104: Melisa wchodzi do gabinetu Selima. „Nie jestem pomiędzy wami” – zapewnia. – „Jeśli jestem jakąkolwiek przyczyną w decyzji Cennet, to rozwiążę to”. „W jaki sposób?” – pyta Selim. „Porozmawiam z nią. Ale więcej nie mogę zrobić”. „Melisa, jeśli choć trochę cię znam, to wiem, że nic nie możesz zrobić”. „Przepraszam, ale dlaczego całą winę zrzucasz na mnie?”. „A na kogo mam zrzucać?”. „Pomyśl trochę. Może naprawdę nie chciała za ciebie wyjść?”. „Nie gadaj głupot. To ona naciskała na ten ślub”. „Może później tego żałowała?”. „Melisa, wyjdź z mojego gabinetu. Nie chcę się kłócić”.

„Moim zdaniem lepiej się pokłóćmy” – oświadcza Soyerówna. – „Ale jeżeli mamy mówić prawdę, to na początku zapytaj sam siebie”. „Powiedziałem, abyś wyszła” – powtarza chłopak. „Otwórz oczy. Jeżeli ona naprawdę by cię kochała, jeżeli naprawdę wierzyłaby w miłość do ciebie, to czy posłuchałaby mnie? Ja dla ukochanej osoby nie posłuchałabym siostry czy innego człowieka. Dlatego, że tak powinno być. To jest prawdziwa miłość”. „Wiesz o wszystkim. Tylko słowa i to wszystko”. „Mam rację i ty dobrze o tym wiesz. Pomyśl, czy nie sprzeciwiłeś się mamie i tacie dla Cennet? Jeżeli Cennet kłamie, jeżeli innych stawia ponad wszystko, to pytam się, gdzie jest jej miłość?”.

„Jeżeli nie możesz o to zapytać, to mnie to nie dotyczy” – kontynuuje Melisa. – „I dlatego nie masz prawa być na mnie zły. Nie zapominaj o tym”. Dziewczyna opuszcza gabinet. Tymczasem Mahir wchodzi do gabinetu swojej żony. „Widzę, że masz dobry humor” – oznajmia. „Bardzo” – potwierdza kobieta. „Już dawno nie widziałem cię takiej”. „Od teraz zawsze już taka będę”. „przy okazji rozwiązałem sprawę z Kayą”. „Naprawdę? Co zrobiłeś?”. „Pobiłem go”. Arzu zaczyna się śmiać. „Co zrobiłeś?” – dopytuje. „No pobiłem go. Powiedziałem, aby trzymał się z daleka od żony i córki”. „I myślisz, że się podporządkuje? Tak powiedział?”.

„Nie powiedział, ale myślę, że zrozumiał” – przekonuje Mahir. „Ach, Mahir, ach” – Arzu po raz kolejny zanosi się śmiechem. – „Ty naprawdę jesteś dużym dzieckiem, które nie dorosło”. „Co to znaczy?”. „Kaya jest naprawdę niebezpieczny. To psychopata i zabójca. Myślisz, że możesz go zatrzymać kilkoma uderzeniami?”. „Jeśli masz lepszy pomysł, to zrób coś”. „Skąd pewność, że nie zrobiłam?”. Akcja przenosi się do domu Arisoyów. Pinar przynosi Selimowi kawę. „Jak się masz?” – pyta. „Źle. A nawet gorzej” – odpowiada chłopak. „To może później z tobą porozmawiam…”. „Nie, nie ma problemu. Coś się stało?”. „Halil dopiero co do mnie dzwonił. Powiedział coś w stylu, że wszystko się pokomplikowało i on też może być zgubiony…”.

„Potem usłyszałam w słuchawce głos Kayi” – kontynuuje Pinar. – „Powiedział, że jutro się spotkamy i wyłączył telefon”. „O Boże. Co się stało?” – zastanawia się Selim. „Mam nadzieję, że jutro się dowiem”. „Dobrze, tylko bądź ostrożna”. Tymczasem rozpoczyna się impreza charytatywna, którą wydaje firma Soyerów. „Córko, widziałaś mamę?” – pyta Mahir. „Nie, nie widziałam. Na pewno wkrótce przyjdzie” – zapewnia Melisa. Na imprezie zjawia się także Kaya z Halilem. „Jeśli zobaczysz Cavidan samą, dasz mi znać” – mówi Demiros do podwładnego. „Bracie, tutaj nie można” – tłumaczy Halil. „Spokojnie, po prostu z nią porozmawiam. Źle się czuję. Z nerwów się duszę”.

Z głośników wybrzmiewa głos prowadzącej: „Jak każdego roku witamy na charytatywnym wieczorze, organizowanym na rzecz osieroconych dzieci. Nie będę przeciągać. Zapraszam na scenę przewodniczącą fundacji i obecnie najbardziej znaną bizneswoman, panią Arzu Soyer”. Goście biją brawa, a na scenie pojawia się Arzu. „Dobry wieczór, witam wszystkich” – mówi kobieta. – „Dzisiejsza noc jest dla mnie szczególnie ważna. Na przykład, jeśli chodzi o dzieci, myślę, że macierzyństwo naciska na mnie. Dzisiejszego wieczoru oczekuję od was jeszcze większej ilości darczyńców. Im więcej będziemy mogli pomóc dzieciom, tym bardziej świat będzie lepszy”.

Akcja przenosi się przed dom Arisoyów. Selim siedzi przy basenie i w zamyśleniu wpatruje się w wodę. Nagle pojawia się Cennet. „Porozmawiamy chwilę?” – pyta dziewczyna. „Dobrze” – zgadza się chłopak. „Co ty tutaj robisz?!” – oburza się Nilgun, która nagle wychodzi z domu. – „Szybko, wychodź!”. „Co ty robisz, mamo?!”. „Czy to nie nasz dom? Jak w ogóle ta dziewucha może pojawiać się przed nami?!”. „Daj nam chwilę” – prosi Selim. „Jeśli przekonasz mojego syna i przeciągniesz go na swoją stronę, tym razem Nilgun, z jaką się zderzysz, zmusi cię, abyś szukała w ogniu innych w ciągu dnia. Zrozumiałaś?! A ty, Selim, bądź mądrym facetem. Zrób to, co dla ciebie najlepsze”.

Akcja wraca na przyjęcie. Sema zauważa Halila i nagle rozpoznaje w nim szantażystę, który niegdyś chciał wyłudzić od niej pieniądze! „Ja cię znam” – oznajmia kobieta. – „To ty… Ty jesteś tym człowiekiem!”. Akcja wraca do spotkania Selima i Cennet. „I co, przyszłaś milczeć?” – pyta chłopak. „Nie wiem, dlaczego przyszłam. Nie wiem, co powiedzieć…” – przyznaje dziewczyna. – „Tak mi przykro…”. „Będziesz przepraszać?”. „Jeżeli to możliwe, to nawet milion razy będę cię przepraszać”. „Nie możesz”. „To, co zrobiłam, jak cię zostawiłam… Uwierz, czuję się z tym bardzo źle”. „Czujesz się źle, tak? Wiesz, chcę, abyś żałowała. Pytam cię, jako człowiek, którego porzucono przy stole ślubnym, łamiąc swoją godność, dumę, wstyd i hańbę”. „Pytaj”. „Naprawdę mnie kochałaś?”.

„Tak” – potwierdza Cennet. – „Najbardziej ze wszystkich. Przede wszystkim cię kochałam”. „Wspaniale, więc mi to udowodnij” – mówi Selim. „Dobrze. Ale jak?”. „Pobierzmy się znowu i bądźmy razem. Zapomnij o Melisie. Odsuń Melisę od siebie i bądźmy znowu razem”. „Nie mogę. Przecież wiesz…”. „Pytam cię ostatni raz. Nie patrząc na Melisę, będziesz znowu ze mną?”. Cennet milczy. Chłopak odwraca się i idzie w stronę domu. „Selim, proszę nie rób tak” – odzywa się w końcu dziewczyna. – „Jestem w beznadziejnym położeniu. Dlaczego nie możesz tego zrozumieć?”. „Nie wierzę ci! Ani w twoją miłość, ani w twój żal, w nic nie wierzę! Melisa stała się dla ciebie powodem!”.

„Nieprawda!” – zaprzecza Cennet. „Nie przerywaj mi!” – mówi chłopak. – „Czekałaś z tym do ostatniej chwili. Ale o czymś zapomniałaś. Prawdziwa miłość nie słyszy siostry, brata, przyjaciół, rodziny. Ja ci to udowodnię!”. „Jak?”. „Pokażę ci. Od teraz bądź gotowa na wszystko… Przed tobą nie będzie już poprzedniego Selima, ani zakochanego głupca. Co to jest miłość, jak ją przeżywać… Wszystkiego cię nauczę!”. Selim odchodzi do domu.

Akcja wraca na imprezę. „Nasz specjalny gość, o którym dziś mowa” – mówi Arzu. – Wniósł darowiznę w wysokości dwóch milionów lir. Nieważne, ile by nie mówił, że nie lubi tego rodzaju spotkań, nie obraził mnie i zgodził się przywitać z wami. Przywitajmy go oklaskami. Nasz wspaniałomyślny darczyńca i szlachetny gość, pan… Cihan Kocaoglu”. Kaya, gdy słyszy to nazwisko, momentalnie robi wielkie oczy. Na jego twarzy zaskoczenie miesza się z przerażeniem.

Cihan wchodzi na scenę i przejmuje mikrofon. „Dobry wieczór wszystkim” – zaczyna swoje przemówienie mężczyzna. – „Nieszczególnie jestem przyzwyczajony mówić do takiej publiczności. Ale niemożliwym było odmówić pani Arzu. Przed przyjściem tutaj chciałem trochę zasięgnąć informacji o pani Arzu. Czytałem jej pierwsze reportaże, kiedy otwierała tę fundację. Byłem bardzo poruszony. Jeżeli pozwolicie, chciałem przeczytać wam maleńki kawałek jej reportażu: Powodem, dla którego chciałam otworzyć tę fundację są bezdomne dzieci. Ja także wyrosłam bez rodziny. Czym jest brak rodziny, beznadziejność i potrzeba wszystkiego, o tym wiedziałam najlepiej. Poszłam w tym kierunku, aby być przykładem, aby im pomagać, a przede wszystkim wspierać, dopóki sami nie staną twardo na nogi„.

Jeżeli mogę pomóc w życiu chociaż jednemu dziecku. Jeżeli mogę wziąć go za rękę i pomóc wstać na nogi, to dla mnie nie może być większego szczęścia” – Cihan kończy czytanie fragmentu reportażu i mówi dalej, wypatrując wśród publiczności wzrok Kayi: „Myślę, że wszystko zależy od przeszłości. Powodem, dla którego tutaj jestem, jest moje zaufanie do pani Arzu. Jestem szczęśliwy, że mogę być tu razem z wami. Będę brał udział w projekcie szkoły z internatem”.

„Córko, wiedziałaś o tej szkole z internatem?” – zagaduje Mahir do Melisy. „Mnie pytasz o to, tatusiu?” – dziwi się dziewczyna. Po chwili podchodzi do nich Sema. „Gdzie jest ten facet?” – pyta. „Jaki facet?” – nie rozumie Melisa. „Ten, który wpadł na mnie. Gdzie jest?”. „Nie wiem”. „Niech to szlag, uciekł!”. „Jak zobaczył cię taką złą, to się nie dziw. Też bym uciekła”. „Zapomnij o nim. Zaraz wracamy do domu” – oznajmia Mahir. „Dopóki nie znajdę tego człowieka, nie wyjdę stąd”. „O Boże, uspokój się trochę. To tylko przypadek”.

Arzu schodzi ze sceny i opuszcza salę. Kaya udaje się tuż za nią. „Co ty wyprawiasz?!” – pyta Demiros. „Przepraszam? Nie rozumiem” – mówi kobieta. „Nie udawaj. Skąd znasz Cihana?”. „W jakim sensie Cihana? Ach, mówisz o Cihanie Kocaoglu?”. „Nie denerwuj mnie. Co ty z nim robisz?!”. „O czym ty mówisz, nie rozumiem? Ten człowiek przekazał darowiznę. Poza tym, co ci do tego?”. „Wiesz, kim on jest?”. „Dosyć. Naprawdę nie chcę cię więcej słuchać”. Nagle pojawia się Mahir i kolejny raz rzuca się na Demirosa. „Czy ci nie mówiłem, byś nie dotykał mojej żony?!” – wrzeszczy Soyer.

„Mahir, puść go. Nic się nie stało” – zapewnia Arzu. „Po prostu rozmawialiśmy” – oznajmia Kaya. „Więc nie rozmawiaj. Nie rozmawiaj z nią!” – zabrania Soyer. „Mahir, dobrze już. Ludzie patrzą, nie rób wstydu”. „Wpadłeś w takie kłopoty, że nawet ja jestem niczym obok niej” – ostrzega Kaya i odchodzi. Akcja przenosi się do domu Arisoyów. Nilgun wchodzi do pokoju syna. W rękach trzyma jakieś pudełko. „Wiesz, co to jest?” – pyta. – „To twoje rzeczy. Nie mogłam ich wyrzucić. Może ty będziesz mógł to zrobić”. „Mamo, naprawdę cię nie rozumiem” – oznajmia chłopak. – „Nie chciałaś, żebym był z Cennet. Teraz musisz świętować zwycięstwo”.

„Synu, chcę, żeby z tobą było wszystko dobrze. Ale jesteś strapiony” – oznajmia Nilgun. – „Jeśli z tobą wszystko będzie dobrze i jeśli będziesz szczęśliwy, wtedy to będzie moim zwycięstwem”. „Czasami jestem bardzo zły na siebie” – mówi chłopak. „Kiedy jest te czasami?”. „Kiedy masz rację. Daj, niech obejrzę, co tam jest”. Selim bierze pudełko do rąk, w którym są jego stare zabawki. „Co zamierzasz zrobić w kwestii Cennet?” – pyta Nilgun. „Czasami nie wystarczy być dobrym przeciwko złemu” – odpowiada chłopak. „Co to znaczy?”. „Wkrótce zobaczysz…”.

Akcja przenosi się do rezydencji Soyerów. Zaaferowana Sema chodzi po salonie. „Natychmiast poprosisz o wszystkie zdjęcia z dzisiejszego wieczoru, Mahir” – poleca synowi. „Dobrze, mamo, uspokój się już” – prosi mężczyzna. – „Kim jest ten człowiek? Dlaczego się go tak uczepiłaś?”. „No właśnie, babciu, kim jest ten człowiek?” – dopytuje Melisa. „Znajdziesz… Znajdziesz mi wszystkie zdjęcia z tego przyjęcia!” – powtarza Sema.

Tymczasem Kaya przyjeżdża do swojego domu, który obstawiony jest przez ludzi w garniturach. Zaskoczony Demiros udaje się pod drzwi, gdzie czeka na niego… Cihan! „Mówiłem ci, że znowu się spotkamy” – oznajmia mężczyzna. „Mówiłeś, ale nie oczekiwałem tego”. „Więc to było przeznaczenie, Kaya”. „Czego chcesz?”. „Tego, co mi zabrałeś”. „Cihan, nie zabiłem twojej żony. Ile razu już ci to mówiłem?”. „Zabiłeś ją. Mówiłem, że jak będę tego pewny, stanę przed tobą”. „To znaczy, jesteś pewny?”. „Tak. Dlatego, że mam dowody”. „Chyba zwariowałeś. Gdybyś naprawdę miał dowody, to by cię tu nie było”. „Jestem tu, Kaya. I powiem ci po kolei, co z tobą zrobię”.

„I co ze mną zrobisz?” – pyta Demiros. „Zrobię wszystko, żebyś przeżył to, co ja przeżyłem” – oznajmia Cihan. – „Zabiorę ci twoich ukochanych…”. „Cihan, nie zbliżaj się do mnie”. „Już cię mam. Nie zauważyłeś? Z największą przyjemnością będę patrzył na to, jak cierpisz. Będziesz błagał i padniesz do moich nóg. Ale będę się starał, żebyś żył jak najdłużej. Żebyś zrozumiał największy ból na świecie. Będziesz czuł go z każdym oddechem”. „Cihan, ja nie zabiłem twojej żony”. „Od teraz nie będziesz miał ani chwili spokoju. Chociaż to nie zresetuje tego bólu, który przeżyłem, poniesiesz pierwszą stratę…”.

Cihan przekazuje Kayi elektroniczni zegar, który odlicza upływający czas do pierwszego ciosu, który mu zada. Następne opuszcza posiadłość. Zostało czterdzieści osiem godzin… Akcja przeskakuje do kolejnego dnia. Do domu Kayi wraca Halil. Dzień dobry, bracie” – mówi podwładny do szefa. „Gdzie byłeś?” – pyta Kaya. „W domu. Jak wpadłem w oczy pani Semy, od razu stamtąd wyszedłem”. Nagle Demiros wstaje od stolika i gdzieś odchodzi.

W firmie rozpoczyna się zebranie. W sali konferencyjnej są już Selim i Mahir. Po chwili przychodzi Melisa. „Jak się masz?” – pyta Selim. „Ja?” – pyta zaskoczona dziewczyna. „Tak, ty. Pytam, jak się masz?”. „Dobrze. Coś się stało?”. „Nie, a coś się miało stać?”. „Nie, nic nie powinno się stać. Po prostu jestem zdziwiona”. „Przyzwyczaj się. Teraz tak będzie”. „Dlaczego w ogóle to zebranie? Nie rozumiem” – mówi Mahir. „Ja też nie wiem, tatusiu” – oznajmia Melisa. – „Jak przyjdzie mama, to się dowiemy”.

Chwilę później Arzu wchodzi do sali konferencyjnej. „Kayi jeszcze nie ma?” – pyta. „Arzu, co to za zebranie?” – pyta Mahir. – „Słuchaj, po tym, co przeżyliśmy, tego człowieka nie można wpuścić nawet za drzwi”. „To nie jest rozwiązanie, Mahir. Powiedział, że ma prawo i znowu przyjdzie”. „Czyli co? Posadzimy tego człowieka na miejsce i sami poprowadzimy zebranie?”. „Zaufaj mi” – mówi Arzu i zajmuje swoje miejsce. Co planuje kobieta?

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy