458: Veysel otwiera drzwi i wpuszcza Muallę do środka. „Murat, czy ty próbujesz doprowadzić mnie do szaleństwa?” – pyta zamknięta w pokoju Tulay. – „Dlaczego ta kobieta jest w moim domu? O co w tym wszystkim chodzi?”. „Spójrz, to wszystko nie jest tak, jak myślisz. Mój ojciec nigdy nie spojrzałby nawet na inną kobietę” – zapewnia Murat. „Widziałam to na własne oczy! Nigdy mu nie wybaczę!”. „Tulay, spokojnie. Poczekaj dwie minuty i dowiesz się wszystkiego. To nie jest gra”. Akcja przenosi się do pokoju dziennego. „Ach, więc to jest dom mojego Veysela” – mówi Mualla. – „Tego dnia w herbaciarni krzyczałeś na mnie, ale jednak stęskniłeś się za mną i zadzwoniłeś”.

„Och, jak tu gorąco” – mówi Mualla i zaczyna się rozbierać. – „Czy tobie nie jest zbyt gorąco?”. „Gorąco? Skąd, jest mi bardzo zimno…” – odpowiada Veysel. „Właściwie to jestem na ciebie obrażona”. „Dlaczego?”. „Dzwoniłam do ciebie wiele razy oraz wysyłałam wiadomości. Nigdy nie odpowiedziałeś”. „Dzwoniłaś, wysyłałaś wiadomości, a ja na nie nie odpowiadałem?” – powtarza Veysel doniosłym głosem, by Tulay to wszystko dobrze usłyszała. „Dokładnie. Nie obchodziło cię, czy żyję, czy nic mi się nie stało. Uciekłeś ode mnie, ale w końcu zaprosiłeś mnie do swojego domu. Warto było marnować tyle czasu?”.

„Powiedziałam sobie, że Veysel będzie w końcu mój” – kontynuuje Mualla. – „Kiedy zobaczyłam, że dzwonisz, byłam taka szczęśliwa. Pamiętam, gdy zobaczyłam cię po raz pierwszy. Wydałeś mi się wtedy taki przystojny. Pamiętasz ten dzień, kochanie?”. „Oczywiście, że pamiętam. Jak mógłbym zapomnieć?” – potwierdza Veysel. „W tym konkretnym momencie wiedziałam już, że jesteś stworzony dla mnie. Dziękuję, że nie pozwoliłeś doświadczyć mi platonicznej miłości”. „Pod tym względem jestem naprawdę świetny”. Mualla wybucha śmiechem. „Jesteś taki zabawny” – stwierdza. „A twój mąż? Jest także zabawny czy może gniewny?”. „Dlaczego poruszasz ten temat? Mówiłam ci, że jest poza krajem. On jest zwykłym mięczakiem, bądź spokojny”.

„Niestety nie mogę być taki spokojny” – oznajmia Veysel. „Dlaczego?” – pyta Mualla. „Ponieważ moja żona nie jest poza krajem. I w przeciwieństwie do twojego męża, gdyby dowiedziała się, co robię, byłaby bardzo wściekła… „Och, ale dlaczego mówisz to teraz?”. „Po prostu chcę cię ostrzec. Jeśli zależy ci na twoim życiu, powinnaś natychmiast stąd wyjść”. „Naprawdę? To dlaczego jeszcze się z nią nie rozwiodłeś?”. „Mówiłem ci to milion razy. Kocham swoją żonę i nigdy jej nie zostawię”. „Gdybyś tak bardzo ją kochał, nie zaprosiłbyś mnie do swojego domu. I dlaczego mówisz to wszystko, kochanie? Cieszmy się lepiej tą chwilą…”.

W tym momencie do pokoju wkracza Tulay. „Kim jesteś i co robisz w moim domu?!” – pyta kobieta. „Co? Co się tutaj dzieje?” – zadziwia się Mualla. – „Kim ona jest? Veysel, odpowiedz”. „Jeśli jeszcze nie wiesz, jestem żoną Veysela!”. „Co?!”. „Zgadza się, to moja żona. To jest właśnie kobieta, którą kocham” – oświadcza mężczyzna. – „Ona jest wyłączną właścicielką mojego serca. Moja piękna Tulay”. „Co to wszystko ma znaczyć?!” – pyta Mualla. „Przedstawienie się skończyło, kurtyna została opuszczona” – odpowiada Veysel. – „Możesz już odejść, Mualla. Adios!”. „Żartujesz sobie ze mnie?!”. „Niestety nie, pani Muallo. To jest moja żona i tylko ją kocham. Nie zniszczysz mojej rodziny!”.

„Jesteś idiotą!” – krzyczy Mualla i policzkuje Veysela. „Wynoś się z mojego domu i nie wracaj ponownie!” – rozkazuje Tulay. – „Nie waż się nawet na niego spojrzeć, bo wydłubię ci oczy!”. Mualla opuszcza dom. „Tato, widziałeś jej twarz?” – zagaduje Murat. – „Zamieniła się w istnego potwora”. „Przepraszam…” – odzywa się Tulay. „Nie masz powodu, by mnie przepraszać” – oznajmia Veysel. – „Ty jesteś kobietą, którą kocham. Nigdy się to nie zmieni. Obiecuję, że już zawsze będziemy razem”.

Akcja przenosi się do szkoły. Beril staje na środku klasy i zaczyna krzyczeć: „Wszyscy jesteście zdrajcami! Wybraliście złą dziewczynkę! To ja powinnam być przewodniczącą! Zjedliście batoniki, które wam kupiłam! Chcę, żebyście mi za to zapłacili!”. „Dosyć! Jakie pieniądze?!” – oburza się Taylan. „Za batonika, którego zjadłeś!”. „Nie prosiliśmy o nie. Sama je nam kupiłaś!”. „Kupiłam je, byście oddali na mnie swoje głosy!”. Tolga, który trzyma stronę Beril, zaczyna przepychać się z Taylanem. „Co wy robicie?! Nie walczcie!” – krzyczy Elif. Nagle do klasy wchodzi nauczycielka. Wszyscy wracają do ławek.

„Dzieci, co robicie? Co z wami?” – pyta pani Filiz. – „Nie wolno rozwiązywać konfliktów przez agresję”. „Przepraszamy” – mówią Tolga i Taylan. „W czym jest problem?”. „Beril kupiła batoniki i rozdała je całej klasie” – wyjaśnia Taylan. – „A teraz, kiedy nie została przewodniczącą, chce z Tolgą zwrotu pieniędzy”. „Czy to prawda?”. „To znaczy…” – Beril nie wie, co odpowiedzieć. „Dobrze, wracajcie na swoje miejsca. Dzieci, jestem wami rozczarowana. Bardzo zasmuciło mnie wasze zachowanie”. „Ale pani Filiz…”. „Taylan, proszę. Nie chcę słyszeć twoich wymówek. Jeśli naprawdę żałujecie, to nie chcę znowu widzieć was walczących”.

„Beril, jeśli wręczasz komuś prezent, nie możesz oczekiwać niczego w zamian” – kontynuuje nauczycielka. – „Tym bardziej nie możesz kupić niczyich głosów słodyczami. Nie zawsze w życiu się wygrywa. Najważniejsze jest jednak, by wyciągać wnioski z porażek i stawać się lepszym. Musisz nauczyć się przegrywać i akceptować porażkę, aby móc dalej konkurować i nie popełniać tych samych błędów”. Akcja przenosi się do szpitala. Erkut idzie korytarzem. Nagle z jednej z sal wychodzi jego żona. Asuman na widok męża szybko zamyka salę i podbiega do niego. „Martwiłeś się o Inci? Wszystko z nią w porządku” – zapewnia dziewczyna. „Doprawdy?” – pyta Erkut. – „Chcę ją zobaczyć”. „Stój, nie możesz tam wejść… Nawet mnie wyrzucili. Nie wpuszczają nikogo na salę… Jak się dowiedziałeś, że właśnie w tym szpitalu jesteśmy?”.

Nagle do Asuman podchodzi pielęgniarka. „Przepraszam, jesteś towarzyszką pani Goncy? Potrzebujemy kilku podpisów” – oznajmia pracownica szpitala. „Gonca?” – pyta Erkut, wbijając przeszywające spojrzenie w żonę. Ta w zakłopotaniu drapie się po szyi. Tymczasem Zeynep dzwoni do Melek i opowiada jej o swojej wizycie u Arzu. „Ach, nie musiałaś robić czegoś takiego” – uważa mama Elif. – „Naprawdę poszłaś do tej szalonej kobiety?”. „Byłam zdesperowana” – tłumaczy Zeynep. – „Naiwnie pomyślałam, że może ona mi pomoże. To był błąd, wiem. Ale już sama nie wiem, co robić…”. „Powinnaś była wcześniej powiedzieć mi o swoich planach. Aliye o niczym nie wie?”.

„Nie wie, ale zobaczyła, że jestem smutna i zapytała, co się dzieje” – odpowiada Zeynep. – „Nie mogłam jej tego powiedzieć. Melek, ty też jej nic nie mów, proszę”. „W porządku, nie martw się. Nie zrobię tego”. Akcja wraca do szpitala. „Więc teraz jesteś asystentką Goncy?” – pyta Erkut. „Pomagam jej tylko w szpitalu” – odpowiada Asuman. – „Powiedz mi, co w tym złego?”. „Nie mogę uwierzyć. Rozumiesz, że przez te wszystkie dni okłamywałaś mnie? Czy Gonca nie ma innej osoby, która mogłaby jej pomóc?”. „Wystarczy, Erkut. Tak jak ty pomagasz Arzu, ja pomagam Goncy. Nadal masz z tym problem?”. „Co to ma znaczyć? Dlaczego zamożna kobieta potrzebuje twojej pomocy? Poza tym to kobieta bez skrupułów. Nie zapominaj, że byłem prawą ręką Necdeta. Siedziałem w więzieniu, żeby go chronić. A Gonca co zrobiła?”.

„Nie patrząc na to, co dla niej zrobiłem, odwróciła się ode mnie. Wyrzuciła mnie!” – kontynuuje Erkut. – „Ta kobieta jest naszym wrogiem, jasne? Idziemy stąd!”. „Puszczaj mnie, nie mogę!” – sprzeciwia się Asuman. „Nie słuchasz mnie? Powiedziałem, że stąd idziemy!”. „Muszę tu zostać. Ona potrzebuje mojej pomocy, nie rozumiesz?”. „Od kiedy to zrobiłaś się taka miłosierna? Bez pieniędzy nawet palcem byś nie skinęła. Czy Gonca płaci ci pieniądze?”. „Dostaje niewielkie wynagrodzenie za moje wysiłki…”. „Teraz już wszystko jasne. Te drogie ubrania, śniadania na mieście…”. „Nie kradnę, o co ci chodzi?”. „Dobrze, starczy już tej rozmowy. Idziemy stąd”. „Nie mogę zostawić Goncy samej”.

„Przysięgam, zaraz oszaleję” – mówi Erkut. – „W porządku, zostań. Ale kiedy wrócisz, dokończymy tę rozmowę”. Tymczasem Umit odwiedza Arzu w rezydencji jej ojca. „To właśnie jedno z miejsc, o które walczę” – oznajmia kobieta. – „Spędziłam tutaj moje dzieciństwo i młodzieńcze lata. Dlatego właśnie zasługuję na to miejsce”. „I o czym chciałaś ze mną porozmawiać?” – pyta Umit. „Zeynep była u mnie”. „Zeynep? Czego chciała?”. „Żebym wycofała pozew przeciwko Selimowi”. „Muszą być bardzo zdesperowani, skoro posuwają się aż do takich kroków”. „Biorąc pod uwagę, że chcą mojej pomocy, oznacza to, że nadszedł czas działania”.

Asuman wchodzi na salę Goncy. „Coś się stało?” – pyta żona Serdara. – „Nie wyglądasz najlepiej”. „Nie, to nic. Po prostu widziałam bardzo schorowanego staruszka” – wyjaśnia Asuman. – „Jestem wrażliwa na takie rzeczy. A ty jak się masz? Czujesz się lepiej? Potrzebujesz czegoś?”. Gonca kręci przecząco głową. Tymczasem do rezydencji Emiroglu przychodzą pracownicy ze szklarni. „Pani Aliye, przyszliśmy się pożegnać” – oznajmia jeden z mężczyzn. „Co masz na myśli?” – pyta zaskoczona kobieta. „Przykro mi, pani. Po tym, jak spaliła się szklarnia, nie będziemy mieli już więcej pracy”. „Proszę was, wybaczcie. Włożyliście wielki wysiłek w rozwój farmy. Chciałabym móc zaoferować wam coś więcej, ale…”. „Proszę się nie martwić, rozumiemy sytuację. Dziękujemy za wszystko”.

Akcja przeskakuje do wieczora. Kiedy wszyscy już kończą kolację, przy stole zostają tylko Melek i Aliye. „Nie chciałam mówić tego przy wszystkich, ale Zeynep wygląda bardzo źle” – oznajmia pani Emiroglu. – „Pytałam ją, ale niczego nie powiedziała. Wiesz może, co się jej stało?”. „Nie wiem…” – odpowiada Melek. „Może to z powodu Selima jest taka przejęta?”. „Tak, to najbardziej prawdopodobne. Wydaje się być bardzo dotknięta tym wszystkim”. „Dodatkowo dzisiaj nasi pracownicy przyszli się pożegnać. Opuścili naszą farmę i czuję się jeszcze gorzej. Przykro mi, że nie jesteśmy w stanie zapłacić im odprawy, na którą zasługują. Praca w szklarni była ich źródłem utrzymania. Teraz z dnia na dzień ją stracili”.

„Pomimo trudności zawsze nas wspierali, a ja nie mogłam dać im tego, na co zasługują” – kontynuuje Aliye. – „Jestem bardzo wyczerpana. Nie wiem, co teraz zrobimy”. „Aliye, to tylko trudny etap” – oznajmia Melek. – „Obiecaj mi, że się nie poddasz”. „Już nie mogę. Każdy dzień jest coraz gorszy. Skąd wziąć siłę na dalszą walkę?”. „Musimy walczyć, aby sytuacja w naszym domu uległa poprawie. Bóg da nam siłę, wiem o tym. Nie poddawaj się”. „Nie wiem, Melek. Czuję się wyczerpana i pokonana, jak po przegranej bitwie”. „Aliye, nie mów takich rzeczy. Wszyscy cię potrzebujemy. Jesteś filarem naszej rodziny i dlatego musisz walczyć, jak robiłaś to do tej pory”.

„Bez ciebie nie będziemy wiedzieli, co robić” – mówi dalej Melek. – „Jesteś bardzo silna. Jakoś pójdziemy naprzód”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Elif jest już ubrana w mundurek szkolny i stoi nad łóżkiem Inci, która nakrywa się kołdrą. „Inci, wiem, że to masz. Oddaj mi to” – prosi córka Melek. „Elif, pozwolisz mi to ponosić przez jakiś czas? Bardzo cię proszę”. „Niestety, nie mogę tego zrobić. Ty zostaniesz w domu, a ja muszę iść do szkoły”. „W porządku” – mówi Inci, podnosi się i odczepia ze swojej piżamki plakietkę z napisem: „Przewodnicząca klasy”. Elif przyczepia ją do swojego mundurka. „I jak wyglądam?” – pyta.

„Bardzo dobrze. Teraz każdy musi szanować twój autorytet” – odpowiada Inci. Elif bierze swój plecak i opuszcza pokój dziewczynek. Tymczasem Veysel i Tulay rozstawiają swój objazdowy sklep. Mężczyzna odchodzi na chwilę do pobliskiego sklepu, by rozmienić pieniądze. W tym samym momencie przy samochodzie pojawia się… Cevahir! „Och, dawno się nie widzieliśmy, Magnolia” – mówi właściciel szwalni do żony Veysela. – „Teraz sprzedajesz jakieś bibeloty. Może nie podobała ci się twoja dawna praca? Dlaczego to zostawiłaś? Byłaś najlepsza w całym tym miejscu”. „Te dni już dobiegły końca” – oznajmia Tulay. – „Teraz poświęcam się czemuś innemu”.

„I dlaczego?” – pyta Cevahir. – „Pamiętam noce, w których występowałaś, Magnolio. Nie chcesz ponownie przeżyć dawnych czasów? Wciąż to pamiętasz, prawda?”. Mężczyzna dotyka policzka Tulay. Ona natychmiast odtrąca jego rękę. „Moje życie nie jest już takie samo” – oznajmia stanowczo kobieta. „Dlaczego masz w sobie tyle oziębłości?”. W tym momencie wraca Veysel. Mężczyzna staje naprzeciwko Cevahira. „Co ty tutaj robisz?!” – pyta.

Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Melek i Zeynep rozmawiają w jednym z pokoi. „Co zamierzamy zrobić? Jak wyciągniemy Selima z tego miejsca?” – pyta Zeynep. – „Sprzedałam już całą swoją biżuterię, ale wciąż brakuje bardzo dużo pieniędzy. Nie jestem w stanie opłacić adwokata”. „Nie wiem, Zeynep. Może uda nam się od kogoś pożyczyć” – mówi mama Elif. „Nie sądzę, by ktokolwiek chciał nam pożyczyć taką kwotę”. „Zrobimy wszystko, co możliwe. Nie martw się, Zeynep”. „Uff, nawet poszłam upokorzyć się przed Arzu, mając głupią nadzieję, że mi pomoże”. „W porządku, nie myśl już o tym”.

Aliye pod drzwiami podsłuchała całą rozmowę Zeynep i Melek. Jest wstrząśnięta. Wychodzi na balkon, by zaczerpnąć świeżego powietrza. „O Boże, co mamy zrobić?” – pyta kobieta. – „Upadliśmy tak nisko, że musimy prosić o pomoc tę okropną kobietę. Ale nie, nic nie jest cenniejsze od mojego syna. Nie mam wyboru. Wybacz mi, Kudrecie…”. Akcja wraca przed samochód Veysela. „Dlaczego się tak denerwujesz?” – pyta Cevahir. – „Chciałem tylko przypomnieć sobie przeszłość z Magnolią…”. „Uważaj, jak zwracasz się do mojej żony!” – ostrzega mąż Tulay. „Będę zwracał się do niej tak, jak chcę. Spójrz, jaka Magnolia jest teraz smutna. Kiedyś uszczęśliwialiśmy ją nocami w kasynie…”.

„Posłuchaj, moja cierpliwość osiąga niebezpieczne granice. Lepiej natychmiast stąd odejdź!” – grzmi Veysel. „Powiedz mi, co zrobisz, jeśli stąd nie odejdę?” – pyta Cevahir. „Veysel, nie słuchaj go” – prosi Tulay. – „Chodźmy stąd”. „Tulay, nie mieszaj się”. „Tulay? Przecież jej imię to Magnolia. Są rzeczy, których nigdy nie wymaże…”. „Zamknij się, draniu! Odejdź stąd!”. „Być może teraz jest twoją żoną, ale nigdy nie usuniesz naszej wspólnej historii…”. „Powiedziałem ci, żebyś się zamknął!”. Veysel silnie odpycha swojego przeciwnika i zakasa rękawy swojej koszuli. Cevahir wcale nie zamierza się wycofać i wyciąga z kieszeni nóż sprężynowy!

Veysel chwyta Cevahira za rękę, wytrąca mu nóż i przechwytuje go! Następnie wbija go Cevahirowi w okolice nerki! Tulay krzyczy przerażona, a właściciel szwalni pada na ziemię! Czy Cevahir przeżyje?! Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. Umit i Aliye są w gabinecie Selima. „Czyni pani właściwie, decydując się na zaciągnięcie tej pożyczki” – oznajmia Umit, kładąc na biurku dokumenty kredytowe. – „Nie bój się, nie będziesz żałować. Zajmę się wszystkim. Zapewniam, że nie straci pani rezydencji”. Aliye bierze długopis do ręki i składa podpis pod umową pożyczki! Nie wie, że właśnie popełniła największy błąd w swoim życiu…

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy