100: Wcześnie rano do domu Mukaddes przyjeżdża Melisa. Drzwi otwiera jej Cennet, która jest jeszcze w piżamie. „Dobrze się czujesz?” – pyta Soyerówna. „Dobrze. A ty?” – pyta córka Kayi. „Też dobrze. Masz chwilę, żeby porozmawiać?”. „Oczywiście, wejdź”. Melisa wchodzi do środka. „Dzień dobry, ciociu Mukaddes. Nie obudziłam was, prawda?” – pyta Soyerówna. „Nie, usiądź, a ja się przebiorę” – mówi Cennet i odchodzi do swojego pokoju. Jej siostra siada na fotelu obok Mukaddes. „Jaki masz tym razem cel?” – pyta kobieta. „Słucham?” – nie rozumie Melisa. „Okłamałaś mnie, mówiąc, abyśmy milczeli, dopóki Cennet ci nie wybaczy”. „Ciociu Mukaddes, no co ty? Po co miałabym robić coś takiego?”.

„Twoja mama mówi inaczej” – oznajmia babcia Cennet. „Uwierz mi. Widziałaś, abym do tamtego dnia zrobiła Cennet coś złego?” – przekonuje Melisa. – „Nie widziałaś. Nie mogłaś widzieć. Dlatego, że Cennet jest moją siostrą”. W tym właśnie momencie do pokoju wraca Cennet. „Mówisz poważnie?” – pyta. „Tak. Jesteś moją siostrą” – potwierdza Melisa. Cennet przytula się do niej i zabiera do swojego pokoju. Gdy Cennet idzie przygotować herbatę, Melisa odbiera telefon od Nilgun.

„Co zrobiłaś?” – pyta matka Selima. „Jeszcze nic nie zrobiłam” – odpowiada Soyerówna. „Uważaj, masz czas do wieczora”. „Może i ty byś coś zrobiła”. „Najpierw załatw swoją sprawę. Jak ci się uda, to wtedy przystąpię do działania”. „Jak to? Co chcesz zrobić?”. „Wcale mnie nie znasz, Melisa. Jeśli będzie trzeba, to się zabiję, ale nigdy nie pozwolę na to małżeństwo”. Akcja przenosi się do kuchni. „Niedługo się dowie, że biorę ślub z Selimem” – mówi Cennet do babci. „Niech się dowie” – zachęca Mukaddes. „Ale teraz wszystko jest inaczej. Wcześniej ona była tylko Melisą, ale teraz jest moją siostrą. I na dodatek kochamy tego samego mężczyznę…”.

„Jeżeli naprawdę uważa cię za siostrę, to poświęci się dla ciebie” – uważa Mukaddes. „Jak to?” – nie rozumie Cennet. „Normalnie. Pochowa Selima w swoim sercu i będzie milczeć. Dla szczęścia siostry będzie milczeć”. „Ale bardzo się zdenerwuje. Może to być przeszkodą, abyśmy zostały prawdziwymi siostrami”. „Mięso nie oddziela się od paznokcia, córeczko. Z czasem to zrozumiecie”. Nagle z pokoju dobiega wołanie Melisy: „Cennet, potrzebujesz pomocy?”. „Nie, przyjdę do ciebie za pięć minut” – odpowiada córka Kayi.

Arzu przyjeżdża do firmy i udaje się do swojego gabinetu. Czeka tam na nią mąż. „Jestem” – oznajmia kobieta. – „Co było na tyle ważne, że nie mogłeś powiedzieć tego przez telefon?”. „Ja…” – próbuje wydobyć z siebie Mahir, ale nie wie, jak rozbiegane myśli zebrać w całość. „Jeżeli znowu chodzi o udziały, to nie staraj się na próżno. Powiedziałam to, co chciałam. Moje starania, moje prawo. Mam prawo oddać swoje udziały, kiedy będę chciała i komu będę chciała”. „Nie, nie chodzi o udziały”. „A więc o co?”. „Chodzi o ciebie…”. Arzu wybucha śmiechem. „Jeśli chodzi o mnie, zawsze była jakaś przyczyna” – stwierdza. – „Powiedz mi to, czego nie wiem, Mahir”.

„Słuchaj, znowu mnie źle zrozumiałaś” – oznajmia mężczyzna. – „Nie to miałem na myśli. To znaczy, to nie dotyczy ciebie”. „Jestem zmęczona. Mów szybko, czego chciałeś” – ponagla męża Arzu. „To jest… Zjemy gdzieś razem? W spokojnym miejscu?”. „Dlaczego?”. „Chcę porozmawiać”. „Na osobności?”. „Tak”. „Wydobądź z siebie to wreszcie. Znam bardzo dobrze tę postawę. Współczucie. Wina. O co chodzi? O Ozlem? Naprawdę, jeśli uderzyła cię w plecy, wcale mnie to nie dziwi, ani nie martwi”. „Po prostu chciałem z tobą porozmawiać. Kaya i ty… Melisa mi powiedziała… Bardzo mi przykro…”.

„Dlaczego? Dlaczego się zdenerwowałeś? Co cię to obchodzi?!” – oburza się Arzu. „Arzu, masz rację, naprawdę. Teraz możesz powiedzieć wszystko, co chcesz” – oznajmia Mahir i chce objąć żonę. Ta jednak odsuwa się od niego. – „Ja myślę tylko o tobie. To, co przeżyłaś, jest straszne…”. „Naprawdę? To bardzo straszne, co przeżyłam? Jesteś zły?”. „Ja? Nie, jestem jak martwy…”. „No popatrz, poznałeś prawdę i co się stało? To cię zabiło, tak? Chociaż raz. Chociaż raz nie zapytałeś. Czy kiedykolwiek zapytałeś: Dlaczego, Arzu? Nie, ty tylko beształeś mnie i karciłeś. Nigdy nie zapytałeś o przyczynę. O to, co przeżyłam…”.

„Krzyczałeś i się gniewałeś” – kontynuuje Arzu. – „Tylko uderzałeś. Nie zasłużyłam na to, Mahir”. „Wiem, że nie zasłużyłaś na to. Ale ja naprawdę cię przepraszam” – mówi mężczyzna ze łzami w oczach. „Jakby to nie wystarczyło… To jest paskudne. Zamieniłeś mnie na kochankę. Tak ciężko ci było? Naprawdę tak trudno było po prostu, na spokojnie poznać prawdę? Bez oskarżeń zapytać: Dlaczego, Arzu? Tak trudno było? Kiedy cała rodzina była przeciw mnie i krzyczała na mnie, ty powinieneś kazać im zamilczeć. Powinieneś powiedzieć: Zamilczcie wszyscy! Wziąć za rękę i poprowadzić, tak trudno było?”.

Akcja wraca do domu Mukaddes. Cennet przynosi herbatę. „Nie wiem, dlaczego w tym wypadku, mama mnie wybrała” – mówi Soyerówna. – „Ale uwierz, jeżeli nie byłabym w takim stanie, nigdy bym cię tam nie zostawiła. Myślę cały czas o tym, co ci zrobiłam. Chciałam cię zabić. Nie mogę sobie tego wybaczyć”. „Ale wtedy nie byłaś sobą” – tłumaczy Cennet. „Byłam taka zła na ciebie. Pomimo tego, jak bardzo kochałam Selima, nie powinnam była tego robić. Teraz wiem, że jesteś moją siostrą. Gdybym wiedziała to wtedy, nigdy czegoś takiego bym nie zrobiła. Nawet wiedząc, że umrę, zrezygnowałabym z ukochanego mężczyzny. Przepraszam, Cennet. Ale przynajmniej rozumiesz, że robiłam to z powodu miłości, tak?”.

„Od samego dzieciństwa byłam zakochana w Selimie” – kontynuuje Melisa. – „Wiem o nim wszystko. Wszystko. To znalazłam w szafie. Tyle zostało z przeszłości”. Soyerówna wyciąga niewielkie pudełeczko z pamiątkami po swojej niespełnionej miłości. „Co to?” – pyta Cennet. „To należy do Selima. To są rzeczy, które zabrałam i ukrywałam. To, jak byliśmy w szkole podstawowej. Pokłócił się z chłopcem, który podszedł do mnie. W trakcie bójki bransoletka się odpięła i spadła. Selim wyrzucił ją do śmieci. Od razu ją zabrałam. Dlatego, że to była pierwsza bójka o mnie. Tak bardzo pobił tego chłopca. Potem, ten chłopiec, każdego dnia nosił moją torbę”.

„A to…” – Melisa omawia kolejną pamiątkę, którą jest spinka do koszuli. – „To kupiłam na bal maturalny. Potem pod koniec nocy zdjął ją. Jedną z nich wzięłam, póki nie zobaczył. Wiesz, on potem bardzo złościł się, że ją zgubił. Teraz to wszystko jest twoje”. „Nie można, ja nie chcę” – wzbrania się Cennet. „Nie, to są rzeczy Selima. On nawet nie wie, że je zabrałam. To są moje wspomnienia, Cennet. Ale teraz nie mogą zostać u mnie. Niech zostaną u ciebie”. „Melisa, muszę ci coś powiedzieć. Nie jest mi łatwo o tym mówić, więc powiem wprost”. „Dobrze, mów”. „My… Ja i Selim… Bierzemy dzisiaj ślub…”.

Akcja wraca do rozmowy Arzu i Mahira. „Teraz zrozumiałeś i jest ci żal? Ty dla mnie nie istniejesz!” – oświadcza stanowczo kobieta. „Bardzo mi przykro…” – mówi Mahir. „Będzie ci jeszcze bardziej przykro. Będziesz błagał i nie odchodził od moich drzwi. A wiesz dlaczego? Dlatego, że w twoim życiu, bez żadnych oczekiwań, tylko ja cię kochałam. Nie mama, ani twój brat. Nawet nie twoja córka. Wtedy, kiedy upadłeś, wszyscy odwrócili się od ciebie. Nadal będą się odwracać. Ale ja… Ja zawsze byłam z tobą. Wiesz co jest najlepsze? Przez wiele lat nosiłam cię na plecach. Na plecach! A teraz stój na swoich nogach. Zobaczysz, czy ktoś ci poda rękę, kiedy upadniesz…”.

„Czy możesz mi wybaczyć?” – prosi zapłakany mężczyzna. „Dlaczego? Dlaczego miałabym ci wybaczyć?” – pyta Arzu. – „Dlaczego kobieta ma wybaczyć takiemu mężczyźnie? Ja nie mam męża. Wyszłam za małe dziecko, które nie dorosło. Nie patrząc na to, zawsze cię poważałam. Zawsze szanowałam. Ty nie szanowałeś mnie. Nigdy w życiu nie stanąłeś za mną”. „Wiem, nie chroniłem cię…”. „Nie potrzebna mi niczyja ochrona! Twoja tym bardziej. Przez wiele lat stałam na nogach i dalej będę!”. W tym momencie do gabinetu wchodzi asystentka. „Pani Arzu i panie Mahirze, pan Kaya czeka w sali konferencyjnej” – oznajmia.

„Powiedz, że zaraz przyjdziemy” – mówi Arzu. Gdy sekretarka wychodzi, zwraca się do męża: „Opuść mój gabinet. Po spotkaniu nie chcę cię widzieć”. Akcja wraca do pokoju Cennet. Dziewczyna pociesza zapłakaną siostrę. „Melisa, proszę, nie trzeba tak. No już” – mówi Cennet. „To nie zależy ode mnie” – oznajmia Soyerówna. – „Bardzo się cieszę, że wychodzisz za mąż, ale… Wybacz mi. Posłuchaj, w tym życiu nic nie jest ważniejsze od ciebie. Nie mogę się opanować, bardzo przepraszam. Bardzo cierpię. Wiem, że nie mam do tego prawa, bo jesteś moją siostrą i nic nie jest ważniejsze od tego. Nic”. „Chodź, pójdziemy. Umyjesz twarz, pooddychasz świeżym powietrzem, potem jeszcze porozmawiamy”.

„Nie, nie, muszę już iść” – oznajmia Melisa, wciąż płacząc. – „Przecież wieczorem bierzesz ślub… Musisz się jeszcze przygotować”. „Powiedziałam o tym, nie po to, żeby cię zmartwić” – tłumaczy Cennet. „Wiem. Myślałam, że jestem gotowa, ale kiedy to stało się tak nieoczekiwanie… Nie byłam na to gotowa. Bardzo przepraszam, Cennet. Bardzo przepraszam, ale nie mogę zepsuć twojego najpiękniejszego dnia…”. Melisa zabiera swoją torebkę i wybiega z pokoju. Cennet wybiega za nią i zatrzymuje ją przed samą furtką. „Jak mam wyjść za mąż, kiedy ty jesteś w takim stanie?” – pyta córka Kayi.

„Nie wygłupiaj się. Teraz nie ja, a ty jesteś ważna” – przekonuje Soyerówna. – „Wychodzisz za mąż za ukochanego człowieka. Masz wielkie szczęście. Nie waż się. Nie pozwól nikomu, żeby temu przeszkodził. Ja sobie poradzę”. „Nie mogę, kiedy ty jesteś w takim stanie…” – mówi Cennet. „Nie wypada, tak powinno być. Zapomnij o mnie…”. „Melisa, nie potrafię. Jesteś moją siostrą”. Nagle na chodniku pojawia się kobieta z dużym czerwonym pudłem. „Przepraszam, któraś z was, to pani Cennet?” – pyta. „To ja” – mówi Cennet. „Przysłał mnie pan Selim. Mamy przymierzyć pani suknię ślubną”. „Bądź szczęśliwa, bardzo szczęśliwa, Cennet…” – mówi Soyerówna i ucieka do swojego samochodu.

Arzu jest w łazience. Przemywa twarz zimną wodą, wspominając słowa Mukaddes o tym, że nie zasługuje na bycie matką Cennet. Gdy unosi głowę znad umywalki, w lustrze zauważa, że stoi za nią… Kaya! Mężczyzna momentalnie kładzie dłoń na ustach kobiety oraz przykłada broń do jej pleców. „Ten pistolet ma dwa zadania” – oznajmia Demiros. – „Wybierz jedno. Albo zapewni mi pójście z tobą, albo, jeśli postanowisz inaczej, wystrzeli w ciebie. Teraz masz czas, żeby podjąć decyzję. Trzy… Dwa… Jeden… Czas minął. Zabiorę rękę z twoich ust i powiesz, jaka jest twoja decyzja”.

Kaya zabiera swoją dłoń, a Arzu milczy. „Bardzo dobrze” – chwali mężczyzna. – „Moja mądra i piękna ukochana. A teraz, natychmiast wychodzimy stąd”. „Kaya…” – mówi przez zaciśnięte zęby Arzu. „Cii, nie rozmawiaj. Na rozmowy będzie jeszcze czas. Dalej, teraz spokojnie wychodzimy”. Akcja przenosi się do sali konferencyjnej. Są w niej Orhan i Mahir. „Bracie, z tobą nie jest dobrze” – stwierdza młodszy z mężczyzn. – „Wyjdź, nie zostawaj na tym spotkaniu. I tak nie jest ważne”. „Niech przyjdzie i powie, czego chce. Ja także mam mu coś do powiedzenia” – oświadcza Mahir.

Do sali wchodzi sekretarka z kawą. „Arzu jest u siebie w gabinecie?” – pyta Mahir. „Nie, właśnie wyszła z panem Kayą” – odpowiada pracownica. Mahir zrywa się z krzesła i wybiega z firmy. Samochód Kayi właśnie odjeżdża na jego oczach! „Niech to szlag!” – przeklina Soyer. Tymczasem Cennet ma już na sobie suknię ślubną. Wcale nie wygląda jednak na szczęśliwą… „Moja piękna córeczka” – zachwyca się Mukaddes. – „Dożyłam tego dnia. Jeszcze makijaż i fryzurę niech zrobią. Dlaczego się smucisz? Moja bidulka. Dzisiaj jest twój najszczęśliwszy dzień”. „Wszystko gotowe. Wygląda pani bardzo pięknie. Życzę wam szczęścia” – mówi stylistka i opuszcza dom.

Mukaddes siada obok płaczącej wnuczki. „Melisa popsuła ci nastrój?” – pyta. – „Nie przejmuj się. Gdyby dzisiaj za mąż wychodziła Melisa, ty zachowałabyś się tak samo”. „Ale ona jest bardzo zmartwiona, babciu. Melisa w tym życiu, to moja jedyna siostra. Myślałam, że nie poradzę sobie z tym, co zrobili mama i ojciec, ale wiedzieć, że masz siostrę… Czuć to, dodało mi sił. Ona tak dobrze na mnie wpłynęła. Teraz, kiedy ona jest w takim stanie, jak mam wyjść za mąż? Nie tak to sobie wyobrażałam. Kto wie, w jakim jest teraz stanie”.

Melisa przyjeżdża pod dom Selima. Wychodzi do niej Nilgun. „Co się stało?” – pyta. „Zrobiłam swój krok. Ostatnie uderzenie przed ślubem” – oznajmia Soyerówna. „Co teraz będzie? Według ciebie to wystarczy, by ślub się nie odbył?” – pyta matka Selima. „Nie wiem…”. „Ach, gdybyś zrobiła coś więcej!”. „Przepraszam, ale może i ty byś coś zrobiła?”. „Jeśli sobie nie poradzisz, to i tak ja będę musiała to zrobić. Nieważne, pośpiesz się, ten durny ślub zaraz się zaczyna”. „Coś ci tylko powiem. Jeśli uda mi się przeszkodzić w tym ślubie, myślałaś o tym, co będzie potem?”.

„A co ma być potem?” – pyta Nilgun. „Nigdy nie zostawię Selima!” – oświadcza ze stanowczością Melisa. „O tym porozmawiamy później”. „Nie jestem podobna do Cennet. To będzie zapłata za naszą umowę. Będzie lepiej, jeśli będziesz na to gotowa, bo przed tobą jestem ja”. Tymczasem Mahir przyjeżdża pod dom Kayi. Widzi jak Halil wynosi walizki do samochodu, następnie wsiada do niego i rusza. Mahir jedzie w ślad za nim.

Kaya i Arzu są już na jachcie. „Halil niedługo przyjedzie i wyruszymy w drogę” – oznajmia Demiros. „Jesteś chory! Próbowałeś już wcześniej i nie udało się. Czego byś nie zrobił, ja nie będę z tobą” – oznajmia Arzu. – „Puść mnie, odejdę”. „Tak, próbowałem, ale tym razem jest inaczej. Na środku morza spędzimy bardzo dużo czasu. Może nawet lata. Tym razem nie uciekniesz”. „Kaya, ty nie wytrzymasz nawet trzech dni z kobietą, która cię nie chce”. „Dwadzieścia trzy lata czekałem na ciebie. Ani na chwilę nie przestałem cię kochać. Nawet wiedząc, że uciekłaś ode mnie, czekałem równo dwadzieścia trzy lata. Razem z tobą przyzwyczaję się do tego, że mnie nie kochasz. To lepsze, niż być bez ciebie”.

Mężczyzna odchodzi. „Wypuść mnie!” – krzyczy Arzu, która nie może się ruszyć, gdyż jest przywiązana do stolika. – „Na pomoc! Czy nikt mnie nie słyszy?! Pomocy!”. Akcja przenosi się pod dom Mukaddes. Selim przyjeżdża po pannę młodą. „Wyglądasz pięknie” – komplementuje ukochaną. „Więc jedźmy już” – mówi Mukaddes. – „Wy wsiadajcie do tego, a ja pojadę drugim samochodem”. Tymczasem Mahir jest już w porcie. Widzi jak Halil wnosi walizki na pokład jachtu, następnie wraca do samochodu i odjeżdża. Mahir wtedy wyciąga swój pistolet i rusza na jacht. Czy uratuje swoją żonę? Czy między nim a Arzu będzie jeszcze dobrze?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy