433: Aysel budzi się w nocy. Widzi stojącego nad swoim łóżkiem… Kasima! „Skąd wiedziałeś, że tu jestem?!” – pyta przerażona dziewczyna. – „Co tu robisz?!”. „Przyszedłem po swoją żonę” – odpowiada mężczyzna. „Zostaw mnie w spokoju! Zostaw mnie, proszę…”. „Myślałaś, że możesz uciec i ukryć się tutaj, ale nie możesz!”. „Czy nie wystarczająco mnie ostatnio pobiłeś? Zostaw mnie wreszcie w spokoju, błagam!”. „Nie będzie żadnego spokoju, dopóki nie umrzesz!” – oświadcza Kasim i zaciska dłonie na szyi żony! Aysel próbuje wyrwać się z uścisku mężczyzny, jednak nie ma tyle siły, co on.
Dziewczyna nie może złapać oddechu. Jest coraz słabsza i myśli, że mąż naprawdę ją udusi. Wtedy jednak… Budzi się zlana potem! Wszystko okazuje się być tylko jej złym snem. „Mam już dość, jestem zmęczona…” – mówi do siebie zapłakana Aysel. – „Mam już dość powtarzania, że wciąż żyję po każdym pobiciu. Nie zaznam spokoju, dopóki nie umrę. Ale to nie Kasim będzie tym człowiekiem, który mnie zabije. To nie będzie on…”. Co dziewczyna chce zrobić?!
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Melek wchodzi do jadalni, gdzie Aliye właśnie rozstawia talerze na stole. „Pani Aliye, dlaczego mnie pani nie zawołała? Pomogłabym” – oznajmia mama Elif. „Nie martw się, Melek. Rozumiem, że musisz być wyczerpana” – odpowiada pani Emiroglu. – „Nie chciałam ci przeszkadzać”. „Może mogę w czymś pomóc?”. „Nie, naprawdę nie ma potrzeby. Jeśli możesz, idź obudź Aysel”. „Sprawdzałam, ale nie było jej w pokoju”. „Boże, ja także jej nie widziałam…”. „Gdzie ona może być?”.
Aliye i Melek udają się pod drzwi łazienki. Mama Elif puka w nie i pyta: „Aysel, jesteś tu, kochanie?”. Z góry schodzą Selim i Zeynep. „Siostro, co się dzieje?” – pyta córka Veysela. „Aysel nie ma w jej pokoju” – odpowiada Melek. „Czy jest w łazience?” – pyta Selim. – „Czy coś jej się stało?”. „Nie wiem…”. „Może poszła do ogrodu pospacerować?” – sugeruje Zeynep. Nagle ze środka pomieszczenia dochodzi odgłos płaczu… Melek zaczyna szarpać za klamkę, ale drzwi okazują się być zamknięte! „Aysel, porozmawiajmy spokojnie. Nie krzywdź siebie, proszę…” – mówi Melek.
Aysel tymczasem stoi zapłakana przed lustrem. Z fiolki wysypuje na dłoń wszystkie tabletki. „Selim, zrób coś” – mówi Zeynep. „Melek, odsuń się” – prosi chłopak, a następnie napiera barkiem na drzwi. Te w końcu ustępują i wszyscy wchodzą do środka. „Co robisz, Aysel?! Zwariowałaś?!” – przeraża się Melek i wytrąca tabletki z ręki przyjaciółki. „Puszczaj mnie, Melek! Nie chcę żyć… Nie zasługuję na życie…” – mówi zrozpaczona dziewczyna. Melek bierze ją pod ramię i prowadzi do jej pokoju. „Usiądź tutaj, kochanie” – prosi mama Elif. – „Nie denerwuj się już. Widzisz, to już koniec. Takie jest życie. Nie można zawsze się śmiać i radować. Czasami upadamy na samo dno. Musisz teraz być cierpliwa i silna”.
Akcja przenosi się do salonu. „Kto wie, ile musiała wycierpieć ta dziewczyna, że aż chciała się zranić” – mówi Aliye. „Dzięki Bogu, że Melek zauważyła, że jej nie ma” – oznajmia Zeynep. – „Gdybyśmy weszli tam chwilę później…”. „Nie myśl tak nawet, córko. To coś strasznego. Aysel jest bardzo młoda. Nie mogę tego zrozumieć”. „Wszystkiemu winny jest jej mąż. Zrobiła to przez niego. Mam nadzieję, że znajdzie siłę, by zacząć wszystko od nowa”.
Akcja wraca do pokoju Aysel. „Duszo moja, istnieje rozwiązanie tak długo, jak żyjemy” – przekonuje Melek. „Nie chciałam, żeby tak było” – odzywa się Aysel. „Wiem, kochanie. To, co przeszłaś, nie było łatwe”. „Nie mam już siły…”. „Nie mów takich rzeczy. Musisz być silna. Nigdy nie zapominaj, że jesteś wiele warta. Musisz tylko pozbyć się tego tyrana ze swojego życia. Spójrz na mnie, moja piękna, jestem z tobą. Zawsze będę z tobą, nie bój się. Nie płacz już. Od tej chwili płacz jest zabroniony. Nikt nie powinien płakać. Jeśli twoje oczy będą zbyt zapuchnięte od płaczu, nie będziesz mogła ich otworzyć. Tak trzeba, zawsze się tak uśmiechaj”.
„Ja idę teraz, a ty tu odpoczywaj, dobrze?” – prosi Melek. „Ja też muszę iść do pracy” – oznajmia Aysel. „To niemożliwe. Nie możesz iść do pracy w takim stanie”. „Ale Bahrije…”. „Nie martw się, porozmawiam z nią. Wszystko będzie dobrze”. „Bardzo ci dziękuję, Melek. Dziękuję, że mnie uratowałaś”. „Od tego ma się przyjaciół. Wszystko będzie dobrze”. W następnej scenie Melek jest już w pracy i stoi przed Bahrije. „Aysel ma bardzo duże problemy z mężem i dlatego nie mogła przyjść do pracy” – tłumaczy mama Elif. „I ciebie przysłała jako swojego adwokata?” – pyta kierowniczka. „Nie, proszę pani, to wszystko szczera prawda”. „Znam ją doskonale i wiem, że szuka każdej wymówki, byle tylko nie przyjść do pracy”.
„Nie, to nie tak…” – zapewnia Melek. „Mam już dość tych wymówek” – oznajmia Aliye. „Z całym szacunkiem, ale naprawdę jest pani w błędzie. Wczoraj wieczorem Aysel przyszła do mojego domu z prośbą o pomoc. Powinna być pani bardziej troskliwa wobec nas”. „Wystarczy, że wiem, co się stanie, jeśli Aysel nie wykona swojej pracy…”. „Proszę się nie martwić. Ja wykonam jej część pracy”. „Nie ma to dla mnie znaczenia. Każdy, kto nie pracuje, nie otrzyma zapłaty”.
Erkut rozmawia z Arzu przez telefon. „I jak się masz?” – pyta mężczyzna. – „Mam nadzieję, że nie narażałem się na darmo i nie spowodujesz więcej problemów”. „Erkut, nie chcę nic mówić, ale od kiedy się ożeniłeś, narzekasz jeszcze bardziej” – stwierdza kobieta. „Nie narzekam, to nie jest prawda. Zrobiłem doskonale wszystko, o co mnie prosiłaś”. „W porządku, wiem. Wszystko jest tak, jak tego chciałam. Szkoda, że nie widziałeś twarzy Serdara, kiedy usłyszał nagrania. Był zszokowany”. „A Gonca? Jak zareagowała, kiedy dowiedziała się, że zostaniesz w domu?”. Nagle do mieszkania wraca Asuman. „Przepraszam, muszę kończyć. Porozmawiamy później” – mówi mężczyzna do słuchawki i rozłącza się.
„Z kim rozmawiałeś?” – pyta Asuman. „Z takim jednym kolegą z pracy” – odpowiada Erkut. – „To nic ważnego”. „Doprawdy?”. „Tak. A ty gdzie byłaś?”. „Byłam na targu kupić trochę rzeczy”. Tymczasem Arzu udaje się na balkon, gdzie siedzi Gonca. Kobieta dosiada się do niej i zabiera gazetę. „To nowa gazeta? Dziękuję, właśnie chciałam poczytać”. Po chwili na balkon wchodzi służąca. „Pani kawa” – mówi pracownica i stawia przy Goncy filiżankę. Następnie zwraca się do Arzu: „Czy życzy sobie pani czegoś do picia?”. „Nie, dziękuję, może później” – odpowiada Karapinarówna. – „Przygotowałaś już deser owocowy, o który cię prosiłam?”. „Jaki deser?” – oburza się Gonca.
„Taki, który ty kiedyś mi przygotowywałaś” – mówi Arzu do Goncy. „Jeszcze nie” – odpowiada służąca. – „Nie znam przepisu. Poszukam go i od razu przygotuję deser”. „Nie musisz szukać przepisu. Wystarczy, że zapytasz Goncy. Ona wie, jak to się robi. Kiedyś sama była moją służką… Pamiętasz to, prawda?”. Tymczasem Umit przychodzi do gabinetu Serdara. „Czujesz się już lepiej?” – pyta prawnik. „Wcale. To jest jak koszmar” – oznajmia mąż Goncy. – „Nie wiem, jak się jej pozbędę”. „Musisz się uspokoić. Nie możesz zrobić niczego głupiego”. „Arzu jest w stanie zmusić każdego do utraty zdrowego rozsądku. Nie wiem, co zamierza zrobić…”. „Musisz być cierpliwy. Na pewno coś wymyślimy”.
„Umit, jak mogę być cierpliwy?” – pyta Serdar. – „Nie mogę nawet znieść widoku jej twarzy. Mam dość jej gróźb, ale kompletnie nie wiem, co mogę zrobić. Jeśli nie odbiorę jej tego nagrania, będę miał poważny problem”. „Zostaw to mnie, Serdar” – oświadcza Umit. „Co masz na myśli?”. „Cóż, powiedzmy, że mam pewien plan…”. Akcja wraca na balkon rezydencji Karapinara. „Jak odważyłaś się powiedzieć to wszystko?!” – oburza się Gonca. – „Odpowiedz mi!”. „Mówisz tak, jakbym powiedziała jakieś kłamstwo. Czyżbyś zapomniała, że byłaś moją służącą?” – pyta Arzu. „Jesteś zwykłym głupcem!”. „Och, wybacz mi, Gonca. Nie sądziłam, że będziesz się tak wstydzić… Ale spójrz, to przecież prawda. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego się tak denerwujesz?”.
„Przeszkadza mi, że próbujesz mnie upokorzyć przed moją pracownicą!” – oświadcza Gonca. – „Tak, to prawda. Służyłam tam, gdzie mieszkałaś. Ale popatrz, jak bardzo rzeczy się odmieniły. Jak widzisz, teraz to ja jestem właścicielką tego wszystkiego. Z drugiej strony, ty nie masz nic. Straciłaś wszystko, co miałaś. Pamiętaj, że jesteś w moim domu”. „Widzisz wszystko w niewłaściwy sposób. Nie jestem w gościach, Gonca. To jest dom mojego ojca”. „Zostaniesz tutaj, dopóki ci na to pozwolę. Lepiej mnie nie denerwuj, bo skończysz na ulicy. A moja cierpliwość się kończy…”.
Gonca podnosi się z krzesła i idzie do kuchni. Tam zwraca się do służącej: „Posłuchaj, nie chcę, abyś wykonywała jakiekolwiek polecenie Arzu. Ona jest nikim w tym domu”. „Przepraszam, nie wiedziałam…” – odzywa się pracownica. „Nie musisz się tłumaczyć. Po prostu posłuchaj mnie uważnie. Jeśli zrobisz cokolwiek, co ona ci powie, pożegnasz się z tą pracą. To ja jestem właścicielką tego domu, to ode mnie dostajesz pensję i robisz to, co ja ci mówię. Czy to dla ciebie jasne?”. Służąca potakuje ze zrozumieniem.
Akcja przenosi się przed szwalnię. Kasim ukrywa się za ścianą jednego z budynków i podsłuchuje rozmawiające przed zakładem kobiety, które właśnie mają przerwę. „Malek nie przestała pracować nawet na chwilę” – mówi jedna z pracownic. „To prawda, cały wolny czas poświęca, by skończyć pracę Aysel” – mówi druga z kobiet. Ze szwalni wychodzi Bahrije i każe swoim pracownicom wracać do pracy. Kobiety posłusznie wracają do swoich zajęć. Na zewnątrz zostaje tylko Gulay, która dopija jeszcze swoją herbatę. Podbiega do niej Kasim. „Aysel jest w środku, prawda?” – pyta mężczyzna. „Nie przyszła dziś do pracy” – odpowiada Gulay. „Czy wiesz, gdzie może być?”. „Nie jestem pewna, ale przed chwilą słyszałam, że zatrzymała się w domu Melek”.
„Jakiej Melek?” – dopytuje Kasim. „Taka nowa pracownica. Przepraszam, ale muszę już wracać do pracy. Pani Bahrije będzie się złości” – mówi Gulay i wchodzi do szwalni. Akcja przenosi się na farmę Emiroglu. Aysel i Aliye rozmawiają w altanie. „Mama próbowała mnie przekonać bym nie wychodziła za mąż” – oznajmia żona Kasima. – „Szkoda, że jej nie posłuchałam…”. „Nikt nie może być pewien tego, co się stanie w przyszłości” – mówi Aliye. „Po prostu byliśmy młodzi. Nasze rodziny odwróciły się od nas i zostaliśmy sami. Myśleliśmy, że miłość wystarczy, ale… Pomyliliśmy się”. „Życie nie jest łatwe i wymaga wiele wysiłku.
„Na początku nie mieliśmy żadnych problemów” – opowiada Aysel. – „Pomimo trudności, byliśmy szczęśliwi. Czasami nawet rozmawialiśmy o dziecku. Chcieliśmy zostać rodzicami…”. „Nie myśl o tym. Skoncentruj się na chwili obecnej” – sugeruje pani Emiroglu. Tymczasem Murat znowu czatuje przed domem dziewczyny, która tak bardzo mu się spodobała. Kiedy ta w końcu wychodzi, chłopak podchodzi do niej i pyta: „Pamiętasz mnie?”. „Ach, ty jesteś Ahmet, tak?” – pyta dziewczyna. „Nie, nie jestem Ahmet. Znasz mnie z innego miejsca”. „Jakoś nie mogę sobie przypomnieć…”. „Dobrze, więc dam ci jedną wskazówkę. Garnki…”. „Garnki? Jakie garnki?”. „Tak. Garnki, czajniki, kubki, sztućce i wszystko, czego potrzebujesz… Już pamiętasz?”.
„Teraz już pamiętam” – oznajmia dziewczyna. – „Jesteś facetem, który sprzedał mi te kiepskiej jakości towary”. Murat robi wielkie oczy. „Co? Słaba jakość…?” – pyta zaskoczony. „Tak, bardzo złe. Ta patelnia wcale nie jest pokryta teflonem”. Nagle do dziewczyny podchodzi jakiś mężczyzna i zadaje pytanie: „Co się dzieje, kochanie? Kim jest ten koleś?”. „To sprzedawca w tym objazdowym sklepie. Mówię mu, jak słabe produkty mi sprzedał”. „Jeśli chcesz, mogę je wymienić” – proponuje Murat. „Zostaw tego sprzedawcę. Chodźmy”. Mężczyzna bierze swoją ukochaną za rękę i odchodzą. Murat zaś zostaje ze skwaszoną miną. Nici z jego wielkiej miłości…
Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Selim i Zeynep rozmawiają w salonie. „Mój brat powierzył mi Elif” – mówi mężczyzna. – „Muszę zapewnić jej wszystko, co dostałaby od swojego ojca”. „Selim, posłuchaj mnie. Robisz wszystko, co tylko możesz” – zapewnia Zeynep. „Próbuję, ale bardzo się boję… Firma radzi sobie coraz gorzej. Nie wiem, czy będę w stanie zapłacić za szkołę Elif…”. W tym momencie Elif i Inci pojawiają się przed wejściem do salonu i zaczynają podsłuchiwać. „Posłuchaj mnie” – mówi Zeynep. – „Elif jest bardzo inteligentną dziewczynką i nie będzie miała problemu, jeśli pójdzie do innej szkoły”.
„Wiem to, ale chciałbym jej zapewnić wykształcenie w jak najlepszym miejscu” – oznajmia Selim. – „Zrobię, co w mojej mocy, by tak się stało”. Elif ucieka do swojego pokoju. „Dlaczego nie pokazałaś im swojego mundurka?” – pyta Inci. „Pokażę im później…” – odpowiada Elif. „I dlaczego nie zrobiłaś tego teraz?”. „Inci, powiedziałam, że zrobię to później”. Córka Melek jest wyraźnie zasmucona. Akcja przenosi się do altany. „Przeszłaś przez wiele trudności” – mówi Aliye. – „Ale nie możesz zatonąć. Twoje życie jest cenne. Wiesz, że musisz iść dalej. Teraz wszystko będzie znacznie lepsze”.
„Nie wiem, jak mam pani dziękować” – mówi Aysel. – „Dziękuję, że pozwoliła mi pani tu być”. „To dla mnie przyjemność, że mogę ci pomóc” – oświadcza Aliye. – „Nie musisz dziękować. Wystarczy mi twój uśmiech”. „Jest pani taka miła. Niewielu takich ludzi spotkałam w swoim życiu. Ludzie zazwyczaj nie dbają o innych”. „Nie mów w tak smutny sposób. Na świecie są dobrzy ludzie oraz tacy, którzy czynią zło. Posłuchaj mnie, musisz znać swoją wartość. Nie chcę, żebyś znowu próbowała zrobić te bzdury. Musisz być silna i walczyć o swoje życie. Życie to największy dar, jaki otrzymaliśmy od Pana. Aysel, obiecujesz, że zatroszczysz się o siebie?”.
„Obiecuję” – odpowiada Aysel. „Bardzo dobrze. Zawsze będziesz mile widziana w naszym domu” – mówi Aliye. – „Jesteś częścią naszej rodziny. Tu zawsze będziesz bezpieczna”. Tymczasem Elif i Inci wchodzą do salonu. Córka Melek oddaje Selimowi swój szkolny mundurek. „Co się stało? Nie pasuje na ciebie?” – pyta Zeynep. „Mundurek bardzo mi odpowiada, ale przyszłam powiedzieć, że nie mogę go zatrzymać” – oznajmia Elif. – „Dziękuję, ale nie pójdę do tej szkoły”.
Akcja przenosi się pod szwalnie. Wszystkie pracownice kończą prace i opuszczają zakład. Kasim podążą za Melek… Tymczasem Serdar wraca do domu. Tuż przy drzwiach natyka się na Arzu. „W końcu wróciłeś” – mówi kobieta. „Dokąd idziesz?” – pyta Serdar. „Co cię to obchodzi? Nie muszę ci się tłumaczyć. Wrócę później. Ach, jedna rzecz. Przygotowałeś auto, o które cię prosiłam?”. Mężczyzna sięga do kieszeni i oddaje Arzu kluczyki do samochodu. Kiedy kobieta opuszcza rezydencję, Serdar dzwoni do prawnika. „Halo, Umit? Nadszedł czas, aby się nią zaopiekować…” – mówi do słuchawki.
Kasim dociera za Melek pod bramę rezydencji. „To niemożliwe, by tu mieszkała” – stwierdza mężczyzna, chowając się za drzewem. – „Przecież nie może być jej stać na taki dom”. Tymczasem Arzu jedzie samochodem, który podarował jej Serdar. Nagle auto zaczyna dziwnie szarpać. „Co się dzieje?” – pyta kobieta i zjeżdża na pobocze. Wysiada z auta i otwiera maskę. – „Co do diabła jest z tobą nie tak?! W czym tu tkwi problem? Nie mam pojęcia… Przeklęty Serdar! Wiedział, że daje mi jakiś złom, a nie auto!”. Nagle przy samochodzie pojawia się… Umit! „Część. Potrzebujesz pomocy?” – pyta mężczyzna.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.