Odcinek 7 – streszczenie: Catalina dowiaduje się od Marii Fernandez, że Simona zamierza odejść z pracy, ponieważ od czasu śmierci Tomasa nie jest w stanie wykonywać swoich obowiązków. Dziewczyna postanawia temu zapobiec. Zaprasza kucharkę do salonu i prosi, by usiadła obok niej na sofie. „Słyszałam, że jest ci bardzo ciężko, Simono” – mówi córka Alonsa. „Nie potrafię kłamać, znasz mnie. Wiem, że mój smutek nie jest nawet cieniem twojego, ale wiedz, że śmierć pana Tomasa jest dla mnie jak śmierć własnego dziecka”.
„Śmierć Tomasa była tragedią dla całej rodziny” – stwierdza Catalina. – „Dla ciebie też, wiem to. Ale to nie powód, żebyś stąd odchodziła. Wręcz przeciwnie, zostań ze mną. Choćby dlatego, że cię potrzebuję. Może ty także potrzebujesz mnie”. Dzięki wsparciu Cataliny, Simona decyduje się kontynuować pracę w La Promesie. Pomimo kontuzji ręki, Patra w dalszym ciągu zmusza Janę do ciężkiej pracy, nie dając jej chwili wytchnienia.
Petra składa ubrania markizy. Do pomieszczenia, w którym się znajduje, wchodzi Pia. „Możesz myślisz, że jestem głupia, ale tak nie jest” – oświadcza gospodyni. „Nigdy tak nie myślałam” – odpowiada osobista pokojówka Cruz. „Rozumiem, co chciałaś powiedzieć podczas ostatniej dyskusji. Nasz konflikt nie przyniesie niczego dobrego. Ja, Pia Adarre, jestem gospodynią w La Promesie. Jeśli ci się to nie podoba, powiedz markizie, ona o tym decyduje. Do tego czasu, dla dobra wszystkich, najmądrzejszą rzeczą będzie dogadanie się”.
„Niekoniecznie” – wyraża sprzeciw Petra. – „Dlaczego miałoby to służyć dobru wszystkich?”. „Ponieważ nie będziemy się nawzajem atakować”. „To brzmi jak groźba. Jak w ogóle możesz mi grozić, skoro sama żyjesz w strachu?”. „Dlaczego miałabym żyć w strachu?”. „Ponieważ jesteś w ciąży. Nie wiem tylko z kim. A ty wiesz?”. „O czym ty mówisz? Jesteś szalona!”. „Czuję twój strach. Kto jest ojcem?”. „Nie ma ciąży i nie ma ojca”. „Nie ma? Nie zdajesz sobie sprawy, że to kłamstwo w końcu wyjdzie na jaw? Nie poszłaś do barona z powodu wymiotów i zawrotów głowy. Nie wiedziałaś, czy zniesiesz to wszystko”.
„Mówisz bzdury” – odpowiada Pia, starając się brzmieć pewnie. „Sprawdzę to i dowiem się, kto jest ojcem” – zapowiada Petra. – „Coś mi mówi, że mam rację. I że to twój koniec w La Promesie”. Zajęta ciągłą pracą, Jana dopiero późnym popołudniem dowiaduje się o zarządzeniu sierżanta Conrada dotyczącym przeszukania wszystkich pokoi. Natychmiast udaje się do swojego pokoju, gdzie w ścianie ukryła obrączkę zmarłego Tomasa. Gdy chce odsunąć łóżko, by dostać się do skrytki, znajduje na podłodze zakrwawiony nóż do otwierania listów, niewątpliwie narzędzie zbrodni. W tym samym momencie do pokoju wchodzi sierżant!
Jana z trudem wychodzi z opresji. Ukrywa narzędzie zbrodni w koszu na pranie, unikając pułapki, którą zastawiły na nią markiza Cruz i Petra. Sierżant Conrado, zirytowany nieposłuszeństwem pokojówki, każe ją zamknąć na klucz. Akcja przeskakuje do wieczora. Cruz jest zaskoczona, gdyż policjanci niczego nie znaleźli, mimo skrupulatnego przeszukania wszystkich pomieszczeń. Manuel, dowiadując się, że Jana została uwięziona, natychmiast staje w jej obronie, co bardzo niepokoi markizę, która obawia się, że jej syn mógł zakochać się w pokojówce.
Leonor wchodzi do biblioteki, gdzie znajduje Maura. „Nie przyszedłeś na nasze spotkanie” – mówi dziewczyna z wyrzutem. – „Czekałam na ciebie w warsztacie jak idiotka”. „Nie powinnaś być tutaj, panienko”. „Nie nazywam mnie tak! Powinieneś mówić mi na ty”. „To się nigdy nie stanie”. „Zapytałam cię o coś. Dlaczego mnie wystawiłeś?”. „Pan Baeza (Romulo) dał mi zadanie”. „Co jest ważniejsze ode mnie?”. „Przygotowanie ubrań do jazdy konnej dla twojego ojca”. „Dlaczego nie przyszedłeś potem?”. „Uznałem, że cię tam nie ma. Było już późno”.
„Czekałam na ciebie do zmierzchu, może nawet dłużej” – oświadcza Leonor. „Przykro mi. Nasze pozycje są różne”. „Jestem zmęczona tą rozmową. Pocałuj mnie!” – Dziewczyna chce sama pocałować lokaja, ale ten robi unik. „Proszę, nie rób tego. Jeszcze ktoś wejdzie”. „Niech nas zobaczy. Brakuje mi ciebie. Brakuje mi twoich pocałunków”. „To musi się skończyć”. „Proszę? Czy to żart?”. „To nie żart, to zdrowy rozsądek”. „Nie mów o rozstaniu. Nie wiem, czy mogę bez ciebie żyć. Bądź szczery. Pan Romulo nie dał ci wczoraj żadnego zadania, prawda? Nie przyszedłeś, ponieważ nie chciałeś. Nie czujesz tego samego co ja?”.
„To nie to, proszę pani” – zaprzecza Mauro. – „Nie rozumiesz? Jesteśmy jak wino i woda. Ty jesteś córką markiza de Lujan, a ja jestem biednym lokajem”. „Nie obchodzi mnie, kim jesteś!”. „Ale mnie obchodzi. I twoich rodziców, i całe społeczeństwo”. „Tylko my dwoje jesteśmy ważni, nikt inny”. „Wszystko, co mam, osiągnąłem z trudem. Nie chcę narażać tego wszystkiego z powodu… Śmierć twojego brata wstrząsnęła tobą. Szukasz pocieszenia w starszym mężczyźnie. Mogę być twoim przyjacielem, ramieniem, na którym możesz się wypłakać, to wszystko”.
„Odrzucasz mnie?” – pyta Leonor z oczami pełnymi łez. „Ratuję cię” – przekonuje lokaj. – „Wkrótce poznasz młodego mężczyznę, lepiej sytuowanego ode mnie”. „To twoje ostatnie słowo? Naprawdę chcesz zerwać?”. „Tak będzie najlepiej dla nas obojga”. Dziewczyna odchodzi, z trudem powstrzymując szloch. Po raz pierwszy w życiu ma złamane serce.
Wszystkie streszczenia opublikowane na tej stronie są moją własnością intelektualną. Zabrania się ich kopiowania, publikowania na innych stronach internetowych, kanałach YouTube, oraz wykorzystywania w jakikolwiek inny sposób bez mojej wyraźnej zgody.