242: Veysel z samego rana gdzieś wychodzi. Wraca z dużą torbą i mówi, że ma dla Tulay prezent. W środku kobieta znajduje… suknię ślubną! Arzu nerwowo chodzi po swoim pokoju. W rękach trzyma komórkę. „To jedyne rozwiązanie” – mówi do siebie. – „Muszę do niego zadzwonić”. Wybiera numer i po chwili po drugiej stronie odzywa się Erkut: „Czego chcesz?”. Kobieta prosi go o spotkanie. Tymczasem Selim i Zeynep przybywają ze szpitala do rezydencji. W salonie wita ich także… Serdar.

Arzu spotyka się z Erkutem w opuszczonym budynku. „Posłuchaj, chcę wszystkich tych dokumentów” – mówi kobieta. „I co z nimi zrobisz? Co knujesz?” – pyta Erkut. „Nieważne. Potrzebuję map, raportów i kontraktów. Chcę wszystko!”. Gonca w tym czasie rozmawia z Necdetem przez telefon. „Pan Selim właśnie przybył. To niemożliwe bym dzisiaj zjawiła się u pana” – oznajmia służąca. „Niemożliwe to kolejne słowo, którego nienawidzę” – odpowiada mężczyzna. – „Masz się przygotować. Wysłałem już po ciebie samochód. Chcę cię dziś zobaczyć!”. „Ale ja naprawdę dziś nie mogę…”. „To musi być dzisiaj! Nie chcę słyszeć odmowy!”. Gonca chcąc nie chcąc zgadza się na spotkanie.

Po chwili w kuchni zjawia się Kiraz. Gonca mówi jej, że musi znowu wyjść i prosi o zastąpienie w obowiązkach. „Kolejny raz? Nie uważasz, że to już za często?” – pyta niezadowolona Kiraz. – „Tym razem nie będę mogła ci pomóc…”. „Proszę, Kiraz, zgódź się…”. „To wykluczone. Mamy za dużo pracy w domu i nie mogę zostać sama”. „Gdyby to nie było konieczne, nie prosiłabym o to” – błaga Gonca. Kiraz w końcu ulega i zgadza się.

„Nie mogę tego zrobić” – odmawia Erkut. – „Inaczej zdradziłbym twojego ojca. Zniszczy mnie, gdy się o tym dowie”. „A co, boisz się go?” – kpi Arzu. „Necdet wyciągnął do mnie dłoń, gdy nikt już we mnie nie wierzył. Oferował mi swoje wsparcie. Nie mogę się teraz od niego odwrócić”. „Naprawdę wiedział, jak cię zmanipulować. W rzeczywistości nic dla niego nie znaczysz. Wykonasz za niego brudną robotę i pozbędzie się ciebie jak śmiecia”. „Nie znasz swojego ojca. Jest jedyną osobą, która mi pomogła!”. „To niewiarygodne, że jesteś tak głupi. Dalej mu ufaj, a zobaczysz jak marnie skończysz…”. Erkut nie ma zamiaru słuchać Arzu i odchodzi.

Pelin zjawia się w rezydencji Emiroglu. „Gdy tylko się dowiedziałam, od razu musiałam cię odwiedzić. Powiedz, jak to się stało?” – pyta Selima. „To był niefortunny wypadek”. „Och, pierwszą osobą, o której pomyślałam po tym wszystkim, byłaś ty, Zeynep” – kontynuuje Pelin. – „To musiało być dla ciebie trudne… Nie mogłaś zrobić nic by mu pomóc, skoro sama nawet nie możesz się ruszyć…”. Selim uśmiecha się delikatnie. Mówi, że już czas na jego lekarstwa i prosi Zeynep, by mu je przyniosła. Jak wielkie jest zaskoczenie Pelin, gdy widzi jak Zeynep sama wstaje i idzie o własnych siłach!

„Brawo Erkut, nigdy mnie nie zawiodłeś” – chwali swojego pracownika Necdet. – „Każdego dnia pokazujesz mi, że dokonałem właściwego wyboru, zawierzając tobie”. Słowa te jedynie utwierdzają Erkuta w przekonaniu, że zrobił dobrze, odrzucając ofertę Arzu. Wkrótce na farmie zjawia się Gonca. Necdet wita ją pocałunkiem w dłoń. „Chciałbym cię zapytać o coś ważnego” – mówi. – „Jesteś zakochana w Selimie?”. Gonca szybko zaprzecza. „Miłość między młodymi ludźmi nie jest wieczna. To co czujesz, to zwykła obsesja. Potrzebujesz silnego i dojrzałego mężczyzny u swego boku”.

Necdet z kieszeni marynarki wyciąga czerwone pudełku z pierścionkiem. „Chcę, abyś przyjęła to, jako symbol moich uczuć do ciebie” – mówi mężczyzna. – „To bardzo ważny dla mnie relikt i ma dla mnie dużą wartość. Nie podarowałem go jeszcze żadnej kobiecie, ale ty jesteś wyjątkowa. Myślę, że zasługujesz na wiele. Jeżeli mnie zaakceptujesz, uczynię cię bardzo szczęśliwą osobą”. Zachwycona Gonca wsuwa pierścień na palec.

Aliye jest zmęczona obecnością Feraye i Pelin i w kulturalny sposób wyprasza obie panie z rezydencji. Serdar bawi się razem z Tugce w jej pokoju. Mówi, że jest bardzo podobna do swojego ojca. Wtedy do pokoju wchodzi Arzu i wpada w szał. „Wynoś się stąd natychmiast!” – mówi mu. „Dlaczego się tak złościsz, kuzynko? Tylko rozmawialiśmy”. Arzu jest głucha na jego tłumaczenia. Bierze Serdara za rękę i wyprowadza go z pokoju.

Kiraz odprawia rytuał, który ma przegonić wszystkie nieszczęścia z dala od Zeynep i Selima. Sadik dzwoni do Meliha i informuje go o przybyciu do rezydencji kuzyna Arzu. Brat Melek mówi mu jednak, że nie jest już zainteresowany tym, co dzieje się w tym domu. Mówi także, że muszą się spotkać twarzą w twarz i wszystko mu wyjaśni.

Właściciele spółki, która ma wykonywać prace wydobywcze, zjawiają się na farmie Necdeta. Mężczyźni są niezadowoleni, gdyż nie otrzymali jeszcze stosownych pozwoleń, które ojciec Arzu miał załatwić. „Przecież wczoraj wysłałem człowieka z dokumentami…” – odpowiada ojciec Arzu. – „Przygotowałem dokumenty, tylko ten głupiec Erkut wam ich nie dostarczył. Już ja mu dam nauczkę…”. Necdet nie wie, że Erkut jest tuż za ścianą i wszystko słyszy… Tak naprawdę nie przekazał mu żadnych dokumentów i jedynie się nim zasłania.

Ipek jest zła na matkę, że wyprosiła jej przyjaciółkę z domu. Aliye uważa z kolei, że Feraye jest arogancką, źle wychowaną dziewczyną i nie zasługuje na to, by przyjaźnić się z Ipek. Melih przed rezydencją spotyka się z Sadikiem. Dziękuje mu za wszystko, co dla niego zrobił i dodaje, że dalsza pomoc nie będzie już konieczna. „Pani Aliye i Kenan nie mają już nic do ukrycia” – oznajmia. Nagle obaj słyszą jakiś dziwny hałas. Jakby ktoś uciekał. Uznają w końcu, że to był tylko kot. Nie wiedzą, że tak naprawdę Ipek podsłuchała całą ich rozmowę i zdruzgotana uciekła do rezydencji!

Ipek zamyka się w pokoju. Nie może uwierzyć, jak wielkie zakłamanie panuje w tym domu. Wszyscy mają tajemnice i tylko spiskują przeciwko sobie. Nikomu nie może już ufać. W domku dla służby Gonca wpatruje się w podarowany pierścień. Zastanawia się czy Necdet naprawdę jest w niej zakochany, czy to jedynie jego gra. Erkut ma w pamięci słowa Feyyaza i Arzu o Necdecie. Zastanawia się, co powinien teraz zrobić. „Zaufałem człowiekowi, który przy pierwszej sposobności mnie zniesławia” – mówi do siebie. – „Nie mogę uwierzyć, że dałem wiarę takiemu kłamcy…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy