31: Mine wpatruje się w zdjęcie córki i bardzo płacze. Nagle do drzwi jej domu rozlega się pukanie. Kobieta idzie otworzyć. „To ty?” – pyta zaskoczona. – „Co ty tutaj robisz?”. Akcja przenosi się przed lokal, gdzie Cennet i Selim przyjechali szukać kierowcy samochodu, którym przyjechała Mine. Na ulicy grupa chłopców gra w piłkę. Nagle Selim coś sobie przypomina… W swoim wspomnieniu jest bardzo młody i gra w piłkę z innymi dziećmi. „Dalej Ali, podaj piłkę” – woła do niego jeden z chłopców. „Wszystko w porządku?” – pyta Cennet, co oprzytomnia Selima. „Tak, tak…” – zapewnia chłopak, nie rozumiejąc swojego wspomnienia…

W domu Mine są Arzu i Cengiz. „Czego ty chcesz ode mnie?” – pyta kobieta. – „Proszę, powiedz, co chcesz powiedzieć i natychmiast stąd wyjdź. Wszystko, co się stało, stało się przez ciebie. Moja córka umarła przez ciebie…”. „Twoja córka była umierająca”- oznajmia Arzu. – „Wiesz dobrze, co powiedział lekarz. Kiedy zabrałyśmy ją na badania… Już było za późno na leczenie. Nie miejcie nadziei, tak przecież powiedział…”. „Było już lepiej, zdrowiała… Nie powinnam się zgadzać na współpracę z tobą… Nie powinnam była się zachowywać tak, jakbym była matką Cennet. Cavidan, przez ciebie skończyło się moje życie!”.

„Nie ma w tym mojej winy” – zapewnia Arzu. – „Mine, proszę cię nie marnuj mojego życia, dlatego że twoje zostało skończone”. Tymczasem Osman zaprowadza Selima i Cennet pod dom, w którym mieszka Mine. „To tutaj, drugie piętro” – pokazuje. „Dziękuję. Zrobił pan dla mnie dobry uczynek” – odpowiada Cennet. Chwilę potem wraz z Selimem udają się w stronę wejścia. Akcja wraca do mieszkania Mine. „Odpowiedziałam za to śmiercią córki i ty odpowiesz!” – oznajmia Mine. – „Cennet i tak, wcześniej lub później, dowie się, że jesteś jej matką”. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. „To Cennet przyszła. Błagam, nie wpuszczaj jej” – prosi Arzu. – „Błagam, nie rób tego. Ja nie mogę być jej matką… Jeśli Cennet pozna prawdę, ja stracę Melisę…”.

„Ty dobrze wiesz, jak to jest stracić dziecko” – kontynuuje Arzu. – „Proszę cię, nie karz mnie utratą dziecka, Mine. Cengiz, zrób coś…”. „Cennet wszystkiego się dowie” – odpowiada Mine i chce udać się do drzwi. Arzu ją powstrzymuje. „Zastanawiałaś się, dlaczego jej nie chcę?” – pyta. Następnie szepcze coś kobiecie na ucho. „Pani Mine, błagam panią! Proszę otwórz drzwi!” – dobiega wołanie Cennet. – „Ja chcę tylko dowiedzieć się, kto jest moją matką. Proszę!”.

W końcu Mine otwiera. „Wejdź do środka” – mówi. – „Porozmawiamy”. Selim i Cennet wchodzą do mieszkania. W środku nie ma Arzu i Cengiza. Musieli się gdzieś ukryć. Cennet zauważa na wersalce zdjęcie jakiejś dziewczyny. „Moja córka jeszcze dwa dni temu leżała na tym łóżku” – wyjaśnia Mine. „Bardzo mi przykro” – mówi dziewczyna. „Wyrazy współczucia” – dodaje Selim. „Cennet, ja nie mam odwagi spojrzeć tobie w oczy” – mówi Mine. – „Od samego początku nie powinnam się była wtrącać do tej sprawy, ale zostałam zmuszona. Potrzebowałam pieniędzy na leczenie córki”.

„To nie pani powinna się wstydzić i spuszczać głowę przed Cennet” – mówi Selim. – „Zrobiła to pani dla swojej córki”. „Moja babcia zawsze mówiła, że największym cierpieniem w życiu człowieka jest strata dziecka” – odzywa się Cennet. – „Ból nie ustępuje do tej pory, dopóki Bóg tak nie zadecyduje. Dlatego, że nikt nie zastąpi dziecka. I z matką też tak jest. Czuję ogromną pustkę. Czego bym nie robiła, nie mogę jej wypełnić, ale życie toczy się dalej. Rozumiem, może mnie nie kocha. Może mnie nie chce. Pomimo tego ja chcę, żeby odpowiedziała na moje pytania. Dlatego, że nie mogę żyć tak dalej. Dlatego ja muszę ją odszukać, pani Mine”.

Akcja przenosi się do kuchni, gdzie ukrywają się Cengiz i Arzu. „Będziemy skończeni, jak wszystko jej powie” – szepcze mężczyzna. „Ona nic nie powie” – zapewnia Arzu. „Jak możesz być tego taka pewna?”. „Uspokój się trochę. Jeszcze nas usłyszą…”. „Arzu, co takiego powiedziałaś Mine?”. „Mine nigdy nie zdradzi mojego imienia. Tylko to musisz wiedzieć”.

„Nie mogę powiedzieć, kim jest twoja matka” – oznajmia Mine. „Jeżeli boi się pani o swoje życie, my panią ochronimy” – zapewnia Selim. – „Proszę się nie martwić”. „Jest mi naprawdę przykro. Dlatego, że ja też nie wiem, kim jest twoja matka…”. „Pani się boi i dlatego tak mówi” – domyśla się Cennet. „Nie mam się już czego bać. Nie mam już nic do stracenia z wyjątkiem mojego życia. Kiedy byłam w szpitalu razem ze swoją córką, podszedł do mnie jakiś mężczyzna. Powiedział, że jeśli zrobię to, o co mnie poprosi, to on uratuje moją córkę. Zaproponował pieniądze. Powiedział, że to wystarczy na leczenie córki”.

„Cennet, ja ani twojej mamy, ani tego człowieka nie znam” – kontynuuje Mine. – „Powiedział, że mam tylko z tobą porozmawiać. Powiedział mi, co mam ci mówić. Że jestem twoją mamą i że nie chcę cię znać… I ja się zgodziłam. Potem poszłam i porozmawiałam z tobą”. „Ja myślę, że pani kłamie” – oznajmia Cennet. – „Pani bardzo dobrze wie, kim jest moja mama. Proszę, błagam panią. Muszę znaleźć moją mamę…”. „Cennet, powiedziałam już, że jej nie znam…”. „Nawet jeśli pani nam nie powie, to my mamę Cennet i tak znajdziemy” – przekonuje Selim. – „Jeśli jest ona w jakiś sposób związana z jej porwaniem, to śle się to skończy… Chodź Cennet, idziemy”. Oboje wstają i opuszczają mieszkanie kobiety. Arzu chwyta Mine za dłonie. Jest wdzięczna za dochowanie tajemnicy.

Tymczasem Suna i Mukaddes docierają pod adres wskazany w notatniku. „Chyba przyszłyśmy na próżno, siostro” – mówi Suna. – „Nikogo tutaj nie ma”. „Nie mam innego adresu” – oznajmia Mukaddes. „Ach, wszystko jedno. Zapukam do drzwi. Może ktoś jednak tam jest…”. Suna podchodzi do drzwi domostwa, gdy nagle pojawia się jakiś mężczyzna. „Kogo szukacie?” – pyta. „Szukamy właściciela tego domu” – odpowiada Suna. „Po co wam on?”. „Mój syn i synowa pracowali tutaj przed laty” – mówi Mukaddes. – „Teraz ich szukamy”. „Jak się nazywają?”. „Mehmet Yilmaz i jego żona Cavidan Yilmaz. To znaczy, była żona…”.

