488: Akcja odcinka rozpoczyna się w rezydencji Karapinara. Asuman bierze laptopa oraz miskę popcornu i rozsiada się wygodnie w salonie. „Och, myślałam, że już nigdy nie będę sama w domu” – mówi z ulgą dziewczyna. – „Jak tu spokojnie bez tej wariatki Arzu. Wreszcie będę mogła pooglądać swoje ulubione seriale”. W tym momencie rozlega się dźwięk przekręcanego klucza w drzwiach. „Och, że też musiała wrócić…” – szepcze z niezadowoleniem Asuman. Po chwili orientuje się jednak, że to nie Arzu, tylko… Umit!
„Jak udało ci się otworzyć drzwi?” – pyta służąca. – „Co tu robisz?”. „Gdzie jest Arzu?” – pyta Umit. „Nie ma jej tutaj. Lepiej stąd odejdź”. „Gdzie jest Arzu?” – powtarza mężczyzna, przybierając groźną minę. – „Powiedz mi!”. „Nie słyszysz, co mówię? Nie ma jej tutaj! Nie jest to dla ciebie jasne? Skąd mam wiedzieć, gdzie jest Arzu? Odejdź stąd teraz!”. Asuman wskazuje na drzwi, ale Umit chwyta jej rękę i wykręca. „Co ty robisz?! To boli!” – krzyczy dziewczyna. „Gdzie jest Arzu?!”. „Nie wiem, gdzie jest i nie wiem, kiedy wróci! Ratunku! Pomocy! Puszczaj mnie!”.
Umit zaciąga Asuman do pokoju, który niegdyś zajmowała Gonca. „Co ty robisz?! Czego chcesz ode mnie?!” – pyta oburzona siostra Inci. „Już ci to powiedziałem” – oznajmia Umit. „A ja powiedziałam ci, że nie wiem, gdzie jest! Chyba wyraźnie ci powiedziała, że cię nie chce!”. „Nie pomagasz mi, więc się zamknij”. Mężczyzna opuszcza pokój i zamyka drzwi na klucz! „Co ty robisz?! Nie możesz mnie tu zamknąć!” – krzyczy Asuman. – „Otwieraj drzwi!”. Umit schodzi na dół, z barku wyciąga butelkę wina i bierze do rąk stojące na biurku zdjęcie Arzu.
Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Dziewczynki nie chcą jeść kolacji i wracają do swojego pokoju. „Byłam bardzo zestresowana. Nie chciałam, żeby wymsknęło mi się choć jedno słowo” – tłumaczy Inci. „Ja także się boję” – oznajmia Elif. – „Pamiętam słowa pana Yusufa o tym, co może nam się przytrafić, jeśli nie zachowamy milczenia”. „Elif, dlaczego nie powiemy twojej mamie, co naprawdę się z nami stało?”. „Nie, Inci. Nie możemy tego zrobić…”. W tym momencie do pokoju wkracza Melek, która pod drzwiami podsłuchiwała całą rozmowę dziewczynek. „Co naprawdę się stało?” – pyta stanowczo kobieta. – „Dlaczego nie chcecie powiedzieć prawdy?”.
„Ponieważ pan Yusuf nas o to poprosił” – wyjaśnia Elif. „Co takiego powiedział?” – pyta Melek. „Eee… Kiedy się zgubiłyśmy, pan Yusuf nas znalazł i zapytał, czy wyobrażamy sobie, co mogłoby się z nami stać, gdybyśmy trafiły na złego człowieka, który na przykład porwałby nas…”. „Na pewno niczego przede mną nie ukrywacie?”. „Nie ukrywamy niczego, mamo”. Akcja wraca do rezydencji Karapinara. Umit kończy pić butelkę wina, gdy nagle drzwi wejściowe się otwierają i do środka wchodzi Arzu.
„Jak dziwnie? Nie ma światła?” – pyta kobieta i naciska na włącznik. Światło zapala się. „Dzień dobry” – mówi Umit bełkotliwym głosem i wstaje z podłogi. „Co do diabła tu robisz?! Możesz mi to wyjaśnić?!”. Umit staje naprzeciwko swojej ukochanej i oznajmia: „Jaka jesteś piękna…”. „Po co tu przyszedłeś?! Chcę, żebyś opuścił mój dom w tej chwili!”. „Nigdzie nie pójdę! Nie możesz pozbyć się mnie tak łatwo!”. „Wiesz doskonale, że nasza przygoda już się zakończyła. Nie utrudniaj tego bardziej. Zrozum wreszcie, że nie chcę cię więcej widzieć!”. „Arzu, ja nie mogę żyć bez ciebie. Naprawdę cię kocham. Proszę, wybacz mi. Zrobię, co tylko zechcesz”.
„Całymi dniami myślę o tobie” – kontynuuje Umit. – „Nie mogę zapomnieć o twoim spojrzeniu i twoim uśmiechu. Jestem zgubiony bez twojej miłości. Proszę, wróćmy do siebie. Bądźmy razem. Jest tyle sytuacji, przez które razem przeszliśmy. To nie może się tak po prostu skończyć. Nadal mamy wiele do zrobienia, więc pójdźmy naprzód”. „Chyba zapomniałeś, że to była tylko gra” – stwierdza Arzu. – „To nigdy nie była historia miłosna. To się skończyło, zrozum to!”. Mężczyzna ze wściekłością rozbija butelkę po winie o balustradę. Następnie staje naprzeciwko Arzu i przykłada sobie ostry odłamek butelki do szyi!
„Chcesz, żebym naprawdę zniknął?” – pyta Umit. – „Poderżnę sobie gardło i zostawię cię w spokoju na zawsze”. „Umit, zostaw to” – prosi Karapinarówna. „Sama powiedziałaś, że nie chcesz mnie więcej zobaczyć”. „Umit, wystarczy tego. Jeszcze się zranisz”. Mężczyzna chwyta ukochaną za rękę i przykłada jej dłoń do szyjki butelki. „Trzymaj to. Chcę, żebyś mnie zabiła!” – oświadcza doradca Selima. „Umit, jesteś szalony?! Przestań!”. „Arzu, proszę, zabij mnie. Błagałem cię, ale ty nie chciałaś mnie słuchać. Nie pozostawiasz mi innego wyjścia, jak tylko skończyć z sobą. Bez ciebie nie chcę żyć. Wszystko jest skończone dla mnie…”.
„Nie mam niczego poza tobą” – mówi dalej mężczyzna. – „Chcę być z tobą i żyć dla ciebie, rozumiesz? Powiedziałaś mi, że kiedy koń złamie nogę, najlepszym wyjściem jest zabicie go. Dlatego właśnie ja już nie chcę żyć. Bez ciebie moje serce jest złamane, moja dusza mnie boli. To proste, musisz tylko podciąć mi gardło… Zrób to, a wtedy moje cierpienia dobiegną końca. Zrób to, szybko!”. „Umit, co ty mówisz?! Jesteś szalony?!” – pyta przerażona Arzu i wzywa Asuman. Kobieta nie wie, że jej służąca jest właśnie uwięziona w pokoju.
„Arzu, jestem zamknięta! Nie mogę wydostać się z pokoju!” – krzyczy siostra Inci. „Arzu, zabij mnie. Teraz” – błaga zdesperowany Umit. – „Zrób to w tej chwili, proszę. Później możesz żałować, jeśli mnie nie zabijesz. Jednym ruchem możesz zakończyć moją miłość do ciebie…”. „Przestań gadać głupoty! Jesteś szalony?!” – pyta Arzu i odkłada odłamek butelki. „Widziałaś, nie mogłaś mnie zabić!” – mówi podekscytowany Umit. – „Nadal mnie kochasz, prawda?”. „Jak śmiesz gadać takie głupoty?! Mam już dość tych wszystkich bzdur, które mówisz. Nie chcę cię więcej słuchać! Jak myślisz, jak mogłabym ci po tym wszystkim zaufać? Teraz czuję do ciebie tylko nienawiść! Jeśli masz choć trochę szacunku do samego siebie, nie staniesz więcej przede mną. Mam nadzieję, że nie będzie cię tutaj, kiedy wrócę”.
Kobieta udaje się na górę i otwiera drzwi pokoju, w którym uwięziona jest Asuman. „Wszystko z tobą w porządku?” – pyta służąca. – „Słyszałam twoje krzyki i byłam bardzo zmartwiona”. „Nic mi nie jest” – oznajmia Arzu. „Dlaczego Umit zachowywał się w ten sposób? Co się z nim stało?”. „Był jak szaleniec. Nigdy nie widziałam go w takim stanie”. „Mam nadzieję, że już tu nie wróci. Na samą myśl czuję ciarki na plecach”. „Asuman, nie rozumiem, jak mogłaś go tu wpuścić? Przecież zabroniłam ci tego robić”. „Ale ja go wcale nie wpuściłam do środka. Oglądałam serial, kiedy on nagle pojawił się w domu. Dałaś mu klucz?”.
„Jasne, że nie” – odpowiada Arzu. – „Zejdź na dół i wyciągnij go z domu”. „Co?! To on tu nadal jest?!” – przeraża się Asuman. „Po prostu to zrób!”. „Nie, nie chcę znowu spotkać Umita. Jeszcze mi coś zrobi. On jest szalony!”. „Jego problem nie dotyczy ciebie, tylko mnie. Zejdź na dół i zobacz, czy jeszcze tu jest”. Asuman robi kilka głębokich oddechów, bierze dzbanek do obrony i ostrożnie schodzi na dół. Umita tam już jednak nie ma.
Tymczasem Yusuf rozmawia z Orhanem w antykwariacie. „To wtedy Selim zaczął pracować z Umitem?” – pyta bibliotekarz. „Tak, tuż po śmierci swojego brata, Kenana Emiroglu” – odpowiada adwokat. „Myślisz, że może mieć coś wspólnego z uprowadzeniem dziewczynek?”. „Nie mamy na to żadnych dowodów”. „Po co ktoś taki miałby porywać dziewczynki? Nie wydaje ci się to dziwne?”. „Tak, to dziwne. Umit co prawda jest kryminalistą, kilkukrotnie był skazany za defraudacje i inne oszustwa, ale nigdy za porwanie czy morderstwo”. „Bardzo mnie to martwi. Ani na chwilę nie możemy przestać być uważni”.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Cevahir w swoim gabinecie siedzi nad papierami, gdy nagle rozlega się dziewczęcy głos: „Dzień dobry. Mogę wejść?”. Mężczyzna unosi wzrok znad dokumentów i momentalnie wpada w zachwyt. „Witam…” – mówi właściciel szwalni, robiąc maślane oczy. Kamera przenosi się na jego gościa i widzimy, że jest nim… Feraye! „Przyszłam ubiegać się o wolne stanowisko” – oznajmia dziewczyna. „Naprawdę? Proszę, proszę usiąść… Jestem Cevahir, właściciel tego zakładu”. „Bardzo mi miło pana poznać, panie Cevahirze. Ja nazywam się Feraye”. Mężczyzna i dziewczyna wymieniają się uściskiem dłoni.
„Widziałam pańskie ogłoszenie w gazecie” – oznajmia dziewczyna. – „Chcę poznać oferowane warunki pracy”. „Warunki są standardowe” – odpowiada Cevahir. „Co ma pan na myśli?”. „Praca trwa od godziny dziewiątej do szóstej, a wynagrodzenie wynosi tyle, co minimalna pensja”. „Co? Płaca jest minimalna?”. „Oczywiście nasze pracownice nagradzane są premiami za dobrze wykonaną pracę”. Właściciel wzywa do biura Bahrije. Po chwili była kierowniczka zjawia się w pomieszczeniu. „Chcesz coś do picia?” – zwraca się Cevahir do kandydatki. „Poproszę kawę bez cukru” – odpowiada Feraye. „Bahrije, słyszałaś panienkę. Natychmiast przynieś dla nas dwie kawy”.
Akcja przenosi się do domu Veysela. Mężczyzna i Tulay jedzą właśnie śniadanie. Murat wychodzi ze swojego pokoju. „Siadaj, zaraz zrobię ci herbatę” – mówi kobieta. „Nie, nie będę dziś jadł śniadania” – oznajmia chłopak z ponurą miną. „Siadaj, Tulay przygotowała dla nas śniadanie” – odzywa się Veysel. – „Siadaj i zjedz choć trochę”. „Tato, nie jestem głodny. Lepiej pójdę przygotować towar. Będę czekał na ciebie na zewnątrz”. Murat opuszcza mieszkanie. „Może i wygląda jak mężczyzna, ale zupełnie się tak nie zachowuje” – stwierdza Veysel. „Nie mogłam spać całą noc” – oznajmia Tulay z zatroskaną miną. – „Dużo myślałam i chyba mam pewien pomysł”. „Jaki pomysł?”. „Wczoraj rozmawialiśmy o znalezieniu dziewczyny dla Murata, pamiętasz?”.
„Aha” – potwierdza Veysel. – „I co w związku z tym?”. „Nasza sąsiadka ma córkę w wieku Murata” – oznajmia Tulay. – „Nazywa się Ayla i jest bardzo piękną dziewczyną. Jestem przekonana, że stworzyliby świetną parę z Muratem”. „To dobry pomysł. Przedstawimy ich sobie i zaraz potem wyprawimy wesele”. „Nie żartuj sobie. Lepiej porozmawiaj z Muratem i wybadaj sytuację. Zobaczysz, że stworzą piękną parę”. Akcja wraca do szwalni. Melek wchodzi do gabinetu Cevahira. „Chciał mnie pan widzieć” – mówi mama Elif i nagle zauważa siedząca w pomieszczeniu Feraye. – „Co ty tutaj robisz?”. „Więc się znacie?” – pyta Cevahir. – „Pani Feraye będzie naszą nową pracownicą”.
„Naprawdę? W takim razie gratuluję” – mówi Melek. „Dziękuję. Jestem zaskoczona, że cię tu spotkałam” – odpowiada dziewczyna. „Melek jest tutaj kierowniczą” – oznajmia Cevahir. – „Jeśli nie będziesz czegoś wiedziała, możesz zawsze zwrócić się do niej o pomoc. Melek, przedstaw Feraye innym pracownicom”. Tymczasem Veysel wychodzi na zewnątrz, gdzie jego syn właśnie ładuje towar na samochód. „Posłuchaj, Tulay i ja rozmawialiśmy trochę” – oznajmia mężczyzna. – „Znasz naszą sąsiadkę, panią Gulten? Ma córkę o imieniu Ayla. To bardzo ładna dziewczyna”. „Tato, powiedz mi wprost to, do czego zmierzasz”. „Synu, pomyśleliśmy wraz z Tulay, że moglibyście się ze sobą zapoznać. Jak długo jeszcze chcesz być sam? Chcemy, byś wreszcie założył własną rodzinę. Ty, ona, w przyszłości dziecko…”.
„O czym ty mówisz, tato? Co jest z tobą nie tak?” – pyta Murat. „Zapoznajcie się, co ci szkodzi? To dobra dziewczyna” – przekonuje Veysel. „Ona ma być dobra dla ciebie czy dla mnie? Nie chcę żadnej dziewczyny! Lepiej jedźmy już, praca czeka”. Akcja przenosi się do rezydencji Karapinara. Arzu w swoim pokoju nerwowo rozmawia przez telefon. „Zrujnowaliście wszystko!” – krzyczy kobieta do słuchawki. – „Nie potrafiliście zająć się zwykłą dziewczynką! Nie jestem zainteresowana dalszym słuchaniem twoich bzdur! Zamknij się! Nie rozumiem, jak w ogóle mogłam wam zaufać! Nie chcę was więcej widzieć!”.
Arzu rozłącza się i rzuca swoją komórkę na łóżko. „Nie mogę uwierzyć, że ktoś może być aż tak głupi” – mówi wściekła kobieta. – „Nie mogli zrobić czegoś tak prostego! Idioci… Potrzebuję kogoś, kto nie popełnia błędów. Tylko kto to może być?”. Nagle Karapinarówna przypomina sobie słowa Umita: Proszę, wybacz mi. Zrobię, co tylko zechcesz. Arzu już wie do kogo zwrócić się z prośbą o pomoc. Akcja wraca do szwalni. Melek przedstawia pracownicom ich nową koleżankę. Nagle telefon dziewczyny zaczyna dzwonić. Przyjaciółka Pelin wychodzi na zewnątrz i odbiera.
„Tak, mamo, dostałam tę pracę” – oznajmia Feraye. – „Możesz się uspokoić. Będę pracowała od dziewiątej do szóstej. Nie rozumiem cię… Być może nie chciałaś, bym znalazła pracę, żeby pomóc rodzinie? Muszę się rozłączyć, porozmawiamy później”. Dziewczyna kończy połączenie i zauważa, że na zewnątrz znajduje się także Melek. „Muszę przyznać, że byłam naprawdę zaskoczona, widząc cię tutaj” – oznajmia mama Elif. „Dlaczego?” – pyta Feraye. „Nie spodziewałam się, że…”. „Że co? Że chcę pracować tak jak inni, by zarabiać pieniądze?!”. „Nie chciałam tego powiedzieć. Po prostu myślałam, że…”. „Nie chcę w nieskończoność polegać na pieniądzach rodziców, rozumiesz to? Chcę także zdobywać doświadczenie zawodowe. A może przeszkadza ci, że będę pracować w tym samym miejscu co ty?”.
„Oczywiście, że nie” – zapewnia Melek. „Zatem z łaski swojej zajmij się swoją pracą” – odpowiada Feraye. Tymczasem Arzu przychodzi do mieszkania Umita. Mężczyzna śpi jeszcze na kanapie, ale szybko wybudza się i podnosi głowę. W tym samym momencie Karapinarówna wymierza do niego z broni! „Zatem postanowiłaś ze mną skończyć?” – pyta Umit. – „Bez ciebie i tak czuję się martwy, więc nie zrobi mi to żadnej różnicy”. „Są pewne osoby, które muszą umrzeć” – oznajmia Arzu, opuszcza broń i siada obok mężczyzny. – „Ale ty nie jesteś wśród nich”. „O czym ty mówisz?”. „Jeśli chcesz, żebym ci wybaczyła, weź tę broń i zabij ich”. „O kim mówisz? Kogo chcesz, żebym zabił?”.
„Melek i Elif” – odpowiada Arzu. Zszokowany jej propozycją Umit aż wstaje na równe nogi. „Czy słyszysz, o co mnie prosisz?” – pyta mężczyzna. – „Nie jestem w stanie tego zrobić, przecież wiesz”. „Aha, czyli nie chcesz, żebym ci wybaczyła?”. „Powiedziałem ci to już, kiedy chciałaś, żebym porwał Elif. Ta rodzina to kopalnia pieniędzy. Jestem oszustem, nie mordercą”. „Jak sobie chcesz, ale o mnie w takim razie zapomnij…”. „W porządku, moja kartoteka nie jest czysta, ale nigdy nawet nie trzymałem pistoletu w ręce”. „Nie wiedziałam, że jesteś aż takim tchórzem. Tracę tylko czas. Naprawdę myślałam, że chcesz być ze mną”.
„Mnie nazywasz tchórzem?” – pyta Umit. – „Czy nie zrobiłem wszystkiego, o co mnie poprosiłaś? Byłem gotów nawet umrzeć dla ciebie! Ale tego, o co teraz mnie prosisz, nie mogę zrobić. Zrozum mnie”. „Popełniłam błąd przychodząc tutaj” – stwierdza Arzu. – „Myślałam, że naprawdę chcesz mi pomóc, tak jak obiecałeś. Poszukam kogoś innego, a ty zostań tutaj ze swoją przegapioną szansą…”. Arzu chce wstać, ale mężczyzna chwyta ją za rękę i prosi, by zaczekała. „Błagam cię, nie odchodź” – mówi Umit. – „Jestem w tobie zakochany do szaleństwa. Bez ciebie umrę”. „Więc zrób to, co ci powiedziałam. Pokaż, jak bardzo mnie kochasz. Pokaż, że jesteś mężczyzną, który zasługuje na moją miłość”.
Umit bierze do ręki pistolet, który przyniosła Arzu. „W porządku, zrobię to” – zgadza się mężczyzna. – „Zrobię to, ponieważ cię kocham”. W następnej scenie Arzu jest już w swojej posiadłości. Siedzi na kanapie i mówi do siebie: „Tak niewiele brakuje, by spełniło się moje największe marzenie. Umit wykona ostatni ruch w tej grze, a ja dostanę wszystko, czego chcę. Wszystko! Pomszczę moją córkę i odzyskam utracony majątek”. Czy Umit wykona prośbę ukochanej i posunie się do morderstwa?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.