906: Humeyra odwiedza Parlę w szpitalu. „Wiesz, od wczoraj mój nastrój jest o wiele lepszy” – oznajmia Parla. „Od wczoraj?” – pyta zaintrygowana córka Macide. – „Czyżby doktor przekazał ci jakieś nowe wieści?”. „Nie, to nie ma nic wspólnego z moim stanem zdrowia. Kerem jeszcze ci o niczym nie powiedział, prawda?”. „Nie. A o czym miał mi powiedzieć?”. Akcja przenosi się do firmy. Kerem siedzi zamyślony w swoim gabinecie. „Co mam teraz zrobić?” – mówi do siebie. – „Słowo się rzekło, nie mogę postąpić inaczej. Złożyłem obietnicę Parli. Nie mogę po raz kolejny jej rozczarować. Nie mam do tego prawa. Od teraz moim życiem będzie Parla. Muszę wyjść za nią. Jestem jej to winien”.
Akcja wraca do szpitala. „Nie spodziewałam się tego. To było takie nagłe, kiedy Kerem to powiedział” – opowiada podekscytowana Parla. „Co takiego ci powiedział?” – docieka Humeyra. „Od dawna czekałam na coś takiego. Co prawda nie myślałam, że stanie się to w sali szpitalnej, ale…”. „Och, Parla, nie trzymaj mnie dłużej w niepewności. Widzisz, że jestem w ciąży. Nie chcesz chyba, żebym urodziła przed czasem z tej ciekawości”. „Humi, pozwól mi cieszyć się tą piękną chwilą. Chcę ją ciągle wspominać. No już dobrze, przygotuj się na bombową wiadomość. Jesteś gotowa?”. „Tak, powiedz mi”. „Kerem… oświadczył mi się!” – zakrzykuje na cały głos Parla.
„Co? Jak to?” – Humeyra robi wielkie oczy. – „Mówisz poważnie?”. „I to jeszcze jak poważnie!” – potwierdza Parla. – „Byłam w takim samym szoku jak ty, kiedy pierwszy raz to usłyszałam. Możesz to sobie wyobrazić? Kerem poprosił mnie o rękę! Chce spędzić ze mną resztę życia. Jestem taka szczęśliwa. Od wczoraj czuję się, jakbym była we śnie. Humi, nie cieszysz się?”. „Ależ skąd, cieszę się, ale kiedy tak nagle mi o tym powiedziałaś… Jestem bardzo zaskoczona. Mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi”. „Dziękuję, skarbie. Od teraz będziesz moją szwagierką” – Parla uśmiecha się szeroko.
W następnej scenie Humeyra jest już w rezydencji. Wchodzi do salonu, gdzie znajduje się jej brat. „Kiedy wróciłeś do domu?” – pyta żona Tarika. – „Nie byłeś w firmie?”. „Byłem, ale nie miałem wiele pracy, więc wróciłem” – odpowiada Kerem. „Myślałam, że prosto po pracy pojedziesz do Parli”. „Tak, pojadę do niej”. „Ja już byłam w szpitalu. Parla zadzwoniła do mnie i oznajmiła, że ma mi coś ważnego do powiedzenia. Kiedy przyjechałam, była w świetnym nastroju”.
„Czyli wiesz już o wszystkim?” – pyta Kerem. „Oczywiście, że tak” – potwierdza kobieta. W tym momencie przy wejściu do salonu pojawia się Sureyya. Na widok rozmawiającego rodzeństwa odwraca się i chce odejść, by im nie przeszkadzać, ale wtedy docierają do niej słowa Humeyry: „Byłam bardzo zaskoczona, kiedy Parla powiedziała mi, że oświadczyłeś się jej. Z całego serca życzę wam, abyście byli szczęśliwi. Oboje na to zasługujecie”.
Spojrzenia Kerema i Sureyyi spotykają się na chwilę. Zdruzgotana dziewczyna ucieka do swojego pokoju. Opiera się plecami o drzwi i wybucha płaczem. „To koniec… Wszystko jest skończone!” – mówi załamana. Nie wie, że po drugiej stronie drzwi, na korytarzu, zatrzymał się właśnie Kerem. – „Czego oczekiwałam? Że ty i Parla jesteście parą, ale jej nie kochasz? Że weźmiesz mnie za rękę i zabierzesz daleko stąd? Czuję się zraniona, ponieważ moja miłość do ciebie…”. Kamera przenosi się na korytarz. Widzimy Kerema, który opiera się o drzwi pokoju Sureyyi. „Przepraszam” – szepcze mężczyzna. – „Zabrakło mi odwagi, by powiedzieć ci prawdę. Przepraszam…”.
Tymczasem w firmie zjawiają się policjanci. Pytają się Filiz o Tarika. Kobieta zaprowadza ich do gabinetu szefa. „Czemu zawdzięczam waszą wizytę?” – pyta mąż Humeyry. – „Mam nadzieję, że nie stało się nic złego?”. „Niestety wieści nie są dobre” – odpowiada funkcjonariusz. „O co chodzi?”. „Czy zna pan Veysela Simseka?”. „Veysel Simsek? Cóż, nie jestem pewien…”. „Znasz go czy nie?”. „Jestem biznesmenem. Każdego dnia spotykam się z wieloma osobami. To logiczne, że nie jestem w stanie ich wszystkich spamiętać. Ale myślę, że nie poznałem nikogo takiego, ponieważ jego nazwisko nie brzmi dla mnie znajomo”.
„Rozumiem. A czy to możliwe, że on cię zna?” – dopytuje policjant. „To akurat jest możliwe” – przyznaje Tarik. – „Jak już powiedziałem, jestem biznesmenem i moje zdjęcia pojawiają się w gazetach. Może mnie z nich znać. Dlaczego pytacie mnie o tego mężczyznę?”. „Ponieważ został zamordowany. I w swoim ostatnim telefonie rozpytywał się o tablice rejestracyjne pana samochodu. Chciał wiedzieć, do kogo należy samochód i gdzie teraz się znajduje”. „Doprawdy dziwne” – mówi Tarik, starając się zachować spokój. – „To na pewno nie pomyłka?”. „Nie. Veysel Simsek szukał ciebie bezpośrednio przed swoją śmiercią”. „Rozumiem, ale dlaczego?”. „Tego jeszcze nie wiemy i dlatego tu jesteśmy. Może poznamy odpowiedź”.
„Tak jak powiedziałem, nie znam tej osoby” – powtarza Tarik. – „Przychodzi mi do głowy pewna myśl, ale nie jestem pewien”. „Proszę powiedzieć. Każdy szczegół jest ważny w naszym śledztwie”. „Kilka dni temu uderzyłem jeden samochód na parkingu. Wysiadłem, by rzucić okiem, ale nie zauważyłem żadnych uszkodzeń. Pojechałem więc dalej. Możliwe, że powstało jakieś uszkodzenie, którego nie zauważyłem. Możliwe, że ten facet dotarł do nagrania z parkingu i dlatego szukał mojego samochodu. To jedyna rzecz, jaka przychodzi mi do głowy”. „Na którym parkingu się to stało? I kiedy dokładnie?”.
„Trzy dni temu. Na parkingu przed plażą w Kartal” – odpowiada Tarik. „W porządku. Co robił pan na wybrzeżu?” – docieka funkcjonariusz. „Posprzeczałem się trochę z żoną. Chciałem oczyścić umysł i odetchnąć świeżym powietrzem. Czy oskarżają mnie panowie o coś? Jestem podejrzanym?”. „Przyjechaliśmy tu tylko po to, by wyjaśnić, co się stało. Nie ma innego powodu”. „W porządku, przepraszam. Wykonujecie tylko swoją pracę, rozumiem”. „Dobrze, dziękujemy za przekazane informacje”. „Mam nadzieję, że jak najszybciej znajdziecie osobę, której szukacie”.
„Na pewno ją znajdziemy. Możliwe, że będziemy musieli jeszcze tu wrócić, by zadać więcej pytań” – oznajmia policjant. „Oczywiście, kiedy tylko chcecie. Jestem tu zawsze”. Kiedy funkcjonariusze opuszczają gabinet, Tarik opiera się o biurko i z diabelskim spojrzeniem mówi: „Niech to szlag! W żadnym razie ci idioci nie zostawią mnie w spokoju. Pilnie muszę coś zrobić, zanim dowiedzą się, że kłamię”. Czy Tarik odpowie za popełnioną zbrodnię?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.