„Cavidan wyszła za mąż za Mehmeta?” – zadziwia się mężczyzna. – „Dlaczego myśmy nic o tym nie wiedzieli? To prawda, że czasami Cavidan wieczorami uciekała i potem nie wracała”. „Cavidan nie tylko stąd uciekła” – oznajmia Mukaddes. – „Po śmierci mojego syna, ona uciekła od nas i od wszystkiego. Od swojej przeszłości uciekła”. „No proszę, a my długo jej szukaliśmy. Myśleliśmy, że coś złego jej się stało. Ale jak widać nie ma co się martwić przez nienormalną osobę…”. „Ona ma się dobrze, nie martw się” – mówi Suna. – „Została żoną Soyera. Powodzi się jej lepiej, niż tobie czy nam. Pani Arzu jest na wyższym poziomie, spokojnie”.

„Kto to pani Arzu?” – pyta mężczyzna. „To właśnie Cavidan” – odpowiada Suna. – „Ona zmieniła swoje imię i teraz nazywa się Arzu Soyer”. „Suna, czy to jest odpowiedni czas na to?” – pyta Mukaddes. – „Chciałabym się spotkać z właścicielami domu”. „Ich nie ma, są za granicą. Daj mi swój numer telefonu, kiedy zadzwonią, to cię poinformuje”. „Niech ci Bóg wynagrodzi” – dziękuje Suna. – „Ja tutaj napiszę nasz numer telefonu. Napisze twój numer, siostro”. Matka Omera wyciąga notatnik i na jednej ze stron zapisuje numer. Wyrywa kartkę i przekazuje ją mężczyźnie.

Kiedy kobiety odchodzą, mężczyzna natychmiastowo do kogoś dzwoni. „Bracie Kaya, gratuluję. Znalazłem Cavidan” – oznajmia. – „Zmieniła swoje imię i nazwisko. Teraz nazywa się Arzu Soyer. Dlatego nie mogłeś jej znaleźć”. Widzimy jak jego rozmówca zapisuje w skoroszycie nazwisko, które usłyszał. Następnie wpatruje się w zdjęcie Arzu z młodości…

Akcja przenosi się do posiadłości Soyerów. Domownicy jedzą właśnie kolację. „Dzisiaj widziałam siostrę Ozlem w biurze” – oznajmia Melisa. „Co ona tam robiła?” – pyta Riza. „Nie wiem, nic mi nie mówiła. Może miała po drodze i po prostu wstąpiła…”. „Na pewno przyjechała zobaczyć się z Cengizem, tatusiu” – wyjaśnia Arzu. „Najwyraźniej był ktoś, z kim chciała się zobaczyć…” – dodaje Sema. Nagle do jadalni wchodzi Orhan. „Widzę, że zdążyłem w samą porę” – mówi. „Wujku, co ty tutaj robisz?” – pyta zaskoczona Melisa. „Stęskniłem się za maminymi kolacjami” – odpowiada mężczyzna.

„Orhan, przestań żartować” – upomina syna Riza. – „Czy nie kazałem ci zajmować się pracą?”. „Tato, nie denerwuj się. Budowa jeszcze się nie zaczęła” – odpowiada Orhan. – „Póki co nie mam tam nic do robienia”. „Lepiej będzie, jak powiesz, że stęskniłeś się za Cennet i przyjechałeś ją zobaczyć”. „Właśnie tato, co z tą sprawą? Miałeś okazję porozmawiać z Cennet?”. „Kilka razy dzwoniłem, ale nie odebrała. Ale nie martw się. Jutro pierwszą rzeczą, którą zrobię, będzie telefon do Cennet. Poznamy imię i nazwisko jej mamy”. Arzu w tym momencie krztusi się wodą.

Cennet i Selim są w smażalni ryb. Omer przynosi do ich stolika zamówienie. „Dwa chleby z rybą są gotowe” – oznajmia. „Omer, dziękujemy. Nie ma Beste i ty sam musisz sobie ze wszystkim radzić” – mówi dziewczyna. „Nie martw się o mnie, wszystko pod kontrolą. Jedzcie póki gorące” – odpowiada chłopak i wraca do pracy. „Selim, nie powiedziałeś ani słowa, odkąd wyszliśmy od pani Mine. Co z tobą?” – pyta Cennet. – „Jeśli to z powodu nas… Ja naprawdę nie chcę ciebie urazić, ale i ty powinieneś mnie zrozumieć. To dla nas słuszna decyzja…”. „Ja nie rozumiem, co w tej decyzji jest takiego słusznego i nigdy nie zrozumiem”.

„Ale ja nie chcę, żebyś przez cały czas był taki smutny i zamyślony” – mówi dziewczyna. – „Od teraz już taki będziesz?”. „Jeśli chodzi o nas, to tak” – oznajmia Selim. – „Przynajmniej dopóki nie dostanę odpowiedzi na swoje pytania. A co do drugiego tematu…”. „Jakiego drugiego tematu? Są jakieś inne problemy?”. „Już dobrze, jedz, bo będzie zimne”. „Selim, nie zjem ani kawałka, dopóki nic nie powiesz, przecież wiesz”. „Dzisiaj, kiedy byliśmy na tej ulicy, były tam dzieci, które grały w piłkę”. „Tak i nawet pomyślałam, że nie chcesz oddać im piłki”.

„Właśnie w tym momencie coś sobie przypomniałem” – wyznaje Selim. – „To były jakby wspomnienia z przeszłości. Byliśmy na boisku szkolnym z chłopcami. Tylko, że ja nie pamiętam ani szkoły, ani tych dzieci. I dziwne jest to… Chłopczyk, który stał za mną cały czas krzyczał: Ali, podaj piłkę„. „Jak to? On nazwał ciebie Alim?” – udaje zdziwioną Cennet. „Tak. To znaczy, nawet jeśli te wspomnienia dotyczą mnie, powiedziałbym, że się mylę. Ale tym dzieckiem byłem ja. Dlaczego on nazwał mnie Alim?”.

Akcja przenosi się do domu Arisoyów. Nilgun i Cengiz jedzą kolację. „Selim na pewno jest teraz z tą dziewczyną” – wzdycha Nilgun. – „Znajdźmy jej matkę. Porozmawiajmy z Selimem. Cennet na pewno powiedziała mu cokolwiek. Kim by ona nie była, znajdziemy ją i porozmawiamy…”. „Nilgun, dość! Wystarczy, zamknij się!” – wrzeszczy Cengiz. – „Zjedzmy w spokoju kolację”. Kobieta zabiera mu talerz sprzed nosa i wysypuje jedzenie na podłogę! „Zwariowałaś?! Co ty robisz?!” – oburza się mężczyzna. „Jestem zmęczona. Bardzo zmęczona strachem, że pewnego dnia mogę stracić Selima” – oznajmia Nilgun. – „Cennet i Ozlem, one są dla nas zagrożeniem. Ale ty… Ty chcesz zjeść w spokoju. W porządku, to sobie jedz. Ja już się najadłam”. Kobieta odchodzi od stołu.

Akcja wraca do portu. „A wcześniej przypomniałeś sobie coś podobnego do tego?” – pyta Cennet. „Tak. Kiedy w twoim domu wybuchł pożar” – odpowiada chłopak. – „Stało się to wtedy, kiedy biegłem na wzgórze, żeby uratować twoją babcię. Ale tym razem było inaczej, tak jakbym tam był. Jakbym ja był tym chłopcem… Tak jakbym doświadczył tej chwili”. Cennet uśmiecha się radośnie. „Dlaczego się śmiejesz?” – pyta Selim. – „Nie jestem wariatem. Mówię jak najbardziej poważnie”. „Wiem i wcale się nie śmieje. Ja tylko próbuję zrozumieć. Zapewne jest jakieś logiczne wytłumaczenie”.

Nagle komórka Selima zaczyna dzwonić. „To mama” – mówi chłopak. – „Na pewno się martwi. Pójdę już”. Selim odchodzi. Omer podchodzi do ich stolika. „Dlaczego nie zjadłaś ryby?” – pyta. „Omer, daj spokój. Selim pamięta. On pamięta, że jest Alim!” – krzyczy szczęśliwa Cennet. Po chwili wybiega za Selimem. „Selim, przepraszam!” – woła. „Co to ma znaczyć?” – pyta chłopak. „Tylko to, że nie mogę się na ciebie gniewać. Dobrze, że nie wyjechałam. Bo gdybym wyjechała, to bardzo bym tego żałowała”. „To znaczy, że nie pojedziesz do Dubaju?”. „Nie pojadę” – potwierdza Cennet. Selim chwyta ją mocno i unosi do góry. Jest szczęśliwy.

„Co ty robisz? W głowie mi się kręci” – mówi Cennet. Z jej twarzy także nie znika uśmiech. „Przytulam swoją dziewczynę” – oznajmia chłopak. – „Za każdym razem, kiedy ciebie widzę, to kręci mi się w głowie”. W tym czasie Melisa wchodzi do pokoju matki. „Dzisiaj nie mieliśmy okazji porozmawiać w biurze” – mówi. „Przykro mi, ale miałam ważną sprawę” – odpowiada Arzu. – „Co chcesz mi powiedzieć?”. „Plan, który przygotowałaś z powodu Cennet jest naprawdę sprytny” – chwali Melisa. „O jakim planie mówisz?” – udaje zdziwioną Arzu. „Mówiłaś mi, że jestem córką Arzu Soyer i że powinnam postępować mądrzej. Zrozumiałam, co chciałaś przez to powiedzieć”.

„Uczę się, mamo” – kontynuuje Melisa. – „Uczę się tego od ciebie, jak mam postępować”. „Księżniczko moja, nie rozumiem, o czym mówisz” – powtarza Arzu. „Mamusiu, nie musisz tego przede mną ukrywać. Słyszałam o czym rozmawiałaś z wujkiem Cengizem. Masz powód, dla którego chcesz, aby Cennet pracowała na budowie. Wtedy ciebie nie rozumiałam i niepotrzebnie się rozgniewałam, ale teraz już wiem. Oskarżysz Cennet o kradzież pieniędzy. I takim oto sposobem nikt nie zechce jej w firmie. I Selim nie zechce takiej dziewczyny”. „Źle zrozumiałaś to, co usłyszałaś” – tłumaczy Arzu. – „My z Cengizem tylko ze względu na budowę…”.

„Mamusiu, w porządku. Wiem, że robisz to ze względu na mnie” – odpowiada Melisa. – „I nie chcesz, żebym się dowiedziała. Ale ja nikomu o tym nie powiem. Ze względu na mnie pozbywasz się Cennet z naszego życia. Czego jeszcze mogę chcieć? Kochana mamusia. Bardzo cię kocham”. Melisa przytula się do matki. Akcja wraca do portu. „Bardzo się cieszę, że pogodziłaś się z Selimem” – mówi Omer. – „Jak Beste się dowie, to też się ucieszy”. „Beste od samego początku miała rację” – przyznaje Cennet. – „Popełniłam błąd, decydując się na wyjazd. Bałam się, że nigdy sobie nie przypomni”.

„Człowiek przecież nie może zapomnieć tego, co było” – oznajmia Omer. – „To znaczy, słyszymy czasami, że ludzie tracą pamięć. Ale później w jakiś sposób wszystko sobie przypominają”. „I Selim też sobie przypomni. O przeszłości i o tym, kim jest” – mówi Cennet. – „Do tego czasu nie odejdę od niego na krok. Czy życie nie jest dziwne? Jeszcze niedawno przeżywałam to, co powiedziała moja mama. A teraz cieszę się z powodu Selima. Kiedy myślimy, że wszystko się skończyło, nagle dostajemy od losu coś, z czego mamy powód do radości. Nadejdzie dzień, kiedy Selim wszystko sobie przypomni, a ja patrząc mu w oczy będę mogła powiedzieć do niego Ali. Mój Ali…”.

Selim wraca do domu. „Synku, gdzie byłeś?” – pyta go Nilgun. – „Telefonu nie odbierałeś. Umierałam ze strachu…”. „Nic mi nie jest, nie martw się mamo” – odpowiada Selim. Jest w na tyle dobrym nastroju, że aż przytula matkę. „O co chodzi? Dlaczego jesteś taki wesoły?”. Nagle pojawia się Cengiz. „Coś przeoczyłem?” – pyta. „Selim miał właśnie powiedzieć, z jakiego powodu jest tak radosny” – oznajmia Nilgun. „Pogodziliśmy się z Cennet” – odpowiada chłopak.

„A Cennet nie miała jechać do Dubaju?” – pyta Nilgun. Wyraźnie nie jest zadowolona z takiego obrotu spraw… „Rozmyśliła się. Ten temat jest już zamknięty” – mówi Selim. „Ale synku, to jest praca. Nie można z niej rezygnować ot tak, kiedy przyjdzie na to ochota”. „Mamo, decyzja z tak nagłym wyjazdem była pomyłką. I ona naprawiła swój błąd. Nie znam powodu, dla którego go popełniła, ale się dowiem. Nieważne. Pogodziliśmy się i wszystko jest w porządku. Dobrej nocy”. Selim odchodzi do swojego pokoju.

Nazajutrz z samego rana Cennet rozmawia z Selimem przez telefon. „Właśnie wstałam” – mówi. – „Zjem śniadanie i pójdę na budowę. Nie pojechałam do Dubaju, ale nie chcę, by wydało się, że wagaruję”. „Jeśli chcesz, możemy pojechać najpierw do firmy” – proponuje Selim. – „Kontakty wujka Rizy są ogromne, może nam pomóc w sprawie twojej mamy”. „Tak, rzeczywiście. Podczas kolacji sam o tym wspominał. Ale wydaje mi się, że będzie nieładnie osobiście tego żądać”. „Wujek Riza zajmuje się każdym pracownikiem biura. Przygotuj się, wkrótce przyjadę po ciebie”.

Akcja przenosi się do domu Soyerów. „Arzu, dlaczego jesteś tak wcześnie na nogach?” – pyta Riza. „Jest kilka spraw dotyczących budowy. Ja się nimi zajmę” – odpowiada kobieta. „Żeby wszyscy podchodzili do pracy tak, jak ty. Ja dzisiaj postanowiłem zrobić sobie dzień wolny. Pojadę do domku letniego łowić ryby”. „Dobrze pomyślałeś. Należy ci się odpoczynek”. „Tylko przed podróżą pojadę do Cennet” – oznajmia mężczyzna. – „Szczerze mówiąc sytuacja, w której znalazła się ta dziewczyna, rani moje serce. Jaka matka postępuje tak swoim dzieckiem? Nie mogę pojąć… No nic. Kiedy poznamy imię tej kobiety, znajdziemy odpowiedź na wszystkie pytania”.

„Tatusiu, jeśli pozwolisz, to może ja porozmawiam z Cennet?” – proponuje Arzu. – „Dzisiaj i tak zamierzałyśmy iść razem na budowę”. „Cóż, podczas kolacji powiedziałem, że zajmę się tym osobiście…”. „Co za różnica, kto porozmawia? Po wszystkim obiecuję, że do ciebie zadzwonię”. „Masz rację. Niech tak będzie” – zgadza się Riza i opuszcza dom.

Riza podjeżdża pod dom Arisoyów. Selim akurat jest na zewnątrz. „Właśnie miałem do ciebie dzwonić” – mówi chłopak. – „Ja i Cennet chcemy porozmawiać z tobą o jej matce”. „Rozmawiałem z Arzu. Ona chce zająć się tą sprawą” – odpowiada mężczyzna. „Ja teraz jadę do Cennet. Będę bardzo szczęśliwy, jeśli przyjedziesz”. „No cóż, jedźmy więc razem”. W tym czasie Arzu rozmawia przez telefon z Cengizem. „Rozpraszałam ojca jak mogłam, ale on na pewno przyłoży do tej sprawy rękę” – mówi kobieta. – „Trzeba porozmawiać z Muratem i tak szybko jak to możliwe pozbyć się Cennet”.

„Arzu, jesteś pewna, że chcesz to zrobić?” – pyta Cengiz. „Nie mamy innego wyjścia” – odpowiada kobieta. – „Cennet musi jak najszybciej zniknąć z naszego życia. Do zobaczenia na budowie”. Akcja przenosi się do domu Mukaddes. „Przez całe życie nie znalazłam swojej mamy. Może teraz pan Riza w ciągu kilku dni ją znajdzie” – mówi Cennet. Suna i Mukaddes są wyraźnie sceptycznie nastawione do tego pomysłu. Nagle słychać dzwonek do drzwi. „To prawdopodobnie Selim. Babciu, nie przestawaj się modlić” – mówi dziewczyna i idzie otworzyć. „Jeśli jej przeznaczeniem jest ją spotkać, to nic nie możemy zrobić…” – wzdycha Mukaddes.

Do środka domu wchodzą Selim i Riza. „Witamy. Proszę wybaczyć domowy bałagan…” – mówi Suna. „To ja przepraszam za przyjście bez uprzedzenia” – odpowiada Riza. – „Jestem tu z powodu mamy Cennet. Nie wiem, co mam o tym przypadku powiedzieć, ale zrobię wszystko, by odnaleźć tę kobietę”. „Wujek Riza nie ma dużo czasu. Podaj niezbędne informacje” – prosi Selim. „Dobrze. To może napiszę nazwisko mojej mamy” – Dziewczyna zapisuje nazwisko na kartce. – „Moja mama porzuciła mnie parę minut po urodzeniu. Od tego czasu nie dzwoniła, ani nie szukała mnie. Babcia na szczęście niczego nie ukrywała o mojej przeszłości. Wszystko powiedziała”.

„Zrobiła dobrą rzecz” – stwierdza Riza. – „Zawsze nadchodzi taki dzień, że wszystko, co człowiek ukrywa wypływa na wierzch”. „Ja próbowałam odnaleźć mamę, tylko, że ona zmieniła nazwisko. Po tym, jak to zrobiła, stała się dla nas zupełnie incognito. Więc nie wiemy, jak się teraz nazywa. Nazwisko, jakie znamy to Cavidan Yilmaz…”. Riza robi wielkie oczy. Już wie, o kogo chodzi… Cennet przekazuje mu kartkę z nazwiskiem. „Jeśli uda się panu usunąć zakaz incognito, to dowiemy się, jak mama nazywa się teraz” – mówi. „Dobrze się czujesz, wujku?” – pyta Selim. „Tak, tak…” – odpowiada Soyer, który nadal jest w szoku.

„Przepraszam, ja tak pana swoimi problemami obarczam…” – mówi Cennet. – „Po prostu jest pan dla mnie jedyną nadzieją na odnalezienie mamy. Nie mam nikogo innego, do kogo mogłabym się zwrócić”. „Nie martw się, kochanie. Przyprowadzę ci twoją mamę” – oznajmia mężczyzna. Wychodzi na zewnątrz. Tam z trudem łapie powietrze. Nagle kompletnemu wywróceniu uległ obraz jego ukochanej synowej… Riza chwyta się za serce. Następnie sięga po swoją fiolkę z lekami i zażywa je.

Arzu i Cengiz spotykają się z kierownikiem budowy Muratem. „To są dokumenty, które wzięliśmy od Cennet” – mówi kierownik. – „Tutaj jest bardzo duża różnica w fakturach”. „Dobrze. Rozmieściłeś ceny tak, jak chciałam?” – pyta Arzu. „Tak, oczywiście”. „Nie powstaną potem żadne problemy” – dopytuje Cengiz. „Nie, nie martwcie się o to” – zapewnia Murat. W tym momencie Arzu odbiera telefon od Rizy. „Słucham, tatusiu? Dobrze, oczywiście przyjadę. Tatusiu, masz zły głos. Stało się coś? Dobrze, już jadę…”. „Co się dzieje?” – pyta Cengiz. „Nie wiem. Tata mówi, żebym przyjechała do letniego domku. Od paru dni źle się czuł…”. „Dobrze, zawiozę cię. Chodźmy” – postanawia Cengiz.

Melisa widzi, jak jej matka i Cengiz opuszczają gabinet. Od razu wchodzi do niego. Na biurku widzi leżące dokumenty firmowe. Bierze je do ręki. „Cennet Yilmaz, tu cię mam” – mówi. – „Zobaczymy, co się stanie, kiedy te dokumenty dostaną się w ręce policji. Bardzo mi przykro, kochana Cennet, ale ja nie jestem taka miła, jak moja mama…”.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Podobne wpisy