937: Melek idzie przez dzielnicę. Nagle zatrzymuje ją Gonul – sąsiadka, która poprzedniego dnia rozmawiała z Elif. „Dokąd idziesz?” – zagaduje. „Idę szukać pracy. Jak zwykle”. „Czyli tamta ci się nie spodobała”. „Jaka tamta?”. „Mówię o sprzątaniu”. „Sprzątaniu? Nie rozumiem.” – Melek robi duże oczy. „Przyszłam wczoraj do ciebie i zostawiłam wiadomość. Elif ci nie powiedziała? Usłyszałam o pracy dla sprzątaczki i od razu pomyślałam o tobie. Czekałam na twoją odpowiedź”. „Naprawdę?”. „Tak. Elif musiała zapomnieć ci powiedzieć. Kobieta szuka pomocy codziennej, nie tylko raz czy dwa razy w tygodniu. To stała praca”. „Chodzi tylko o sprzątanie?”. „Nie, także o gotowanie, pranie i prasowanie. Znasz się na tym, prawda?”.
„Oczywiście” – potwierdza Melek. „Nie przegap tej okazji. Ta praca jest właśnie dla ciebie. Pensja może nie jest wysoka, ale pomoże ci przetrwać w tym trudnym okresie”. „Dziękuję ci bardzo, siostro Gonul”. „Nie ma za co. Właściwie to pani Figen powinna mi podziękować, że znalazłam jej kogoś takiego jak ty. Dzisiaj nie jest łatwo znaleźć dobrą pomoc domową. Porozmawiam z panią Figen i dam ci znać. Prawdopodobnie zaczniesz pracę od jutra”. „W porządku, dziękuję ci bardzo.” – Melek żegna się z sąsiadką, a gdy zostaje sama, pyta siebie: „Dlaczego Elif nie powiedziała mi o tej pracy? Zapomniała albo…?”.
Akcja przenosi się do firmy. Pomimo braku umówionego wcześniej spotkania, do gabinetu Mahira wchodzi mężczyzna w garniturze i z neseserem w ręku. „Kim jesteś, żeby wchodzić w ten sposób do mojego biura?” – pyta nowy dyrektor. – „Wynoś się stąd natychmiast albo wezwę ochronę!”. „Najpierw radzę ci wysłuchać tego, co mam do powiedzenia” – oświadcza przybyły. – „Zapewniam cię, że będziesz zaskoczony”. „Kim jesteś? To musi być naprawdę ważne, skoro wszedłeś tu bez pozwolenia”. „Tak właśnie jest. Przyszedłem tu w imieniu osoby, która jest udziałowcem tej firmy”. „Kogo konkretnie?”. „Jeszcze jej nie znasz”. „Mylisz się. Osobiście poznałem wszystkich partnerów. Nie zabieraj mi więcej czasu i natychmiast stąd wyjdź”.
„Mylisz się, panie Mahirze” – przekonuje przybyły. – „Nie znasz wszystkich partnerów”. „Wchodzisz tutaj bez pozwolenia i oczekujesz, że uwierzę w każde twoje słowo? Nie mam na to czasu ani ochoty. A teraz wynoś się”. „W porządku. W takim razie udowodnię ci, że moje słowa nie są kłamstwem.” – Mężczyzna otwiera neseser i wyciąga z niego jakieś dokumenty, które rzuca na biurko. – „Proszę bardzo, panie Mahirze. Skoro nie wierzysz moim słowom, uwierz swoim oczom”.
Mahir zapoznaje się z dokumentami i mówi: „Załóżmy, że te dokumenty nie są sfałszowane. Zapytam cię o coś. Dlaczego myślisz, że chciałbym działać za plecami ludzi, z którymi pracuję?”. „To twój wybór. Jeśli odrzucisz ofertę, stracisz niepowtarzalną okazję”. „Co to za okazja?”. „Żeby się dowiedzieć, musisz pójść ze mną i porozmawiać z moim przełożonym”. „Pójdę z tobą, żeby zobaczyć się z kimś, kogo nawet nie znam?”. „Tak jak powiedziałem, jeśli pójdziesz, dużo na tym zyskasz. Bardzo dużo”.
Melek wraca do domu. „Co się stało? Dlaczego przyszłaś dzisiaj tak wcześnie?” – pyta Elif. „Ponieważ musiałam wrócić”. „Ale dlaczego?”. „Bo może jest coś, o czym zapomniałaś mi powiedzieć?”. Mama i córka przechodzą do pokoju dziennego, gdzie siadają na sofie. „Rozmawiałaś z ciocią Gonul?” – domyśla się dziewczynka. „Dlaczego nie powiedziałaś mi o pracy sprzątaczki? Dlaczego to ukryłaś?”. „Nie chcę, żebyś sprzątała czyjeś domy. Ta praca jest zła”. „Owieczko, posłuchaj, każda uczciwa praca jest dobra. Pamiętasz, że pracowałam w szwalni, prowadziłam restaurację, a nawet sprzątałam domy. Nie ma różnicy między tymi zawodami”.
„Jeśli zajdzie konieczność, mogę nawet czyścić toalety, by nas utrzymać” – kontynuuje Melek. – „Tak zarobione pieniądze byłyby najczystszymi pieniędzmi na świecie, ponieważ zarobione zostały własnym wysiłkiem, nikogo nie krzywdząc. Nie ma więc znaczenia, jaką pracę się wykonuje, ważne jest, by żyć w zgodzie z własnym sumieniem. Zrozumiałaś mnie?”. „Tak, mamo. Przepraszam, że ukryłam przed tobą tę pracę. Zapytam cię o coś. Co się stanie z produktami na ciasteczka?”. „Oczywiście, że staną się ciasteczkami. Kucharko Elif, proszę do kuchni”. Mama i córka udają się do kuchni, gdzie razem zabierają się za przygotowywanie ciasteczek.
Akcja przenosi się do rezydencji. Macide i Kerem przechadzają się po ogrodzie. „Nie wiemy, gdzie czai się niebezpieczeństwo” – mówi pani Haktanir. – „Może nawet teraz obserwują nasz dom. To wcale nie jest dobre, że Humeyra opóźniła kwestię zatrudnienia ochroniarza”. „I ja myślę o tym od rana, mamo. Musimy ją jakoś przekonać”. „Tak, ale jak? Zgodziła się na ochroniarza, ale dopiero za kilka tygodni. Jeśli znowu zaczniemy na nią naciskać, boję się odwrotnej reakcji”. „Nie ma innego wyjścia, mamo. Muszę być szczery z moją siostrą. Poza tym, jeśli powiemy ochroniarzowi, że jego praca zacznie się dopiero za kilka tygodni, z pewnością poszuka sobie innego zatrudnienia”.
„Powiedziałeś, że jest najlepszy w swoim fachu. Nie możemy go stracić” – stwierdza Macide. – „Co więc zrobimy, Kerem?”. „Mam jeden pomysł. Tym razem nie zostawię sprawy szczęściu. Siostra będzie zła, ale nie mamy innego wyjścia. Zatrudnimy tego człowieka od razu”. „Zwariowałeś, synu? Nie igraj z ogniem, na litość boską. Jeśli Humeyra się dowie, wpadnie w szał”. „Co innego mam zrobić, mamo? Czekać kolejne tygodnie i narażać siostrę na niebezpieczeństwo?”. „Ach, to wszystko źle się skończy”. „Istnieją znacznie gorsze zakończenia, mamo. Robimy to w dobrej wierze”. „No nic, zrób to, o czym mówisz. Niech Bóg nam pomoże”.
Akcja przenosi się na wybrzeże. Mahir oraz mężczyzna, który wtargnął do jego gabinetu, znajdują się na molo. Obok nich zatrzymuje się czarna limuzyna. Mężczyzna otwiera tylne drzwi samochodu i ze środka wysiada… Rana! Staje naprzeciwko Mahira i zdejmuje okulary przeciwsłoneczne. „Panie Mahirze, jestem Rana Kaya” – przedstawia się kobieta i wyciąga przed siebie dłoń. Dyrektor firmy odwzajemnia jej gest i odpowiada: „Mahir Keskin”. „Dziękuję za przybycie”. „Powiedz mi to, co masz do powiedzenia, pani Rano. Zostawiłem swoje obowiązki i przyjechałem tutaj. Nie rozumiem, dlaczego musieliśmy spotkać się akurat w takim miejscu”.
„Dobrze, przejdę do rzeczy” – oznajmia kobieta. – „Mój prawnik wspomniał ci, że jestem partnerem w firmie. Posiadam dwadzieścia pięć procent udziałów holdingu Haktanir, chociaż nikt jeszcze o tym nie wie. Ale wkrótce dowiedzą się i z pewnością wywoła to wielkie poruszenie. Będzie to początek wielkiej wojny”. „Powiedzmy, że mówisz prawdę. Dlaczego miałoby mnie to interesować?”. „Ponieważ zbliżają się dni, kiedy będziesz musiał opowiedzieć się po którejś ze stron. Przyjmij to jako ostrzeżenie”. „Moja strona jest jasna. Pracuję dla Haktanirów”. W tym momencie telefon Mahira zaczyna dzwonić. Mężczyzna patrzy na ekran i odrzuca połączenie.
„Jeśli tak, to dlaczego nie odebrałeś?” – pyta Rana. „Nie wykonuję ruchów, nie dowiedziawszy się, co mogę zyskać, a co stracić”. „Pozwól zatem, że powiem ci, co zyskasz. Staniesz po silniejszej stronie, więc osiągniesz maksymalny zysk. Do zobaczenia wkrótce, panie Mahirze. Sugeruję ci dobrze się zastanowić i podjąć właściwą decyzję”. Kobieta zakłada okulary, wsiada do samochodu i odjeżdża. Akcja przenosi się do rezydencji. Macide rozmawia w swoim pokoju z siostrą. „Obawiamy się, że coś złego może stać się Humeyrze” – mówi matka Kerema. „Ach, ten człowiek to prawdziwy diabeł. Całe szczęście, że siedzi teraz w więzieniu”.
„Jest w więzieniu, ale ma swoich ludzi. Pokażę ci coś.” – Macide wyciąga z szuflady kopertę i przekazuje ją siostrze. „To wasze zdjęcie” – stwierdza Kiymet, otwierając kopertę. Następnie rozkłada dołączoną karteczkę z krótką wiadomością. – „Dasz mi wszystko, o co poproszę, lub stracisz swoich bliskich. Och, co za szaleniec!”. „Proszę cię, Kiymet, w żadnym razie nie wspominaj o tym Humeyrze. Ani o zdjęciu, ani o liście”. „Oczywiście, będę milczeć.” – Kiymet wykonuje gest, jakby zasuwała zamek na ustach. – „To dlatego tak chcecie chronić Humeyrę. Ale słyszałaś, co powiedziała rano. Nie chce w najbliższych tygodniach żadnego ochroniarza”. „Kerem coś wymyśli. Jutro będziemy wiedzieć, czy się uda”. Czy Humeyra zaakceptuje ochroniarza? Po której ze stron opowie się Mahir? Czy będzie współpracował z Raną?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.