998: W domu Asli rozlega się dzwonek do drzwi. „Boże, proszę Cię, niech to będzie Elif” – mówi kobieta i pędzi otworzyć. Przed wejściem nie widzi jednak swojej podopiecznej, tylko Mahira i Melek. Przyjaciółki wpadają sobie w objęcia. „Dzięki Ci, Boże! Tak bardzo się o ciebie martwiłam. Wszystko w porządku?” – pyta była nauczycielka. „Nic mi nie jest. Gdzie jest Elif?” – Melek nie czeka na odpowiedź, tylko wchodzi do środka i nawołuje swoją córkę. „Siostro…” – odzywa się asystentka Kerema. – „Elif nie ma…”. „Jak to jej nie ma?”. „Nie wiem. Myślę, że poszła ciebie szukać”. „Jak to myślisz? Jak możesz tego nie wiedzieć?”. „Pani Melek, uspokój się” – prosi Mahir. – „Asli, powiedz, co dokładnie się stało?”.

„Gotowałam zupę. Byłam w kuchni, a ona wtedy wymknęła się z domu” – tłumaczy Asli. – „Szukałam jej wszędzie, ale nigdzie jej nie było”. „Boże? Dlaczego ona odeszła?” – Przerażona Melek chwyta się za głowę. – „Muszę iść jej szukać!”. „Siostro, proszę cię, zatrzymaj się”. Akcja przenosi się do limuzyny Haktanirów. „Skręć teraz w prawo.” – Elif wskazuje Arifowi dalszą drogę. „Brawo. Bardzo dobrze nas prowadzisz” – chwali dziewczynkę Macide. „Jesteś bardzo bystra” – dodaje Kiymet. „Zostało już bardzo niewiele. Jesteśmy prawie na miejscu” – oznajmia Elif. – „Serce… Bardzo tęsknię za nią”. „Nie bój się. Zobaczysz ją całą i zdrową” – zapewnia pani Haktanir.

Akcja wraca do domu Asli. Była nauczycielka nie pozwala przyjaciółce wyjść na zewnątrz. „Puść mnie! Muszę znaleźć swoje dziecko!” – krzyczy Melek. „Pani Melek, uspokój się” – powtarza syn Kiymet. – „Asli ma rację. Jesteś zdecydowanie wyczerpana. Nic nawet nie zjadłaś”. „Jak mam jeść? Moje dziecko zaginęło!”. „Nie możesz nigdzie wyjść. Co jeśli zasłabniesz na ulicy? Jesteś świadoma swojego stanu?”. „Pan Mahir ma rację. Elif wróci prędzej czy później” – przekonuje Asli. – „Siostro? Wszystko dobrze?”.

Mahir i Asli chwytają Melek, która omal nie zemdlała, i prowadzą ją na sofę do pokoju dziennego. „Widzisz, jesteś za bardzo zmęczona. Nie możesz w takim stanie wyjść na zewnątrz” – stwierdza mężczyzna. „Muszę znaleźć swoje dziecko. A jeśli coś jej się stało?”. „Pani Melek, znajdę ją, obiecuję. Przywiozę ją tutaj”. Mahir opuszcza dom, zapominając zabrać swój telefon, który zostawił na szafce. Wkrótce przed dom zajeżdża limuzyna Haktanirów. Elif szybko wysiada i pędzi do drzwi. Nim naciska na klamkę, te otwierają się i widzi stojącą za progiem swoją mamę. Obie wpadają sobie w ramiona. Melek, przytulając córkę, dostrzega, że przy drzwiach pojawił się ktoś jeszcze. Unosi wzrok i widzi uśmiechniętą twarz Macide.

„Co pani Macide robi z Elif?” – pyta siebie w myślach zdumiona Asli. „Asli? Ty tutaj…?” – pyta na głos pani Haktanir. „Znacie się?” – pyta zaskoczona Melek. „Nie stójmy tak w drzwiach. Proszę, porozmawiajmy w środku” – mówi była nauczycielka. Po chwili wszyscy są już w pokoju dziennym. Melek cały czas tuli swoją córkę. „Och, to jak sen na jawie. Jestem taka szczęśliwa, że was znalazłam” – oznajmia Macide. – „Bóg w końcu odpowiedział na moje modlitwy. Ach, zapomniałam się w tym całym zamieszaniu. To moja siostra Kiymet”. „Naprawdę? Miło mi poznać” – mówi mama Elif. „Mnie także, Serce” – odpowiada Kiymet. „Przez wiele lat byłyśmy rozdzielone, ale znowu jesteśmy razem” – mówi pani Haktanir, dotykając dłoń siostry. Następnie kieruje wzrok na Asli: „Byłam naprawdę zaskoczona, kiedy cię tu zobaczyłam”.

„Mieszkam razem z Serce” – oznajmia Asli. „Aha, więc to ty jesteś tą siostrą Asli, o której Elif opowiadała” – łączy fakty mama Kerema. „Asli, skąd się znacie?” – docieka Melek. „Pracuję w firmie pani Macide”. „W holdingu Haktanir?”. „Tak”. „Asli jest asystentką Kerema” – oznajmia Macide. „Czyli mężczyzna, o którym mówiłaś, to brat Kerem?” – pyta Elif. „Ty też go znasz?” – pyta zaskoczona Asli. „Tak, on jest bardzo dobry. Bardzo go kocham”. „Opowiadałam ci, że pracowałam w jednej rezydencji” – mówi do przyjaciółki Melek. – „Była to właśnie rezydencja pani Macide”.

„Nie mogę uwierzyć. Jestem naprawdę zaskoczona tym wszystkim” – oznajmia była nauczycielka. „Ach, Serce, szukałam was wszędzie” – mówi mama Humeyry.- „Traciłam już nadzieję, ale zobacz. Bóg przysłał do mnie Elif. Gdzie byłyście przez cały ten czas? Dlaczego tak nagle zniknęłyście?”. „Wydarzyły się straszne rzeczy” – oznajmia Melek. – „Musiałyśmy uciec z twojego domu, żeby nie narażać innych. W przeciwnym razie nie opuściłybyśmy cię w ten sposób”. „Od tego dnia nieustannie myślałyśmy o tobie” – oznajmia Elif, patrząc na Macide. – „Chciałyśmy cię odwiedzić, ale nie mogłyśmy”. „Jak powiedziałam, wydarzyły się straszne rzeczy. Nie chciałyśmy narażać twojej rodziny na niebezpieczeństwo. Przysporzyłybyśmy wam tylko kłopotów”.

„Nie zrozum mnie źle, to nie ma nic wspólnego z tobą” – kontynuuje Melek. – „Ty i twoja rodzina jesteście najlepszymi ludźmi, jakich spotkałyśmy”. „Serce, opowiedz mi wszystko od początku” – prosi Macide. – „Kto jest przyczyną tych wydarzeń? Kto cię teraz porwał?”. „Tego dnia, podczas ślubu, Elif i ja…” – Następuje krótka retrospekcja z przypomnieniem tych wydarzeń. – „Nie miałam wyboru. Musiałam ratować Elif przed ludźmi Tarika”. „Boże, zachowaj mi rozum.” – Poruszona pani Haktanir chwyta się za głowę. – „Tyle się wydarzyło pod moim nosem i nie miałam o niczym pojęcia. Ach, Serce. Gdybyś nie uciekła, mogłabym cię ochronić. Tak bardzo was szukałam. Straciłam już prawie nadzieję”.

„Siostro Serce, wiesz?” – zagaduje do Melek jej córka. – „Człowiek, którego widziałyśmy przy drzwiach, to pomocnik cioci Macide”. „Naprawdę?” – pyta zaskoczona Melek. „Tak, córko. Arif jest moim asystentem, szukał was. Kiedy go zobaczyłaś, pomyślałaś, że jest jednym ze złych ludzi. Nie przewidziałam, że możesz tak pomyśleć. Nieważne, to już koniec. W końcu Bóg się nad nami zmiłował. Jak pięknie. Wyglądacie, jaka mama i córka.” – Macide zachwyca się widokiem przytulonych Melek i Elif. – „Już pierwszego dnia, kiedy przyszłaś do rezydencji, nawiązałyście dobry kontakt”.

„Wtrącę się, bo jestem bardzo zainteresowana” – zabiera głos Kiymet. – „Ten, który stoi za twoim porwaniem, to były mąż Humeyry, tak?”. „Tak, znam tych ludzi. To ludzie Tarika” – potwierdza Melek. „Boże, co z niego za człowiek? Jak mogliśmy mieszkać pod jednym dachem?” – nie może uwierzyć pani Haktanir. – „Chce zrujnować wasze życie, jakby nie wystarczyło mu, że zniszczył życie Humeyrze. Nawet więzienie go nie zatrzymało. Serce, kochanie, czego ten nieszczęśnik chce od was?”. „Naprawdę tego nie wiem”. „Jaką Tarik miałby z niej korzyść? Po co dalej za nią podąża?” – pyta w myślach zaintrygowana Kiymet. W tym momencie rozlega się dźwięk dzwonka. „Sprawdzę, kto to” – oznajmia Asli i udaje się do drzwi.

„Zapomniałem swojego telefonu” – mówi stojący przed wejściem Mahir. – „Możesz mi go przynieść?”. „Dobrze, że wróciłeś. Elif jest już z nami” – oznajmia asystentka Kerema. „Naprawdę? Bardzo się cieszę. Gdzie była przez cały ten czas?”. „Poszła do znajomej rodziny po pomoc”. „Mogę ją zobaczyć?”. „Oczywiście, ale w domu jest teraz trochę tłoczno”. „Zatem zobaczę ją innym razem”. Kamera przenosi się do pokoju dziennego. Kiymet sięga po swój telefon i pisze wiadomość do syna: Jesteśmy w domu tej dziewczynki. Sytuacja jest skomplikowana. Zadzwoń do mnie, mam ci wiele do powiedzenia.

Po chwili rozbrzmiewa dźwięk powiadamiający o nadesłanej wiadomości. Asli podnosi leżący na szafce telefon i zanosi go Mahirowi. Wydaje się, że Kiymet nie zwróciła uwagi na zbieżność wysłania przez nią wiadomości z sygnałem powiadomienia drugiego telefonu. Była nauczycielka oddaje Mahirowi komórkę, żegna się z nim i wraca do pokoju dziennego. „Asli bardzo pomaga Elif w zadaniach domowych” – oznajmia Melek. „Czyli dziewczynka, dla której prosiłaś o pomoc, to Elif” – uświadamia sobie Macide. „Chwila. Czyli poznałyście się, zanim jeszcze zaczęłaś pracę w firmie?” – pyta zdumiona Melek. „Życie jest pełne niespodzianek. Gdybym tylko spojrzała na akta Elif, zobaczyłabym jej fotografię. Przeznaczone nam było jednak spotkać się dopiero dzisiaj”.

Rana spotyka się ze swoimi ludźmi. „Nikt was nie widział w drodze tutaj?” – pyta kobieta. „Nie, bez obaw” – odpowiada Riza. „Świetnie. Oczywiście zastanawiacie się, dlaczego was wezwałam. Chcę wam powiedzieć, jak będziemy dalej postępować”. W tym momencie ulicą obok przejeżdża Mahir. Dostrzega samochód Rany, zatrzymuje się, opuszcza szybę i z daleka obserwuje rozmowę kobiety i drabów. „Z tą kobietą, Melek, jeszcze nie skończyliśmy” – oznajmia Rana. – „Od dzisiaj będziecie pilnować jej domu. Chcę, żebyście informowali mnie o każdym zdarzeniu”. „Bez obaw, zrobimy wszystko, co trzeba” – zapewnia Resit.

Kamera robi zbliżenie na Mahira. „Co ona robi z takimi typami?” – zachodzi w głowę mężczyzna. W tym momencie Rana przekazuje drabom po grubym pliku banknotów. – „Muszę się tego dowiedzieć”. Syn Kiymet zamyka szybę i odjeżdża. W następnej scenie jest już w firmie. Wchodzi do gabinetu Rany. „Jesteś wolna?” – pyta. „Jestem. Zapraszam, panie Mahirze” – mówi kobieta, wskazując na krzesło przed jej biurkiem. – „Nie było cię od kilku dni. Dobrze cię widzieć”. „Miałem trochę pracy” – odpowiada mężczyzna. „Jakiej pracy? Czy to coś, co mogłoby mnie zainteresować?”. „Nie sądzę”. „Więc to prywatne sprawy, rozumiem. Czemu zawdzięczam twoją wizytę?”.

„Powiedziałaś, że natrafiłaś na jakiś ślad” – przypomina Mahir. – „Czy możesz powiedzieć mi coś więcej o tym, czego szukasz?”. „Nie chcę niczego ujawniać, dopóki nie będę pewna. Mogę jednak powiedzieć, że mam solidny plan, który położy kres Haktanirom”. „Jesteś taka pewna?”. „Jak najbardziej. Jestem o tym przekonana. Jest ktoś, za kim podążam. To ktoś, kto dobrze zna Haktanirów. Kiedy rozwiążę tajne połączenie między nimi, Haktanirowie przepadną na zawsze”. „I kiedy nadejdzie ten dzień, kiedy rozumiesz związek tej osoby z Haktanirami, chcesz, żebym był z tobą?”. „Panie Mahirze, kiedy dowiesz się, co mam w garści, będziesz bardziej chętny niż ja sama. Jeśli staniesz po mojej stronie, zwyciężysz”.

„W porządku, ale kim jest ta osoba?” – docieka mężczyzna. – „W jaki sposób jest związana z Haktanirami?”. „To nieistotne. To jedna z tych osób, której mogę się pozbyć, kiedy już ją wykorzystam” – odpowiada Rana. – „Jest nieszkodliwa, bez obaw”. „Skoro jesteś taka pewna, w porządku, poczekam. Mam nadzieję, że nie spotkam ponownie porażki”. „Tym razem podejmuję solidne kroki, bądź spokojny”. Akcja przenosi się do domu Asli. Melek rozmawia z Macide w kuchni. „Pani Macide, Elif jest moją…” – odzywa się mama dziewczynki i nagle milknie. „Powiedz, kochanie” – zachęca pani Haktanir. „Elif jest moją…”.

„Jest dla ciebie jak własna córka, prawda?” – dokończa mama Kerema. – „Ty dla mnie jesteś taka sama. Kiedy nagle zniknęłaś, moje oczy szukały cię wszędzie. Serce, wróćcie do rezydencji. Nie ma powodu, żebyście się dłużej ukrywały. Wszystko zostało wyjaśnione. Czy macie powód, żeby zostać tutaj?”. „Tutaj jest Asli. Jak mogłybyśmy ją zostawić i przeprowadzić się do rezydencji? Ale mimo wszystko dziękuję. Myślisz o nas i chcesz nam pomagać”. „W takim razie przynajmniej dzisiaj bądźmy razem. Usiądźmy wszyscy do jednego stołu. Kerem i Humeyra też się bardzo ucieszą, kiedy cię zobaczą”. „W porządku, przyjdziemy” – zgadza się Melek.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy