915: Akcja odcinka rozpoczyna się w pokoju dziecięcym w rezydencji. Zrozpaczona Humeyra wywróciła tu wszystko do góry nogami. Są przy niej Macide, Kerem i Sureyya. „Przygotowałam wszystko dla mojego dziecka. Sama wszystko zrobiłam” – mówi kobieta, zalewając się łzami. – „Gdzie jesteś, moje piękne dziecko? Gdzie?”. „Siostro, posłuchaj…” – odzywa się Kerem. „Nie zbliżaj się! Zostawcie mnie samą!”. „Humeyro, nie rób tego sobie, proszę” – zabiera głos Sureyya. – „Zadręczasz się tylko tutaj”. „Mamo, jak mogliśmy umieścić ją pod ziemią? Jest jej tam bardzo zimno” – mówi żona Tarika, nadal będąc w ciężkim szoku.

Kerem i Sureyya opuszczają pokój. „Dusza mnie boli, mamo” – mówi Humeyra. – „Moje piersi pełne są mleka, ale mojego dziecka już nie ma. Gdzie jest?”. „Humeyra, córko, na miłość boską, nie rób tego” – odzywa się pani Haktanir. – „Nie torturuj siebie jeszcze bardziej”. „Jak będę teraz żyć? Podczas gdy ona leży w tej zimnej ziemi, jak ja mam żyć?”. „Córko, taka była wola Boża. Nie możemy niczego zmienić”. „Kiedy biorę łyk wody, widzę jej suche usta. Kiedy zasypiam, pyta mnie, dlaczego zostawiłam ją i odeszłam”. „Moja miłość, wiem, że to dla ciebie bolesne, ale znajdziesz siłę. Zaufaj mi. Będziemy się modlić i będziemy cierpliwi”.

Akcja przenosi się na zewnątrz. Kerem i Sureyya siedzą na ławce. „Co ona tam robiła?” – zachodzi w głowę mężczyzna. – „Myślę i myślę, ale nie mogę zrozumieć. Co robiła na tej odległej drodze? I to sama!”. „Jest na pewno coś, czego nam nie powiedziała” – stwierdza Sureyya. – „Dajmy jej czas, by mogła dojść do siebie. W końcu sama powie”. Akcja wraca do pokoju dziecięcego. „Humeyra, spójrz na mnie, córko” – prosi Macide. – „Dlaczego byłaś na tej leśnej drodze? Czy wiesz, gdzie jest Tarik? Co tam robiłaś? Proszę, powiedz mi. Pojechałaś spotkać się z Tarikiem? Czy on coś ci zrobił? On też był w samochodzie?”.

„Miałaś rację, mamo” – odzywa się Humeyra. – „Zawsze miałaś rację. Teraz nie ma już ani Tarika, ani mojego dziecka. Mój świat się zawalił…”. Siostra Kerema podnosi z podłogi zdjęcie wykonane podczas badania USG i opuszcza pokój. Udaje się do sypialni, gdzie rzuca się na łóżko. Tymczasem Elif i Melek wchodzą do pokoju Parli. „Przynieśliśmy ci śniadanie” – oznajmia Melek i kładzie na kołdrze drewnianą tacę z jedzeniem. „A ja przyniosłam ci sok pomarańczowy” – oznajmia dziewczynka. „Gdzie jest Kerem?” – pyta Parla. „Jest z panią Humeyrą”. „W ogóle nie wychodzi z jej pokoju! Dobra, nieważne” – rozeźlona Parla kieruje wzrok na tacę. – „Co to ma być? Nie jem jajecznicy na maśle! Używam tylko oliwy z oliwek!”.

„Ser wcale nie jest świeży! A ten tost? Jest spalony na węgiel! I jeszcze te ogórki… Co za okropność!” – Parla kieruje groźne spojrzenie na Elif. – „Ty je kroiłaś?!”. „Nie, ona niczego nie dotknęła” – zaprzecza Melek. – „To ja przygotowałam dla ciebie śniadanie”. „I to ma być wytłumaczenie?! Żartujesz sobie ze mnie?! Jestem zszokowana!”. „Nie bronię nikogo. Mówię tylko, jak było, proszę pani”. „Śmiesz się ze mną spierać?! Co to za zachowanie?!”. „W porządku, przygotuję wszystko raz jeszcze”. „Zostaw to już i zawołaj Vildan. No dalej, ruszaj się!”. Melek i Elif opuszczają pokój. Po chwili są już w kuchni, gdzie znajduje się Vildan.

„Zaniosłyście śniadanie Parli?” – pyta służąca. „Tak, ale ona chce się z tobą zobaczyć” – odpowiada Melek. „Dlaczego?”. „Śniadanie jej się nie spodobało i nie chce go jeść. Być może chce, żebyś przygotowała dla niej nowe”. „Och, mam już jej dość! Kiedy wreszcie przestanie zawracać mi głowę?!”. „Wydawała się bardzo zła. Będzie dobrze, jeśli do niej pójdziesz”. Vildan ze złością rzuca ścierkę na blat i opuszcza kuchnię. „Jesteś smutna z powodu tego, co powiedziała Parla?” – Melek zwraca się do córki. „Nie powinna na ciebie krzyczeć” – stwierdza Elif. „Takie rzeczy są normalne. Jestem tu w końcu pracownikiem. Ale nie martw się, nie zostaniemy tu na zawsze”.

„Odejdziemy stąd?” – pyta dziewczynka, a na jej twarzy pojawia się wyraz podekscytowania. „Tak, ale musimy zostać jeszcze trochę czasu” – odpowiada Melek. – „Wszystko będzie pięknie, moja jedyna. Będę przygotowywała ci śniadania w naszym domu. Będziemy żyć spokojnie, bez ukrywania się i nie uciekając przed nikim. Wkrótce Tarik zostanie aresztowany i będziemy wolne. Do tego czasu musimy jednak zachowywać się, jakbyśmy były sobie obce, aby uniknąć podejrzeń. Ale wkrótce to się skończy. Bądź jeszcze trochę cierpliwa, dobrze?”.

Akcja przenosi się do domu w lesie. Tarik rozmawia przez telefon. „Więc akcje są już wystawione na sprzedaż? Świetna wiadomość” – mówi do słuchawki. – „Jak długo będzie trwał transfer pieniędzy po dokonanej sprzedaży? Rozumiem. Czyli wystarczy tylko znaleźć kupca? Chcę, żebyś przyspieszył ten proces najszybciej jak to możliwe. Nie mogę zbyt długo czekać. W porządku, dziękuję”. Tarik rozłącza się, siada na kanapie obok kochanki i oznajmia: „Powiedział, że wkrótce znajdzie kupca na akcje. Będziemy bogaci, Rana. Znacznie bogatsi niż wcześniej”. „Mam nadzieję, że tak będzie” – mówi kobieta.

„Będzie, zobaczysz” – zapewnia Tarik. – „Jak tylko wezmę pieniądze, uciekniemy do Grecji. Potem do Włoch, Hiszpanii, a może nawet Ameryki. Udamy się gdziekolwiek zechcesz. Nigdy więcej nie będziemy pamiętać tego nonsensu. Humeyry, Macide, Kerema i firmy!”. Akcja przenosi się do rezydencji. W salonie znajdują się Macide, Kerem i Sureyya. „Nie ma żadnych wieści o szwagrze?” – pyta mężczyzna. Jego matka milczy przez chwilę, a następnie zwraca się do Sureyyi: „Jeśli pozwolisz, chciałabym zostać z Keremem sama”. „Oczywiście” – dziewczyna podnosi się z kanapy i opuszcza salon.

