503: Orhan przychodzi do antykwariatu. „Co cię sprowadza tak wcześnie?” – pyta bibliotekarz. „Chodzi o Arzu. Policja zatrzymała ją wczoraj, ale już kilka godzin później była na wolności” – oznajmia adwokat. „Co ty mówisz?”. „Niestety. Przesłuchali ją, ale nie znaleźli wystarczających dowodów, by zatrzymać ją na dłużej”. „Jak to nie mogli znaleźć dowodów? Dlaczego więc ta kobieta uciekała?”. „O to możesz zapytać policję, bracie”. „Nie mogę w to uwierzyć. Najpierw porwanie Elif, potem te wiadomości z nieznanego numeru. A wreszcie mój strzał… Teraz okazuje się, że niby nie stała za tym Arzu? Jeżeli to nie kwestia nienawiści, dlaczego ktoś miałby to robić?”.
„Ponieważ uważa, że Melek jest winna śmierci jej córki” – wyjaśnia Orhan. „I mnie coś takiego powiedziała, gdy złożyłem jej wizytę” – mówi bibliotekarz. – „Czy to nie jest absurdalne?”. „Yusuf, dziś mam trochę nowych informacji. Arzu miała córkę o imieniu Tugce. Na ślubie Kenana i Melek wybuchł pożarł, w którym Tugce i Kenan zginęli. Zgodnie z oficjalnym raportem, pożarł wybuch z powodu awarii instalacji elektrycznej. Arzu uważa jednak, że to Melek celowo wywołała pożar i doprowadziła do śmierci jej córki”. „Rozumiem. Więc dlatego pała taką nienawiścią do Melek”.
Orhan ze swojej aktówki wyciąga jakieś dokumenty. „Co to takiego?” – pyta Yusuf. „Potwierdzenie, że Arzu znajdowała się w szpitalu psychiatrycznym, gdy doszło do pożaru” – odpowiada adwokat. – „Spędziła tam pół roku”. „Czyli to tylko potwierdza, że naprawdę jest szalona”. „Dokładnie. I dlatego jest jeszcze bardziej niebezpieczna”. Akcja przenosi się do mieszkania Umita, gdzie mężczyzna zatrzymał się wraz z Arzu. Oboje jedzą śniadanie. Kobieta przy stole rozkłada gazetę i zaczyna ją przeglądać. Nagle jej wzrok przykuwa nagłówek o wielkim sukcesie firmy Doruklar.
„Zobacz tę wiadomość. Doruklar na szczycie sukcesu!” – oznajmia Karapinarówna. – „Możesz to sobie wyobrazić? Dzięki pieniądzom mojego ojca zbudowali wielką firmę. Dzięki temu, co należy się mnie!”. Kobieta ze wściekłością ciska gazetą o podłogę. Następnie w pośpiechu szykuje się do wyjścia. „Zamierzam odzyskać pieniądze mojego ojca” – postanawia Arzu. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. – „Spodziewasz się kogoś?”. „Nikt nie wie, że tu jesteśmy” – odpowiada Umit. Następnie podchodzi do wizjera i widzi stojącego przed wejściem… Selima! Mąż Zeynep dobija się do drzwi i kolejny raz naciska na dzwonek.
Koroglu wraca do ukochanej. „Kto przyszedł?” – pyta Arzu. „Cicho, to Selim” – odpowiada mężczyzna. „Co? Po co tu przyszedł?”. „Nie mam pojęcia, ale wydaje się, że nie zamierza odejść. Nigdy nie przyszedł tutaj bez wcześniejszego poinformowania mnie”. „Oczywiście. Na pewno coś podejrzewa”. Selim tymczasem chwyta za komórkę i wybiera numer swojego byłego doradcy finansowego. „Co się dzieje? Jego telefon jest wyłączony” – mówi do siebie mąż Zeynep. – „Jest tutaj coś, co nie pachnie mi dobrze. Dowiem się, co to takiego”. Selim odwraca się i odchodzi.
Akcja wraca do środka mieszkania. „Już sobie poszedł” – oznajmia Umit. „Och, wreszcie” – wzdycha z ulgą Arzu. „Posłuchaj, myślę, że nie jest to bezpieczne miejsce. W każdej chwili może znowu tutaj przyjść”. „Masz rację”. „Arzu, musimy szybko wymyślić nowy plan. Nie mamy wiele czasu”. „Myślę, że mam pewien pomysł. Pójdziemy do firmy Doruklar i będziemy domagać się tego, co jest nam należne”. „Tak, ale co masz wspólnego z tą firmą? To firma, którą Gonca odziedziczyła po Serdarze. To bardzo ryzykowne”. „Posłuchaj, mam uprawnienia do korzystania z konta taty. Dzięki temu możemy odebrać im wszystko”.
W następnej scenie widzimy, jak Arzu i Umit wchodzą do gabinetu szefa w firmie Doruklar. Znajdują się tam Erkut i Gonca. „Proszę pani, powiedziałam, że nie mogą tu wejść, ale mnie nie słuchali” – tłumaczy sekretarka. „W porządku, możesz odejść” – odpowiada Erkut. „Co tu robicie?!” – pyta Gonca. „Jesteś nieuprzejma. Nie chcę, żebyś tak mnie traktowała” – odzywa się Arzu. – „Przy okazji chcę kawy. Taką jaką lubię, wiesz”. „Nie przyniosę ci żadnej kawy. Mów od razu, czego chcesz?!”. „Powiedzmy, że zamierzamy naprawić niektóre oczekujące problemy. Mówiąc wprost, chcę wszystko to, co mi zabrałaś”.
„Arzu, o czym ty do diabła mówisz?” – pyta Erkut. „Usiądźmy. Wyjaśnimy wam wszystko” – oznajmia Karapinarówna i wraz z Umitem zajmują fotele dla gości. – „Więc jak wam idzie praca? Dziś rano widziałam artykuł w gazecie. Jak to było? Ach tak, Doruklar na szczycie sukcesu… Jestem naprawdę pod wrażeniem jak daleko zaszłaś dzięki pieniądzom mojego taty. Człowiek umarł, a ty dalej jesz jego chleb. Zabrałaś mu całe bogactwo. Zapomnieli tylko wspomnieć w artykule, jak wielką oszustką jesteś”. „Czy ty jesteś głupia?!” – oburza się Gonca. „Arzu, nie przesadzaj” – prosi Erkut.
„Co, prawda boli?” – pyta Arzu. „Nikogo nie oszukałam. Mam prawo do zarządzania tą firmą i majątkiem” – oświadcza Gonca. „Przypominam ci, że ja jestem od urodzenia Karapinar. Ty byłaś tylko zabawką mojego ojca, ale to ja jestem jego córką. Przyszłam po to, co mi się należy. Nie możesz mi tego zabronić”. „A co tu jest twoje? Nie możesz stąd niczego zabrać!”. Arzu wyciąga z torebki jakiś dokument i podaje go Goncy. „Czy możesz podpisać?” – prosi Karapinarówna. „A co to takiego?” – pyta właścicielka Doruklar. „Erkut, pamiętasz dokument, do podpisania którego zmuszał mnie Serdar, by znieść ograniczenia w dysponowaniu majątkiem, które mój ojciec ustanowił przed swoją śmiercią?”.
„Erkut, o czym mówi ta kobieta? Jakie ograniczenia?” – pyta Gonca. „Twój mąż, tak jak i ty, próbował odebrać mi prawa do majątku po ojcu, ale ja nigdy na to nie pozwolę” – odpowiada Karapinarówna. „Co ty sobie wymyśliłaś, Arzu? Nie podpiszę niczego! W tej chwili stąd odejdź!”. „Nigdzie się nie ruszę, dopóki nie odzyskam tego, co moje. Podpisz to teraz. Jeśli tego nie zrobisz, pieniądze na koncie nadal pozostaną zamrożone. Dalej, nie ociągaj się!”.
Tymczasem w siedziby firmy Doruklar pojawia się… Selim! Mężczyzna podchodzi do sekretarki i oznajmia: „Chciałbym móc porozmawiać z pani szefem”. „W tej chwili to niemożliwe. Szef jest na spotkaniu” – oznajmia pracownica. – „Jeśli pan chce, mogę umówić pana na spotkanie jutro rano”. „Nie, nie ma takiej potrzeby. Zaczekam tutaj”. Selim zajmuje miejsce w poczekalni. Akcja wraca do gabinetu Goncy. „Podpisz to i żadna z nas nie będzie tracić więcej czasu” – mówi Arzu. „Nie podpiszę niczego. To jakiś absurd” – oznajmia wdowa po Serdarze. „Nie ukradniesz więc pieniędzy po moim ojcu. Konta pozostaną zamrożone i nic z nich nie wyciągniesz”.
„Arzu, nie przesadzaj. Na pewno możemy znaleźć jakieś rozwiązanie” – oznajmia Erkut. „Wcale nie przesadzam. Ta kobieta próbuje zabrać całą moją fortunę” – stwierdza ukochana Umita. – „A ja nie zamierzam się temu przyglądać”. „Dość już tego!” – oburza się Gonca. – „Nie mam czasu, aby marnować go na wysłuchiwanie twoich bzdur! Wystarczy!”. „Gdyby zależało mi na twoim czasie, nie siedziałabym tutaj. Chcę tylko tego, co jest moje, a ty po prostu musisz podpisać”. „Nie, kochanie. Nie jestem twoją marionetką i proszę, opuść moje biuro”. Gonca podchodzi do drzwi i otwiera je na oścież. W tym momencie widzi siedzącego na krześle Selima! Oboje są równie zdumieni!
„Co ty tutaj robisz?” – pyta Gonca. „Przyszedłem zadać kilka pytań, ale jestem zaskoczony, że cię tu spotkałem” – odpowiada mąż Zeynep. – „W każdym razie przyszedłem tutaj, by porozmawiać z właścicielem tej firmy. Znasz go, Gonca?”. „W rzeczywistości…”. „Tak?”. „To ja jestem właścicielem”. „Przepraszam?” – pyta rozbawionym głosem mężczyzna. „Powiedziałeś, że przyszedłeś spotkać się z właścicielem. To ja nim jestem”. Gonca zaprasza Selima do drugiego biura.
Akcja przenosi się do gabinetu szefa. „Co Selim robi tutaj?” – pyta Arzu. „Skąd mam wiedzieć?” – odpowiada Erkut. „Myślisz, że on mnie widział?” – szepcze Umit na ucho ukochanej. „Spokojnie, poszli do drugiego pokoju. Nie widział cię” – odpowiada kobieta. „Co wy tu jeszcze robicie?” – pyta Erkut. – „Natychmiast opuśćcie to miejsce”. „Odejdę dopiero, gdy Gonca podpisze dokumenty”. „Nie sądzę, by Gonca podpisała cokolwiek, więc nie trać czasu”. „Nie zrobię tego”. „Posłuchaj, Selim jest tutaj i chyba nie chcesz, bo zobaczył ciebie w moim towarzystwie?”.
„Arzu, wyjdźmy stąd” – sugeruje Umit. – „Posłuchaj, rzeczy mogą wymknąć się spod kontroli, jeśli tego nie zrobimy”. „W porządku” – zgadza się Arzu, zabiera dokument i zwraca do Erkuta: „Powiedz tej oportunistce, że jeszcze z nią nie skończyłam”. Kobieta i jej ukochany opuszczają siedzibę firmy Doruklar. Akcja przenosi się do pokoju, w którym rozmawiają Gonca i Selim. „Posłuchaj, zadam ci proste pytanie” – mówi mężczyzna. – „Co takiego ci zrobiliśmy? Dlaczego ciągle nas atakujesz?”. „Przepraszam?” – nie rozumie Gonca. „Nie próbuj ukrywać prawdy. Wiem, że ta firma bogaci się na mój koszt”. „Nie rozumiem, dlaczego tak mówisz. Nie mamy żadnych problemów z twoją firmą”.
„To dlaczego Doruklar przystępuje do wszystkich przetargów, w których bierze udział także moja firma?!” – pyta Selim. – „Naprawdę tego nie rozumiem!”. „Proszę cię, byś zachował spokój” – mówi dziewczyna. – „Przetargi nie mają niczego wspólnego z tobą”. „O czym ty mówisz? Czy to nie twoja firma do nich przystępowała? Posłuchaj, nie baw się ze mną. Kto za tobą stoi? Jeśli to nie jesteś ty, to kto?!”. „Serdar… To on zbudował tę firmę. Dowiedziałam się o tym dopiero po jego śmierci”. „Serdar nie żyje?”. „Tak, został zabity w więzieniu”. „Nie wiedziałem… Ale dlaczego Serdar robił to wszystko?”. „Ponieważ chciał zemsty na rodzinie Emiroglu”.
