569: Akcja odcinka rozpoczyna się w domu Yusufa. Wszyscy domownicy zgromadzeni są w pokoju dziennym. „Jutro rano przekażę Yusufowi raport, by rozpoczął proces” – oznajmia Selim. „Wreszcie zapłaci” – mówi Melek. – „Zapłaci za zaniedbanie swoich obowiązków. Traktuje życie ludzkie jak grę”. „Mam nadzieję. Ten człowiek zasłużył na to” – potwierdza Aliye. „Ten człowiek zapłaci, jestem tego pewien” – potwierdza Selim. – „Możliwe nawet, że Cevahir zostanie bez pracy”. „Więc mama nie będzie już pracować?” – pyta Elif. – „Zamkną warsztat z mojej winy, prawda?”. „Kochanie, nikt nie zamknie go od razu” – zapewnia Melek. „Najpierw przeprowadzą inspekcję” – mówi Aliye. – „Jeśli wszystko będzie dobrze, warsztat będzie dalej funkcjonował”.

„Posłuchaj, zrobiłaś właściwą rzecz, mówiąc nam o tym wszystkim” – zwraca się Melek do córki. „Ale co się stanie, jeśli ten pan dowie się o tym, co powiedziałam?” – pyta Elif. – „Myślisz, że nie będzie na mnie zły?”. „Kochanie, to nie ma znaczenia. Cevahir nie ma racji. Powinien już dawno zadbać o właściwy stan techniczny maszyn, aby jego pracownice mogły bezpiecznie wykonywać swoje obowiązki”. „Czyli Zeynep poparzyła sobie ręce, ponieważ pan Cevahir nie zrobił tego, co powinien?”. „Dokładnie, kochanie. Dzięki temu, co usłyszałaś, żadna inna osoba nie zostanie skrzywdzona”.

Akcja przenosi się do domu Fevziye. Kobieta przynosi właśnie jedzenie do jadalni. „Leyla, kolacja jest gotowa!” – woła pani domu. Gdy jej córka nie odpowiada, udaje się pod drzwi jej pokoju. Są uchylone, dzięki czemu słyszy rozmowę telefoniczną Leyli. „Nie czuję się dobrze i chcę poprosić o dzień wolnego” – mówi zakochana w Yusufie kobieta. – „Nie, to nic poważnego. Trochę tylko się przeziębiłam i muszę odpocząć. Dziękuję bardzo za zrozumienie”. Leyla rozłącza się, a do pokoju wchodzi jej matka. „Leyla, co się stało?” – pyta Fevziye. „Nic. Dlaczego pytasz?”. „Czyli pójdziesz do pracy?”. „Nie, chcę trochę odpocząć”. „Wiem, o co chodzi, Leyla. Nie kłam”.

„Mamo, nie martw się” – mówi Leyla. – „To tylko dzień wolnego, nie przesadzaj”. „Znam cię bardzo dobrze, córko” – oznajmia Fevziye. – „Wiem, co się z tobą dzieje. To z powodu powrotu tego człowieka, prawda?”. „Nie, matko. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego musisz wyciągać ten temat”. „Bardzo się boję, kochanie, bardzo. Boję się, że znowu zamkniesz się w swoim pokoju i przestaniesz jeść”. „Nie bój się, nie jestem dzieckiem. Nie przywiązuj wszystkiego do Yusufa. Ze mną jest w porządku”. „Dobrze, skoro tak twierdzisz… Chodź zjeść, kolacja gotowa”. „Nie jestem głodna, matko”. „Córko, o czym właśnie rozmawiałyśmy?”. „Nie bądź natarczywa. Zjem później”.

Fevziye opuszcza pokój córki. „Myśli, że nie znam prawdy” – mówi do siebie kobieta. – „Leyla wciąż myśli o Yusufie. Boże, uratuj moje dziecko od tej ślepej miłości”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Feraye jest na zapleczu szwalni i przysłuchuje się rozmowie przy stanowisku pracy Melek. „Chcę cię o coś zapytać” – oznajmia Aysel. – „Co powiedział ci pan Cevahir? To niewiarygodne, że jedna z jego pracownic miała wypadek, a jego to w ogóle nie obchodzi”. „Dokładnie, nawet nie poszedł do szpitala” – potwierdza Suna. „Nie zrobił tego, ale mamy już raport medyczny” – oznajmia Melek. – „Dzięki niemu będziemy mogli rozpocząć proces”.

Przerażona Feraye szybko udaje się do gabinetu Cevahira. „Och, mam bardzo złą wiadomość” – mówi dziewczyna. „Co się stało?” – pyta właściciel. „Myśleliśmy, że nie zajdzie to tak daleko, ale okazało się, że to bardzo poważna sprawa. Melek i jej rodzina mają raport medyczny z wypadku Zeynep i mogą go wysłać w każdym momencie”. „To niewiarygodne! Jak mogą tak spiskować za moimi plecami?! Maszyna od zawsze była taka sama! Czy ja mam teraz cierpieć przez nieostrożność tej dziewuchy?!”. „Panie Cevahirze, spokojnie…”. „Jak mam być spokojny?! Co za obłudnicy! Dałem im chleb, a oni teraz plują mi w twarz!”.

„Gniew tu nic nie pomoże. Musimy pomyśleć i coś zrobić” – przekonuje Feraye. „Zrobimy. Zadzwonimy do pani Arzu” – postanawia Cevahir. – „Zobaczymy, czy tym razem odpowie”. Akcja przenosi się na farmę. Widzimy Arzu strojącą się przed lustrem. Nagle jej komórka zaczyna dzwonić. Kobieta niechętnie, ale odbiera i pyta: „Który raz już pan dzwoni? Co się dzieje?”. „Nie dzwoniłbym tyle razy, gdybyś po prostu odebrała wcześniej” – stwierdza mężczyzna. – „Posłuchaj, chciałem się skontaktować z tobą w bardzo ważnej sprawie, ale najwyraźniej mało cię to obchodzi”. „W porządku. Powiedz, o co chodzi?”. „Mam złe wieści do przekazania. Chodzi o Zeynep, rodzinę Melek. Wczoraj zaczęła tu pracować, ale miała pewien wypadek…”.

„Mówisz poważnie? To super!” – oznajmia zachwycona Arzu. „O czym ty mówisz?” – Cevahir jest zaskoczony reakcją swojej wspólniczki. – „Chyba nie zrozumiałaś, co powiedziałem. Mówię, że dziewczyna odniosła poważny wypadek”. „I czego chcesz ode mnie? Czy to ja doprowadziłam do tego wypadku?”. „Stare maszyny powinny zostać wymienione. Musimy zakupić nowe”. „Więc zrób to”. „Potrzebuję pieniędzy. Jesteś moją wspólniczką, więc musisz mi pomóc. Jeśli tego nie zrobisz, oboje będziemy w poważnych tarapatach!”. „Dlaczego miałabym mieć kłopoty? Przecież to był zwykły wypadek, jak sam mówisz”. „To jest bardzo poważna sprawa! Melek właśnie dostała raport medyczny i z pewnością nas pozwie. Do tego czasu wszystkie maszyny muszą być sprawne, zrozum!”.

„W porządku. Pójdę do ciebie i porozmawiamy” – oznajmia Arzu. W tym momencie drzwi pokoju otwierają się i do środka wchodzi jej mąż. – „Tak, Sibel… Muszę jeszcze zrobić manicure. Dobrze, do zobaczenia za godzinę”. Kobieta rozłącza się i zwraca się do męża: „Kochanie, wychodzę”. „Dokąd?” – pyta Umit. „Muszę naprawić moje paznokcie. Są już okropne”. „Wcale nie są takie złe, jak mówisz”. „Kochanie, ale ty nie znasz się na paznokciach. To rzecz, na której znają się tylko kobiety. Poza tym obecne już mi się znudziły. Muszę je zmienić”.

Akcja przenosi się do gabinetu Erkuta. Przy biurku szefa Doruklar stoi Murat. „Co się stało? Dlaczego chcesz, żebym cię zwolnił wcześniej?” – pyta mąż Asuman. „To coś bardzo ważnego” – oznajmia Murat. – „Moja siostra miała wypadek…”. „Jaki wypadek?”. „Zatrudniła się w szwalni i rozgrzana tafla żelazka spadła jej na ręce”. „Dlaczego się tam zatrudniła?”. „Ponieważ pracuje tam także Melek. Wydaje się, że mają problemy ekonomiczne”. „Rozumiem. Dobrze, możesz iść”. Murat opuszcza gabinet, a Erkut mówi do siebie: „To niewiarygodne. Ta dziewczyna nie zasługuje na takie życie. Powinna żyć jak księżniczka, a nie być zmuszona do pracy w takim miejscu. Ach, Zeynep, ach! Mogłaś wybrać mnie, ale wolałaś Selima. Teraz nasze role się odwróciły. Teraz to ja mam pieniądze i nie zapomniałem o przeszłości. Pewnego dnia twój mąż zapłaci za to, co mi zrobił…”.

W domu Fevziye rozlega się dzwonek do drzwi. Kobieta idzie otworzyć i po drugiej stronie widzi swoją przyjaciółkę Julię. Leyla podchodzi do drzwi swojego pokoju i zaczyna przysłuchiwać się rozmowie swojej matki. „Gdzie byłaś, Fevziye?” – pyta Julia. – „Od wczoraj nie miałam ani jednego telefonu od ciebie”. „Leyla jest chora, dlatego nie mogłam zadzwonić” – odpowiada pani domu. „I co ci powiedziała?”. „Ciii!” – ucisza swoją przyjaciółkę Fevziye. „Chcesz, żebym umarła z ciekawości? Powiedz mi, jak zareagowała Leyla, gdy dowiedziała się, że Yusuf nie jest żonaty?”.

Następuje zbliżenie na twarz podsłuchującej Leyli. Kobieta robi duże oczy. „Nadal nic jej nie powiedziałam” – oznajmia Fevziye. „Nie mogę uwierzyć” – mówi Julia. – „Naprawdę nie rozumiem, dlaczego to robisz. Dlaczego jej nie powiedziałaś?”. „Pomyśl, co się wtedy stanie? Dam jej tylko niepotrzebną nadzieję. Zostanie ponownie odrzucona. Ona tego nie zniesie”. „Skąd wiesz? Może tym razem się im ułoży”. „Nie, nie sądzę”. „Więc każesz jej dalej być nieszczęśliwą? Pozwolisz, by zwiędła w pokoju?”. „Nie rozumiesz. To, że Yusuf nie jest żonaty, nie oznacza, że będzie z Leylą. Dlatego jej nie powiedziałam”.

Umit śledzi swoją małżonkę. Gdy widzi, że ta wchodzi do salonu kosmetycznego, postanawia odpuścić i wraca do domu. Arzu wychodzi na zewnątrz i mówi do siebie: „Myślisz, że jesteś bardzo mądry, prawda? Nawet nie spostrzegłeś, jak z łowcy stajesz się ofiarą…”. Kobieta sięga po komórkę i zamawia taksówkę. W następnej scenie Karapinarówna wchodzi do kawiarni, gdzie czeka już na nią Cevahir. „Powiedz mi, czego chcesz, bo nie mam dużo czasu” – oznajmia żona Umita. „Dobrze, posłuchaj. Yusuf stał się naszym głównym problemem” – odpowiada mężczyzna. – „Najwyraźniej raport jest już w jego rękach i zamierza mnie pozwać. To właśnie przez tego idiotę musimy zmienić maszyny w szwalni”. „Rozumiem. I co za problem je wymienić?”.

W tym momencie obok kawiarni przechodzi Yusuf. Mężczyzna zauważa siedzących w środku Cevahira i Arzu! „Potrzebuję pieniędzy” – oznajmia właściciel warsztatu. „Nie zmieniłeś tych maszyn przez całe swoje życie i chcesz, żebym ja to zrobiła” – stwierdza Karapinarówna. – „Myślisz, że kim jesteś, panie Cevahirze?”. „Mówię ci, że grozi nam zamknięcie warsztatu!”. „Przykro mi bardzo, ale nie mam pieniędzy, aby ci je dać. Po prostu wykonuj swoją pracę”. Yusuf wchodzi do kawiarni i w tej samej chwili Cevahir mówi do Arzu: „Proszę, proszę… I właśnie to mówisz swojemu wspólnikowi?”. Bibliotekarz robi duże oczy. Jest zaskoczony faktem, że Arzu i Cevahir są wspólnikami.

„Posłuchaj mnie dobrze” – kontynuuje Cevahir. – „Jesteś tak samo odpowiedzialna za warsztat jak ja”. „Więc muszę zapłacić za twoją nieodpowiedzialność?” – pyta Arzu. „Zrobiłem wszystko, o co mnie prosiłaś. Przekonałem Melek, by wróciła do pracy, a teraz mówisz, że mi nie pomożesz? Potrzebujemy siebie nawzajem i dlatego właśnie zostaliśmy wspólnikami”. „Ach, najwyraźniej nie mam wyboru, tak?”. Cevahir odwraca głowę w stronę wejścia do lokalu i robi wielkie oczy na widok Yusufa! Po chwili to samo czyni Arzu. Bibliotekarz podchodzi do ich stolika.

„Jakiego rodzaju osobą jesteś?” – pyta Yusuf, kierując wzrok na Arzu. – „Podjęłaś się współpracy z tym człowiekiem tylko dlatego, by zrujnować Melek!”. „Nie gadaj bzdur” – odpowiada Karapinarówna. „Słyszałem, o czym rozmawialiście! Nie jestem głupcem! A ty?” – bibliotekarz kieruje wzrok na Cevahira – „Czy nie wstydzisz się współpracy z tą osobą?”. „Co cię to obchodzi?” – Cevahir podnosi się z krzesła i staje naprzeciwko swojego wroga. – „Myślisz, że będę pytał ciebie o zgodę”. „Oddałeś swój sklep i swoje pracownice ambicjom tej kobiety!”. „Szwalnia należy do mnie i będę współpracował z kim chcę! Dlaczego jesteś taki zdenerwowany?”. „Spójrz, co robisz, zamiast zapewniać bezpieczeństwo swoim pracownicom!”.

„Posłuchaj, księgarzu” – mówi Cevahir. – „Twój głos zaczął być zdecydowanie zbyt głośny. Uważaj, żeby cię ktoś nie uciszył…”. „Czy tak samo zamierzasz walczyć w sądzie?” – pyta Yusuf. „W sądzie?”. „Tak! Myślałeś może, że ujdzie ci to na sucho? Pomyliłeś się i to bardzo!”. Bibliotekarz opuszcza kawiarnię. Cevahir z powrotem siada przy stoliku i zwraca się do swojej towarzyszki: „Słyszałaś go? Powiedziałem ci, że ten człowiek stanie się naszym problemem. Teraz mi wierzysz?”. „Z pewnością powie o wszystkim Melek” – domyśla się Arzu. „Nawet jeśli, to dopóki mamy umowę, nie może zrezygnować z pracy”. „Więc co teraz się stanie? Bo oczywistym jest, że Yusuf tak tego nie zostawi”.

„Nie martw się. Nie pozwolę, by dopiął swego” – zapewnia Cevahir. – „Sprawię, że więcej nie będzie chciał ze mną zadzierać. Najpierw jednak musimy wymienić maszyny. Jeśli tego nie zrobimy, wpadniemy w kłopoty”. „Mówisz w liczbie mnogiej? Te maszyny należą tylko do ciebie” – stwierdza Arzu. „Nie zapominaj, że to my oboje jesteśmy właścicielami szwalni. Jeśli ja zostanę ukarany, ciebie spotka to samo”. „W porządku, już dobrze. Dam ci pieniądze, których potrzebujesz. I nie zapomnij o swojej obietnicy. Powiedziałam, że chcę ten sklep”. „Nie martw się, zajmę się tym”. Arzu opuszcza lokal. Czy Cevahirowi uda się dotrzymać danego słowa i przejmie księgarnię Yusufa?

Yusuf rozmawia z Melek przed warsztatem. „Co masz na myśli mówiąc, żebym tu nie pracowała?” – pyta mama Elif. „Ponieważ to bardzo niebezpieczne” – odpowiada bibliotekarz. „Jestem tego świadoma. Szczególnie po ostatnim wypadku”. „Najlepiej będzie, jeśli po prostu zrezygnujesz. Proszę, posłuchaj mnie. Obawiam się, że może stać się coś gorszego…”. „Gorszego?”. „Nie wiem, teraz wszystko jest możliwe”. „Posłuchaj, po wypadku Zeynep wszystkie jesteśmy bardzo ostrożne. Poza tym mam umowę i nie mogę odejść”. „Jaką umowę? Czy mogę na nią spojrzeć?”. „Oczywiście. Przyniosę ci ją dzisiaj”.

Akcja przenosi się do firmy Doruklar. Erkut w gabinecie rozmawia z prawnikiem. „Zrobiłem niezbędne dochodzenie” – oznajmia adwokat. – „Aby uzyskać raport, musiałby pan udać się z panią Goncą do szpitala psychiatrycznego w Erenkoy. Komisja może wydać taki raport dopiero po obejrzeniu pacjenta”. „To i ja wiem, adwokacie. Nie zrozumiałeś mnie?” – pyta Erkut. – „Ta kobieta jest kompletnie szalona. Nie chcę zajmować się lekarzami i raportami. Wyjaśniłem to już”. „Rozumiem to, ale…”. „Poradzisz sobie z tym. Chcę sfałszowanego dokumentu, który mówi, że Gonca oddaje mi w zarządzanie firmę oraz cały swój majątek. Teraz rozumiesz?”. „Oczywiście, proszę pana”.

Gonca na tarasie rezydencji rozmawia przez telefon. „Może pani odzyskać swoje prawa, zarówno co do firmy, jak i posiadanych nieruchomości” – zapewnia adwokat. – „Potrzebuję jednak dokumentu potwierdzającego, że wróciła pani do pełni zdrowia po wypadku. Dopiero wtedy będę mógł rozpocząć proces”. „Już panu mówiłam, że nie chcę, by jakakolwiek osoba dowiedziała się, że odzyskałam pamięć” – przypomina dziewczyna. „W ten sposób będzie to o wiele trudniejsze, proszę pani. Dlaczego tak pani na tym zależy?”. „Ponieważ wszystko, co pamiętam i wiem, ma ogromne znaczenie. Proszę mnie zrozumieć i znaleźć inne rozwiązanie”.

„W porządku. Zrobię, co w mojej mocy” – oświadcza prawnik. – „Zadzwonię, kiedy będę miał dokument”. Gonca rozłącza się i mówi do siebie: „Mam nadzieję, że Asuman niczego nie słyszała”. W tym samym momencie siostra Inci pojawia się na tarasie! „Gonca, co tu robisz?” – pyta żona Erkuta. – „Szukałam cię!”. „Chciałam tylko zaczerpnąć świeżego powietrza” – tłumaczy Gonca. „O czym ty mówisz? Bałam się, że coś ci się stało! Nie mogłaś dać mi znać?”. „Masz rację, przepraszam” – Gonca odchodzi. Czy uda jej się odzyskać swoją firmę oraz pieniądze?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy