517: „Pomagam wam, ponieważ w was samych widzę siebie…” – wyznaje Yusuf i zaczyna opowiadać o sprawie, w której stanął przeciwko bardzo niebezpiecznemu gangsterowi: – „Miałem do wyboru, nieznajomy człowiek albo moja rodzina…”. „Nie musisz mówić. Widzę, że bardzo cierpisz” – oznajmia Melek. „Kazał mi wybierać. Groził mojej rodzinie na moich oczach. Nie wierzyłem mu. Nie mogłem w to uwierzyć… I zrobiłem to, co uważałem, że było słuszne…”. „Kto to był? Kto zrobił coś tak okrutnego?”. „Davut Kambur, słynny mafioso”. „I co zwykły człowiek, taki jak ty, miałby robić ze słynnym gangsterem? Jaki miałeś z nim związek?”.
„Miałem klienta. Byłem jego prawnikiem…” – odpowiada bibliotekarz, a mama Elif robi wielkie oczy. – „Kambur oskarżał niewinnego człowieka, który był moim klientem. Poprosił mnie o pomoc i nie mogłem mu odmówić. Postanowiłem dowieść przed sądem jego niewinności. Wtedy zaczęły się problemy… Grozili mi, ale uznałem, że robią to tylko po to, by mnie zastraszyć. Naprawdę nie myślałem, że mogą skrzywdzić moją rodzinę. Nie przypuszczałem, że mogą być aż tak okrutni. W końcu mieli problem ze mną, nie z moją rodziną. Jednak myliłem się…”.
Następuje krótka retrospekcja. Widzimy, jak gangster na oczach Yusufa zabija jego żonę i córkę. Akcja wraca do teraźniejszości. Bibliotekarz patrzy na stojące na biurku zdjęcie córki. W oczach ma łzy. „Potem umierałem każdego dnia na nowo” – oznajmia mężczyzna. – „Nie wiem dlaczego, ale pierwszego dnia, kiedy ją zobaczyłem, pomyślałem o Elif jak o własnej córce”. „Twoja córka była w wieku Elif, kiedy zginęła?” – pyta Melek. „Tak, dokładnie w jej wieku. Tamtego dnia otrzymałem wiadomość, że człowiek, który zabił moją rodzinę, jest w tym magazynie. Naprawdę nie wiedziałem, że byłaś tam ty. Dlatego strzeliłem…”.
„Poszłam do tego magazynu, żeby szukać mojej maleńkiej” – mówi Melek. „Pułapka została zastawiona na nas oboje jednocześnie” – stwierdza Yusuf. – „Tego dnia chciałem dokończyć moją zemstę. Nie chciałem ciebie skrzywdzić, Melek”. „Elif została porwana. To był powód, dla którego tam byłam. Nie rozumiem, dlaczego Arzu i Umit tak bardzo chcą mnie zabić”.
Akcja przenosi się do mieszkania Umita. Arzu stoi w oknie i wyczekuje powrotu ukochanego. „Mam nadzieję, że załatwiłeś wszystko i Gonca już nie żyje” – mówi kobieta. W końcu zniecierpliwiona sięga po komórkę i dzwoni do Umita. Mężczyzna tymczasem siedzi na ławce w parku. „Nie mogę odebrać. Nie wiem, co jej powiedzieć…” – mówi do siebie zakłopotany Koroglu. – „Powiedziała, żebym się jej nie pokazywał, dopóki nie skończę. Bałem się, nie mogłem tego zrobić… Cokolwiek jednak bym nie zrobił, wiem, że nie pokocha mnie tak, jak ja pokochałem ją. Niech to szlag!”. Mężczyzna ze wściekłością rozbija o ziemię butelkę z alkoholem.
Akcja wraca do antykwariatu. „Wiem, że nic, co powiem, nie ukoi twojego bólu, ale od teraz możesz na mnie liczyć” – oświadcza Melek. – „Możesz ze mną porozmawiać, kiedy tylko poczujesz taką potrzebę”. „To, co mnie uspokaja, to fakt, że jesteś już świadoma prawdy” – oznajmia Yusuf. Tymczasem Zeynep jedzie ze swoim szefem w jego samochodzie. Nagle jej telefon zaczyna dzwonić. To Tulay. „Nie chcę, żebyś wpadała w panikę, ale jest coś bardzo ważnego, co musisz wiedzieć” – mówi żona Veysela głosem pełnym lęku.
„Przerażasz mnie. Powiedz, co się dzieje?!” – żąda dziewczyna. „Z Selimem nie jest dobrze. Poważnie zachorował” – odpowiada Tulay. – „Ciągle leży na łóżku”. „Czyli jest na farmie, tak?”. „Zgadza się. To twój mąż, musisz go zobaczyć”. „Dobrze, zaraz tam będę. Dziękuję za informację” – Zeynep rozłącza się i prosi swojego szefa o zgodę na wcześniejsze skończenie pracy. Tymczasem Elif i Taylan kończą swoje zajęcia. Gdy wychodzą ze szkoły, zauważają stojącego przy bramie Hakkiego. Szybko do niego podbiegają i pytają: „Dlaczego nie było cię w szkole? Co ci się stało?”.
„Tata nie pozwolił mi na przyjście do szkoły i kazał iść sprzedawać chusteczki” – odpowiada Hakki. Elif z kieszeni wyciąga banknot i podaje go koledze. „Zebraliśmy dla ciebie trochę pieniędzy” – oznajmia dziewczynka. „Elif sprzedała swoje kredki” – wyjaśnia Taylan. „Dlaczego to zrobiłaś?” – pyta Hakki. – „Twoje kredki były bardzo piękne”. „Jesteś dla mnie ważniejszy, niż jakieś tam kredki. Mam nadzieję, że twój tata będzie zadowolony i pozwoli ci przyjść do szkoły”. „Naprawdę ci dziękuję, ale to nic nie da. Mój tata chce coraz więcej i więcej, dlatego każdego dnia wysyła mnie do sprzedaży chusteczek”.
W tym momencie przy bramie pojawia się Melek. „Cześć, dzieci. Jak się macie?” – pyta kobieta. „Cześć, mamo. To mój przyjaciel Hakki” – przedstawia Elif swojego kolegę. „Miło mi poznać. Córko, muszę wracać do pracy, więc pożegnaj się szybko”. „Czy Hakki może nam towarzyszyć? Opuścił ważne zajęcia i chcę mu je wytłumaczyć, by nie miał zaległości”. „W porządku, może przyjść” – zgadza się Melek. W następnej scenie wszyscy są już w szwalni. Elif i Hakki udają się na zaplecze, by tam razem uczyć się. Chłopiec przez otwarte drzwi gabinetu Cevahira, widzi jak mężczyzna trzyma w ręku pokaźny plik gotówki. W jego oczach pojawia się dziwny błysk… Czy Hakki ukradnie pieniądze?
Tymczasem Zeynep dociera na farmę. „Boże, spraw, aby wszystko było z nim dobrze” – wznosi modły dziewczyna. Kiedy jest przed bramą, nagle zatrzymuje się. Przed rezydencją dostrzega bowiem sportowy samochód, z którego wysiada… Pelin! Z posiadłości wychodzi Selim. Wcale nie wygląda na chorego. Podchodzi do przyjaciółki Feraye i dwukrotnie całuje ją w policzek. „Nie mogę uwierzyć, że jesteś z nią…” – mówi przerażona Zeynep. Jest przekonana, że jej mąż i Pelin mają romans! – „Co ze mnie za głupiec! Jak mogłam zostawić wszystko i przyjść tutaj, by zobaczyć coś takiego?! I jeszcze się o niego martwiłam! W rzeczywistości wszystko było oszustwem! Mam nadzieję, że przynajmniej będą szczęśliwi ze sobą…”.
„Teraz jest dla mnie jasne, że Selim mnie nie kocha i nie zależy mu na mnie!” – stwierdza zapłakana Zeynep, odwraca się i odchodzi… Tymczasem Arzu idzie przez miasto z telefonem przy uchu. Ciągle wydzwania do Umita. Nagle zauważa go, siedzącego na ławce w parku. Od razu do niego podchodzi i pyta, przybierając groźne spojrzenie: „Możesz mi powiedzieć, dlaczego się ukrywasz?! Na pewno dlatego, że nie mogłeś tego zrobić! Miałeś jakiś problem, bo twój telefon przestał działać?”.
Umit podnosi się z ławki i staje naprzeciwko ukochanej. „Mój telefon funkcjonuje bardzo dobrze!” – oznajmia mężczyzna. – „Nie żebym nie mógł, ale tego nie zrobiłem! Jestem tylko zainteresowany, co by było, gdybym to zrobił? Chciałabyś mnie? Pokochałabyś mnie? Pokochałabyś człowieka, który stał się mordercą, aby cię zadowolić? Każesz mi robić wszystko, czego tylko zapragniesz! Jestem już zmęczony!”. „Zamknij się!” – rozkazuje Arzu, rozglądając się na boki. – „Dlaczego mówisz to wszystko?! Chcesz, by ktoś usłyszał?!”. „Oszalałem i nie obchodzi mnie, czy ktoś to usłyszy! Co by się stało, gdybym osiągnął to, o co prosiłaś? Wypełniłabyś moje łóżko różami?”.
„Przestań gadać te bzdury!” – oburza się Karapinarówna. „Powiedz mi, co by się stało, gdybym wykonał tę pracę?” – powtarza pytanie Umit. – „Kazałabyś zabić mi kogoś innego? Kazałabyś mi zabić swoich wrogów w komorze gazowej?!”. „Co ty piłeś?!”. „Bardzo dużo. Upiłem się cierpieniem miłości do ciebie. Miłości, której ty do mnie nie czułaś. Gdybym wypił kwas, spaliłby mnie mniej. Używałaś mnie jak pionka! Wykorzystałaś moją miłość do ciebie! Kłamię? Czy to nieprawda? Odpowiedz!”. „Jesteś żałosnym przegranym. Jesteś jak mały chłopiec, warczący i mający głupie napady złości”. „Oto, kim jestem dla ciebie?”. „Zgadza się. Dałam ci kolejną szansę, mając nadzieję, że wreszcie mnie nie zawiedziesz. Przechodzisz przez życie ze spuszczoną głową, czekając, aż inni ludzie powiedzą ci, co masz robić”.
„Gdyby tak było, zrobiłbym to, o co mnie prosiłaś. Ale jednak nie zrobiłem!” – stwierdza mężczyzna. – „Więc to, co mówisz, nie może być prawdą”. „Nie zrobiłeś tego, ponieważ jesteś tchórzem” – odpowiada Arzu. – „Nie wiedziałbyś jak żyć, gdyby nie było przy tobie kogoś, kto cię upokarza”. „A ty, czego potrzebujesz?! Psa na kolanach, który podąża za tobą wszędzie?!”. „Zważaj na swoje słowa!” – kobieta popycha Umita. „Myślisz, że się ciebie boję? Stałaś się niewolnikiem własnych ambicji! Podążaj dalej swoją drogą, nie spoczywając, póki nie zniszczysz wszystkiego!”. „Jestem zmęczona tym, jak ze mną rozmawiasz. Nie muszę cię słuchać dalej”. „Wyjaśnię ci twój problem. Jesteś całkowicie ślepa! Twoje serce jest kamieniem, niezdolnym do kochania!”.
„Nikt nie może obwiniać mnie za to, że nie pokochałam zwykłego tchórza!” – oznajmia Karapinarówna. „Ty nie jesteś zdolna do kochania!” – stwierdza Koroglu. – „Jedyne, czego chcesz, to posiadłość Emiroglu oraz pieniądze! Po prostu chciałaś to wszystko mieć dla siebie. Ja ciebie nie interesowałem! Nie jest tak, Arzu?”. „Zgadza się, jest. Odkąd cię poznałam, po raz pierwszy powiedziałeś coś mądrego. Moim jedynym problemem są Emiroglu. Ty mnie nie interesujesz. Dalej podążaj swoją drogą. Tutaj kończy się to, co nigdy nie istniało…”. Arzu odwraca się i odchodzi.
„Teraz stanę się twoim najgorszym wrogiem, Arzu” – mówi do siebie Umit i wyciąga z kieszeni raport z pożaru. Co z nim zrobi? Akcja przenosi się do szpitala. Erkut przez szybę widzi, jak Gonca otwiera oczy. Mężczyzna natychmiast wbiega na salę i pochyla się nad łóżkiem. „Wiedziałem, że nie poddasz się tak łatwo” – mówi mąż Asuman. – „Wiedziałem, że jesteś silną kobietą. Gonca, słyszysz mnie? Gonca? Ach, na pewno jesteś bardzo zmęczona. Doktorze! Pielęgniarko!”. Akcja przenosi się do szwalni. Cevahir wchodzi do swojego gabinetu i dostrzega, że pieniądze z biurka zniknęły!
Wściekły mężczyzna przechodzi do części pracowniczej warsztatu i pyta: „Kto wziął moje pieniądze?!”. „Panie Cevahirze, o jakich pieniądzach pan mówi?” – pyta Melek. „Mówię o moich pieniądzach!”. „Na pewno dobrze pan szukał?”. „Miałem je w biurze! To było wasze wynagrodzenie! Wyszedłem tylko na chwilę i cała gotówka zniknęła! Kto to zrobił?! Kto ukradł pieniądze z mojego gabinetu?!”. „Proszę pana, to bardzo poważne oskarżenie. Jest pan pewien, że ktoś je zabrał? Może położył je pan w innym miejscu i zapomniał o tym? Czasami tak się zdarza…”. „Co ty mi tu sugerujesz, Melek?! Pamiętam, gdzie zostawiłem pieniądze!”.
„To oczywiste, kim mogła być osoba, która wzięła te pieniądze” – oznajmia Bahrije. „Co chcesz przez to powiedzieć?” – pyta właściciel szwalni. „Proszę tylko spojrzeć, Melek sprowadza tutaj osoby, jakie tylko chce. To je powinien pan podejrzewać, nie nas”. Hakki spuszcza głowę. Czy to on ukradł pieniądze? Akcja wraca do szpitala. Doktor sprawdza reakcje źrenic Goncy i zwraca się do pielęgniarki: „Jak puls i ciśnienie pacjentki?”. „Ale doktorze, Gonca czuła się już dobrze. Otworzyła oczy i patrzyła na mnie” – wtrąca Erkut. „Puls pacjentki jest w normie, ciśnienie jest nieco za wysokie, ale to nic poważnego. Temperatura ciała także mieści się w zakresie właściwych wskazań” – odpowiada pielęgniarka.
„Jej oddech także jest dobry” – oznajmia lekarz. „Doktorze, co ma pan na myśli?” – pyta Erkut. „Byłoby lepiej, gdyby zaczekał pan na zewnątrz”. „Wolę zostać, by wiedzieć wszystko o stanie zdrowia Goncy”. „Poinformuję pana, w jakim stanie jest pacjentka, ale teraz proszę pozwolić mi pracować!”. „W porządku, nic nie będę mówił. Nawet nie zda pan sobie sprawy, że tu jestem”. „Musi pan jednak poczekać na zewnątrz” – mówi pielęgniarka i wyprowadza Erkuta na korytarz. „Co się dzieje? Jest jakiś problem? Dlaczego nic mi nie mówicie?!” – pyta Erkut, ale kobieta wraca do sali.
Mąż Asuman podchodzi do szyby i mówi: „Dalej, Gonca. Otwórz ponownie swoje oczy, zrób to. Jesteś jedyną osobą, która wie, gdzie są te dokumenty. Nie wiem, co robić. Muszę wiedzieć, kto spowodował ten wypadek. Dalej, obudź się…”. „Czy Gonca odzyska przytomność? Jaki będzie jej stan po wybudzeniu? Czy będzie pamiętała, że to Umit jechał za nią?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.