Odcinek 5 – streszczenie: Petra daje Pii do zrozumienia, że wie, że jest w ciąży. Wieczorem baron Juan wchodzi do pokoju Pii i gwałci ją. Lokal Mauro zastaje siedzącą samotnie w bibliotece Leonor, córkę Alonsa i Cruz. „Przepraszam, nie wiedziałem, że pani tu jest” – mówi mężczyzna. – „Wszystko w porządku? Wiem, że przeżywasz trudne chwile. Śmierć twojego brata…”. „Nie chodzi o to”. „Mogę powiedzieć twojej mamie lub pokojówce, jeśli chcesz”. „Nie, zostań ze mną, proszę. Teraz potrzebuję tylko przytulenia.” – Podchodzi do lokaja i obejmuje go, nim ten zdążył zaprotestować. Na moment odrywa się od niego, po czym… całuje go!
„Mauro, przepraszam” – mówi dziewczyna, wyraźnie zawstydzona swoją impulsywnością. – „Dałam się ponieść emocjom”. „Ja też mogłem się oddalić, zareagować szybciej. Proszę mi wybaczyć”. „To moja wina, oboje to wiemy. Czasami myślę, że dobrze radzę sobie ze śmiercią Tomasa, czuję się silna jak skała. A czasami kruszę się jak piasek”. „Nie jesteśmy skałą, ale ciałem i krwią”. „Tomas został zabity tak okrutnie, i to w swoją noc poślubną”. „Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci tą zbrodnią”.
„Każdy radzi sobie ze smutkiem jak potrafi” – stwierdza Leonor. – „Moja przyrodnia siostra Catalina zamyka się we własnym świecie. Manuel wznosi się swoim samolotem i szuka odpowiedzi w przestworzach, a ja… Ja potrzebuję ludzkiego ciepła, przytulenia”. „Tak, to z pewnością najlepsze ukojenie, proszę pani”. „Ale trzeba wiedzieć, jak zachować kontrolę. Ja ją straciłam”. „Nic pani nie straciła, pani Leonor. Twoja przyzwoitość i opanowanie są doskonałe”. „Nie chciałam cię urazić”. „Nie zrobiłaś tego, wierz mi”. „To się nie powtórzy, obiecuję. Będziemy o tym wiedzieć tylko my i półki tej biblioteki”.
Petra, kierując się poleceniami Cruz, zleca Janie najcięższe prace porządkowe, w tym wyczyszczenie sadzy z kominka. Pogrążona w żałobie Catalina nie ma siły uczestniczyć w pogrzebie brata, pomimo nacisków wywieranych przez macochę, a także barona Juana. Lola, jedna z pokojówek i kochanka zmarłego Tomasa, domaga się rozmowy z markizą Cruz. Mówi o tym swojej przełożonej Petrze.
Sierżant Conrado wchodzi do pralni, gdzie znajduje się Jana. „Nie lubię kłamców” – oznajmia policjant, bez przywitania. – „Oszukałaś inne kandydatki na pokojówkę. Powiedziałaś im, że przyszły niepotrzebnie”. „To nie było prawdziwe oszustwo. Wiedziałam, że to ja zostanę zatrudniona, dlatego przyszły niepotrzebnie. Po co miały tracić czas? Nie były na tyle przebiegłe, aby pracować w pałacu markiza de Lujan. Kiedy zostajesz sam na świecie, twoja pomysłowość wyostrza się”.
„Więc zrobiłaś wszystko, żeby polepszyć swój byt?” – pyta sierżant. „Można tak powiedzieć” – przyznaje Jana. „I nawet uwiodłaś bogatego dziedzica ze względu na jego majątek?” – raczej stwierdza niż pyta Conrado. „Jestem przebiegła, ale nie jestem bezwstydna. Proszę tego nie mieszać, sierżancie”. „Tylko zadaję pytania, to moja praca”. „Moim zaś obowiązkiem jest sprzątanie dla panów, a nie spanie z nimi. To, co dzieje się w moim łóżku, to moje prywatne życie”.
„Pan Tomas był przystojny” – zauważa policjant, podejrzewając, że to właśnie Jana była jego kochanką. – „Był bardzo atrakcyjny dla kobiet. Może chciałaś kogoś takiego w swoim prywatnym życiu”. „Po raz pierwszy zobaczyłam go w dniu jego ślubu. Jeśli szukasz jego kochanki, poszukaj gdzie indziej”. „Gdzie?”. „Zatem to prawda? Miał kochankę?”. „Ukradła mu obrączkę. Kiedy ją znajdę, znajdę też mordercę”. „Więc uważa pan, że któraś z pokojówek jest morderczynią, tak?”.
„Od zarania dziejów panowie uwodzili pokojówki” – odpowiada sierżant. „Uwodzili czy gwałcili?”. „Nie wchodźmy teraz w szczegóły”. „Czy panowie polują tylko w kuchni? Nie mogą mieć kochanek wśród równych sobie? Pokojówki są ubogie w pieniądze, ale nie w zasady. Nie kradniemy, nie zabijamy i nie sypiamy z pierwszą napotkaną osobą. Próbuję tylko pomóc panu rozwiązać tę sprawę. Proszę poszerzyć swoje horyzonty”. „Dziękuję za troskę. Jesteś mądra i udzielasz szybkich odpowiedzi. Ale wiem, że coś ukrywasz. Nie oszukasz mnie”.
Conrado opuszcza pralnię. Jana przypomina sobie wzrok, jaki Lola wlepiała w Tomasa podczas jego ślubu, oraz jej rozpacz po znalezieniu jego ciała. Nie ma wątpliwości, że jeśli Tomas faktycznie miał kochankę wśród pokojówek, musiała nią być właśnie ona. Tymczasem Lola udaje się do pomieszczeń dla służb, by porozmawiać z Mauro. „Pani Leonor, nie chcę, by ktoś zobaczył nas samych” – mówi lokaj. „Wszyscy są w salonie. Poza tym co mogliby pomyśleć?” – Dziewczyna przytula głowę do piersi mężczyzny.
„Czy znowu potrzebujesz pocieszenia?” – pyta Mauro, starając się zachować bierność wobec bliskości córki swojego pracodawcy. „Mam potrzebę, żeby cię przytulić”. „Wczoraj powiedziałaś, że dałaś się ponieść emocjom”. „Po części tak, ale to nie było tylko to. Prawie nie spałam ostatniej nocy”. „Po tym wszystkim, co się wydarzyło, to zupełnie normalne”. „Nie chodzi o śmierć mojego brata. Nie mogłam zasnąć z powodu myśli o tobie, o naszym pocałunku. Spodobało mi się to”. „Proszę tak nie mówić, panno Leonor. To szalone”.
„W żadnym razie” – zaprzecza dziewczyna. – „Jestem bardziej trzeźwa niż kiedykolwiek. Zrozumiałam, że śmierć może nas zaskoczyć w każdej chwili, dlatego nie chcę odwracać się plecami od pięknych rzeczy”. „To miłe, pani Leonor, ale może powinnaś znaleźć kogoś na swoim poziomie”. „Mówię o uczuciach, nie o poziomach. Czy wszyscy nie jesteśmy takimi samymi ludźmi?”. „Oczywiście, proszę pani, ja też jestem z krwi i kości”. „Nie czułeś nic podczas pocałunku? Nie poczułeś tego samego co ja?”.
„Może powinnam ci przypomnieć.” – Leonor ponownie całuje mężczyznę. „Nie mogłem o nim zapomnieć nawet na sekundę” – oświadcza Mauro. „Muszę wrócić, zanim markiz i markiza zauważą, że mnie nie ma.” – Raz jeszcze całuje lokaja i dopiero wtedy odchodzi.
Wszystkie streszczenia opublikowane na tej stronie są moją własnością intelektualną. Zabrania się ich kopiowania, publikowania na innych stronach internetowych, kanałach YouTube, oraz wykorzystywania w jakikolwiek inny sposób bez mojej wyraźnej zgody.