599: Gonca szybko chowa kopertę pod koszulę. Po chwili do gabinetu wchodzi Umit. „Co ty tutaj robisz?” – pyta mężczyzna, podejrzliwie patrząc na służącą. „Nic, po prostu przyszłam sprawdzić, czy nie zostawiłam tutaj mojego telefonu” – tłumaczy dziewczyna. – „Nigdzie nie mogę go znaleźć”. „Wzywałem ciebie i nie odpowiadałaś”. „Cóż, byłam trochę rozproszona. Proszę o wybaczenie”. „Gdzie jest Arzu?”. „Jest w swoim pokoju. Dobrze, pójdę już poszukać telefonu gdzie indziej. Na pewno jest w salonie”. Dziewczyna opuszcza gabinet. Akcja przenosi się do restauracji. „Co powiesz, Leylo?” – pyta Onur. – „Zgodzisz się zostać moją żoną”. „Cóż, sama nie wiem, co odpowiedzieć… Bardzo mnie zaskoczyłeś” – oznajmia kobieta.

„Oczywiście nie musisz dawać mi odpowiedzi już teraz” – oświadcza mężczyzna. – „Proszę cię o przemyślenie tego. Możesz dać mi swoją odpowiedź, kiedy tylko zechcesz”. „Dobrze” – zgadza się Leyla. – „Muszę już iść. Są rzeczy, które muszę zrobić”. Akcja wraca na farmę. Gonca wchodzi do kuchni i z radością patrzy na kopertę. „Wreszcie mam niezbędny dowód!” – mówi do siebie. – „Teraz twoje przeznaczenie jest w moich rękach, Arzu. Jesteś skończona! Czas dać więcej lekarstw biednej Arzu. Tak mi przykro widzieć ją tak słabą…”.

Akcja przenosi się do pokoju Arzu. Kobieta leży na łóżku i przykłada dłoń do swojego czoła. „Moja głowa… Tak bardzo mnie boli” – wzdycha z wyraźnym cierpieniem i zaczyna wzywać Goncę. Po chwili służąca zjawia się w pomieszczeniu. W rękach niesie szklankę wody oraz dwie fiolki z lekarstwami. „Czuje się pani źle?” – pyta. „Bardzo źle. Nawet nie widzę dobrze…” – odpowiada Karapinarówna, która swoją pracownicę widzi jak przez mgłę. „Wszystko będzie dobrze. Musi pani tylko zażyć swoje lekarstwa”. „Nie wiem… Czuję zawroty głowy…”.

Gonca wysypuje tabletki na dłoń i podaje je żonie Umita. Gdy ta połyka lekarstwa, służąca uśmiecha się szeroko. Z każdą chwilą Arzu coraz bardziej „odpływa”. Gonca wyciąga kopertę i pokazuje jej list z pogróżkami od bandziorów. „Widzisz, co tutaj mam?” – pyta. – „Spójrz, pamiętasz to, prawda? Nie możesz dalej żyć tak, jakbyś była niewinną osobą, Arzu. Jeśli myślisz, że dziecko uratuje cię od poniesienia odpowiedzialności, to jesteś w błędzie. Upewnię się, że zapłacisz za wszystko, co zrobiłaś do tej pory. Zrobię, co niezbędne, aby z tobą skończyć”. Wydaje się, że Arzu chce coś odpowiedzieć, ale nie jest w stanie.

W następnej scenie widzimy, jak Gonca przed bramą farmy przekazuje kopertę kurierowi. „Dostarczysz to w ciągu godziny, prawda?” – pyta dziewczyna. „Zgadza się” – potwierdza doręczyciel. „Bądź ostrożny. Nie chcę, żebyś popełnił jakikolwiek błąd”. „Będę uważał. Nie popełnię żadnego błędu”. Mężczyzna odchodzi. „To koniec. Jesteś świetna, Gonca” – mówi dumna ze swoich poczynań służąca. – „Nie mam nic więcej do roboty, więc zadzwonię do Asuman”. Dziewczyna wybiera numer swojej przyjaciółki, ale ta nie odbiera. „Jak dziwne. Być może jest obrażona na mnie?” – zachodzi w głowę Gonca, a następnie wraca do rezydencji.

Akcja przenosi się do szwalni. Cevahir stuka w klawiaturę laptopa, gdy nagle do jego gabinetu wchodzi kurier. „Czy pan Cevahir Ozguclu?” – pyta. „Tak, to ja” – odpowiada właściciel warsztatu. „Mam dla pana przesyłkę. Proszę tutaj podpisać”. „Od kogo jest ta przesyłka?”. „Przykro mi, nie ma podanego nadawcy”. Cevahir potwierdza odbiór. Gdy kurier wychodzi z gabinetu, od razu otwiera kopertę. Wyciąga z niej kartkę z listem: Jedyną szansą na pozbycie się Arzu jest ta koperta. Nikt jednak, a zwłaszcza Umit, nie może się dowiedzieć, kto dał ci tę kopertę. Inaczej twoje życie stanie się koszmarem. Skorzystaj z tego, co ci przysłałam, i pozbądź się problemu o imieniu Arzu.

Cevahir odkłada list i ponownie sięga do koperty. Znajduje tam mniejszą kopertę, a w niej list z pogróżkami od zbirów. Jest szczęśliwy. „Właśnie tego chciałem” – mówi do siebie. – „Wykorzystam w pełni ten prezent od losu”. Akcja przeskakuje do wieczora. Arzu i Umit są w jadalni i spożywają kolację. Kobieta właściwie jedynie przesuwa widelcem po swoim talerzu. „Życzy sobie pani więcej mięsa?” – pyta Gonca, ale jej pracodawczyni zupełnie nie reaguje. „Arzu, wszystko w porządku?” – pyta Umit. – „Coś się stało?”.

„Zamyśliłam się” – odpowiada wreszcie Karapinarówna. – „Mój ojciec wezwał nas jutro wieczorem na kolację”. „Twój ojciec?” – Umit robi duże oczy. „Aha. Tugce też pójdzie z nami”. Kobieta wstaje od stołu i odchodzi. „Gonca… Słyszałaś, co ona powiedziała o swoim tacie i Tugce?” – pyta zdezorientowany Umit. „Cóż, nie wiem, o co jej chodziło” – odpowiada służąca. – „Ostatnio mówi same dziwne rzeczy. Na przykład to, że jest w ciąży. Właściwie wydaje mi się, że traci rozum…”. „Wcześniej myślałem, że tylko gra, ale teraz wygląda to bardzo poważnie. Dlaczego taka jest? Co się z nią stało?”.

„Cóż, mam pracę. Smacznego obiadu” – życzy Gonca i odchodzi do kuchni. Tam zadowolona mówi do siebie: „Te lekarstwa są bardziej skuteczne, niż przypuszczałam. Umit jest już przekonany. Wkrótce rozwiedzie się z nią, a ja zakończę sukcesem mój plan przeciwko Arzu. Zapłaci za wszystko, co mi zrobiła”. Tymczasem Tulay i Veysel przychodzą do domu Yusufa. Ojciec Murata zauważa Sitare i zachodzi w głowę, gdzie już ją widział. Kobieta odchodzi szybko do swojego pokoju. Ma nadzieję, że Veysel nie przypomni sobie okoliczności ich wcześniejszego spotkania.

Akcja przeskakuje do nocy. Melek zagląda do pokoju dziewczynek. Gdy widzi, że te smacznie śpią, chce wrócić do swojej sypialni, ale nagle słyszy dochodzący z dołu niepokojący hałas. „Czyżby ktoś jeszcze nie spał?” – pyta siebie. – „Nie, przecież wszyscy już śpią. Czyżby to znowu był jakiś włamywacz? Nie wiem, co mam teraz zrobić…”. Kobieta chwyta za porcelanową figurkę i ostrożnie, zachowując pełną czujność, schodzi na dół. Kamera przenosi się do kuchni. Widzimy Yusufa, który przyszedł nalać sobie kompotu. Nagle mężczyzna słyszy odgłos czyichś zbliżających się kroków. Sięga po leżącą na suszarce patelnię i powoli zbliża się w stronę wyjścia z kuchni, cały czas będąc gotowym do wyprowadzenia ataku. Melek czyni to samo, tylko po drugiej stronie ściany.

„Ach, to ty, Melek” – wzdycha z ulgą Yusuf, opuszczając patelnię w dół. „Przepraszam cię bardzo, Yusuf” – tłumaczy Melek z przyspieszonym oddechem. – „Myślałam, że znowu zakradł się do domu jakiś złodziej”. „To samo myślałem o tobie. Wszedłem tutaj po cichu, aby nalać sobie kompotu. Byłem przekonany, że wszyscy już śpią”. „Och, naprawdę bardzo się przestraszyłam”. Bibliotekarz kieruje wzrok na trzymaną przez kobietę figurkę i zaczyna się śmiać. „Naprawdę chciałaś użyć tego, aby powstrzymać złodzieja?” – pyta. „To była pierwsza rzecz, jaka wpadła mi pod rękę”. „Dobrze, że zatrzymaliśmy się w ostatniej chwili. Inaczej oboje moglibyśmy skończyć w szpitalu”.

Melek i Yusuf zanoszą się śmiechem. „Dobrze, już wystarczy. Jeszcze kogoś obudzimy” – mówi kobieta. „Dobrze. Dobrej nocy” – odpowiada Yusuf. Oboje odchodzą do swoich pokojów i wspominają chwile, które razem spędzili na wybrzeżu. Wydaje się, że między nimi rozkwita uczucie. Czy Melek i Yusuf będą razem? Co ze zdrowiem Arzu? Czy kobieta zupełnie postrada zmysły?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy