497: Matka Umita przynosi jedzenie. Arzu niechętnie zasiada do stołu, jednak nie zamierza niczego jeść. „Kiedy był wasz ślub? Dlaczego nie zaprosiliście mnie na ceremonię?” – pyta kobieta. „To było coś nieoczekiwanego, mamo” – wyjaśnia Umit, a jego matka od razu kieruje wzrok na brzuch Arzu i pyta: „Czyżby wkrótce nasza rodzina miała się powiększyć? Daj Bóg, by dziecko było tak przystojne jak ty, synu”. „Nie, to nie jest to” – zaprzecza Umit, widząc groźny wzrok swojej ukochanej. – „Po prostu nie mieliśmy pieniędzy i nie stać nas było na wyprawienie dużej imprezy. Postanowiliśmy zatem sami świętować ten dzień”. „Rozumiem. Taka jest dzisiejsza młodzież. Po prostu bądźcie szczęśliwi. I chciałabym, żebyście zostali dłużej, niż tylko tydzień”.
„Aż tydzień?” – szepcze Arzu do Umita, robiąc wielkie oczy. Tymczasem dziewczynki idą drogą przez las. „Inci, nie jest ci zimno?” – pyta Elif. „Nie…” – odpowiada siostra Asuman, choć cała aż trzęsie się z zimna. „Mówiłam ci, byś została w domu. Mam nadzieję, że uda nam się znaleźć pana Yusufa. Musimy mu wszystko powiedzieć, zanim stanie się coś złego”. „Elif, jestem zmęczona. Możemy przystanąć i odpocząć?”. „Robi się już późno. Wiesz, że musimy wrócić do domu przed kolacją”. „Ale ja już teraz chciałabym coś zjeść”. Córka Melek otwiera swój plecak, wyciąga bułeczkę i podaje ją swojej przyjaciółce.
„Możemy tu przystanąć?” – dopytuje Inci. „Nie możemy marnować czasu” – oznajmia Elif. – „Już prawie dotarłyśmy na przystanek autobusowy”. Chcąc nie chcąc siostra Asuman rusza wraz z Elif w dalszą drogę. Po chwili docierają do skrzyżowania. „Wiesz, gdzie teraz mamy iść?” – pyta Inci. „Przystanek jest po tej stronie” – odpowiada córka Melek, wskazując niepewnie na prawo. – „Chociaż nie, może po tej…?”. „Jesteś pewna?”. „Prawda jest taka, że nie jestem. Czuję się zdezorientowana”. Nagle z daleka dobiega ujadanie psów. Przerażona Inci przytula się do ramienia przyjaciółki. „Te psy nie zrobią nam krzywdy, prawda?” – pyta dziewczynka.
W tym momencie na drodze zatrzymuje się samochód i wysiada z niego… Yusuf! „Co wy tu robicie same, dziewczynki?” – pyta mężczyzna. „Szłyśmy właśnie pana szukać” – oznajmia Elif. „Mnie? Czyli twoja mama o niczym nie wie, prawda?”. „Nie, nie wie… Chciałyśmy poszukać pana w księgarni, ale chyba poszłyśmy w złą stronę”. „To, co robicie, jest naprawdę niebezpieczne. A gdyby coś wam się stało? Dobrze, że na was trafiłem. Ale dlaczego mnie szukacie?”. „Ponieważ jest pan dobrą osobą, ale moja mama i inni uważają zupełnie inaczej. Myślą, że jest pan kimś bardzo złym. Wiem, że to kłamstwo i wraz z Inci bardzo martwimy się, że może mieć pan problemy”.
„Posłuchajcie, nie jest właściwym opuszczanie domu bez poinformowania dorosłych” – oznajmia Yusuf. – „Nie chcę, żebyście zrobiły to ponownie”. „W porządku, panie Yusufie” – mówi Elif. „Nie zrobimy tego więcej” – potwierdza Inci. „Wsiadajcie do samochodu. Melek jest na pewno bardzo zmartwiona. Zabiorę was do domu”. Chwilę później wszyscy są już przed bramą farmy Emiroglu. „Panie Yusufie, dlaczego nie wejdzie pan z nami?” – pyta Elif. – „Moja mama zrozumie wtedy, że jest pan dobrą osobą. Proszę iść razem z nami. Porozmawiamy z nią”.
„Teraz nie mogę tego zrobić. Może innego dnia” – odpowiada bibliotekarz. W tym samym momencie przed bramę zajeżdża… auto Selima! Mężczyzna wychodzi z samochodu i staje naprzeciwko Yusufa. „Elif i Inci wejdźcie do domu” – rozkazuje stanowczo mąż Zeynep. – „Powiedziałem wam coś!”. „Ale wujku, pan Yusuf…” – próbuje tłumaczyć Elif. „Nie denerwuj mnie. W tej chwili idźcie do domu!”. Dziewczynki spuszczają głowy i odchodzą. „Co robisz w moim domu, Yusuf?!” – pyta Selim, przybierając groźną minę. – „Co robisz z Elif i Inci?! Odpowiedz!”.
„Uspokój się, proszę” – odzywa się bibliotekarz. „Nie, nie zamierzam być spokojny!” – grzmi Selim. – „Szukam cię od samego rana! Widzę, że nie masz wstydu! Jak śmiesz przychodzić do mojego domu?!”. „Posłuchaj, doszło do wielkiego nieporozumienia”. „O jakim nieporozumieniu mówisz?!”. „Chodzi o to, że ja nawet nie wiem, kim jest Arzu. Nie znam jej…”. Selim chwyta Yusufa za szyję i przyciska go do samochodu. „Zamknij się, bo cię zabiję!” – wrzeszczy mąż Zeynep. „Posłuchaj, nic nie rozumiesz. Pozwól mi dojść do słowa, a wszystko ci wyjaśnię”. „Nie mi będziesz wyjaśniał, tylko policji!”. Selim zaprowadza bibliotekarza do swojego samochodu i razem z nim odjeżdża.
Tymczasem w rezydencji Emiroglu rozlega się dzwonek do drzwi. Aliye idzie otworzyć i wpada w zdumienie, widząc przed wejściem swoją wnuczkę oraz Inci. „Co wy robicie, dziewczynki?” – pyta kobieta. – „Tak ubrane i z plecakiem? Elif, co to ma znaczyć? Odpowiedz, nie przerażaj mnie!”. Córka Melek mija swoją babcię i udaje się na górę. „Inci, powiedz mi, co się stało? Co robiłyście na zewnątrz?”. „My… Chciałyśmy zrobić sobie piknik na podwórku” – wyjaśnia Inci. – „Ale jest bardzo zimno, więc porzuciłyśmy ten pomysł”. „Przecież wiecie, że nie wolno wam samym opuszczać dom. Dlaczego nic nam nie powiedziałyście? Poza tym okłamałyście mnie, że będziecie w swoim pokoju jeść deser. Powiedz mi, co naprawdę się dzieje?”.
„Nie, naprawdę nic się nie dzieje” – zapewnia Inci. – „Wszystko jest w porządku”. Dziewczynka także udaje się na górę. Akcja przenosi się na komisariat policji, gdzie Selim rozmawia przez telefon. „Zgadza się, Melek” – mówi mąż Zeynep do słuchawki. – „Dostarczyłem tego idiotę, Yusufa, na policję”. „O czym ty mówisz, Selim? Jak to się stało?” – dopytuje mama Elif. „Nie wiesz? Dziewczynki ci nic nie powiedziały, tak?”. „Nie, nic mi nie mówiły. Dlatego nie wiem, o czym mówisz”. „Niedawno przyjechałem na farmę i zobaczyłem, jak dziewczynki przed bramą rozmawiają z Yusufem”.
„Co?! On był tutaj?!” – pyta przerażona Melek. „Powiedz mi, co się dzieje?” – pyta zaintrygowana Aliye. „On tutaj był! Ten człowiek, Yusuf, był na naszej farmie! Rozmawiał z Elif! Teraz na szczęście jest już na komisariacie” – oznajmia Melek i z powrotem przykłada słuchawkę do ucha. Selim prosi ją, by szybko zjawiła się na komisariacie, bo potrzebne jest jej oświadczenie. Kobieta zapewnia, że zaraz tam będzie i rozłącza się.
„Aliye, możesz uwierzyć? Yusuf przyjechał pod samą bramę naszego domu i rozmawiał z Elif!” – mówi wstrząśnięta Melek. – „Co by się stało, gdyby Selim nie przybył na czas? On mógłby skrzywdzić moją córkę!”. „Bóg na szczęście czuwa nad nami” – oznajmia pani Emiroglu. – „Ale dziewczynki nic o tym nie wspomniały. Powiedziały, że chciały zrobić sobie piknik. Elif zachowywała się nieco dziwnie, ale skąd one mogły wiedzieć? Z pewnością ten przeklęty człowiek jakoś im zagroził”. „Idę natychmiast na policję!” – postanawia Melek i chce zerwać się z łóżka, ale nagle czuje przeszywający ból w zranionej nodze i z powrotem siada na kanapę.
„Jak zamierzasz iść w takim stanie na komisariat?” – pyta Aliye. „To przejdzie, nie martw się” – zapewnia Melek i powoli podnosi się. – „Muszę pozbyć się tego człowieka. Nie chcę dłużej żyć w strachu, że Elif coś się stanie. Porozmawiam z Elif, a potem udam się na policję”. „Dobrze, pomogę ci”. Aliye bierze Melek pod ramię i po chwili oboje są w pokoju dziewczynek. Melek siada obok swojej córki i mówi: „Myślę, że macie nam coś do powiedzenia, czyż nie?”. Elif i Inci milczą. „Dobrze, skoro nie chcecie nic mówić, zapytam was. Spotkałyście się dzisiaj z Yusufem, prawda? Rozmawiałyście z nim?”.
„Zgadza się, ale wujek kazał nam wrócić do domu” – odpowiada Elif. „Dlaczego mnie okłamałyście?” – pyta Aliye. „Dziewczynki, nie wiem, dlaczego to robicie” – mówi Melek. – „Dlaczego rozmawiałyście z tym człowiekiem?”. „Wierzymy, że pan Yusuf jest dobrą osobą” – wyjaśnia Inci. – „Chciałyśmy pójść do księgarni i z nim porozmawiać”. „Zgadza się” – potwierdza Elif. – „Tylko potem zabłądziłyśmy na drodze…”. „Co?!” – Melek robi wielkie oczy.
Akcja przenosi się do pokoju przesłuchań na komisariacie. „I kiedy zobaczyłem dziewczynki na drodze, zatrzymałem się i odwiozłem je do domu” – składa wyjaśnienia Yusuf. „Co pan robił na tej drodze?” – pyta policjant. „Bardzo się martwiłem. Chciałem mieć pewność, że nic im nie jest”. „Dlaczego uważał pan, że coś mogło im się stać? Od jak dawna znasz tych ludzi? Wyjaśnij to od początku”. „Prowadzę księgarnię, a mama Elif pracuję w szwalni po drugiej stronie ulicy. Tak właśnie się poznaliśmy”.
Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. „Wyszłyście z domu bez pozwolenia? Po tym wszystkim, co się stało?” – pyta zawiedziona postawą dziewczynek Melek. – „Co, gdyby stało się wam coś złego? Córko, w ogóle to cię nie obchodzi?”. „Oczywiście, że obchodzi. Ale martwię się także o pana Yusufa” – oznajmia Elif. – „Nie rozumiem, dlaczego uważasz pana Yusufa za złą osobę?”. „Och, kochanie. Twoje serduszko we wszystkim osobach widzi tylko dobro” – stwierdza Aliye. – „Ale świat taki nie jest. Boimy się, że coś ci się stanie”. „Nie zrobiłyśmy nic złego, babciu”. „To prawda” – potwierdza Inci.
„Dobrze, nieważne. Obiecajcie mi, że nigdy więcej nie wyjdziecie z domu bez naszej wiedzy i pozwolenia” – mówi Melek. „Obiecujemy” – odpowiadają dziewczynki. „Teraz muszę udać się do pewnego miejsca. Nie wolno wam oddalać się od babci. Zeynep także wkrótce wróci”. „Nie martw się, córko. Będę się nimi opiekować” – zapewnia Aliye. „Dziękuję. Zrobię to, jak najszybciej”. „Idź, bądź spokojna”. Melek wstaje z łóżka i opuszcza pokój dziewczynek. Akcja przenosi się do domu rodzinnego Umita. Mężczyzna i Arzu siedzą sami w pokoju dziennym.
„Jedzenie mamy było pyszne” – stwierdza Umit. – „Musimy przyjechać tu latem. Powietrze i woda są fantastyczne. Jako dziecko lubiłem wspinać się na wzgórze i obserwować wschody i zachody słońca”. „Jeśli chcesz, możesz zostać tutaj i nadal czuć się tak wspaniale” – oznajmia Arzu. „Oczywiście, jesteś trochę zdenerwowana. Chodź, pójdziemy zaczerpnąć świeżego powietrza”. „Nie chcę! Pola na zewnątrz śmierdzą odchodami! Dlaczego nie możemy zatrzymać się w hotelu?”. „Ciesz się, że nie jesteś w więzieniu”. „No tak, bo w tym domu jest znacznie lepiej… Zobacz tylko, w jakim stanie jest ten dywan. Czy jest tu prysznic?”.
Do pokoju wraca matka Umita. „Arzu chce wziąć prysznic. Czy masz wolną łazienkę?” – pyta mężczyzna. „Oczywiście, niech idzie” – potwierdza kobieta. – „Tylko najpierw muszę zagrzać trochę wody”. „Nagrzać wody?” – pyta zaskoczona Karapinarówna. „Tak, bojler się popsuł, ale to zajmie tylko kilka minut. Nie martw się”. Arzu wzdycha z przerażeniem. Zupełnie nie wie, jak poradzi sobie w tak trudnych warunkach… Akcja wraca do pokoju przesłuchań.
„Tak, jak powiedziałem, nie mam żalu do Melek” – oznajmia Yusuf. – „Ona po prostu martwi się o dobro swojej córki. To wszystko ma związek z wiadomościami tekstowymi, które panu pokazałem”. „Dobrze. Czy chce pan coś dodać do swojego oświadczenia?” – pyta policjant. „Dziękuję. Powiedziałem już wszystko”. Tymczasem na komisariacie zjawia się Melek. Po chwili z pokoju przesłuchań wychodzi Yusuf. „Melek, wszystko z tobą w porządku?” – pyta bibliotekarz. – „Posłuchaj, to wszystko nie jest tak jak myślisz. Jestem szczęśliwy, że Elif nic się nie stało”.
„Jakiego rodzaju osobą jesteś? Jak mogłeś zrobić coś takiego?!” – pyta wzburzona kobieta. – „Chciałeś mnie zabić!”. „Nie, to nie jest prawda” – zaprzecza Yusuf. „Strzeliłeś do mnie!”. „Nie wiedziałem, że tam jesteś…”. „Czego chcesz od nas?! Czego chcesz od mojej córki?! Dlaczego przychodzisz do naszego domu?! Co byś zrobił, gdyby Selim się nie pojawił?! Odpowiedz! Jak dużo płaci ci Arzu?! Jak wiele zarobisz na zniszczeniu naszego życia?!”. „Nie znam Arzu. Co mógłbym mieć z nią wspólnego?”. „Zamknij się! Nie kłam! Zapłacisz karę! Trafisz do więzienia!”.
„Pani Melek Ozer?” – pyta policjant, podchodząc do kobiety. „Tak” – potwierdza mama Elif i wskazuje na bibliotekarza. – „Chcę złożyć skargę na tego człowieka”. Akcja przenosi się do domu rodzinnego Umita. „Synu, pamiętasz ten pokój?” – pyta kobieta. – „Ach, kto by pomyślał, że teraz będziesz tu spał ze swoją żoną?”. „Co?! Mam spać tutaj?!” – oburza się Arzu. Umit obejmuje ją i wyjaśnia: „Moja żona jest bardzo podekscytowana, będąc w miejscu, gdzie spędziłem swoje dzieciństwo. Prawda, kochanie?”. „Tak” – odpowiada Karapinarówna, siląc się na uśmiech. – „Zatem dlatego postanowiła pani nie zmieniać żadnego z mebli…”.
„Zgadza się. Przynoszą mi one tyle wspomnieć” – potwierdza matka Umita. – „Łóżko jest co prawda dla jednej osoby, ale wtulicie się w siebie i jakoś się zmieścicie. Jeśli nie potrzebujecie niczego innego, pójdę i odpocznę. Mam nadzieję, że dobrze będzie się wam spało”. Kobieta opuszcza pokój. „Nawet o tym nie myśl” – ostrzega Arzu Umita. – „Jak mogłeś mnie tu przyprowadzić? Spójrz na to łóżko. Nigdy nie mieszkałam w tak okropnym miejscu!”. „Ten dom ma swój urok, czyż nie?” – pyta mężczyzna. „Och, jakie śmieszne” – Arzu z urażoną miną siada na łóżku.
Tymczasem do rezydencji Karapinara wraca Asuman. „Arzu, wróciłam!” – woła dziewczyna, ale nikt jej nie odpowiada. – „Gdzie ona może być? Wydaje się, że nie ma jej w domu”. Siostra Inci chwyta za komórkę i dzwoni do Arzu. „O co chodzi?” – pyta Karapinarówna. „Gdzie jesteś? Kiedy wrócisz?” – zadaje pytanie służąca. „A co ci do tego, kiedy wrócę?!”. „Nie pytam o to z ciekawości, lecz z obowiązku. Na którą mam przygotować posiłek?”. „Nic nie rób, nie przyjdę”. „Więc gdzie będziesz?”. „To nie ma dla ciebie znaczenia!”. „A przyjdziesz jutro?”. „Nie wrócę w najbliższym czasie”.
„W jak najbliższym?” – dopytuje dziewczyna. „Asuman, nie interesuj się tym. Zrób sobie wakacje” – radzi Arzu. – „Po prostu zajmij się domem i mną się nie interesuj”. „Co się dzieje? Czy ty przed czymś uciekasz?”. „Czy ty jesteś głupia? Przed niczym nie uciekam!”. „Dobrze, ale co z moją pensją?”. Arzu nie odpowiada, tylko rozłącza się. „Więc będę sama w domu” – mówi do siebie Asuman. – „To tak, jakby ta cała posiadłość należała do mnie. Zaproszę moich przyjaciół, by zobaczyli, że jestem właścicielem tego domu”.
Akcja przenosi się na komisariat. Przesłuchanie Melek dobiega końca. „I jakie są dalsze kroki?” – pyta Selim. „Czekamy na adwokata pana Yusufa” – oznajmia policjant. – „Potem zaś będziemy czekać na decyzję sędziego. Do tego czasu pan Yusuf pozostanie tutaj. Wy możecie już iść”. „Nie będziemy tu czekać” – postanawia Melek. – „Nie opuszczę tego miejsca, nie widząc tego człowieka za kratkami”. Tymczasem Asuman dzwoni po swoich przyjaciołach i zaprasza ich do posiadłości.
Na komisariat przybywa Orhan. „Nie mogę uwierzyć, Yusuf” – mówi adwokat. – „Dlaczego nigdy mnie nie słuchasz? Złożyłeś oświadczenie?”. „Tak, zrobiłem to już” – potwierdza bibliotekarz. „Powinieneś był zaczekać na moje przybycie”. „Przecież to i tak nie zmieniłoby tego, co się stało”. „Ach… I co im powiedziałeś?”. „Że jestem niewinny. Wszystko przedstawiłem zgodnie z prawdą”. „Dobra, poczekaj tu na mnie. Rozeznam się w sytuacji”.
Asuman przychodzi do domu Rabii. „Wiem, że przybywam bez zapowiedzi, ale…” – mówi dziewczyna. „Nie ma żadnego problemu” – zapewnia Rabia. – „W tym domu drzwi zawsze są dla ciebie otwarte. Wiem, co się stało między tobą a Erkutem. Bardzo mi przykro”. „Cóż, zaczynam teraz nowy rozdział w życiu”. „Córko, założenie nowej rodziny nie jest takie proste. Erkut czasami przychodzi do tego domu. Gonca mieszka ze mną”. Asuman robi wielkie oczy. „Co się z tobą działo? Gdzie podziewałaś się przez cały ten czas?” – dopytuje Rabia. „Cóż, pracuję jako pomoc w jednym domu. Gotuję, piorę, sprzątam i robię inne podobne rzeczy. Mieszkam i pracuję w tym miejscu. Teraz jednak pani, jej męża oraz dzieci nie ma w tym domu, ponieważ wyjechali na wakacje”.
„Wyjechali i nic mi nie zapłacili” – kontynuuje Asuman. – „Dzwoniłam do nich, powiedzieli, że wrócą, ale nie określili, kiedy to nastąpi”. „Mam nadzieję, że wrócą wkrótce” – mówi Rabia. – „Asuman, powiedz mi, co się z tobą dzieje? Nie wyglądasz dobrze, kochanie”. „Bo nie czuję się dobrze” – oznajmia dziewczyna zapłakanym głosem. „Kochanie, wiesz, że możesz mi zaufać. Powiedz, co ci dolega? Być może jesteś chora?”. „Lekarze badali mnie, ale nie wiedzą, co mi jest…”. „Bóg cię ochroni, nie martw się”. „Bardzo się boję, że to coś poważnego…”. „Uspokój się, kochanie. Nie możesz mieć najgorszych myśli”.
„Wszyscy ludzie się ode mnie odsunęli” – użala się nad sobą Asuman. – „Najpierw opuścił mnie Erkut, a teraz jeszcze ta choroba…”. „Nie płacz, kochanie. Wszystko będzie dobrze, nie trać nadziei” – Rabia próbuje pocieszyć dziewczynę i ociera łzy z jej policzków. „Mam tak wiele obaw. Boję się, że to mój koniec…”. „Nie myśl tak nawet. Co mówią lekarze?”. „Rozmawiałam z wieloma, ale żaden nie potrafi określić, co mi dolega. Jest pewien dobry specjalista i nawet umówiłam się z nim na wizytę, ale problem jest taki, że nie mam pieniędzy…”.
„Mogę pożyczyć ci pieniądze” – oświadcza Rabia. – „Tylko uspokój się i nie płacz więcej, proszę. Nie chcę widzieć cię takiej zmartwionej”. „Nie, nie mogę przyjąć od pani pomocy” – zaprzecza Asuman. – „Byłoby mi wstyd brać od pani jakiekolwiek pieniądze”. „Nie myśl tak, to żaden wstyd. Chcę ci pomóc, córko. Powiedz mi, ile pieniędzy potrzebujesz?”. „Cóż, myślę, że dwa tysiące byłoby wystarczająco…”. „Mam oszczędności odłożone z emerytury. Poczekaj chwilę”. Rabia odchodzi, a Asuman uśmiecha się szeroko. Będzie miała za co wyprawić imprezę dla znajomych…
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.