945: W firmie trwa zebranie. Nagle drzwi sali konferencyjnej otwierają się i do środka wchodzi… Rana! Haktanirowie kierują na nią zdumione spojrzenia. „Co ty tu robisz?!” – pyta Kerem, stając przed kobietą. „Przyszłam naprawić jeden błąd” – odpowiada przybyła. „Jaki błąd?”. „Bez mojego podpisu nie masz prawa podjąć jakiejkolwiek decyzji”. „Kim ty jesteś, żeby…” – Oburzona Humeyra podnosi się z krzesła. „Zatrzymaj się, siostro” – prosi Kerem i zwraca się do Rany: „O czym ty mówisz?”. „O tym, że jestem nowym udziałowcem w holdingu Haktanir!”. „Co?!” – Macide robi wielkie oczy. „Ach, wydaje się, że mój prawnik zapomniał was poinformować. Ale skoro jeszcze nie wiecie, wyjaśnię wam. Udziały wcześniej należące do Humeyry są teraz moje”.

„Co to wszystko ma znaczyć?” – pyta Humeyra, mając nadzieję, że to tylko zły sen. „Powiem ci, co to znaczy, moja droga” – mówi Rana. – „Twój podpis jest teraz nieważny. Wszystkie dokumenty, które podpisałaś, są zwykłymi śmieciami”. Rana podchodzi do miejsca, przy którym siedziała Humeyra, podnosi podpisany przez nią dokument, zgniata go i rzuca na podłogę. Następnie sama zajmuje jej miejsce i mówi dalej: „Czasy pani Humeyry minęły. Nie ma już ona żadnej władzy w tej firmie”.

Kerem z wściekłością uderza rękoma w stół i wbija mordercze spojrzenie w nową udziałowczynię. „Posłuchaj mnie! Cokolwiek próbujesz osiągnąć, nie uda ci się!” – oświadcza. „Czy możesz być teraz nieco bardziej uprzejmy wobec mnie, panie Keremie?” – prosi Rana. „Natychmiast stąd odejdź!”. „Wiesz, co się stanie, jeśli odejdę? Nie będziesz w stanie podjąć ani jednej decyzji, ponieważ brak mojego podpisu ci to uniemożliwi”. „W jakąkolwiek grę grasz, zepsuję ci ją!”. „Nie możesz niczego zepsuć. Będzie dobrze, jeśli szybko zaakceptujesz rzeczy takimi, jakie są. Zwyczajnie nie masz innego wyjścia”.

Zapłakana Humeyra wybiega z sali konferencyjnej. „Dlaczego?” – pyta Kerem. – „Po tym wszystkim, co zrobiłaś mojej siostrze i mojej rodzinie, dlaczego jeszcze to?! Czy ty nie masz w ogóle wstydu? Zburzyłaś spokój naszej rodziny, a teraz stajesz przede mną i mówisz, że jesteś udziałowcem firmy?!”. „Panie Keremie, nie chcę wchodzić z tobą w niepotrzebne dyskusje”. „Ty nie masz tu czego szukać! Nie przyjmę cię pod ten dach!”. „Mylisz się. Muszę być teraz tutaj, ponieważ potrzebujesz mojego podpisu. Podpiszmy dokumenty, dopóki jest tutaj twoja mama. Widzę, że chcecie wejść na rynek tekstyliów. Moje gratulacje. Birce, poproś sekretarkę o nową umowę”.

„Birce, siadaj!” – rozkazuje Kerem, gdy pracownica podnosi się. Następnie kieruje wzrok na Ranę. – „Myślisz, że usiądę z tobą do jednego stołu?”. Mężczyzna opuszcza salę konferencyjną. Tuż za nim wychodzi Macide. W następnej scenie widzimy, jak Kerem wchodzi do swojego gabinetu. Rzuca wszystkim, co tylko nawinie mu się pod rękę. Do pomieszczenia wchodzi jego matka. „Kerem, nie ma Humeyry! Nigdzie nie ma twojej siostry!” – mówi zaaferowana. „Co takiego? Jak to jej nie ma?”. „Nie ma jej! Nie mogła tego znieść i wyszła! Nie zauważyłam nawet, kiedy to się stało. Kerem, zrób coś! Znajdź swoją siostrę!”.

Tymczasem Humeyra jedzie taksówką. Trzyma w ręku dzwoniący telefon i patrzy na wyświetlone na ekranie imię brata. Nie odbiera jednak połączenia. Bardzo płacze, cały czas mając przed oczami Ranę, która oświadcza, że jest właścicielką jej udziałów. Akcja przenosi się do rezydencji. Kiymet i Parla przygotowują razem obiad. „To powinno być zawinięte w ten sposób” – instruuje siostra Macide. „Tak?” – pyta Parla, sama przystępując do działania. „Dokładnie tak, dobra robota! Wyszło ci naprawdę pięknie”. „Dziś wieczorem będzie uczta. Niech szybko podpiszą, co trzeba, i wracają do domu. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć ten wspaniały stół. Kiedy mama Macide i Kerem zobaczą naszą sarmę z mięsem, będą zachwyceni! Jestem tego pewna!”.

„Droga do serca wiedzie w końcu przez żołądek. Niech przyjeżdżają jak najszybciej” – kontynuuje Parla. Nagle jej komórka zaczyna dzwonić. To Kerem. – „Co tam, kochanie? Jak się masz?”. „Czy siostra wróciła do domu?” – pyta mężczyzna. – „Choć w sumie nie mogłaby tak szybko… Ale może dzwoniła do ciebie?”. „Nie, nie dzwoniła. Co się stało? Nie pojechaliście razem? Humi nie było w firmie?”. „Była, ale poszła”. „Wyjaśnij mi wszystko po kolei. Na czym polega problem?”. „Wydarzyły się straszne rzeczy…”. „Nie wytrzymam dłużej. Powiedz wprost!”. „Na zebraniu pojawiła się ta kobieta… Rana!”. „Co?! Co ty mówisz, Kerem? Opowiadaj szybko!”.

„Humeyra oszalała, kiedy ją zobaczyła” – mówi Kerem. – „Potem gdzieś zniknęła. Później ci wszystko wytłumaczę. Jeśli siostra wróci do domu, od razu daj mi znać, dobrze?”. „Okej, zadzwonię do ciebie.” – Dziewczyna rozłącza się. „Parla, co się stało?” – pyta Kiymet. „Co jeszcze mogłoby się stać, ciociu?” – odpowiada Parla, wzruszając ramionami. Akcja przenosi się na wybrzeże. Humeyra stoi na klifie i zalewa się łzami. Wspomina dzień, kiedy zobaczyła swojego męża z Raną przed domkiem w lesie. Niebezpiecznie zbliża się do krawędzi klifu, gdy nagle obok niej pojawia się Levent. Ochroniarz, myśląc, że kobieta chce się rzucić w przepaść, chwyta ją za ramiona.

Akcja wraca do rezydencji. „Nie mogę uwierzyć!” – złości się Parla. – „Tak bardzo się staram, próbuję zrobić coś wyjątkowego, a teraz znowu wszyscy będą się przejmować Humeyrą!”. „Uspokój się. To jasne, że musiało stać się coś złego” – przekonuje Kiymet. – „Kerem nie powiedział ci nic więcej?”. „Tylko to, co ci powiedziałam. Off, Humeyra, off! Zabrałaś mi całą energię! Teraz zajmie kilka miesięcy, byś się uspokoiła. I znowu nici z mojego ślubu!”. „Rozumiem cię, ale może i z tego wyciągniesz coś pozytywnego”. „Jak to?”. „Humeyra przeżywa trudny okres. Czy to nie czas, by ponownie zbliżyła się do starej przyjaciółki? Bądź z nią w trudnych chwilach, wspieraj ją przez najbliższe dni. Odzyskaj jej zaufanie. To dla ciebie szansa, by wszystko było jak wcześniej”.

„Dobrze, ale jak mam to zrobić?” – pyta Parla. – „Humeyra nie chce, by ktokolwiek zbliżał się do niej, kiedy jest w takim stanie”. „Cóż, sztuką jest wyjąć żmiję z nory. Pójdź do niej, porozmawiaj, zwierz się jej. Ponownie zyskaj jej zaufanie. Ona jest twoją przyszłą szwagierką. Powiem ci otwarcie, Parla. Wygląda na to, że nasz młody człowiek nie jest tak bardzo tobą zainteresowany. Zakochany mężczyzna nie słucha się swojej matki ani ojca. Z Keremem jest jednak inaczej. Musisz więc zdobyć poparcie Macide i Humeyry. Nie ma innego wyjścia”. „Masz rację” – przyznaje dziewczyna. „Słuchaj się mnie, a nie pożałujesz”.

Akcja wraca na wybrzeże. „Co robisz? Prawie byśmy spadli!” – mówi siostra Kerema. „Pani Humeyro, kiedy zobaczyłem cię tutaj…” – tłumaczy Levent. – „Bardzo się przestraszyłem, że chcesz skoczyć. Co tutaj robisz? Dlaczego podeszłaś tak blisko krawędzi? To bardzo niebezpieczne. Usiądź”. Ochroniarz pomaga Humeyrze usiąść, a następnie sam siada obok niej. „Życie czasami mocno się komplikuje” – mówi mężczyzna. – „Potykamy się, upadamy… Są chwile, kiedy dusza bardzo nas boli, kiedy nie chcemy żyć… Głos w środku krzyczy, że nic nie będzie już takie, jak wcześniej. Ale mimo wszystko oddychamy. Życie jest w końcu piękne”.

„Dlaczego mi to wszystko mówisz?” – pyta Humeyra. „Kiedy zobaczyłem cię tutaj…”. „Pomyślałeś, że chcę rzucić się w przepaść, tak? Nie bądź śmieszny!”. „Pani Humeyro, wyglądasz na wyczerpaną. Zostaw wszystkie złe myśli tutaj, a ja zawiozę cię do domu”. „Przyjechałam tutaj, by wszystko przemyśleć, ale ty oczywiście nie możesz zostawić mnie samej. Myślisz, że jestem taka głupia, że się stąd rzucę”. „Może jesteś wrażliwa, ale na pewno nie głupia”. Akcja przenosi się do firmy. Akin wchodzi do gabinetu Mahira. „Co to było? W jaki sposób doszło do tej burzy dzisiaj?” – pyta stażysta.

„To dopiero początek” – oznajmia Mahir, podnosząc się z sofy. – „Prawdziwa burza dla Haktanirów dopiero się zacznie”. „A kim była ta kobieta?”. „To nowy partner biznesowy. Nagły i niepożądany partner”. „Jak to? Przejęła udziały bez ich wiedzy? Nic z tego nie rozumiem”. „Byliśmy dzisiaj świadkami konfliktu między dwoma kobietami. Pani Rana to była kochanka byłego męża pani Humeyry. I to ona przywłaszczyła sobie jej udziały”. „Czyli pani Humeyra straciła i męża, i udziały, tak? To dlatego była taka załamana”. „Smucisz się z jej powodu?”. „To jasne, że pani Rana dopuściła się oszustwa”. „To jest nic w porównaniu z tym, czego dopuścili się Haktanirowie. Zasługują na o wiele więcej niż to, co stało się dzisiaj. Dlatego nie ma tu miejsca na emocje, Akinie”.

Levent i Humeyra przyjeżdżają do rezydencji. „Dzięki Ci, Boże!” – mówi Macide i obejmuje córkę. „Siostro, gdzie byłaś?” – pyta Kerem. – „Umieraliśmy tu ze strachu”. „Gdzie przepadłaś tak niepostrzeżenie?”. „Panie Keremie, nie mogłem odpowiedzieć, ponieważ padła mi bateria. Przepraszam” – tłumaczy ochroniarz, gdyż Humeyra milczy. „Nieważne. Najważniejsze, że sprowadziłeś moją siostrę całą i zdrową”. „Niech Bóg cię błogosławi, synu” – mówi Macide. – „Znalazłeś moją córkę i przyprowadziłeś ją. Niech Bóg da ci wszystko, co najlepsze”. „Jesteś głodna?” – Kiymet zwraca się do siostrzenicy. – „Chcesz, żebym coś ci przygotowała?”. „Nie, dziękuję. Pójdę do swojego pokoju i trochę odpocznę”. „Humi, może i ja z tobą pójdę?” – proponuje Parla. – „Nie będziesz sama”. „Mam potrzebę zostać sama” – odpowiada zdecydowanie Humeyra i odchodzi.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy