948: Akcja odcinka rozpoczyna się w rezydencji. Humeyra nadal jest w gabinecie i trzyma w rękach znaleziony dokument. „To moja wina” – mówi do siebie. – „Zrezygnował z projektu, żebym nie czuła się źle. Och, Kerem, co ty zrobiłeś? Naprawdę jestem tak słaba i krucha? Ranię także innych, nie tylko siebie. Nie, tak być nie może. Nie pozwolę Keremowi, aby przez moją słabość zmienił swoją decyzję. Muszę coś zrobić. Tym razem to my wygramy, nie Rana!”. Akcja przenosi się do firmy, gdzie rozpoczyna się zebranie. Gdy wszyscy są już obecni, Kerem przemawia: „Nie będę przedłużał. Jak wiecie, przez ostatni czas byliśmy skupieni na przygotowaniach do nowego projektu. Włożyliście w to wiele trudu. Byliście bardziej podekscytowani niż ja sam”.
„Ale projekt tekstylny, nad którym pracowaliśmy od dawna… Niestety musimy go wstrzymać” – oświadcza syn Macide. „Co masz na myśli?” – pyta Birce. „Jesteście zaskoczeni, rozumiem was. Tak jednak musiało się stać. Ale jeśli zauważyliście, nie powiedziałem, że go zupełnie porzucamy. Mam nadzieję, że ten stan nie potrwa zbyt długo. W tej chwili muszę zająć się jednym poważnym problemem. Oczywiście to nie jest problem, którego nie można rozwiązać. Muszę to zrobić, żebyśmy po drodze nie potykali się o rzucane nad pod nogi kłody. Rozwiążę problem i będziemy kontynuować projekt od miejsca, gdzie się zatrzymaliśmy. Do tego czasu w stu procentach skupimy się na produkcji obuwia. Spotkanie dobiegło końca, dziękuję wam”.
Melek i Elif dochodzą do odosobnionego miejsca. „Zmęczyłam się już, mamo” – mówi dziewczynka. – „Możemy gdzieś usiąść?”. „Wydaje się, że wystarczająco oddaliłyśmy się od dzielnicy. Usiądźmy tutaj” – mówi Melek i wraz z córką siadają na schodkach. „Zadzwoń do Asli, mamo”. „Nie mogę, mój telefon został w domu”. „To zadzwoń do niej z budki telefonicznej”. „Nie znam jej numeru na pamięć, jedyna”. Akcja przenosi się do domu Melek. Widzimy Asli, która chodzi od ściany do ściany, coraz bardziej się niepokojąc.
„Gdzie one przepadły?” – pyta nauczycielka, wyglądając przez okno. – „Aż tyle czasu robią zakupy? A co, jeśli spotkały tego typa? Jeśli coś im zrobił? Nie, nie mogę dłużej czekać”. Asli zabiera swoją torebkę i opuszcza dom. Akcja wraca na schodki, gdzie siedzą Elif i Melek. „Co teraz zrobimy, mamo?” – pyta dziewczynka. – „Nigdy nie wrócimy do domu?”. „Nie wiem. Mam nadzieję, że znajdziemy jakieś bezpieczne miejsce do osiedlenia się”. Kobieta przytula córkę.
Akcja przenosi się do firmy. Pracownicy są bardzo poruszeni decyzją Kerema o wstrzymaniu projektu. Do pomieszczenia, w którym żywo dyskutują, wchodzi Rana i mówi: „Jeśli raz jeszcze zobaczę, że plotkujecie, bez litości wyrzucę was za drzwi! Nie chcecie mnie do tego zmuszać, prawda?”. Birce podnosi się, chcąc odejść. „Birce, jeszcze nie skończyłam!” – upomina pracownicę Rana. – „Dla tych, którzy mnie nie znają, i którzy nie zrozumieli jeszcze, kim jestem. Jestem Rana Kaya, jedna z udziałowców holdingu Haktanir. Wiedzcie o tym i bądźcie bardzo ostrożni w przyszłości. W przeciwnym razie będziecie bardzo żałować!”.
Nagle telefon Rany zaczyna dzwonić. Kobieta opuszcza pomieszczenie i odbiera połączenie. „Rozumiem, czyli księżniczka opuściła swój zamek?” – mówi do słuchawki. – „Podążaj za nią do celu i wyślij mi adres”. Akcja przenosi się do dzielnicy. Widzimy idącego chodnikiem Sedata. Nagle pojawia się obok niego tajemniczy mężczyzna, chwyta go za koszulę i przyciska do żywopłotu. „O co chodzi?” – pyta właściciel domu. „Jeszcze pytasz, łajdaku?! Żarty sobie ze mnie robisz?!”. „O czym ty w ogóle mówisz? Puść mnie!”. „Zamknij się! Nie poznajesz kobiety i dziecka, których szukam?”. „Pokazałem ci przecież, gdzie mieszkają”. „Byłem tam. Zadzwoniłem dzwonkiem, ale ktoś inny otworzył drzwi”.
„Jak to możliwe?” – nie rozumie Sedat. „Nie ty jesteś właścicielem tego domu?”. „Jestem. Dlaczego pytasz?”. „Wykorzystałeś mnie, by rozwiązać swój problem! Myślisz, że pozwolę sobie na coś takiego?”. „Zatrzymaj się. One tam mieszkają, przysięgam!”. „A ty dalej to samo. Zdajesz sobie sprawę, z kim zadzierasz?”. Kamera pokazuje idącą drogą Asli. „Nie poszły do księgarni” – mówi dziewczyna. – „Która to już godzina? Co one robią tyle czasu? Na pewno musiały spotkać tego typa. A co, jeśli im coś zrobił? Boże, co mam robić? Komu mam powiedzieć o tym, co się stało?”. Nagle nauczycielka dostrzega znajdujących się za rogiem Sedata i tajemniczego mężczyznę. Chowa się za drzewem i obserwuje ich, starając się podsłuchać, o czym rozmawiają.
„Myliłem się, ufając tobie” – mówi tajemniczy mężczyzna. – „Jesteś zwykłym problemem”. „Naprawdę coś źle zrozumiałeś…”. „Zamknij się! Dziękuj Bogu, że od razu nie wpadłeś w moje ręce. Ale jeśli znowu cię spotkam, zapłacisz dotkliwie”. „Nie spotkasz mnie, obiecuję”. „Jeśli masz umysł, tak właśnie zrobisz”. Tajemniczy jegomość puszcza Sedata i odchodzi. „Przeklęty idiota!” – mówi właściciel domu. – „W biały dzień napada na porządnych obywateli. Zwykły bandyta! Dlaczego miałbym cię spotkać? Spotkasz, ale samego diabła! Ach, Melek, w jakie kłopoty mnie wpędziłaś”.
Sedat odchodzi. Kamera robi zbliżenie na Asli. „Skoro rozmawiał z właścicielem domu, to znaczy, że ich nie znalazł” – stwierdza dziewczyna. – „Może go zobaczyły i uciekły? Boże, gdzie one teraz są? Może wróciły do domu?”. Akcja przenosi się na wybrzeże. Humeyra idzie aleją. Tuż za nią podąża Levent. Nagle siostra Kerema robi wielkie oczy. W jej stronę zmierza bowiem… Rana! „Moja droga, jak się masz?” – pyta była kochanka Tarika. „Pani Humeyro, jeśli chcesz…” – odzywa się ochroniarz. „Ja się tym zajmę” – oznajmia córka Macide i kieruje wzrok na swoją rywalkę.
„Widzę, że zaczęłaś chodzić z ochroniarzem” – mówi Rana, drwiąco się uśmiechając. – „Nie musisz się mnie, aż tak bardzo bać”. „Naprawdę myślisz, że jesteś taka ważna?”. „Owszem. Jeśli spojrzymy na pozycję, którą teraz zajmuję…”. „Najpierw kochanka mojego męża, potem zabójczyni mojego dziecka, a teraz super oszustka. To prawda, dokonałaś dużego postępu”. „Jestem naprawdę wzruszona. Chyba zaraz się rozpłaczę”. „Jesteś podła i nieuczciwa”. „Nie tylko ja jestem winna. Ty nie zrobiłaś niczego złego? Gdyby mnie nie było, nic by ci się nie przydarzyło, księżniczko Humeyro. Ufasz każdemu, a potem się dziwisz, że wszyscy cię zdradzają”.
„Najpierw zadaj sobie pytanie, dlaczego twój mąż musiał posunąć się do zdrady” – kontynuuje Rana. – „Czy wiesz, dlaczego to wszystko się stało? Z powodu twojej naiwności, niemocy i słabości”. „Masz rację, może i łatwo mnie oszukać, ale to ty i Tarik jesteście ucieleśnieniem zła. Otwórz uszy i dobrze mnie posłuchaj. Nie będziesz już mogła naruszyć spokoju mojego i mojej rodziny”. „Cóż, trochę się spóźniłaś. Kerem zawiesił projekt tekstylny, i to tylko z mojego powodu. O ile pamiętam, uciekłaś z zebrania, bardzo płacząc”. „Powiem ci to tylko raz. Kiedy spotkasz mnie w przyszłości, bądź bardzo ostrożna. Nic nie będzie takie, jak sobie życzysz”. „Grozisz mi, tak?”. „Rozum to, jak sobie chcesz”.
Humeyra odwraca się i odchodzi. Levent od razu podbiega do niej. „Pani Humeyro, wszystko w porządku?” – pyta. „Jak nigdy wcześniej” – pada odpowiedź. Akcja przeskakuje do wieczora. Melek i Elif wchodzą do opuszczonego magazynu. W środku jest bardzo brudno i panuje wielki bałagan. „Zostaniemy tutaj?” – pyta przestraszona Elif. – „Ale mamo, tu strasznie śmierdzi. Na pewno są tutaj szczury”. „Boże, co mamy zrobić? Poinstruuj nas” – wznosi modły Melek. „Mamo, nie zwracaj uwagi na to, co powiedziałam. Kiedyś bałam się szczurów, ale już się tak nie boję. I twoja obecność złagodzi mój strach”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Humeyra wchodzi do gabinetu, gdzie znajduje się jej brat. „Możemy porozmawiać, jeśli masz czas?” – pyta kobieta. „Dla ciebie zawsze. Usiądź. Co się stało?”. „Wiem, że zrezygnowałeś z projektu tekstylnego”. „Jak się o tym dowiedziałaś?”. „Nieważne. Chcę, żebyś wycofał swoją decyzję”. „Co?!”. „Tak, Kerem. Wycofasz się i podpiszesz umowę z Raną”. „Nie ma mowy!”. „Posłuchaj, z projektem czy bez, Rana i tak zostanie w firmie. W tej kwestii jesteśmy bezsilni, czyż nie? Rozumiem, chcesz ze wszystkiego zrezygnować, aby się jej pozbyć, ale ona się nie podda”. „My też nie”. „Nie podda się, ponieważ zrezygnujemy z projektu. Dobrze, może i wygrała pierwszą rundę, ale nie pozwól jej tego powtórzyć. Nie możesz wstrzymać rozwoju firmy z jej powodu”.
„Siostro, muszę myśleć także o tobie” – oświadcza Kerem. „Nie myśl więc o mnie. Podpiszesz tę umowę. W porządku, Rana zabrała moje udziały, ale to ja dalej jestem Haktanir. Nie pozwolę doprowadzić mojej rodziny do bankructwa”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Alev i Leman wracają z zakupów. „Przez to wszystko nie mogę spać” – oznajmia matka Safaka. – „Siedzimy i nic nie robimy. W ten sposób otwieramy tylko drogę tej kobiecie”. „Uwierz we mnie bardziej, ciociu. Mam świetny plan”. „Jaki plan?”. „Co robiłyśmy do tej pory? Tylko przeciwstawiałyśmy się Julide. Powiedziałyśmy jej wszystko prosto w twarz. Nie zrobimy tego ponownie”. „Co więc zrobimy?”. „Zdobędziemy jej zaufanie”.
„Chcesz się z nią zaprzyjaźnić?” – Leman robi wielkie oczy. „Owszem”. „Chcesz doprowadzić mnie do szaleństwa?!”. „Uspokój się. Nie możesz być zła dla wszystkich. Robisz to samo z Julide i przez to jesteśmy zgubione”. „Wpadam w szał, kiedy tylko ją widzę!”. „Ja tutaj obmyślam intrygę, a ty dalej chcesz się z nią kłócić. Musimy być spokojne”. „Nie, nie zamierzam jej schlebiać! Ani trochę!”. W następnej scenie Alev wchodzi do sklepu Julide. „Dzień dobry! Jak się masz?” – woła od progu, uśmiechając się szeroko. „Dzień dobry. W porządku” – odpowiada mama Emirhana. „Wiesz, dlaczego przyszłam? Śniłam o tobie zeszłej nocy”. „Mam nadzieję, że dobrze?”.
„Trochę się kłóciłyśmy, ale to nie ma znaczenia” – odpowiada Alev. – „Wstałam z rana i poczułam niepokój. Nie rozpoczęłyśmy dobrze naszej znajomości. Nie zbudowałyśmy przyjaźni. Zapytałam siebie, po co to wszystko? Życie jest za krótkie, nie warto się na siebie denerwować. Nie zrozum mnie źle, nie byłam na ciebie zła. Dałam się po prostu nabrać na historię cioci Leman, że jesteś taka i taka”. „Zdaję sobie sprawę, że pani Leman zbytnio za mną nie przepada”. „Nie byłaś jej bliska, to prawda, ale kiedy Safak powiedział, że się z tobą ożeni, to się zmieniło. Nie jest do ciebie uprzedzona. Boi się tylko, że straci syna. To normalne. A skoro mowa o ślubie, moje gratulacje. Mam nadzieję, że wyprawicie huczne wesele”.
„Obiecuję, że na waszym weselu nie będę schodzić z parkietu” – mówi dalej Alev. – „Nie chcę, żebyśmy trwały w niepotrzebnych napięciach. Poza tym staram się przekonać ciocię Leman. Chcę, żeby lód między wami się stopił. Gdybym miała taką przyjaciółkę, jak ty… Dobrze, nie chcę ci przeszkadzać w biznesie. Mam nadzieję, że od teraz wszystko będzie dobrze. Do zobaczenia”. Alev opuszcza sklep. Julide jest wyraźnie zaskoczona jej zachowaniem.
Asli przychodzi na posterunek policji. „Dzień dobry, chcę zgłosić zaginięcie” – mówi. – „Moja współlokatorka i jej córka wyszły wczoraj na zakupy i do tej pory nie wróciły. Całą noc na nie czekałam. Boję się, że stało się coś złego. Możecie mi pomóc?”. „Oczywiście, ale najpierw proszę się uspokoić” – odpowiada policjant. – „Czy osoby, o których mówisz, są zdrowe psychicznie?”. „Tak, to nie jest normalne, że ich nie ma. Mogły udać się tylko do swojego domu”. „W porządku, sprawdzę na komputerze, czy są jakieś raporty”.
Melek i Elif wychodzą z magazynu. Zwracają na siebie uwagę jednego z bezdomnych, który podąża za nimi. „Dzień dobry” – mówi mężczyzna, stając im na drodze. Ani trochę nie wygląda przyjaźnie. – „Dlaczego jesteście takie przestraszone? Nie musicie się bać. Widziałem, że wyszłyście z opuszczonego budynku. Wygląda na to, że nie macie dokąd pójść. Chcę wam tylko pomóc. Mam wolne miejsce. Jesteście głodne. Nie ma znaczenia, jeśli nie masz pieniędzy”. „Nie potrzebujemy pomocy” – odpowiada Melek, tuląc przestraszoną córkę. „Nie możecie zostać w tym miejscu. Chodźcie do mnie. Zjecie i będziecie bezpieczne”.
Melek chce uciec. Mężczyzna chwyta ją wtedy za ramię i zatrzymuje. „Dokąd to?” – pyta i wbija w kobietę groźne spojrzenie. Akcja przenosi się na komisariat. „Jak nazywa się zaginiona?” – pyta funkcjonariusz. „Melek Ustun” – odpowiada Asli. Policjant wprowadza dane do komputera i odwraca ekran w stronę nauczycielki. „Takie rezultaty wyświetliły się w bazie” – oznajmia. – „Możesz przejrzeć zdjęcia”. „To ona! To jest Melek!” – zakrzykuje Asli, gdy wyświetlone zostaje zdjęcie jej przyjaciółki. „Jesteś pewna?” – Funkcjonariusz jest wyraźnie zdziwiony. „Jestem, to ona. To siostra Melek”. Czego nauczycielka dowie się o swojej przyjaciółce? Czy Melek i Elif zdołają uciec zbirowi?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.