61: Arzu i Mahir przyjeżdżają do domu Mukaddes. Kobieta przytula córkę. „Nie zrobili ci krzywdy?” – pyta. „Włamała się do tego domu! Gdybym nie przyjechał na czas, udusiłaby moją córkę!” – oznajmia Kaya. – „W jej własnym domu!”. „Nie przesadzaj! Dwie młode dziewczyny pokłóciły się i to wszystko” – stwierdza Arzu. „Jak to? Jeżeli Cennet byłaby twoją córką, też byś tak mówiła? Zastanawia mnie to. To znaczy, gdyby ktoś przyszedł do twojego domu i próbował zadusić twoją córkę, też byś tak mówiła? Nawet strach pomyśleć, prawda?”. „Panie Kaya, przepraszam. Naprawdę przepraszamy” – odzywa się Mahir. – „Nie wiem, co powiedzieć…”.
„Nic nie trzeba mówić” – oznajmia Cennet. – „Proszę zabrać swoją żonę, córkę i wyjdźcie stąd. Nawet jej twarzy nie chcę oglądać”. „No popatrz, jeszcze pyskuje!” – oburza się Melisa. – „Sama idź i się udław! Słuchaj, ja też nie mam przyjemności widzieć twojej twarzy. Zrozumiałaś?!”. Kaya podnosi się z kanapy i chwyta Melisę za ramię. „Młoda damo, już więcej nie przekraczaj granic!” – mówi. „Nie waż się nigdy więcej dotykać mojej córki!” – ostrzega Arzu.
„Arzu, co ty robisz?” – pyta Mahir. – „My jesteśmy tu winni, a ty tak atakujesz? Zabierz natychmiast Melisę i wyjdźcie stąd”. „Idziemy córko” – mówi kobieta i razem z Melisą opuszczają dom. „Naprawdę przepraszam za swoją córkę” – mówi Mahir. – „Kochana Cennet, wiesz, wczoraj wieczorem trochę źle się czuła… Przepraszam”. „Wiem. Proszę już teraz iść” – oznajmia Cennet. „Panie Mahirze, powiedziałbym zostań, ale to nie mój dom, tylko mojej córki” – stwierdza Kaya. „Jeszcze raz przepraszam” – powtarza Soyer i udaje się do wyjścia.
Tymczasem przed domem Mukaddes. „Melisa, nie mogę w to uwierzyć” – mówi Arzu. – „Jak mogłaś zrobić coś takiego?”. „To dopiero początek, mamusiu” – oświadcza dziewczyna. – „Jeszcze nic nie widzieliście. Sprawię, że ta dziewczyna pożałuje, że przyszła na świat!”. Mahir wychodzi z domu. „Daj klucze, Melisa!” – rozkazuje. – „Jedźcie prosto do domu. Wieczorem o wszystkim porozmawiamy…”.
Akcja przenosi się do firmy. Jedna z pracownic wchodzi do gabinetu Arzu, gdzie jest obecnie Cengiz. „Pani Arzu nie ma?” – pyta kobieta. „Nie ma. Też na nią czekam” – odpowiada Arisoy. „Pan Mahir chciał wiedzieć, kto kupił działkę we wsi Kurt. Jego też nie ma, więc chciałam przekazać to pani Arzu”. „Co to za działka? Czy to działka, na której miał być realizowany projekt pana Rizy?”. „Tak. Miała być przez nas kupiona. Ale z właścicielem tej działki nie podpisano umowy i podczas ostatniej rozmowy okazało się, że działkę sprzedał komuś innemu”. „Jeżeli nie kupimy tej działki, to cały projekt pójdzie do kosza”. „Dokładnie. Musimy dogadać się z nowym właścicielem”. „Kto jest nowym właścicielem? Możesz się tego dowiedzieć?”.
Pracownica wyciąga z teczki umowę kupna sprzedaży, na której widnieje nazwisko Kaya Demiros. Cengiz robi wielkie oczy. Akcja wraca do domu Mukaddes. Do środka wchodzi właściciel. „Słuchajcie, czynszu nie płacicie” – mówi mężczyzna. – „Jakby tego było mało, jeszcze okna demolujecie. Czy wy sobie ze mnie kpicie?”. „Wujku Kemalu, jak tu wszedłeś?” – pyta Cennet. „Przecież drzwi także są wyłamane” – zauważa mężczyzna. – „Tyle strat mi przynieśliście”. „Wujku, kim jesteś?” – pyta Kaya. – „Tak nagle wchodzisz do domu. To jakiś punkt przechodni na dziedziniec?”. „A ty kim jesteś?”. „Nazywam się Kaya, a to jest moja córka. Teraz powiedz, kim ty jesteś, wujku?”.
„Jestem właścicielem tego domu” – oznajmia mężczyzna. – „Przez dwa miesiące nie otrzymałem zapłaty za wynajem. Jak jesteś ojcem, to zapłać czynsz za córkę”. „Dobrze, mów ile?”. „Tysiąc dwieście pięćdziesiąt lir. Plus to, co za okno i za drzwi…”. „Wujku, czy ty mnie testujesz? Od razu mów, że dwa tysiące” – Kaya sięga do swojego portfela. „Nie trzeba. Sama zapłacę” – odzywa się Mukaddes. Ojciec Cennet nie zważa jednak na to, wyciąga z portfela gotówkę i przekazuje ją właścicielowi. „Weź to” – mówi. – „I nigdy więcej nie wchodź tutaj bez pozwolenia. Kolejne czynsze będziesz dostawał ode mnie”.
Mahir przychodzi do firmy. Wzywa do siebie sekretarkę. „Natychmiast zamów bilet do Londynu” – wydaje polecenie. – „Zarezerwuj pokój w hotelu, w którym byliśmy w zeszłym roku”. „Dobrze, proszę pana. Sam pan pojedzie?” – pyta pracownica. „Nie dla mnie ten bilet. To dla Melisy”. „Rozumiem. A data powrotu?”. „Nieznana. Nieznana…”.
Cengiz telefonuje do ojca Cennet. „Co się stało, panie Cengizie? Co słychać?” – pyta Kaya. „Jeśli nie jesteś zajęty, to chciałbym porozmawiać na pewien ważny temat” – oświadcza Arisoy. „Jak to? Wołasz mnie do nogi?”. „Ależ skąd, panie Kaya. Zapraszam na kawę”. „Dobrze, ale wolę herbatę. Pospieszę się, by nie wystygła”.
Ozlem wykonuje test ciążowy. Okazuje się, że jest w ciąży! Kobieta udaje się prosto do gabinetu Arzu, gdzie znajduje Mahira. „Ach, tu jesteś” – mówi kobieta. „Czemu się dziwisz?” – pyta Soyer. „No nie wiem. Po wczorajszych wydarzeniach…”. „Dzięki wam spotkała nas taka hańba. Że też mamy jeszcze śmiałość wychodzić do ludzi…”. „Czy tak powiedziałam? Mam dla ciebie ważną wiadomość, musimy porozmawiać”. „Ozlem, proszę. Jesteś ostatnią osobą, z którą mam ochotę rozmawiać. A teraz, za pozwoleniem. Chcę być przy żonie i córce”. Mężczyzna opuszcza pomieszczenie. „Musi być przy żonie i córce. Niedługo będziesz miał jeszcze jedno dziecko, Mahir” – mówi kobieta, patrząc na swój test ciążowy.
Arzu wchodzi do pokoju córki. Siada na łóżku obok niej. „Nie martw się. Porozmawiam z ojcem i skończymy z tym” – zapewnia. – „Może chcesz wyjść na spacer? Albo pójdźmy na zakupy. Co ty na to? Powiedz, co chcesz, a zrobimy to”. „Chcę Selima. Tylko on mi pomoże, mamo” – odpowiada dziewczyna. – „Powinnaś już dawno to zrozumieć”. „Córeczko, ten temat jest już zamknięty. Teraz oboje pójdziecie swoimi drogami, dobrze?”. „Naprawdę? A kto podjął taką decyzję?”. „Córeczko, po tym, co się stało, nie możesz być z Selimem. Musisz już z tym skończyć”. „Ale ja nie mam zamiaru kończyć. Jak mnie powstrzymasz, mamo?”.
„Melisa, już dość! Weź się w garść” – prosi Arzu. – „Od tera nie chcę nawet słyszeć imienia Selim. Słyszysz mnie?”. „Selim, Selim, Selim, Selim!!!” – krzyczy na cały głos dziewczyna. „Melisa, córko, koniec! Czy do ciebie nic nie dociera?!”. „Nie rozumiesz? Póki ja nie powiem koniec, nic się nie skończy! Dopiero się zacznie, mamo. Myślisz, że na to pozwolę? Dopóki ja jestem nieszczęśliwa, czy pozwolę tej dziewczynie być szczęśliwą?”. „Dość! Cennet nie ma z tym nic wspólnego! Wszystko, co zrobiłaś, zrobiłaś sama! Przestań ciągle winić Cennet!”. „Też jesteś po jej stronie? Zabrała mi Selima, a teraz zabiera matkę!”.
„Nie mów bzdur, córeczko…” – mówi Arzu. Wściekła dziewczyna chwyta za pościel i zaczyna rzucać nią po pokoju, wykrzykując przy tym: „Zabiję! Zabiję ją! Nikt nie może mi zabrać Selima! Nikt! Nie zrezygnuję z niego! Nikt mi go nie zabierze! Nikomu na to nie pozwolę! Zabiję, zabiję tę dziewczynę! Własnymi rękami ją zabiję! Selim będzie mój… Mój! Jeśli nie mój, to nikogo!”.
Kaya przychodzi do firmy. Przy recepcji spotyka Selima, którego bez słowa powitania policzkuje! Następnie przypiera chłopaka do ściany. „Jaki masz cel, co?” – pyta. W tym momencie pojawia się ochroniarz, ale Selim odsyła go. „Bardzo kocham Cennet” – oświadcza Arisoy. „No nie! Jednego dnia kochasz, drugiego rzucasz, potem znowu kochasz i znowu rzucasz… Czy mężczyzna może tak się prowadzić? Kochający facet kocha raz i nigdy nie rezygnuje!”. „Ale ja nigdy nie zrezygnowałem z Cennet…”. „Tak? To dlaczego z inną organizujesz zaręczyny?!”. „To nie jest tak, jak się panu wydaje…”. „Wiesz, co ja widzę? Moją córkę, która każdego dnia się smuci! Córkę, która każdego dnia płacze! Nie zasłużyła sobie na to!”.
„Posłuchaj, jestem szalonym człowiekiem. Lepiej nie doprowadzaj mnie do szału” – ostrzega Kaya. – „Każdego, kto zada ból mojej córce, zniszczę!”. „Jestem ostatnim, który chciałby skrzywdzić Cennet” – zarzeka się Selim. „Rzucasz tylko słowa. Wszystko to tylko słowa! Kochający mężczyzna bierze matkę i ojca, a następnie przychodzi prosić o rękę dziewczyny. Trzymaj się z daleka od moje córki! Ostrzegam cię!”. Kaya puszcza chłopaka. „Jutro wieczorem jest pan wolny?” – pyta Selim. – „Przyjdziemy po prostu w imię dobrej sprawy”.
W następnej scenie widzimy Kayę i Cengiza w sali konferencyjnej. „Nie zajmę ci dużo czasu, od razu przejdę do rzeczy” – oznajmia Arisoy. – „Kupiłeś działkę w wiosce Kurt, gratuluję. Jak widzisz, działka ta leży w samym centrum naszego projektu. To znaczy, że wszystkie działki wokół są nasze”. „No tak. Moja jest tam sama. Jak małe pisklę” – oznajmia ojciec Cennet. – „Chciałbym tam zbudować małą farmę. Koguty, kury, cielęta, kozy, wielbłądy, konie… Wszystkie zwierzęta. Pod koniec tygodnia pojedziemy tam z przyjaciółmi. Czekam na ciebie, rozpalimy ognisko. Ale sucuk (turecka kiełbasa wołowa) jest twój”.
„Ile pan chce pieniędzy?” – pyta Cengiz. – „Rozumiem, że kupiłeś tę działkę, by sprzedać ją po wyższej cenie. Proszę, powiedz, ile chcesz?”. „Właściwie to chcę… Słonia chcę” – oznajmia Kaya. – „Chcę powiększyć farmę. Teraz mam dużo znajomych. Moja córka niedługo wyjdzie za mąż, pojawią się wnuki. Myślę, że może kupię wszystkie te działki”. „Nie zrozum mnie źle, ale twoje zasoby finansowe nie pozwolą na to”. „Ale nie wiadomo, kto ma pieniądze i wiarę, prawda? Ja chcę to miejsce. Ile kosztuje?”. „Nie wiem, około sto milionów. Może sto dwadzieścia”. „Ach, trochę się wystraszyłem. Myślałem, że powiesz trylionów… Dobrze, w takim razie kupuję to miejsce. Powiedz mi cenę. Sto czy sto dwadzieścia?”.
„Sto dwadzieścia” – oznajmia Cengiz. – „Ale jeśli będziemy sprzedawać, nie chcemy czeku. Tylko gotówka”. „Oczywiście, natychmiast przekażę gotówkę. Powiedz, niech przygotują dokumenty” – oznajmia Kaya. Arisoy zaczyna się śmiać. „Panie Kaya, jest pan naprawdę wesołym człowiekiem” – oznajmia. – „Ale uwierz mi, nie mam czasu, aby tracić go na darmo”. „Nie będę zabierał ci czasu, naprawdę. Ale teraz posłuchaj” – ojciec Cennet otwiera kopertę i wyciąga z niej zdjęcia, na których widać Cengiza zakopującego ciało Rizy! – „To jest sto dwadzieścia milionów. Popatrz i przelicz sobie, żeby straty nie było. Potem tu wrócę. Znów napijemy się herbaty z cytryną. Wszystko omówimy, przygotujesz dokumenty. No nic, pójdę już…”.
Cennet i Selim spotykają się na wybrzeżu. „Co z twoją twarzą? Znowu wdałeś się w bójkę?” – pyta dziewczyna. „Wszystko dobrze, to nic wielkiego” – zapewnia chłopak. „Jak to nic wielkiego? Przecież masz siniaka na twarzy!”. „To coś najlepszego. Posłuchaj, to najlepszy cios, jaki w życiu dostałem”. „Mój słodki, z tobą wszystko w porządku? Nie uderzyłeś się w głowę?”. „Cennet, nie pytając ciebie, zrobiłem coś…”. „Co zrobiłeś?”. „Rozmawiałem z twoim ojcem. Jutro pójdziemy prosić o twoją rękę!”. „Co?” – zadziwia się Cennet, ale jest bardzo szczęśliwa.
Akcja przeskakuje do wieczora. Selim mówi rodzicom o swoich planach. „Nie możesz. Nigdy nie możesz ożenić się z Cennet!” – zabrania Cengiz. – „Zapomnij o tym. Temat skończony”. „Dobrze, ale ja nie pytam cie o pozwolenie. Po prostu informuję” – oznajmia Selim. „Synu, na wszystko jest czas. Teraz jeszcze nie pora na to. Uwierz mi, teraz jeszcze nie jest czas na to”. „A dlaczego nie? Na co mamy czekać, nie rozumiem?” – pyta Nilgun. – „Czy parę dni temu sam nie mówiłeś Selimowi, by nie żenił się bez miłości? Teraz chce ożenić się z dziewczyną, którą kocha. Czego jeszcze chcesz?”. „Nie wtykaj nosa tam, gdzie nie potrzeba, Nilgun!”.
„Dosyć, dosyć!” – uspokaja rodziców Selim. – „Jutro wieczorem idziemy prosić o rękę Cennet. To wszystko. Jeśli nie będziesz razem ze mną, to więcej nie nazywaj mnie synem. Dlatego, że jutro przede wszystkim potrzebny jest mi ojciec”. Chłopak odchodzi do swojego pokoju. Cengiz zaś telefonuje do Arzu. „Musimy natychmiast porozmawiać” – mówi. – „Idź do ogrodu, natychmiast”. „Nie mogę wyjść” – odpowiada kobieta. – „Jeśli to coś ważnego, to mów teraz, jeśli nie, to wyłączam telefon”. „Arzu, te zdjęcia wysyłał nam Kaya. To on nam grozi… Musimy coś zrobić. Ze wszystkich stron nas atakuje. Musimy szybko coś z tym zrobić”.
Cennet jest w domu ojca. Gdy ten przygotowuje kolację, dziewczyna zakrada się do jego pokoju. Otwiera kolejne szuflady w poszukiwaniu czegoś, co może należeć do mamy. W końcu otwiera szafę. Gdy chce rozsunąć powieszone ubrania, za którymi znajduje się duże zdjęcie Arzu, nagle zjawia się Kaya! „Czemu szperasz w moim pokoju?” – pyta. „Ja… Myślałam, że znajdę tu coś, co należy do mamy. Może jakieś zdjęcie…” – wyjaśnia dziewczyna. „Córciu, nie mam tu nic, co należy do mamy. Obiad stygnie. Zejdź na dół. Chodź, nie bierz sobie tego do serca. Chodź kochana”.
Mahir wręcza córce bilet do Londynu. „Nigdzie nie pojadę! Nigdzie nie jadę!” – krzyczy oburzona dziewczyna. – „Jestem twoją córką! Nie możesz się mnie pozbyć!”. „To nie jest moja córka! Moja córka nie zrobiłaby czegoś takiego sobie i swojej rodzinie” – odpowiada Mahir. – „Spakuj swoje rzeczy i natychmiast lecisz do Londynu. Dopóki nie zmądrzejesz, nie wrócisz tutaj!”. Do pokoju wchodzi Arzu. „Co się tu dzieje?” – pyta. „Ojciec wysyła mnie do Londynu. Dzisiaj, teraz! Mamo, co ja mam robić sama w Londynie? I nawet nie wiem, kiedy wrócę! Zrób coś! Nie pozwolisz mu na to, prawda?!”.
„Twój tata dobrze robi, córko” – oznajmia Arzu. – „Dobrze ci zrobi trochę odpoczynku”. „Niech to! Nienawidzę was wszystkich! Niech to szlag!” – krzyczy dziewczyna i wybiega z pomieszczenia. Udaje się prosto do pokoju Orhana. „Wujku, proszę, pomóż mi” – mówi. – „Ojciec wysyła mnie za granicę. Proszę, idź i porozmawiaj z nim”. „Czego oczekujesz? Co mam zrobić?” – pyta mężczyzna. – „Co ja teraz mogę zrobić? Mogłaś pomyśleć o tym, kiedy jak głupia przyznawałaś się do wszystkiego”. „Słuchaj, jeżeli wyjadę, ty też nie zbliżysz się do Cennet. Rozumiesz? Ty ją stracisz, wujku!”.
„Już straciłem. Jutro Selim idzie prosić o rękę Cennet” – oznajmia Orhan. – „Dzięki tobie oboje przegraliśmy. Gratulacje”. „Nie, nie! Nie pozwolę na to!” – oświadcza Melisa. W tym momencie Sema pojawia się pod drzwiami i zaczyna podsłuchiwać. – „Nigdzie nie pojadę! Wujku, pomożesz mi albo pójdę i wszystkim opowiem. Powiem, że wiedziałeś o moim planie i pomagałeś mi. Powiem, że razem przygotowaliśmy plan na Selima. Rozumiesz? Razem ze mną pójdziesz na dno. Dlatego musisz mi pomóc!”. W tym momencie Sema wkracza do pokoju. „Melisa, wyjdź stąd!” – rozkazuje. – „Powiedziałam ci wyjdź!”. Dziewczyna opuszcza pokój.
„Wiedziałeś, że Melisa kłamię i pomagałeś jej w tym?!” – nie dowierza Sema. „Tak, wiedziałem o wszystkim. Było mi to na rękę” – oświadcza Orhan. Matka niewiele myśląc policzkuje go! „Módl się, żeby twój brat się nie dowiedział” – mówi. – „Do końca życia nie spojrzałby ci w oczy!”. „Niech się dowie. Nie obchodzi mnie to. Żeby zdobyć Cennet, jak będzie trzeba, zniszczę wszystkich! Ta dziewczyna będzie moja. Ta dziewczyna będzie moją żoną!”.
Akcja przenosi się do domu Kayi. Cennet i jej ojciec siedzą przy stole. Dziewczyna beznamiętnie grzebie widelcem w talerzu. „Dobrze, zrozumiałam, że nie chcesz, żebym zobaczyła się z mamą” – mówi. – „Ale chociaż pokaż mi jej zdjęcie. Niech zobaczę jej twarz. Czy nawet na to nie zasługuję?”. „Zasługujesz. Gdy przyjdzie na to czas, poznacie się”. „Dobrze, więc się już najadłam…”. Oburzona dziewczyna wstaje od stołu.
Akcja wraca do rezydencji Soyerów. Arzu przytula córkę. „Moja księżniczko” – mówi. – „Będzie mi ciężko. Nie chcę się z tobą rozstawać nawet na sekundę, wiesz o tym. Ale to dla twojego dobra, kochanie. Nie rób tak…”. „Samochód czeka. Idziemy” – oznajmia Mahir i chce wziąć walizkę córki. „Zostaw! Sama pójdę!” – oświadcza Melisa. – „Nie przeciągajmy tego. Nie chcę, żeby ktoś jechał ze mną na lotnisko. Tu się zakończy nasze pożegnanie”.
Selim rozmawia z Cennet przez telefon. „Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Jakbym obudził się z koszmaru, a wpadł w najpiękniejszy sen na świecie” – mówi chłopak. – „My jutro się zaręczamy”. „Tak. Ja też nie mogę w to uwierzyć” – oznajmia Cennet. „Jest jakiś problem? Wydaje się, jakbyś nie cieszyła się tak, jak ja. Cennet, jeśli jest coś nie tak…”. „Nie, nie, wszystko jest dobrze. To znaczy jest coś… Ale to nie dotyczy ciebie. To z powodu mamy. Jutro będzie najpiękniejszy dzień w moim życiu, ale mamy znów nie będzie obok. Tata wie, gdzie jest mama, ale nie chce powiedzieć”. „Jak to? Co znaczy, że nie chce powiedzieć? Czemu to ukrywa?”.
„Kiedy bym nie zapytała, on daje mi jedną odpowiedź: Czekaj, kiedy przyjdzie pora. Zaufaj mi Cennet” – odpowiada dziewczyna. – „Jestem już tym zmęczona”. „Cennet, tyle już lat czekałaś. Myślę, że twój tata nie ma prawa kazać ci dłużej czekać” – uważa Selim. – „Przeżyjmy cudowny jutrzejszy dzień. Potem razem siądziemy z twoim tatą i porozmawiamy. Ale teraz odpoczywaj do jutra, dobrze? Jutro jest dzień, o którym marzyliśmy”. „Tak jak obiecaliśmy sobie w sierocińcu pod drzewem”. „Z małą różnicą. Tym razem dotrzymam danego słowa. Cennet, bardzo cię kocham”.
Arzu siedzi na łóżku i ogląda zdjęcie Melisy. „Wybacz mi, córeczko, wybacz” – mówi. – „Przepraszam. Bardzo przepraszam. Ale inaczej nie mogłabym cię ochronić”. Nagle kobieta otrzymuje sms-a od Cengiza: „Rozmawiałaś z Kayą?”. „Teraz sama mogę walczyć” – mówi do siebie Arzu i odkłada komórkę. Co planuje? I czy Melisa faktycznie pojechała na lotnisko?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.