„Co?! Dlaczego miałby się na nas mścić?” – pyta zdumiony Selim. „Ponieważ uważał, że Tugce zginęła z waszej winy” – oznajmia Gonca. Tymczasem Arzu i Umit idą chodnikiem. „Nie mogę uwierzyć” – mówi Karapinarówna. – „Nie udało nam się zdobyć podpisu tego głupca. Wyszliśmy z pustymi rękoma”. „Ale wrócimy” – oznajmia Umit. – „Będziemy przychodzić tu, aż w końcu uzyskamy to, czego chcemy. Nie martw się”. „Ale gdzie mam teraz iść? Gonca musi podpisać te dokumenty i nie ruszę się stąd, dopóki tego nie zrobi”. Arzu chce wrócić do firmy, ale ukochany ją powstrzymuje.
„Poczekaj, co robisz?” – pyta Koroglu. – „Selim jest w środku”. „Nie obchodzi mnie to!” – oznajmia Arzu. „Czy chcesz, aby wszystkie nasze plany poszły na marne, tylko dlatego że Selim zobaczy nas razem? Wróćmy do domu i tam obmyślmy nowy plan. W porządku?”. Kobieta zgada się i wsiada do auta. Akcja wraca do rozmowy Selima i Goncy. „Jak mógł pomyśleć coś takiego?!” – oburza się mąż Zeynep. – „Tugce od zawsze była dla nas najważniejsza! To była równie ogromna tragedia dla nas!”. „Próbowałam wytłumaczyć to Serdarowi, ale jego chęć zemsty była silniejsza. Nie było sposobu, aby go powstrzymać”.
„Wiedziałaś, co chce uczynić i nie zrobiłaś niczego, by go powstrzymać” – stwierdza Selim. „Posłuchaj, nie mam żadnego problemu z tobą ani z twoją rodziną” – zapewnia Gonca. – „Ale moja firma jest dla mnie bardzo ważna i muszę dbać o jej rozwój. Nie oczekuj, że zrezygnuję z tej firmy, ale wiedz, że ostatnią rzeczą, jakiej chcę, to mieć problemy z twoją rodziną. Myślę, że każdy powinien zająć się dbaniem o własny biznes”. „Też tak myślę. Gonca, nie chcę, aby moja rodzina wchodziła w jakikolwiek konflikt z tobą”. „Myślę, że nie będzie to konieczne tak długo, jak długo każde z nas będzie postępować właściwie”.
„Umit. Pracuje dla ciebie, prawda?” – pyta Selim. „Jaki Umit?” – nie rozumie Gonca. „Umit Koroglu”. „Nie znam nikogo takiego”. „Dobrze, zapomnij o tym” – mówi mężczyzna i opuszcza firmę. Gonca wraca do swojego gabinetu. „Już sobie poszli?” – pyta dziewczyna. „Na szczęście tak” – odpowiada Erkut. „Przestraszyli się przybycia Selima”. „Arzu wcale nie wyglądała na przestraszoną. To Umit chciał jak najszybciej uciec. Co takiego powiedział ci Selim?”. „Chciał spotkać się z szefem firmy, która niszczy jego rodzinny interes”. „I co? Powiedziałaś mu, że szef wyjechał do innego kraju?”.
„Powiedziałam mu prawdę. Był bardzo zaskoczony, gdy dowiedział się, że to ja jestem szefem” – oznajmia Gonca. – „Uświadomiłam go, że nie zamierzam zrezygnować z tego biznesu. Zaciekawiło mnie jednak coś innego. Selim wypytywał mnie o Umita”. „O Umita?” – pyta zaskoczony Erkut. „Zgadza się. Chciał wiedzieć, czy pracuje dla mnie. To oznacza, że Selim podejrzewa, że to Umit go okrada”. „Powiedziałaś mu, że Umit pracuje dla Arzu?”. „Nie, nie zrobiłam tego”. „Dlaczego?”. „Nie chcę zepsuć naszej przewagi, którą mamy teraz. Los tej dwójki zależy od tego, co ja postanowię z nimi zrobić”.
Akcja przenosi się do szkoły. Piątoklasiści wpychają Taylana do składziku przy sali gimnastycznej i zamykaj drzwi na kłódkę! W tym czasie inne dzieci bawią się przed szkołą. Elif zauważa nieobecność swojego przyjaciela i postanawia go poszukać. W końcu natrafia na trójkę piątoklasistów. Z ukrycia zaczyna przysłuchiwać się ich rozmowie. „Na pewno ten dzieciak nie wyjdzie stamtąd?” – pyta jeden z chłopców. „W żadnym razie” – odpowiada drugi z piątoklasistów, pokazując trzymany przez siebie klucz. „Ten maluch był przerażony na śmierć” – zauważa trzeci z chłopców. „Nie chciał zrezygnować z konkurencji, to teraz zostanie sam w tym śmierdzącym magazynie”.
Elif szybko biegnie pod drzwi składziku. „Taylan, słyszysz mnie?!” – woła dziewczynka. „Elif, to ty?!” – pyta chłopiec. – „Wyciągnij mnie stąd!”. „Nie bój się, zaraz cię uwolnię”. „To ci z piątej C mnie tutaj zamknęli. Pomóż mi, Elif!”. „Czy wiesz, gdzie jest klucz?”. „Te łobuzy na pewno go zabrali”. „Och, jakoś spróbuję je otworzyć…”. „Tak w ogóle, jak mnie znalazłaś?”. „Kiedy zauważyłam, że zniknąłeś, zaczęłam cię wszędzie szukać. W końcu znalazłam tych chłopców na podwórku i podsłuchałam ich rozmowę”.
Dziewczynka słyszy nagle głosy zbliżających się piątoklasistów. „Elif, jesteś tam?!” – krzyczy Taylan. „Cii, nie wspominaj mojego imienia” – prosi dziewczynka. „Nie zostawiaj mnie, proszę!”. „Nie martw się, będę tutaj. Nie chcę tylko, żeby mnie zauważyli”. Elif szybko odchodzi od drzwi i chowa się za pobliskimi ławkami. Piątoklasiści otwierają drzwi składziku. „I co jest, krasnoludku?” – pyta Taylana najwyższy z chłopców. „I co, zdecydowałeś? Poddajesz się, prawda?” – pyta drugi z łobuzów.
„Nie! Nie zrezygnuję z konkursu!” – oświadcza stanowczo przyjaciel Elif. „W porządku. Zapewnimy ci zatem kolejne kary” – odpowiada piątoklasista. Nagle zza ławek odzywa się Elif, naśladując głos osoby dorosłej: „Dzieci, co wy tam robicie? Co to za hałasy?”. Piątoklasiści szybko zrywają się do ucieczki, a Elif wychodzi z ukrycia. „To byłaś ty” – mówi zaskoczony Taylan i przybija „piątkę” z koleżanką. Niestety piątoklasiści zawracają i wściekli zmierzają w kierunku zwycięzców konkursu na najlepszy wynalazek. „O nie, teraz zobaczycie!” – krzyczy jeden z łobuzów i chce zaatakować Taylana. W porę jednak pojawia się pani Filiz.
„Co wy tu robicie? Natychmiast do klasy!” – rozkazuje nauczycielka. Piątoklasiści odchodzą ze spuszczonymi głowami. – „Elif, Taylan, co wy tutaj robicie?”. „Przyszliśmy po piłkę, proszę pani” – odpowiada córka Melek. „Dobrze, chodźcie już na górę”. Pani Filiz, Elif i Taylan odchodzą do klasy. Tymczasem do rezydencji Emiroglu wraca Selim. Minę ma nietęgą. „Dzień dobry, synu. Coś się stało?” – pyta Aliye. „Nie, nic takiego” – odpowiada mężczyzna. „Przecież znam ciebie. Widzę, że nie jesteś w nastroju”. „Jestem po prostu zmęczony”. „Zrobię ci więc kawę, żebyś się rozweselił”.
„Teraz zamierzam pracować, mamo. Może później” – odpowiada Selim i udaje się do swojego gabinetu. Tam ściąga kurtkę, ze wściekłością rzuca ją na sofę i kopie w swój fotel. „Niech to szlag!” – wydziera się mężczyzna i zrzuca wszystkie rzeczy ze swojego biurka. Następnie w ataku furii zaczyna uderzać w ścianę. W końcu osuwa się na podłogę i chwyta za głowę. „Straciliśmy całą naszą fortunę przez tego idiotę” – krzyczy Selim, a po jego policzkach płyną łzy.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.