„Mamo, co się dzieje?” – pyta zdziwiony Kerem. – „Dlaczego poprosiłaś Sureyyę, by wyszła?”. „Ponieważ wiadomości nie są dobre” – odpowiada pani Haktanir. – „Ale najpierw obiecaj mi, że zachowasz spokój. Szczególnie ze względu na stan twojej siostry”. Mężczyzna skina głową na znak potwierdzenia. „Wygląda na to, że Tarik zostawił twoją siostrę…”. „Co takiego?!” – Kerem zrywa się na równe nogi. „Próbowałam porozmawiać z Humeyrą, ale nic mi nie mówi. To zdarzenie na drodze i nagłe zniknięcie Tarika… Nie jestem do końca pewna, ale musimy być przygotowani. Poczekajmy jeszcze trochę i zobaczymy, co się stanie. Nie zapomnij tylko o swojej obietnicy. Twoja siostra przechodzi przez bardzo trudny okres”.

W następnej scenie widzimy Sureyyę, która przechadza się na zewnątrz. Nagle zatrzymuje się, widząc znajdujących się przy basenie Kerema i Parlę, którzy trzymają się za ręce. Obserwuje ich z ukrycia i czuje wielki ból w sercu. Jej oczy zachodzą łzami. Akcja przenosi się do domu Julide. Tulay siedzi w fotelu i wpatruje się w zdjęcie Veysela. „Zabili cię bez namysłu” – mówi kobieta. – „Nawet nie pomyśleli o tych, którzy cię kochają. Jak wiele istnień zostało zniszczonych przez jedną śmierć? Byłeś moim wsparciem, moimi skrzydłami. Jak mam teraz żyć bez ciebie? Jak mam znowu się uśmiechać? Kiedy widzę naszą Inci tak bardzo załamaną i myślę o naszym nienarodzonym dziecku… Czym mam wypełnić pustkę po tobie?”.

Do domu wraca Julide. Tulay szybko odkłada zdjęcie Veysela na szafkę i chusteczką ociera pełne łez oczy. Po chwili mama Emirhana wchodzi do pokoju dziennego. „Czy dzwoniła do ciebie Melek?” – pyta. „Nie, nie dzwoniła” – odpowiada Tulay. „Od dwóch dni się nie odezwała. Na moje telefony także nie odpowiada. Myślę, że powinnam pójść do rezydencji i porozmawiać z nią osobiście. Co o tym sądzisz?”. „To dobry pomysł. Powiedz jej, że nie jest niczemu winna. Niech nie zadręcza siebie”. „Masz rację. Ostatnio w ogóle nie mogę zasnąć z powodu Melek. Nie będę spokojna, dopóki z nią nie porozmawiam. Pójdę od razu”. Julide opuszcza dom.

Akcja wraca do rezydencji. Macide wchodzi do pokoju córki. Siada przy niej na łóżku i ujmuje jej rękę. „Mamo, bardzo cię przepraszam” – mówi Humeyra. „Za co, córko?”. „Przed wyjściem powiedziałam ci bardzo dużo brzydkich słów. Posunęłam się za daleko. Wybacz mi, proszę”. „Nie musisz przepraszać. Naprawdę myślisz, że matka może żywić urazę do swojego dziecka? Już dawno o tym zapomniałam”. „Ja nie zapomniałam. Powiedziałam ci rzeczy, na jakie nie zasługujesz. Tak bardzo tego żałuję”. „Duszo moja, jestem smutna, kiedy ty się smucisz. Nie chcesz powiedzieć mi, co stało się tamtego dnia?”.

„Lekarka w szpitalu powiedziała mi, że znaleźli cię daleko za miastem” – kontynuuje Macide. – „W Karacoban, czy gdzieś w pobliżu. Jak się tam znalazłaś? Byłaś z Tarikiem, prawda? Dalej, kochanie, powiedz mi”. „Mamo, powiedziałam ci już, że nie chcę o tym rozmawiać. Nie nalegaj, proszę” – mówi Humeyra, nie chcąc przypominać sobie, jak bardzo została skrzywdzona przez Tarika.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy