623: „Co mam robić? Jak się stąd wydostać?” – pyta siebie Elif i rozgląda się po pokoju. Nagle zauważa znajdującą się na szafie pozytywkę. – „To pozytywka, którą dała mi mama. Jak mogliśmy o niej zapomnieć? Tylko jak ją stamtąd zdjąć?”. Dziewczynka podchodzi do stojącego przy stoliku krzesła i chwyta za jego oparcie. Robi to jednak na tyle nieporadnie, że strąca na podłogę znajdujące się na stoliku szklankę i dzbanek z wodą, które z hukiem się rozbiją. Akcja przenosi się do pokoju Arzu. „Co ten dzieciak próbuje zrobić?” – pyta kobieta, słysząc odgłos tłukącego się szkła, dochodzący z pokoju Elif. – „Przysporzy mi tylko kłopotów!”.

Karapinarówna wychodzi z pokoju. „Kochanie, co się stało?” – z dołu dochodzi ją nagle głos męża. „Nie, nic… Upuściłam tylko dzbanek” – odpowiada Arzu. „Bardzo się wystraszyłem, gdy usłyszałem ten huk. Wszystko w porządku, prawda?”. „Tak, nic mi nie jest”. „Dlaczego wyszłaś z pokoju? Mam do ciebie przyjść i ci pomóc?”. „Nie, kochanie. Chciałam ci tylko powiedzieć, co się stało, żebyś nie panikował”. „Bądź ostrożna. Jakby co, będę w kuchni”. Arzu robi kilka kroków w stronę swojego pokoju. Gdy Umit odchodzi, szybko zawraca i wchodzi do pokoju Elif.

„Co ty próbujesz zrobić?” – pyta kobieta. – „Czy nie mówiłam ci, że masz siedzieć cicho?”. „Ja… Próbowałam tylko dostać się na górę” – tłumaczy przestraszona Elif. „Nie kłam! Robisz to świadomie, prawda?”. „Nie, nie zrobiłam tego celowo. Naprawdę”. „Aha, jakbym cię nie znała”. „Zaraz to wszystko posprzątam, obiecuję”. „Zatrzymaj się! Stój tutaj” – rozkazuje Arzu i sama zbiera odłamki dzbanka do torebki. – „Będziesz teraz cicho czy mam cię zawiązać?”. „Nie, proszę, nie rób tego. Będę cicho”. „W porządku” – żona Umita kieruje wzrok na pozostałe na podłodze odłamki po szklance. – „Masz to posprzątać. Nie chcę widzieć ani jednego kawałka, kiedy wrócę”.

Arzu z odłamkami szkła wchodzi do kuchni, gdzie jest jej mąż. „Kochanie, dlaczego to zrobiłaś? Mogłaś się skaleczyć” – stwierdza z przejęciem Umit. „Duszo, co mogłoby mi się stać?” – pyta Karapinarówna. „To nie są żarty. Jesteś w ciąży, nie możesz ryzykować”. „Kochanie, nie chcę, żebyś wykonywał wszystkie prace domowe za mnie. Jesteś wystarczająco zajęty”. „Jesteś dla mnie najważniejszą osobą. Chcę tylko, żebyście ty i nasze dziecko byli bezpieczni”.

Murat siedzi na ławce w parku. „Jak mogłem wpaść w tę pułapkę?” – zarzuca sobie chłopak. – „Powinienem był się domyślić, że tata Latif jest w to wszystko zamieszany. Kto normalnie dałby mi taką płacę i premię? Powinienem był to rozgryźć! Z pewnością wszyscy koledzy z pracy wyśmiewali się ze mnie za plecami. Ach, Ayla, jak mogłaś wpakować mnie w taką sytuację? Jak? Muszę iść i porozmawiać z Latifem. Stanę przed nim i wszystko otwarcie powiem. Inaczej nie będę w stanie się uspokoić”.

Arzu i Umit spożywają obiad na tarasie. „To jest bardzo smaczne, co przygotowałeś” – chwali męża Karapinarówna. „Dziękuję. Twoja twarz z powrotem nabrała kolorów” – zauważa mężczyzna. – „Rano byłaś bardzo blada”. „Mam męża, który świetnie dla mnie gotuje. To dlatego mi się poprawiło”. „Może jutro pójdziemy do lekarza? Ostatnio jesteś bardzo wyczerpana”. „Jestem w ciąży, to wszystko przez hormony”. „Ale jesteś ciągle wyczerpana. To nie jest normalne. Musimy pójść do lekarza i upewnić się, że z dzieckiem wszystko w porządku”. „Nie przesadzaj. Zarówno ja jak i nasz syn mamy się bardzo dobrze. Jestem mamą. Czułabym, gdyby coś było nie tak”.

„Ciągle jestem w jakichś podróżach i martwię się, gdy wyjeżdżam” – oznajmia Umit. – „Co robiłaś, gdy mnie nie było?”. „Tęskniłam za tobą” – odpowiada Arzu. Tymczasem w gabinecie Latifa jest dwóch drabów jego konkurenta. „Nusret nie robi niczego za darmo” – oświadcza jeden z bandziorów. – „Nie odejdziemy stąd, dopóki nie dostaniemy pieniędzy”. „Kim myślicie, że jesteście, idioci?!” – wściekły Latif podnosi się z fotela i uderza pięściami w biurko. – „Wydaje wam się, że możecie wchodzić do mojego gabinetu w ten sposób? Wynoście się, bo w jednej chwili każę moim ludziom was zabić!”.

Jeden z drabów wyciąga pistolet i wymierza nim w stronę ojca Ayli. Do pokoju wbiega jeden ze strażników Latifa. Człowiek Latifa szybko go jednak unieszkodliwia. „Koniec żartów! Zapłać Nusretowi, zanim to wszystko skończy się poważnym wypadkiem!” – ostrzega bandzior. „Ureguluj dług, bo inaczej mój człowiek zastrzeli twojego!” – dodaje drugi z drabów. „Szefie, zlituj się nade mną” – prosi przerażony człowiek Latifa. W tym momencie przy wejściu do gabinetu pojawia się Murat. Analizuje przez chwilę sytuację, po czym wbiega do środka i uderza jednego z ludzi Nusreta w kark, powalając go na podłogę. Człowiek Latifa wykorzystuje zamieszanie i rozprawia się z drugim z bandziorów.

„Mój dzielny zięć! Przybyłeś w samą porę!” – chwali Murata Latif. Tymczasem Veysel odbiera telefon od Erkuta. „Natychmiast idź do firmy i zabierz dwieście tysięcy lir” – rozkazuje były mąż Asuman. – „Dasz je jednemu człowiekowi, rozumiesz?”. „Dwieście tysięcy?” – Veysel robi duże oczy. – „Komu mam je dać?”. „To nie ma znaczenia. Rób to, co powiedziałem. Nie zwlekaj, pospiesz się!”. Akcja wraca do gabinetu lichwiarza. „Ach, Murat, uratowałeś mnie. Jesteś bohaterem!” – mówi Latif. „Dziękuję. Przyszedłem z tobą porozmawiać” – oznajmia chłopak. „Masz jakiś problem? Powiedz, nie wstydź się. Jestem twoim drugim ojcem”.

„Dowiedziałem się wszystkiego” – oświadcza brat Zeynep. „To znaczy?” – nie rozumie Latif. „Wiem, że firma, w której pracuję, należy do ciebie. To dzięki tobie i Ayli dostałem tę pracę”. „Czy dlatego jesteś teraz przygnębiony?”. „Przygnębiony? Gdyby chodziło tylko o to… Dlaczego to zrobiłeś? Razem z Aylą mnie okłamaliście. Nie prosiłem cię o żadną pracę. Sam mogłem znaleźć sobie zatrudnienie. Nie potrzebuję niczyjej pomocy”. „Kto ci to powiedział? Jesteś młodym, godnym i odważnym mężczyzną. Nie potrzebujesz pomocy innych”. „Gdybym wiedział, że firma należy do ciebie, nie zgodziłbym się na tę pracę”.

„Myślisz, że zatrudniłem ciebie dlatego, że jesteś moim zięciem?” – pyta Latif. – „Obrażasz mnie”. „To dlaczego?” – pyta Murat. – „Taka płaca i taka premia. Dlaczego mi to wszystko dałeś?”. „Gdzie indziej znalazłbym kogoś takiego jak ty? Sam poradziłeś sobie z groźnym bandziorem. Takich właśnie ludzi potrzebuję przy swoim boku. Także nie myśl sobie, że zatrudniłem cię z powodu Ayli. Wszystko jest jasne. Oferuję ci rozpoczęcie współpracy ze mną. Od teraz będziesz moją prawą ręką”. „Że co? Nigdy w życiu!”. „Nie zaprzeczaj od razu. Przemyśl to dobrze. Daję ci szansę, której więcej możesz nie dostać. Ja będę królem, a ty moim wezyrem. Zastanów się dobrze, zięciu. Żebyś później nie uderzał głową o ścianę”.

Melek wydaje się, że widzi przez okno swoją córkę, która przechodzi obok domu Yusufa. Szybko wybiega na zewnątrz, jednak nikogo nie dostrzega. Zeynep zaprowadza ją z powrotem do pokoju. W następnej scenie widzimy Yusufa i Orhana rozmawiających na podwórku. „Słyszy nieistniejące głosy. Widzi rzeczy, których nie ma” – mówi bibliotekarz. – „Boję się, że traci poczucie rzeczywistości”. „Nie może zaakceptować, że jej córka zaginęła” – stwierdza Orhan. „Wiem przez co przechodzi. Kiedy sam straciłem Damlę… Dusza mnie boli, kiedy widzę ją w takim stanie”. „Widzieliście Elif w tym samochodzie. Dzięki temu wiemy, że jest cała i zdrowa. Porywacze na pewno skontaktują się ponownie. Jeśli znowu zażądają pieniędzy, skąd je weźmiecie?”.

„Nie wiem…” – wzdycha ciężko Yusuf. „Nie możesz wziąć dwóch kredytów pod zastaw antykwariatu” – stwierdza Orhan. „Spróbuję znaleźć jakieś rozwiązanie”. Tymczasem Leyla rozmawia ze swoją przyjaciółką. „Jak ma się jej matka?” – pyta Sule. „A jak ma się mieć? Jest w bardzo złym stanie” – odpowiada córka Fevziye. „Nie mogę tego znieść. Odkąd dziecko zaginęło, ja wcale nie śpię”. „Ty ich nie widzisz. Ja widzę ich każdego dnia i nie mogę im powiedzieć, że Elif jest z Arzu”. „Co jeśli ta kobieta zrobi coś dziecku?”. „Nie mów nawet takich rzeczy. Nie sądzę, by planowała ją zabić”. „Skąd możesz być tego taka pewna?”.

„Jeśli trzyma Elif przy sobie, musi mieć inne plany” – stwierdza Leyla. – „Myślę, że chce po prostu, by Melek cierpiała”. „Widziałaś się z nią po naszej ostatniej wizycie?” – docieka Sule. „Nie… Nie mam takiej potrzeby, by iść na farmę”. „Co jeśli dowiedzą się, że jesteśmy w to zaangażowane?”. „Co mam zrobić? I ja bardzo się boję”. „Daj Boże, by ta dziewczynka wróciła cała i zdrowa. To dla mnie nauczka, by więcej nie wchodzić z tobą w żadne układy”.

Akcja przeskakuje do wieczora. Murat wraca do domu. „Ach, mój mężulek wrócił!” – zachwyca się Ayla. – „Bardzo martwiłam się o ciebie, kochanie. Nie znikaj więcej, proszę”. „Gdzie byłeś?” – odzywa się Veysel. – „Kręciło mi się w głowie od szukania ciebie!”. „Przyszedłem. Widzisz, że tu jestem” – odpowiada chłopak. „Nie zachowuj się tak, jakby nic się nie stało! Szukałem cię wszędzie, rozpytując przechodniów. Czy człowiek może się tym nie przejmować? Twoja żona omal nie oszalała z twojego powodu!”. Murat kręci głową i odchodzi do pokoju.

Melek krzyczy przez sen imię swojej córki. Do jej pokoju wchodzi Zeynep. „Siostro, wszystko w porządku?” – pyta. – „To tylko zły sen”. „To było takie prawdziwe” – mówi Melek, z trudem łapiąc powietrze. – „Słyszałam, jak Elif mnie wzywa. Czułam ją”. „Spróbuj się uspokoić. Zobaczysz, że wkrótce będzie razem z nami”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Elif budzi się, zakłada kurtkę i podchodzi do drzwi. Te są jednak zamknięte. „Jak zdobyć klucz?” – zachodzi w głowę dziewczynka. – „Musi być jakiś sposób”.

Akcja przenosi się do pokoju Arzu. Kobieta budzi się i widzi męża, który zapina koszulę przed lustrem. „Dzień dobry, kochanie” – mówi Karapinarówna. – „Wcześnie dziś wychodzisz do pracy”. „Jeszcze nie. Wyślę kilka maili, a potem zrobię śniadanie dla mojej żony i syna” – oznajmia Umit. „Powinieneś zostać szefem kuchni”. „To mój obowiązek. Ty tutaj odpoczywaj. Zawołam cię, kiedy śniadanie będzie gotowe”. Mężczyzna opuszcza pokój. Tymczasem Elif wsuwa pod drzwi chustę. Następnie za pomocą spinki do włosów próbuje wypchnąć, znajdujący się po drugiej stronie zamka, klucz. W końcu udaje jej się to. Dziewczynka chwyta za chustę i delikatnie pociąga ją do środka pokoju. Bierze klucz do rąk i przekręca zamek. Czy uda jej się uciec? Czy może jednak Umit ją zauważy?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy