do skutku. Wie pan przecież, że jesteśmy uczciwą firmą. W porządku, mam pewną propozycję… Proszę się nie martwić, nie poniesie pan strat. Otrzyma pan towar w ciągu dwóch dni, obiecuję. Co znaczy, że to niemożliwe? Ale… W porządku, rozumiem…”. Umit rozłącza się. „Co się stało?” – pyta Selim. „Nie akceptują naszej propozycji” – odpowiada prawnik. „Niech to szlag! Byłbym zaskoczony, gdyby ją zaakceptowali…”. „Niestety. Dogadali się z firmą Doruklar…”.

Akcja przenosi się do mieszkania Erkuta. Mężczyzna i Arzu siedzą przed laptopem i przeglądają Internet. „Jest wiele firm o nazwie Doruklar” – mówi kobieta. – „Wyszukaj tylko kwiaciarnie. Może w ten sposób uda nam się znaleźć tę właściwą firmę”. „Okej, mamy osiem wyników” – oznajmia Erkut. „Wejdź w ten pierwszy”. Tymczasem pod drzwiami Asuman podsłuchuje rozmowę Erkuta i Arzu. „Zrobiłam wszystko, żeby ta kobieta opuściła mój dom” – mówi w myślach dziewczyna. – „A teraz ona nie odstępuje od Erkuta na krok. Czego ona chce od mojego męża? Jakie oni mają tajemnice?”.

Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Zeynep, Melek i Aysel siedzą w salonie. „Powiedziałam ci dużo o tym, co mi się przydarzyło, Aysel” – mówi mama Elif. – „Ty też staraj się być wytrwała. Musisz być silna”. „Melek zawsze była silna” – potwierdza Zeynep. – „Nigdy się nie poddała. Cokolwiek było do pokonania, zawsze sobie z tym radziła. I tobie się to uda”. „Mam taką nadzieję” – mówi Aysel. Nagle do salonu wbiega Inci. „Ciociu Melek, pomóż!” – woła dziewczynka. „Co się stało?” – pyta kobieta. „Elif bardzo źle się czuje. Chodź szybko”. Melek i Inci udają się do pokoju dziewczynek. Kobieta pochyla się nad łóżkiem córki. „Kochanie, co ci jest?” – pyta.

„Jest mi bardzo zimno” – oznajmia Elif. „Czy nic cię nie boli?” – dopytuje Melek. „Nie, po prostu bardzo mi zimno, mamo”. „Od kiedy tak się czujesz?”. „Położyła się wkrótce po kolacji” – oznajmia Inci. Melek kładzie dłoń na czole córki. „Kochanie, jesteś cała rozpalona” – mówi. – „Zaraz przyniosę ci lekarstwo”. Akcja wraca do mieszkania Erkuta. „Interesujące” – mówi Arzu. – „Przeszukaliśmy już cały internet, ale o właścicielu nie ma ani słowa”. Kobieta bierze notatnik i zapisuje w nim adres firmy.

Tymczasem Asuman pakuje swoje rzeczy do walizki. „Dość tego. Nie muszę dłużej znosić tych cierpień” – mówi niezadowolona dziewczyna. – „Jest tak blisko mojego męża. Zupełnie nie przejmuje się tym, że jestem tuż obok! Bezwstydnica! Ale to wszystko wina Erkuta. To on pozwolił jej na zbyt wiele. Przyprowadził ją tutaj. Nic by się nie stało, gdyby tego nie zrobił. Nie będę już dłużej cierpieć z powodu tej głupoty”. W tym momencie do pokoju wchodzi Erkut. „Asu, co ty robisz?” – pyta zaskoczony. „A jak myślisz?” – pyta Asuman. „Odłóż tę walizkę. Czy zwariowałaś?”. „Wykluczyłeś mnie ze swojego życia i na moim miejscu postawiłeś tę kobietę!”. „Przestań. Ile razy ci to tłumaczyłem? To jest tylko tymczasowe”.

„Tymczasowe? To kiedy opuści nasz dom?” – pyta Asuman. – „Podaj mi dokładną datę. Chcę wiedzieć, jak długo mam jeszcze znosić te cierpienia?”. „Asu, przestań. Zostaw te rzeczy” – prosi Erkut. – „Poważnie chcesz wyjść?”. „Tak, opuszczam ten dom. Powiedziałam ci, żebyś ją wyrzucił. Ale w końcu kim ja dla ciebie jestem…? Wy sobie żyjcie tu spokojnie, ale beze mnie”. „Co ty mówisz?”. „Mówię ci, że wybrałeś inną kobietę”. „Gadasz głupoty…”. „Jesteś cały czas przy niej, szepczecie coś do siebie, a ze mną nie rozmawiasz o niczym! O co tu chodzi, Erkut?! Dlaczego ta kobieta wciąż tu jest?!”. „Nie mogę ci powiedzieć…”. „W takim razie opuszczam ten dom!”.

„Przestań, Asu! Myślisz, że ja jestem szczęśliwy z tego, że nie jesteśmy sami w domu?” – pyta Erkut. – „To nie potrwa już długo. Proszę cię, odłóż tę walizkę”. „Powiedziałam wam wszystkie rzeczy o Emiroglu. Myślałam, że wtedy odejdzie, ale teraz jest jeszcze gorzej!” – oświadcza Asuman. „Proszę, nie mów tak, kochanie. Czy nie jesteśmy małżeństwem? Myślisz, że bez powodu umieściłem tę obrączkę na twoim palcu? Tworzymy coś, co jest trwałe. Dobrze się spisałaś, mówiąc to, co wiesz. Dzięki temu Arzu już wkrótce nas opuści. Obiecuję. Jesteś dla mnie ważniejsza od wszystkiego i wszystkich”.

Asuman daje się przekonać Erkutowi i odstawia swoją walizkę. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Arzu jest przed siedzibą firmy Doruklar. „Zobaczmy, co oni knują” – mówi do siebie kobieta, wchodzi do środka i udaje się do recepcji. – „Dzień dobry. Chcę zobaczyć się z właścicielem”. „Na jakie nazwisko była umówione spotkanie?” – pyta recepcjonistka. „Nie jestem umówiona”. „Ale nie może się z nim pani tak po prostu zobaczyć”. „Czy ty wiesz, kim jestem?”. „Nie, ale…”. „No właśnie. Jeśli nie chcesz się dowiedzieć, umów mnie teraz na spotkanie z właścicielem”. „Dobrze, mogę panią umówić na najbliższy termin”. „Nie mam czasu, by czekać. Chcę się z nim widzieć teraz!”.

„Na razie właściciel jest na innym spotkaniu” – oznajmia sekretarka. Arzu nie ma zamiaru dłużej się z nią spierać i bez pozwolenia udaje się do pokoju prezesa. Zastaje tam… Serdara! Oboje są bardzo zaskoczeni na swój widok. „Co ty tutaj robisz?!” – pyta mężczyzna. – „W tej chwili opuść to miejsce!”. „Nie jesteś szczęśliwy, że mnie widzisz?” – pyta Arzu. „Wynoś się stąd w tej chwili!”. „Co za arogancka postawa. To nie jest godne prawdziwego szefa”. „Arzu, wyjdź stąd, zanim wezwę ochronę!”. „Przyszłam ci pogratulować. Czy nie zaoferujesz mi kawy?”. „Wynoś się z tego miejsca! Teraz!”.

„Nie rozumiem, dlaczego jesteś taki agresywny” – mówi Arzu, wygodnie rozsiadając się w fotelu. – „Czyżbyś robił tutaj coś tajemniczego?”. „To nie jest twoja sprawa!” – oświadcza Serdar. „Ale pieniądze, które mi ukradłeś to jak najbardziej moja sprawa”. „Jakie pieniądze?! Wynoś się stąd! Natychmiast!”. Wściekły mężczyzna uderza pięściami w blat biurka. „Wiem, co chciałeś, bym podpisała, kiedy mnie porwałeś”. „Co wiesz?”. „Potrzebowałeś mojego podpisu, by mieć dostęp do konta firmowego. Ale to ci się nie uda, Serdar. Ponieważ nigdy na to nie pozwolę”. „Arzu, natychmiast stąd odejdź!”.

„Zapłacisz za wszystko, co mi zrobiłeś” – zapowiada kobieta. – „Z żalu upadniesz na kolana. Moja zemsta będzie bolesna, zobaczysz…”. Arzu podnosi się z fotela i opuszcza gabinet. W następnej scenie widzimy, jak Arzu spotyka się z Erkutem w parku. „Gdzie się podziewałaś?” – pyta mężczyzna. „Zaraz ci wszystko wytłumaczę. Mam dla ciebie niewiarygodną wiadomość” – oznajmia Arzu. „Jaką wiadomość?”. „Wiem, kto jest właścicielem firmy Doruklar”. „I kto nim jest?”. „Serdar…”. „Serdar? To on jest tym, który niszczy Emiroglu?”. „Zgadza się. To on doprowadził ich do ruiny”.

„Dobrze. Ale w takim razie, do czego ty mu byłaś potrzebna?” – pyta Erkut. „Ponieważ brakuje mu pieniędzy” – odpowiada Arzu. „Nie jest łatwo stworzyć nową firmę i być konkurencyjnym. Wydał wszystkie pieniądze, by jak najbardziej zaszkodzić Emiroglu”. „Czyli potrzebuje jeszcze więcej pieniędzy, by kontynuować swój plan?”. „Brawo. Pojmujesz to szybciej, niż się spodziewałam”. „Rozumiem. Więc po to potrzebował twojego podpisu”. „Bingo. Potrzebował go, by uzyskać dostęp do środków z konta firmowego. Chciał wykorzystać moje dziedzictwo”.

„Niesamowite” – mówi Erkut. „Na szczęście wszystkie jego plany zawiodły” – oznajmia Arzu. „Myślisz, że Gonca o tym wie? Myślisz, że zaplanowali to razem?”. „Gdyby wiedziała, Serdar nie musiałby zamykać mnie w piwnicy”. W następnej scenie widzimy, jak Arzu pojawia się przez rezydencją swojego ojca. W to samo miejsce przyjeżdża Serdar. Mężczyzna wysiada z auta i staje przed kobietą. „Dlaczego tu przyszłaś? Jaki masz problem?” – pyta. „Myślałam, że się za mną stęskniłeś. Przyszłam cię tylko odwiedzić” – odpowiada Arzu. „Wynoś się stąd w tej chwili!”. „Najpierw odzyskam wszystko, co do mnie należy. Mój dom i moje życie!”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy