463: Akcja odcinka rozpoczyna się w szwalni. Cevahir podchodzi do Melek. „Wykonujesz świetną pracę, jako kierowniczka. Powinienem był zatrudnić cię wcześniej na tym stanowisku” – mówi właściciel. – „W porządku, wynikły między nami pewne nieprzyjemności, ale we wszystkim ostatecznie jest coś dobrego. W inny sposób nie poznalibyśmy twoich umiejętności”. „Wie pan doskonale, że o to nie prosiłam” – oznajmia Melek. „Tak, ale nadal nie rozumiem dlaczego postąpiłaś w ten sposób. Dlaczego broniłaś tego łajdaka? Skąd znasz tego człowieka? Wiesz, że ten facet próbował mnie zabić. Omal nie straciłem przez niego życia”.
„Panie Cevahirze, to pan pierwszy mu zagroził nożem” – stwierdza Melek. „Ty wciąż go bronisz. Po czyjej jesteś stronie?” – pyta Cevahir. „Po niczyjej”. „W twoich oczach nie jestem tak duży jak on?”. „Panie Cevahirze, jeśli będzie pan dalej ciągnął ten wątek, to…”. „Spokojnie, spokojnie. Nie denerwuj się i nawet nie myśl o opuszczeniu pracy”. Akcja przenosi się do domu Veysela. Mężczyzna sugeruje żonie, że powinna udać się do fryzjera. „Odkąd się poznaliśmy, masz cały czas taką samą fryzurę” – mówi Veysel. „Nie podoba ci się?” – pyta Tulay. „Ależ skąd. Zostałem trafiony strzałą amora, kiedy tylko cię zobaczyłem. Zmiany są jednak dobre. Nawet ja zastanawiam się nad skróceniem włosów i brody”.
„Cóż, ja czuję się dobrze ze swoim wyglądem…” – mówi Tulay. „Oczywiście, że jesteś piękna, ale gdybyś się przefarbowała, byłabyś jeszcze piękniejsza” – oznajmia Veysel. – „Na przykład na niebiesko… Nikt by cię nie rozpoznał. Ludzie pytaliby, czy to ty, Tulay”. „Myślisz, że inni mnie nie rozpoznają? W porządku, skoro tak bardzo ci na tym zależy, zrobię to…”. „W porządku, zostawię ci pieniądze. Pofarbuj włosy na taki kolor, jaki chcesz”. Veysel całuje żonę i odchodzi.
„Och Boże, dlaczego on tak bardzo nalegał na zmianę fryzury?” – zachodzi w głowę kobieta. – „A może… Może chodzi o to, że mój wygląd przypomina mu o Magnolii? I do tego po tym, co stało się ostatnio… No tak, Veysel ma rację. Będzie dobrze, jeśli zmienię w sobie kilka rzeczy. Może tak uda mi się uciec od przeszłości…?”. Tymczasem Cevahir wychodzi ze szwalni. „Co ten rycerz Veysel ma wspólnego z Melek? A może to członek jej rodziny? A może przyjaciel?” – zastanawia się mężczyzna, a następnie wchodzi do antykwariatu. Yusuf akurat układa książki na półkach. – „Zostaw to i posłuchaj mnie. Czy ty jesteś głuchy? Mówię do ciebie! Spójrz na mnie!”.
Yusuf odwraca głowę i pyta: „Czego chcesz?”. „Chcę wiedzieć, kim jest ten człowiek” – oznajmia właściciel szwalni. – „Każdego dnia przychodzi do twojej księgarni. Po co? Kim on jest? Odpowiadaj!”. „Wyjdź stąd!”. „Nigdzie nie pójdę, dopóki nie powiesz mi, kim on jest. Dlaczego zna go Melek?”. „Wynoś się za drzwi!”. „Chyba jeszcze mnie nie znasz. Jestem w stanie zrobić wszystko! Pozbędę się ciebie z tego miejsca. Czekaj, już niewiele zostało”. Cevahir odwraca się i opuszcza antykwariat.
Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Umit i Aliye są w gabinecie Selima. „Myślę, że ten projekt jest bardzo dobry” – mówi Umit o szkicu nowej szklarni. „Mi także się podoba. Nowa szklarnia będzie zdecydowanie lepsza od starej” – oznajmia Aliye. „Bez dwóch zdań” – potwierdza mężczyzna i ze swojej aktówki wyciąga dokument. – „Oto raport, który przygotowałem zeszłej nocy. Zrobiłem szczegółowy plan, jak zwiększyć produktywność szklarni. Będziemy musieli zmodernizować system nawadniania, ponieważ poprzedni był już przestarzały. Obecne modele są znacznie efektywniejsze, a przy tym ekonomiczne. To zwiększy nasze przychody”.
„Pompy ciepła także wymagają wymiany” – kontynuuje Umit. – „Z powodu pożaru są już bezużyteczne. Musimy zamówić także dwie tony nawozu organicznego. Dzięki niemu nasze rośliny będą rosły znacznie szybciej. Jeśli się zgodzisz, złożę zamówienia od razu”. „Oczywiście, nie ma na co czekać”. „Tylko… Potrzebuję pieniędzy, by sfinansować to wszystko”. „Jak dużo?”. „Sto trzydzieści pięć tysięcy plus podatek”. „To bardzo dużo pieniędzy”. „No tak, ale straty z powodu pożaru także były bardzo wysokie. Ale im szybciej odbudujemy szklarnię, tym szybciej zaczniemy generować przychody”. „W porządku, nie mamy innego wyjścia. Zlecę księgowemu wykonanie przelewu na tę kwotę”.
Tulay idzie chodnikiem. „Veysel ma rację, muszę przejść całkowitą przemianę. Od stóp do głów” – mówi do siebie kobieta. – „Może pomoże to również w pozbyciu się Cevahira z naszego życia. Ale… Kogo ja okłamuję? Żadna fryzura nie zmieni mojej przyszłości i tego kim byłam. Nie, nie zrobię tego!”. Akcja przenosi się do domu Karapinara. Erkut i Arzu siedzą na kanapach w salonie. Kobieta zanosi się śmiechem. „Nie żebym się śmiała z twojej sytuacji, ale to takie zabawne” – stwierdza Karapinarówna. – „Więc Gonca mieszka w twoim domu? To wspaniała wiadomość”. „Tylko na chwilę” – zastrzega Erkut. „Nie mogę sobie wyobrazić. Jesteś zmuszony mieszkać ze swoim największym wrogiem”.
„Arzu, dość już tego żartowania” – prosi mężczyzna. – „Powiedz lepiej, co się dzieje?”. „Same świetne rzeczy” – oznajmia Arzu. – „Mam wielkie plany. Szczęście jest wreszcie po mojej stronie”. „Serdar jest w domu? Muszę z nim porozmawiać”. „Serdar! Serdar!” – woła kobieta. – „Ach, zapomniałam. Serdara tu nie ma i nie będziesz mógł go zobaczyć, ponieważ właśnie jest w więzieniu…”. „W więzieniu? Za co?”. „Powinieneś raczej zapytać, dzięki komu tam trafił… Oczywiście, to moja zasługa. Krótko mówiąc, Gonca nie będzie mogła już tak łatwo tu wrócić. Zwłaszcza, gdy jej mąż jest w więzieniu”. „Jak miło. Pozbyłaś się jej i wysłałam do mojego mieszkania, wielkie dzięki”.
„Nie kazałam jej iść do twojego domu” – oznajmia Arzu. „Ja też jej do siebie nie zapraszałem” – mówi Erkut. „Trudno, musisz się do niej przyzwyczaić, ponieważ tak łatwo się jej nie pozbędziesz”. „Rozumiem, nie obchodzi cię to, ponieważ nie jest to twój problem. Ważne, że twoje plany działają doskonale. Nie zrobiłaś tego sama, prawda?”. „Owszem, ktoś mi pomógł”. „Kiedyś planowaliśmy wszystko razem, ale teraz czuję się wykluczony z tej gry”. „Sam jesteś sobie winien. Postanowiłeś zając się Asuman, a ja nie miałam czasu czekać, aż będzie wolny”. „Kto cię wspiera? Kim jest ta osoba? Jak możesz mieć tak wielkie zaufanie do kogoś, kogo ledwo znasz? Powiedz mi, kim on jest?”.
W tym momencie do salonu wchodzi Umit. „Arzu, co się dzieje?” – pyta mężczyzna. – „Masz gościa”. „Zgadza się, chociaż Erkut miał już wychodzić” – odpowiada Arzu. „To prawda?”. „Prawda” – potwierdza Erkut, wstaje z fotela, rzuca spojrzenie na Umita i szepcze do Arzu: „Mam nadzieję, że nie wpakujesz się w żadne kłopoty”. „Nie martw się” – odpowiada Arzu. – „I pozdrów wszystkich w swoim domu…”. Mąż Asuman opuszcza posiadłość. „Coś się dzieje?” – pyta Umit. „Nie, nic się nie dzieje. Erkut przyszedł się tylko przywitać. Skoro teraz jesteśmy już sami, powiedz mi wszystko. Wydaje mi się, że masz dobre wiadomości, czyż nie?”.
Tymczasem Erkut jest już poza bramą posiadłością. „Kim jest ten człowiek?” – zachodzi w głowę mąż Asuman. – „Opiekowałem się nią przez cały czas, a ona teraz nagle znajduje sobie nowego sojusznika”. Akcja wraca do środka posiadłości. „Mam pieniądze” – oznajmia Umit. – „Emiroglu przekażą mi dużą sumę”. „To wspaniale. Aliye niczego nie podejrzewa?” – pyta Arzu. „Nic a nic. Kiedy zda sobie sprawę ze wszystkiego, będzie już za późno. Co ty na to, żebyśmy właśnie teraz za ich pieniądze udali się na lunch?”. „Będzie mi bardzo miło wydawać te pieniądze. Pójdę tylko się przebrać”.
Veysel i Murat po ciężkim dniu pracy wracają do domu. „Mój żołądek już hałasuje” – mówi Veysel i woła żonę: „Tulay, już wróciliśmy!”. Nikt jednak nie odpowiada. „Na pewno nie ma jej w domu” – oznajmia Murat. – „Sam przecież jej powiedziałeś, by poszła do fryzjera”. „Tyle godzin spędzić u fryzjera? Powinna już dawno wrócić”. „Mówisz tak, jakbyś nie wiedział, jakie są kobiety”. „To nawet lepiej. Schowam do szafy sweter, który jej kupiłem. Zrobię niespodziankę Tulay”. Veysel udaje się do ich sypialni, otwiera szafę i z przerażeniem odkrywa, że wszystkie rzeczy jego żony zniknęły! „Tulay… Czy ona znowu mnie porzuciła?!” – zastanawia się mężczyzna.
Akcja przenosi się do szkoły. W czasie przerwy Elif i Taylan wchodzą do klasy, by zabrać piłkę. Chłopiec bierze futbolówkę do rąk i postanawia przez otwarte okno przekopać ją na boisko. Przelicza się jednak ze swoimi umiejętnościami i trafia w okno, które było zamknięte. Szyba po uderzeniu piłki rozpada się w drobny mak. „Kto wybił szybę?” – pyta dyrektor, kiedy wszystkie dzieci są już w klasie. „Proszę pana, my wszyscy byliśmy na podwórku” – tłumaczy Ceyda. – „Nie wiemy, kto to zrobił”. „Posłuchajcie, jeżeli nie powiecie prawdy, odpowiedzialność spadnie na wszystkich. Kto jest przewodniczącym klasy?”.
„Ja nim jestem” – odpowiada nieśmiało Elif. „W takim razie powiedz. Kto wybił szybę?” – pyta dyrektor. Tymczasem Melek wychodzi ze szwalni, by odebrać córkę ze szkoły. Gdy mija antykwariat, zatrzymuje ją Yusuf. „Nie miałaś zrezygnować z tej pracy?” – pyta bibliotekarz. „Tak, ale… Koleżanki bardzo nalegały, bym została” – tłumaczy mama Elif. „Czy to nie jest niebezpieczne?”. „Powiedziałam, że odejdę natychmiast, jeśli tylko coś będzie nie tak. Zobaczymy. Teraz muszę odebrać Elif ze szkoły. Miłego dnia”. Akcja wraca do szkoły. „Pytam ciebie, kto wybił szybę?” – ponawia pytanie dyrektor.
„Elif, jeśli to widziałaś, powiedz” – zachęca nauczycielka. Dziewczynka jednak konsekwentnie milczy. „Skoro nikt nie chce powiedzieć, wszyscy zostaniecie ukarani” – oznajmia dyrektor. – „Jutro cały swój wolny czas poświęcicie na sprzątanie”. „Ale my nie widzieliśmy, kto to zrobił. To niesprawiedliwe!” – oburza się Tolga. „Mówimy prawdę, nikt nic nie widział” – potwierdza inny chłopiec. „Odpowiedzialność zbiorowa jest nie fair” – odzywa się jedna z dziewczynek. „Jeżeli chcecie coś powiedzieć, trzeba najpierw podnieść rękę” – przypomina nauczycielka. – „Szczególnie podczas rozmowy z dyrektorem”.
W następnej scenie widzimy, jak Elif i Taylan wychodzą ze szkoły. „Dziękuję bardzo, że mnie nie wydałaś” – mówi chłopiec. „Wiesz, że nie zrobiłam tego, by ukryć twoją winę” – oznajmia Elif. – „Musisz sam powiedzieć prawdę. Powiesz, że nie zrobiłeś tego specjalnie i jestem pewna, że nic ci się nie stanie”. Dziewczynka żegna się z kolegą i podbiega do mamy. „I jak ci minął dzień?” – pyta Melek. „Doskonale…” – odpowiada Elif. „Dlaczego więc przyszłaś tak późno?”. „Eee… Nie, bez powodu”.
Akcja przenosi się do domu Veysela. „Dlaczego miałaby odejść? I dokąd?” – zachodzi w głowę mężczyzna. – „Przecież rozwiązaliśmy problem z Muallą. Nic nie rozumiem…”. „Zostaw Muallę. Czy powiedziałeś ostatnio coś, co mogłoby Tulay złamać serce?” – pyta Murat. „Nie, synu. Nie powiedziałem nic takiego”. „A kiedy wychodziłeś, jaka zachowywała się Tulay? Wszystko było w porządku?”. „Już ci mówiłem, była szczęśliwa. Nie było żadnych problemów”. „Wiesz, że Tulay jest bardzo wrażliwa. Często nie daje po sobie poznać, że ma jakiś problem”. „Masz rację, moja Tulay jest wrażliwa, ale dlaczego miałaby odchodzić z domu?”. „Dla mnie to też jest niejasne”.
„A jeśli coś jej się stało?” – przeraża się Veysel. – „Wstawaj, szybko! Musimy przeszukać ulice. Może ktoś ją widział”. Obaj mężczyźni w pośpiechu opuszczają dom. Gdzie jest Tulay? Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. W salonie Aliye rozmawia z Melek. „Ach, jak wspaniale. Więc teraz ty jesteś kierowniczką” – zachwyca się pani Emiroglu. – „Ale czy będziesz w stanie poradzić sobie z takim szefem?”. „Początkowo tego nie chciałam, ale dziewczyny nalegały tak bardzo” – tłumaczy Melek. – „Bahrije, poprzednia kierowniczka, mocno zaszła za skórę wielu z nich. Myślę też, że sprawa z panem Cevahirem została rozwiązana”.
„Moje wynagrodzenie także będzie wyższe” – kontynuuje Melek. – „Będę mogła trochę pomóc przy spłacaniu długu”. „No właśnie, dług… Jakie dni nastały?” – pyta Aliye. – „Nigdy nie uwierzyłabym, że nastanie taki dzień, kiedy będę musiała zastawić dom, w którym dorastały moje dzieci”. „Nie przejmuj się, jakoś sobie poradzimy”. Czy rodzinie Emiroglu uda się wyjść na prostą? Czy jednak stracą cały swój majątek?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.