63: „Melisa, nic nie zrobiłaś Selimowi, prawda?” – pyta Cennet. „Odejdź od drzwi!” – rozkazuje Soyerówna. „Melisa, proszę, odpowiedz. Selim żyje, prawda?”. „Powiedziałam ci, byś odeszła od drzwi! Z Selimem wszystko dobrze, nie martw się”. Córka Kayi posłusznie odchodzi na kilka kroków od drzwi. Melisa otwiera je, wrzuca do środka sznur i krzesło i sama wchodzi do pomieszczenia. „Siadaj tu!” – rozkazuje. „Przecież nie jesteś taka… Nie możesz taka być. Chodź, pojedźmy stąd razem…” – błaga Cennet. „Rób, co ci mówię! Siadaj!”. Córka Kayi próbuje uciec, ale Melisa staje jej na drodze i przykłada nóż do gardła. „Nawet o tym nie myśl!” – ostrzega.
Cennet siada na krześle. „A teraz przywiąż nogi do krzesła!” – rozkazuje Soyerówna. – „Powiedziałam przywiąż! Pospiesz się, szybko!”. Gdy Cennet kończy polecenie, Melisa chwyta jej ręce i związuje za oparciem krzesła. „Ukradłaś mi mojego ukochanego! Ukradłaś mi miłość mojego dzieciństwa!” – oskarża. – „Jeżeli w moim życiu nie będzie Selima, ciebie też nie będzie. Obydwie odejdziemy! Słyszysz mnie? Obydwie znikniemy z życia Selima!”.
Melisa wychodzi z pokoju i udaje się na zewnątrz. Selim właśnie odzyskuje przytomność. Jest przykuty do przyczepki! „Melisa, co to ma znaczyć?!” – pyta wściekły. – „Pytam się ciebie, co to jest?!”. „Przecież nie zostawiłeś mi innego wyboru…” – oznajmia dziewczyna. „Dobrze, słuchaj. Zdejmij kajdanki i porozmawiajmy, dobrze? No już, rozkuj mnie i porozmawiamy…”. „Nie. Dość już rozmawialiśmy. To znaczy ja dużo mówiłam, ale ty mnie nie słuchałeś. Wiele razy krzyczałam o swojej miłości do ciebie, ale nie słuchałeś…”. Dziewczyna odwraca się i chce wrócić do chatki, ale chłopak krzyczy za nią: „Zatrzymaj się, stój! Wysłucham cię, tylko poczekaj… Przysięgam, że cię wysłucham! Pojedziemy, gdzie zechcesz. Porozmawiamy tak długo, jak będziesz chciała. Zrobię wszystko, co tylko będziesz chciała. Tylko to zdejmij…”.
„Już za późno” – oznajmia dziewczyna. – „Teraz na wszystko jest już za późno. Żegnaj, Selim…”. Melisa wraca do domu i zamyka drzwi wejściowe na klucz. Następnie sięga po kanister i zaczyna oblewać benzyną wszystkie ściany i podłogę. „Jeżeli coś ci się stanie, twoja mama umrze z rozpaczy” – przekonuje Cennet. – „Pomyśl o niej. Pomyśl, ile osób będzie rozpaczać, jeśli coś ci się stanie. Tylko pomyśl, jak będą rozpaczać…”. „W tym dniu, kiedy siedziałaś w samochodzie Selima i chciałaś z nim umrzeć, myślałaś o babci?” – pyta Melisa. – „Pomyślałaś, że może umrzeć z rozpaczy? Nie myślałaś! Nie rozumiesz? Takie do siebie jesteśmy podobne!”.
Soyerówna odpala zapalniczkę i rzuca ją na fotel. Po chwili całe wnętrze staje w ogniu! Dziewczyna spokojnie wchodzi do pokoju, w którym uwięziona jest Cennet! „Coś ty narobiła?!” – krzyczy przerażona córka Kayi. „Obydwie kochamy Selima tak mocno, że jesteśmy gotowe oddać za niego życie” – stwierdza Melisa. – „Dlatego nie ma sensu ze sobą walczyć. To już koniec… W tej walce nie ma przegranych ani wygranych!”. „Nie rozumiesz, prawda? Kocham Selima! Nawet jak umrę, będę go kochać! Zawsze będę go kochać, nie zmienisz tego! Selim, najdroższy! Kocham cię! Bardzo, bardzo cię kocham!”.
Kaya i Arzu przyjeżdżają na miejsce. Dom stoi już w płomieniach! „Tato, tato! Pomocy!” – krzyczy Cennet, z trudem oddychając. „To koniec…” – mówi Melisa i upada na podłogę. Kayi udaje się wyważyć drzwi. Wraz z Arzu wchodzą do środka. Mężczyzna rozwiązuje Cennet, a Arzu pochyla się nad nieprzytomną córką. W tym czasie Selimowi udaje się rozkuć. Także wchodzi do domu, w sam środek pożaru. Chłopak wyprowadza Cennet na zewnątrz.
Arzu robi wszystko, by uratować córkę. Z trudem wyciąga ją z domu. „O Boże! Ona nie oddycha!” – krzyczy przerażona. – „Nie oddycha! Nie waż się! Nie waż się mnie zostawić! Nie mogę żyć bez ciebie, córeczko! Nie mogę! Nie waż się mnie porzucić… Proszę, Melisa!”. Akcja przenosi się do domu Cennet. „Jeszcze nie zadzwonił. Gdyby ją znalazł, to już dawno by zadzwonił” – mówi przerażona Mukaddes. – „O Boże, uratuj moją wnuczkę”. Nagle do drzwi rozlega się pukanie. To Orhan. „Dowiedzieliście się już czegoś?” – pyta mężczyzna. „Nie synu, nie…” – odpowiada Mukaddes. Wtem jej telefon zaczyna dzwonić. – „Halo? Znalazłeś Cennet? Wszystko z nią dobrze?”.
Nagle na twarzy kobiety pojawia się przerażenie. Kobieta wypuszcza komórkę z rąk i omal nie traci przytomności! Tymczasem Mahir wraca do domu Soyerów. Sema akurat rozmawia przez telefon z jego bratem. „Dobrze, Orhan, dobrze. Zaraz twój grat przyjedzie” – mówi kobieta. – „W którym szpitalu? Dobrze…”. „Mamo, o co chodzi? Jaki szpital?!” – pyta Mahir. „Melisa i Cennet były razem. Tam, gdzie je znaleźli, wybuchł pożar” – wyjaśnia Sema. – „Obydwie zabrali do szpitala…”.
Akcja przenosi się do karetki. Melisa podłączona jest do maski tlenowej. Jest nadal nieprzytomna. „Córciu, córeczko, jestem tu” – mówi Arzu. – „Melisa, otwórz oczy… Wszystko minie, zobaczysz. Nagle jej puls zaczyna spadać! „Nie, córeczko, wytrzymaj!” – krzyczy przerażona Arzu. – „Wytrzymaj, proszę… Kierowco, słyszysz mnie? Szybciej! Szybciej! Córeczko, już niedaleko. Już prawie jesteśmy…”. Kilka minut później karetka dojeżdża do szpitala. „Zróbcie coś, zróbcie!” – krzyczy Arzu do lekarzy. – „Córeczko, nie zostawiaj mnie… Proszę, uratujcie moją córkę!”.
Tymczasem w domu Arisoyów. Cengiz siedzi przy swoim biurku i układa fotografię Arzu z rozsypanym fragmentów. „Dobra była to zabawa, ale doszliśmy do jej końca” – mówi i wrzuca wszystkie puzzle do koperty. – „Przykro mi Arzu, zmusiłaś mnie do tego. W jednej grze nie może być dwóch zwycięzców. Cennet, przyszedł czas spotkać się z mamą. Będzie lepiej, jak otworzysz swoje ramiona, Arzu. Dlatego, że Cennet szybko pobiegnie do ciebie…”.
Beste, Mukaddes i Suna są przy łóżku Cennet. „Dlaczego ona nic nie mówi?” – pyta Beste. „Jeszcze jest w szoku” – stwierdza Suna. – „Kto wie, co ona przeżyła. Ach, Cennet, ach…”. „To moja wina. Nie powinnam była jej wypuszczać, gdy powiedziała, że idzie po chleb” – oskarża siebie Mukaddes. „Skąd mogłaś wiedzieć, że to się może wydarzyć, siostro? Kto wie, czym ta dziewczyna przekonała Cennet. Inaczej, co Cennet robiłaby w jej samochodzie?”.
Na salę wchodzi pielęgniarka. „W pokoju jest za dużo osób. Może zostać tylko jedna” – mówi. W pokoju zostaje tylko Mukaddes. Pielęgniarka zmienia kroplówkę Cennet. Nagle dziewczyna przypomina sobie, jak Arzu rozpaczała w karetce o Melisę. „Jestem już zmęczona” – odzywa się w końcu. – „Czuję się niekompletna… Nie mieć mamy to największy ból”. Akcja przenosi się na korytarz. „Off, mam już dość tej ciszy. Ktoś może mi powiedzieć, co się stało?” – pyta Sema. „Pani wnuczka przyjechała i porwała Cennet!” – oznajmia Suna. – „Zawiozła ją tam i zamknęła!”. „To zrozumiałam. Tylko skąd wziął się ten pożar? Jak do niego doszło? Panie Kaya, byłeś tam. Powiedzże coś o tym”.
„Jeżeli mam powiedzieć, powiem teraz” – zgadza się ojciec Cennet. – „Ale czy potrafisz sobie z tym poradzić, nie wiem… Mimo wszystko, winna jest twoja wnuczka”. „Chwileczkę, chwileczkę! O czym ty mówisz?” – oburza się Mahir. „Ja nic nie mówię. Twoja córka zabrała Cennet i zamknęła ją w jakiejś ruderze. Jakby tego było mało, to związała jej ręce i nogi. I podpaliła wszystko. Selima przykuła na zewnątrz kajdankami. Tylko dlatego, aby ich obserwował jak się palą… Gdybyśmy ich nie wyśledzili, to teraz obydwie byłyby martwe”.
„Panie Kaya, ja… Nie wiem, co powiedzieć” – mówi Sema. – „Naprawdę bardzo mi przykro. Przeprosiłabym, ale czy jest sens przepraszać? Nie wiem sama, co mówię…”. „Mów co chcesz, pani Semo. Przestępstwo na oczach” – stwierdza Kaya. – „I przestępca jest znany. Przyjdzie policja i wszystko ustali. Kiedy sprawa dotyczy mojej córki, nie ma u mnie miejsca na ustępstwa”.
Akcja przenosi się do posiadłości Arisoyów. „Selim dzwonił” – mówi Nilgun do męża. – „Melisa porwała Cennet, chciała ją zabić. Teraz wszyscy są w szpitalu”. „Co? Cennet nie żyje?” – pyta mężczyzna. „Nie mów głupstw, Cengiz. Powiedziałam, że jest w szpitalu. Chciałam tam jechać, ale Selim powiedział, by tego nie robić. Jestem taka niespokojna, może tam pojedźmy…”. „Nie, tam i tak dużo ludzi. Lepiej czekać na wiadomość. Selim przecież zadzwoni”. „Dokądś jedziesz?”. „Miałem jedną sprawę, ale w takim razie nie będę się spieszył. Załatwię to później”.
Arzu wchodzi na salę Cennet. Pochyla się nad jej łóżkiem. „Posłuchaj, nie mogę pozwolić, żeby zabrali moją córkę” – mówi. – „Ona nie może iść do więzienia. Ty wiesz, co to za miejsce… Melisa nawet dnia tam nie wytrzyma. Ja cię… Ja cię błagam… Nie składaj donosu na Melisę. Dam ci wszystko, co tylko zechcesz. Wszystko co chcesz, zrobię. Chcesz pracować w firmie? Dobrze, zgoda. Słuchaj, dam ci akcje firmy. Zostaniesz akcjonariuszem”. „Nie potrzebuję twoich akcji” – odpowiada Cennet. „Nie? W takim razie, czego chcesz? Pieniędzy? Dobrze, powiedz, ile chcesz, a ja ci dam. Zrobię wszystko, co zechcesz”.
„Pani Arzu, nie potrzebuję twoich pieniędzy” – oznajmia dziewczyna. – „Nie próbuj kolejny raz pytać. Nie możesz dać mi tego, czego naprawdę pragnę…”. „Może jednak? Może mogę?” – pyta Arzu. – „Proszę, powiedz, co chcesz, a ja to zrobię. Nie ma nic, czego nie zrobiłabym dla córki”. „Ja chcę… Ja chcę moją mamę… Tak jak ty byłaś przy Melisie, tak chcę, by moja mama była razem ze mną. Żeby trzymała mnie za rękę… Niech będzie razem ze mną, niech mnie kocha… Niech się martwi, gdyby ze mną coś się stało. Chcę, żeby bała się o mnie… Czy możesz mi dać moją mamę?”.
Arzu wstaje od łóżka. „Masz rację” – mówi. – „Nie mogę dać ci tego, czego chcesz. Ale ty nie będziesz chciała rozdzielić matki z dzieckiem. Obiecuję ci, ona więcej nie stanie przed tobą. Proszę…”. W tym momencie do sali wchodzą policjanci wraz z Kayą i Selimem. Arzu chce wyjść, ale Kaya chwyta ją za ramię i szepcze do ucha: „Będzie lepiej, jak pożegnasz się ze swoją córką. Wkrótce zabierze ją policja…”. „Cennet, mów. Opowiedz wszystko policjantom” – zachęca Selim. „Pani Cennet, życzę zdrowia. Jak doszło do tego pożaru?” – pyta jeden z funkcjonariuszy. Dziewczyna milczy. „Cennet, córko. Pan komisarz zadał ci pytanie. Odpowiedz” – odzywa się Kaya.
„Pani Cennet, żeby założyć sprawę, musimy wziąć od ciebie zeznania i odebrać oświadczenie” – oznajmia policjant. – „Jak dokładnie doszło do pożaru? Jaka w tym wszystkim jest rola pani Melisy Soyer?”. „To był wypadek. Nie składam na nikogo skargi” – oświadcza Cennet, a Arzu szeroko się uśmiecha. „Nie, nie, ona jest w szoku. Dlatego tak mówi” – stwierdza Kaya. „Jaki wypadek, Cennet? O czym ty mówisz?” – nie dowierza Selim. – „To nie był żaden wypadek!”.
„To był zwykły wypadek” – powtarza dziewczyna. – „Wszystko jest w porządku. Dobrze się czuję. Słyszeliście, co powiedziałam. Nie mam do nikogo pretensji”. „W takim razie nie ma żadnego przestępstwa, żeby zakładać sprawę” – oznajmia policjant. „Nie, ta dziewczyna nie jest sobą. Ja ją uratowałem z ognia” – mówi Kaya. „Panie komisarzu, weź moje zeznanie” – odzywa się Selim. – „Ja tam byłem. Dobrze?”. „Nie, Selim!” – zabrania Cennet. – „Nie było cię w środku i nie wiesz, co tam zaszło. To był zwykły wypadek”. „Dobrze, przyjdziemy później z wnioskiem na piśmie. Jeszcze raz życzę zdrowia. Idziemy”. Policjanci opuszczają salę.
Na korytarzu Orhan podchodzi do Arzu. Silnie chwyta ją za ramię. „Mam nadzieję, że nie zastraszyłaś Cennet?!” – pyta. – „Jeżeli coś takiego zrobiłaś, to od teraz nie z nią, a ze mną będziesz miała do czynienia! A ja nie będę taki dobrotliwy jak Cennet, uwierz mi…”. Kobieta rzuca szwagrowi groźne spojrzenie i odchodzi.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.