529: Jest już późny wieczór. W rezydencji Emiroglu Zeynep odprowadza Tulay do drzwi. „Kochanie, podjęłaś naprawdę dobrą decyzję” – chwali dziewczynę żona Veysela. – „Nie możesz zostawiać swojej rodziny w takim momencie”. „Postanowiłam zostać tutaj tylko dla pani Aliye” – zaznacza Zeynep. „Powinnaś to jeszcze przemyśleć. Możesz dać Selimowi drugą szansę”. „Tulay, ale…”. „Posłuchaj, wiesz, że nasze drzwi zawsze są otwarte i zawsze będziesz miała dom, do którego będziesz mogła wrócić. Ale przynajmniej spróbuj porozmawiać ze swoim mężem”. „W porządku, wezmę to pod uwagę”.

Kiedy Tulay opuszcza dom, Selim schodzi na dół i staje naprzeciwko swojej żony. „Dziękuję, że zostałaś z nami” – mówi mężczyzna. „Zrobiłam to tylko dla twojej mamy” – odpowiada Zeynep. – „Nie mogłam odejść, wiedząc jak ona się czuje. Chcę, żebyś zrozumiał, że to, że wróciłam, wcale nie oznacza, że zapomniałam o wszystkim, przez co przeszliśmy. To się nie zmieni”. „Kiedy widzę cię tutaj, w sercu ciągle czuję nadzieję”. „To ty uczyniłeś nas takimi. Nie zapominaj o słowach, które mi powiedziałeś. Nigdy”.

Akcja przenosi się do posiadłości Karapinara. Gonca wyciera kurze w pokoju Arzu. Nagle zauważa leżącą na podłodze ramkę ze zdjęciem Umita i Arzu. Jej szybka jest pęknięta. „Och, jest zepsuta” – mówi służąca. – „Ale kim jest ten mężczyzna? Wydaje mi się, że go znam, ale nie mogę sobie przypomnieć”. Do pokoju wchodzi Arzu. „Sprzątasz nadal?” – pyta Karapinarówna. „Zgadza się” – potwierdza Gonca. – „Robię wszystko, o co mnie poprosiłaś. Przy okazji, jeśli chcesz, mogę umieść tę fotografię w nowej ramce. Ja jej nie zepsułam. Znalazłam ją w takim stanie. Leżała na podłodze”. Arzu bierze zdjęcie do rąk i każe odejść służącej. Kiedy Gonca wychodzi, siada na fotelu i wspomina dni, które spędziła wspólnie z Umitem.

„Nie daj się pokonać” – mówi do siebie Karapinarówna. – „Uczucia są tylko dla słabych ludzi. Ty taka nie jesteś”. Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Selim i Melek siedzą na kanapie w salonie. „Musimy to jakoś rozwiązać” – mówi mama Elif. – „Co się stanie, jeśli sprzedadzą dom? Wtedy już niczego nie naprawimy”. „Wiem to. Miałem nadzieję, że otrzymam dziś płatność za dostarczony towar” – oznajmia Selim. – „Nadal nie mogę uwierzyć, że stało się coś takiego”. „Musisz być silny. Twoja rodzina cię potrzebuje. Musimy myśleć pozytywnie”. „Jak mam to rozwiązać? Nawet nie mam pomysłu, od czego zacząć. I jeśli moja mama się dowie, wszystko będzie jeszcze gorsze”.

„Lepiej, żeby się nie dowiedziała, bo jest w bardzo kiepskim stanie” – stwierdza Melek. W tym momencie Aliye schodzi na dół i zatrzymuje się przy wejściu do salonu, przysłuchując się rozmowie swojego syna i Melek. „To jak koszmar, z którego nie mogę się obudzić” – oznajmia Selim. „Obudzisz się, bez obaw. Każdego ranka nastaje nowy świt” – odpowiada kobieta. – „I razem będziemy mogli znaleźć rozwiązanie. Będziemy musieli poradzić sobie ze wszystkim, nie mówiąc o tym nikomu, by nie dowiedzieli się, co się dzieje”.

„O czym wy rozmawiacie?” – pyta Aliye, wchodząc do salonu. „Mamo…” – mówi zaskoczony Selim. „Odpowiedz na moje pytanie!”. „Eee… Zeynep… Mówimy o niej, mamo”. „O Zeynep? To dlaczego nie chcecie, aby ktoś inny się o tym dowiedział?”. „Poprosiłem Melek o radę, jak naprawić moje relacje z Zeynep. Poradziła mi, bym nie angażował nikogo w nasze problemy”. „Tak, tak właśnie było…” – potwierdza mama Elif. „Och, przez chwilę myślałam, że coś przede mną ukrywacie” – wzdycha pani Emiroglu.

Akcja przeskakuje do następnego dnia. Hakki przychodzi przed szkołę. Szybko dostrzega go bawiąca się na zewnątrz Elif. „Bardzo się o ciebie martwiliśmy” – oznajmia dziewczynka. – „Taylan i ja poszliśmy nawet szukać cię w twoim domu, ale nie zastaliśmy tam nikogo. Hakki, co się stało? Dlaczego twoje ubrania są podarte?”. „To nic…” – odpowiada chłopiec. „Twój tata wciąż zmusza cię do pracy?”. „Aha. Ale nie zmusza mnie do sprzedaży chusteczek”. „Więc co teraz robisz?”. Hakki nie odpowiada, tylko ucieka. „Myślę, że tata zmusza go do żebrania” – mówi do siebie Elif. – „Będę musiała powiedzieć o tym panu Yusufowi”. Dziewczynka rusza w drogę do antykwariatu.

Veysel ukrywa się za drzewem i patrzy na jakiś budynek, oczekując na pojawienie się tam prawnika Umita. „Wyjdź stąd teraz. Tylko ty możesz zaprowadzić mnie do Umita” – mówi do siebie mężczyzna, który dzięki pomocy Koroglu planuje zdobyć pieniądze. Nagle jego telefon zaczyna dzwonić. „Gdzie są nasze pieniądze?!” – po drugiej stronie rozlega się głos wierzyciela. „Bracie, proszę, daj mi jeszcze trochę czasu” – błaga mąż Tulay. „Oddasz natychmiast pieniądze albo zapłacisz swoim życiem!”. „Ale…” – próbuje coś powiedzieć Veysel, ale wierzyciel rozłącza się.

Akcja przenosi się do antykwariatu, gdzie Yusuf spotyka się z Orhanem. „Zbadałem wszystko” – oznajmia adwokat. – „Sprawdziłem dokumentację dzieci, które wcześniej były wykorzystywane. Jeden przeszedł dokładnie to samo, co Hakki. Jestem pewien jednej rzeczy. Sąd jest po naszej stronie. Nie będzie problemu, jeśli to zgłosimy, wiedz o tym”. „Obawiam się, że stan psychiczny dziecka zostanie naruszony, jeśli to zgłosimy” – oznajmia bibliotekarz. W tym momencie do księgarni wbiega Elif.

„Panie Yusufie, stało się coś bardzo złego” – mówi zaaferowana dziewczynka. – „Hakki przyszedł do szkoły i rozmawialiśmy. Jego tata zmusza go teraz do żebrania na ulicy. Jego ubrania są porwane, a sam Hakki jest brudny. Kiedy chciałam go zapytać, co mu się stało, uciekł”. Tymczasem Murat idzie ulicą, niosąc w ręku pakunek z gotówką. „Tata miał rację. Oddam wszystkie pieniądze i pozbędę się kłopotów” – mówi do siebie chłopak. Nagle wpada na dwóch idących z naprzeciwka oprychów. „Uważaj, stary” – radzi jeden z mężczyzn. „Dlaczego się tak gapisz na nas?” – pyta drugi z drabów. „Mówisz do mnie…?” – odzywa się niepewnie Murat. „Nie, do dziewczyny obok ciebie”. Murat odwraca głowę na bok.

„Do ciebie mówię, kretynie!” – grzmi oprych. „Przyjaciele, pozwólcie mi odejść” – prosi syn Veysela. – „To był tylko wypadek…”. Draby mają jednak inne zdanie. Zaczynają okładać chłopaka pięściami, zabierają mu pakunek z pieniędzmi i uciekają! W tym czasie Veysel śledzi prawnika, który dociera na spotkanie z Umitem. Gdy adwokat odchodzi, mąż Tulay podchodzi do byłego doradcy Selima. „Co ty tu robisz, Veysel?” – pyta Koroglu. „Nie bój się. Tym razem jesteśmy po tej samej stronie” – zapewnia ojciec Murata. „O czym ty mówisz?”. „Wiem, że znasz wielki sekret Erkuta i Arzu. Teraz i ja o nim wiem. Skoro wiemy to samo, może nawiązalibyśmy współpracę?”.

Nagle przy Veyselu i Umicie pojawia się dwóch uzbrojonych mężczyzn. „Nie ruszać się albo będziemy strzelać!” – ostrzega jeden z napastników. Mąż Tulay i Koroglu unoszą ręce do góry. Kto na nich napadł? Akcja przenosi się przed dom Hakkiego. Widzimy jak Kamil uderza swojego syna w twarz, aż ten upada na ziemię. Następnie chwyta go za bluzkę i podnosi. „Zamknij się! Jeśli nie chcesz, bym cię dalej bił, powiedz, gdzie masz pieniądze?!” – grzmi mężczyzna. „Tato, proszę, nie bij mnie… Nie mam żadnych pieniędzy…” – mówi przerażony chłopiec. W tym momencie rozlega się dźwięk syreny, a przed dom zajeżdża radiowóz. Wysiada z niego dwójka policjantów oraz Melek, Yusuf i Elif. Funkcjonariusze skuwają Kamila w kajdanki i odprowadzają go do samochodu.

„Wszystko będzie dobrze, Hakki” – zapewnia Melek. „Hakki, nie bój się już. Jesteś już bezpieczny” – dopowiada Elif. „Od teraz będziemy z tobą”. Chłopiec potakuje głową. Tymczasem pobity Murat idzie drogą i stęka z bólu. „Och, zabrali mi wszystkie pieniądze…” – mówi załamany chłopak. – „Skąd teraz wezmę tyle pieniędzy? Jeśli ludzie lichwiarza mnie dopadną, zjedzą mnie żywcem. Jeśli oni mnie nie zjedzą, tata mnie zabije. Jak to mu wyjaśnię? Niech to szlag!”.

Tymczasem mężczyźni, którzy pobili Murata, spotykają się z… Aylą! „Tutaj masz wszystkie pieniądze” – mówi jeden z oprychów i przekazuje dziewczynie pakunek. „Brawo, bardzo dobra robota. Ale nie skrzywdziliście go zbytnio, prawda?” – pyta Ayla. „Cóż, musieliśmy trochę go pobić, ale tylko trochę. Nie martw się, wkrótce odzyska pełnię sił”. „Bardzo dobrze” – dziewczyna rozwija pakunek i przekazuje mężczyznom zapłatę za ich pracę.

W następnej scenie widzimy Veysela i Umita, którzy są w jakimś magazynie. Porywacze przywiązują ich do krzeseł. „Posłuchajcie, przysięgam, że właśnie miałem oddać pieniądze…” – tłumaczy mąż Tulay, który jest przekonany, że to jego wierzyciele stoją za porwaniem. „Natychmiast mnie rozwiążcie!” – żąda Umit. „Masz jeszcze jakieś życzenie? Może kawy?” – pyta z drwiną w głosie porywacz. „Posłuchajcie mnie, ja nie mam niczego wspólnego z tym człowiekiem! Rozwiążcie mnie!”. „Lepiej się zamknij, bo zaraz cię zranię!”. „Dobrze, nie denerwujcie się” – prosi Veysel. – „Zapłacę wszystko, przysięgam. Tylko nas puśćcie”. „Nie mam z wami nic wspólnego. Wypuśćcie mnie!” – nalega Koroglu.

„Zamknijcie się!” – rozkazuje drab. – „Kiedy szef przyjdzie, to z nim będziecie rozmawiać!”. Wkrótce w magazynie pojawia się szef porywaczy. Kamera dłuższą chwilę pokazuje jedynie jego buty, następnie powoli unosi się do góry i widzimy w końcu twarz… Erkuta! Na twarzach Veysela i Umita pojawia się zdumienie. „Co jest, panowie? Spodziewaliście się kogoś innego?” – pyta Erkut. „Czego chcesz ode mnie?” – pyta Koroglu. „Podziękuj Veyselowi, że przyprowadził nas do ciebie. Ustrzeliłem dwa zające za jednym razem”. „O co chodzi w tej grze? Czego chcesz?”. „Dlaczego to robisz?” – pyta Veysel. – „Wypuść nas”.

„Dobrze wiesz, dlaczego to robię. I ty także wiesz” – Erkut kieruje wzrok na Umita. „Ja nie mam nic wspólnego z tobą. Puść mnie” – prosi Koroglu. „Erkut, nie rób tego, porozmawiajmy” – prosi mąż Tulay. – „Poza tym ja już zapomniałem o twoim sekrecie…”. „Nie zostawiłeś mi wyboru” – oznajmia Erkut. – „Było nie wkładać nosa w nie swoje sprawy. Ja też nie chciałem, by wszystko tak się potoczyło, ale zmusiliście mnie do tego. Skończcie z nimi dziś wieczorem”. Porywacze potakują głowami, a ich szef odwraca się i zmierza do wyjścia. „Co ty mówisz?! Zatrzymaj się!” – krzyczy przerażony Umit. „Erkut, nie! Nie rób tego!” – wtóruje mu Veysel. Czy obaj mężczyźni zostaną zabici?

Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Wykąpany Hakki jest w pokoju dziewczynek, a Melek rozczesuje jego włosy. Tymczasem pobity Murat wraca do domu. Tulay jest przerażona jego wyglądem. „Na Boga, co ci się stało? Jak ty wyglądasz?” – pyta kobieta. „Taty nie ma tutaj?” – pyta chłopak. „Nie ma. Dzwoniłam do niego wiele razy, ale nie odpowiada. Murat, powiedz mi wreszcie, co się stało?!”. „Stały się bardzo złe rzeczy… Zadłużyliśmy się w wielu miejscach. Nie zapłaciliśmy hurtownikom, od których wzięliśmy towar. Teraz ci ludzie zaczęli domagać się zapłaty. By uratować tatę, poszedłem do lichwiarza i pożyczyłem od niego pieniądze…”.

„Co?! Od lichwiarza?!” – Tulay jest jeszcze bardziej przerażona. „Gdyby chodziło tylko o to, byłoby jeszcze dobrze…” – oznajmia Murat. – „Wpadłem w jeszcze większe kłopoty. Tata kazał mi oddać te pieniądze. Dzisiaj poszedłem to zrobić i nagle napadło na mnie dwóch typów. Zabrali mi wszystkie pieniądze!”. „Murat, ile było tych pieniędzy?”. „Siedemdziesiąt pięć tysięcy…”. „Siedemdziesiąt pięć?!” – wykrzykuje kobieta. – „Murat, co ty zrobiłeś?! Boże, pomóż nam… Czy Veysel o tym wie?”. „Nic nie wie… To wszystko stało się z powodu uporu taty. Miałem pieniądze, to powinniśmy spłacić długi u hurtowników. A co się teraz stało? Teraz jesteśmy winni i hurtownikom i lichwiarzowi!”. Jak chłopak poradzi sobie z długiem u lichwiarza? Co Ayla zrobi ze skradzionymi pieniędzmi? Czy Veysel i Umit wydostaną się z rąk porywaczy?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy