87: Cennet odbiera sms-a od Selima: „Rozumiem, że uciekasz ode mnie, ale musimy porozmawiać. Proszę, zadzwoń do mnie”. Dziewczyna odpisuje: „Jeszcze jestem bardzo zła na ciebie. Daj mi jeszcze parę dni, proszę. Muszę się uspokoić”. Akcja przenosi się do rezydencji Soyerów. Melisa wchodzi do pokoju matki. Nie ma w nim jednak Arzu… Dziewczyna szybko wybiega z pokoju. „Gdzie moja mama?” – pyta służącą. „Pani Arzu wcześnie wyszła” – oznajmia pracownica. „Dokąd poszła?”. „Nie wiem, nic nie powiedziała”. Melisa natychmiast sięga po komórkę i dzwoni do matki. Ta jednak nie odbiera.
Arzu jest pod domem Cennet. Drzwi otwiera jej Mukaddes. „Cavidan? Wejdź do środka” – prosi kobieta. „Cennet. Przyszłam zobaczyć się z Cennet” – mówi Arzu. „Niestety, teraz jej tu nie ma. Jest w domu ojca”. Mama Melisy wchodzi do środka domu. Razem z Mukaddes siadają w pokoju dziennym. „Wszystko opowiem Cennet” – oznajmia Arzu. – „Wiem. Wiem, że się spóźniłam z tą rozmową. Nigdy mi tego nie wybaczy…”. „Nie wybaczy nikomu z nas” – stwierdza Mukaddes. – „Ale co by się nie stało, ma prawo o tym wiedzieć”.
„Bardzo się za nią stęskniłam… Ból i gniew w mojej duszy zniechęciły mnie do spotkania z córką” – oznajmia Arzu. – „Za każdym razem, gdy ją widziałam, przypominałam sobie o tym, co wydarzyło się przed dwudziestu trzy laty. Dlatego kiedy ją widziałam, ból we mnie tylko narastał. Okazuje się, że w tym przeznaczeniu… Najpiękniejsza, najczystsza i najbardziej niewinna była moja córka, Cennet. Ale teraz wszystko jej opowiem. Wszystko. Powód mojego postępowania i mój żal. Wszystko opowiem. Wiem, że mi nie wybaczy. Ale w mojej duszy coś jest. Choć maleńka, ale tli się iskierka nadziei”.
„Bez względu na wszystko. Nie patrząc na to, co jej zrobiłam” – kontynuuje Arzu, a do jej oczu napływają łzy. – „Nie patrząc na ból, który jej sprawiłam… W moim sercu jest nadzieja, że Cennet otworzy swoje ramiona i sama mnie obejmie… Może nawet nazwie mnie mamą?”. „Nie wiemy. Bardzo chciała poznać swoją mamę, więc może tak zrobi” – stwierdza Mukaddes i chwyta Arzu za dłonie. – „Nawet jeżeli nie dzisiaj, to na pewno kiedyś to się wydarzy. Cennet to dobra dziewczyna, miłosierna. To co ona ma w sercu, nie ma nikt. Jakby Bóg nigdy nie zabierał swych rąk z jej serca”.
„Pani Mukaddes, co by się nie stało, powiedz dziś Cennet, że jestem jej matką” – oświadcza Arzu. „Dobrze, więc zadzwonię do niej, aby przyszła” – mówi Mukaddes i chwyta za telefon. „Nie, Kaya nie może się o tym dowiedzieć. Inaczej nigdy na to nie pozwoli. Nie pozwoli, abym wszystko powiedziała Cennet. On zrzucił całą winę na Melisę tylko po to, aby oddalić ode mnie Cennet”. „Wszystkiego można się po nim spodziewać, ale tym razem ten potwór wam nie przeszkodzi. Powiedz mi, gdzie mam wezwać Cennet?”.
Cennet je z ojcem śniadanie. Nagle zaczyna dzwonić jej telefon. To babcia. „Cennet, mamy dziś piękną pogodę” – mówi Mukaddes. – „Z ciocią Suną wyszłyśmy oglądać domy na wynajem. Teraz siedzimy i pijemy herbatę. Ty też przyjdź”. „Dobrze, babciu. Gdzie jesteście? Dobrze, już jadę”. Dziewczyna rozłącza się. „Czego znowu chce od ciebie Mukaddes?” – pyta Kaya. „Idę po prostu spotkać się z babcią…”. „Mieliśmy spędzić dwa dni, jak ojciec z córką. I to ja martwi?”. „Tato!”. „Dobrze, Halil cię odwiezie”. „Nie trzeba, sama pojadę”. „Ale później od razu wróć tutaj. W ogóle nie spędzamy ze sobą czasu. Nie mogę się tobą nacieszyć”.
Kiedy Cennet opuszcza dom, Kaya wzywa do siebie Halila. „Jedź za Cennet” – rozkazuje. – „Jeśli Arzu się zbliży, wiesz co masz robić”. „Jak każesz, bracie. Ale Cavidan jest w domu” – mówi Halil. – „Postawiłem tam kilku ludzi. Jej samochód nie wyjeżdżał. Wyjechały tylko samochody Mahira i Orhana”. „Mogła wyjechać z nimi. Nieważne, jedź za Cennet”.
Selim przyjeżdża do firmy. Za swoim biurkiem zastaje Orhana. „Co jest? Szukasz czegoś?” – pyta chłopak. „Tak. Od tej pory będziesz mnie informował o każdym swoim kroku” – oznajmia Orhan. – „Przeglądam stare projekty. Muszę sprawdzić, czy pośród nich nie były kradzione jakieś pieniądze…”. „O czym ty mówisz? Wstań od stołu!”. „Gdy dowiedzieliśmy się, że wasza rodzina to złodzieje, zdecydowaliśmy się nie spuszczać was z oczu nawet na sekundę”. „Uważaj na słowa!”. „A co, jeśli nie będę?”.
Kaya przyjeżdża do firmy. Akurat w tym momencie Selim siłą wyrzuca Orhana ze swojego gabinetu. „Już dosyć! Przekraczasz wszelkie granice!” – krzyczy Arisoy. – „Wynoś się! Won!”. „Zabiję cię! Tym razem twój teść cię nie uratuje!” – grzmi Orhan. „Uspokójcie się, chłopcy. My tutaj pracujemy” – odzywa się Kaya. „Jesteście złodziejami! Całą rodziną nas okradliście!”. W tym momencie pojawia się Mahir i odciąga brata.
Arzu w kawiarni czeka na przybycie Cennet. Nagle jej telefon zaczyna dzwonić. To Melisa. „Mamo, gdzie jesteś?!” – pyta dziewczyna. „Przyszłam porozmawiać z Cennet” – oznajmia Arzu. – „O wszystkim jej powiem”. „Błagam cię, nie rób tego. Powiedz, gdzie jesteś i najpierw my porozmawiamy”. „Dużo już rozmawiałyśmy, córko. Nawet więcej, niż było trzeba. Cennet zaraz tu będzie. Rozłączam się”. Arzu kończy połączenie. Oburzona Melisa przyjeżdża do firmy i udaje się prosto do gabinetu Kayi.
„Gdzie łazisz?! Dlaczego masz wyłączony telefon?!” – krzyczy dziewczyna. „Co się dzieje? Uspokój się trochę” – prosi Kaya. „Nie mogę się uspokoić! Miałeś nigdzie nie puszczać Cennet! Miałeś przeszkodzić jej w rozmowie z mamą!”. „Cennet jest ze swoja babcią”. „Tak myślisz. Przed chwilą rozmawiałam z mamą. Powiedziała mi, że czeka na Cennet. Wszystko jej powie!”. „Nie, telefon Cennet mam przy sobie. Nikt do niej nie dzwonił, ani nie pisał…”. Nagle Kaya przypomina sobie, jak z rana do jego córki dzwoniła Mukaddes. Wściekły mężczyzna rozbija komórkę o podłogę. Następnie bierze swój telefon i dzwoni do Halila.
„Zatrzymaj natychmiast Cennet!” – rozkazuje Kaya. – „Zabierz ją i przywieź do firmy. Powiedz, że ojciec na nią czeka”. „Bracie, nie mogę…” – oznajmia Halil. „Czego nie możesz? Weź ją i tu przywieź!”. „Bracie, zgubiłem taksówkę, do której wsiadła Cennet… Nagle ich zgubiłem…”.
Cennet zjawia się w kawiarni, w której miała spotkać się z babcią. Dziewczyna widzi, że przy jednym ze stolików siedzi Arzu. Patrzy na nią z niechęcią i zajmuje miejsce przy innym stoliku. Arzu podchodzi do tego stolika. „Cennet, mogę się przysiąść?” – pyta. „Nie” – odpowiada dziewczyna. – „Czekam na babcię”. Żona Mahira mimo wszystko dosiada się. „Pani Arzu, co pani robi?”. „Pani Mukaddes nie przyjdzie” – oznajmia kobieta. – „To ja cię wezwałam”. „Co to ma znaczyć? Teraz babcię mieszasz w swoje gry?”. „Nie, nie ma żadnej gry. Po prostu chcę z tobą porozmawiać”.
„Nie chcę rozmawiać. Jeśli obawiasz się, że naskarżę na Melisę, to nie masz czego” – oświadcza Cennet. – „Ten drań o imieniu Suat uratował Melisę na przesłuchaniu. Na pewno wy to już dawno załatwiliście. Twoja córka może żyć nadal tak, jak wcześniej. Gratuluję”. „Słuchaj, wiem kto i co powiedział, ale proszę…” – mówi Arzu. – „Błagam, posłuchaj mnie teraz”. „Po co? Nie wystarczy, że zrobiła pani ze mnie idiotkę?”. „Cennet, nic nie jest tak, jak myślisz. Tak, Melisa wynajęła tego człowieka, aby sprawić, żebyś jej wybaczyła. Wiem, zrobiła wielkie głupstwo, ale potem ten mężczyzna nie dawał jej spokoju. Groził jej. Żądał pieniędzy”.
„Melisa nie wiedziała, że ten człowiek może cię skrzywdzić” – kontynuuje Arzu. „Dosyć już!” – oburza się Cennet. – „Nie masz dość tak kłamać? Proszę, przestań się już mną bawić, pani Arzu. Już dość!”. „Myślisz, że chciałam zabić tego człowieka przez Melisę? Według ciebie to też była gra? Dobrze, jeśli myślisz, że tak było, to możesz odejść. Ale wiedz jedno. Za każdym razem, kiedy pojawię się przed tobą, będę mówiła, że to wszystko nie tak”. „Dlaczego? Przecież do wczorajszego dnia byłam dla ciebie nikim. Dlaczego teraz chcesz mnie do siebie przekonać? Co się zmieniło, pani Arzu?”.
Do stolika podchodzi kelner. „Podać herbatę?” – pyta. „Nie, nie będę piła” – odpowiada Cennet. „W takim razie przyniosę wam koc. Żeby matka z córką się nie przeziębiły”. „Nie jestem jej córką!”. Kelner odchodzi. „Więc słucham. Dlaczego pani to zrobiła?” – pyta dziewczyna. „Dlaczego? Tyle jest pytań zaczynających się w ten sposób” – mówi Arzu. – „Pytam siebie, dlaczego nie opiekowałam się Cennet, a stałam się kimś obcym dla niej? Dlaczego odpychałam, obrażałam, wyganiałam? Nawet chciałam, żeby trafiła do więzienia… Czym zawiniła Cennet? Czym różni się od Melisy?”.
„Żałuję tych wszystkich złych rzeczy, które ci wyrządziłam” – mówi dalej Arzu. – „A teraz siedzę przed tobą i proszę o wybaczenie. Jest mi naprawdę wstyd. Wiem, że nie mam prawa tak siedzieć i płakać przed tobą. Ale przysięgam ci, że wszystko, co teraz mówię jest prawdą. Jeśli będziesz zła, to złość się na mnie. Melisa, ona… Nie zdaje sobie sprawy, że to co zrobiła może obrócić się przeciwko niej. Po stokroć proszę w jej imieniu o wybaczenie. Jeśli możesz, wybacz jej, a ja padnę do twoich stóp. Teraz, tutaj, zrobię to”.
Arzu przytula się do Cennet. „Wybacz mi, przepraszam” – mówi. „Pani Arzu, to zbyt wiele jak dla mnie” – oznajmia Cennet. – „Jestem tym wszystkim zmęczona”. „Już dobrze, masz rację. Wszystko ci opowiem. Ty… Szukałaś mamę. Ja… Jestem twoją mamą, Cennet…”. Kobieta dotyka policzka zszokowanej córki. „Dwadzieścia trzy lata temu, kobieta, która odwróciła się od ciebie… Która nawet nie znała twojego imienia i która nawet jeden raz o ciebie nie zapytała. Ta, która porzuciła cię na pastwę losu. Twoja mama, to ja…”.
„Zostawiłam cię, dlatego że nie miałam siły, by poradzić sobie z tym, co przeżyłam” – tłumaczy Arzu. – „Byłam młoda… Nawet próbowałam cię zabić… Nienawidziłam siebie za to, że cię zostawiłam. Nawet swoje imię zmieniłam. Ale teraz nie będzie już więcej tajemnic. Nie będę się więcej chować. Jestem tutaj, Cennet. Jestem tutaj, córeczko. Jestem tutaj, moja kochana. Zobacz, jestem…”. „Milcz… Milcz…” – mówi będąca w szoku Cennet. – „Zamknij się! Dosyć! Co z ciebie za człowiek?! Co z ciebie za kobieta?! Co z ciebie za matka?! Nie masz za grosz godności! Lepiej nie mieć takiej matki! Niech cię Bóg ukarze!”.
Nagle okazuje się, że cała rozmowa odbywała się jedynie w głowie Arzu. Akcja wraca do momentu, gdy Arzu dosiada się do stolika Cennet. „Opowiem ci” – mówi kobieta. – „Cokolwiek się stało, masz prawo wiedzieć. Ale proszę, nie przerywaj mi. Wysłuchaj mnie do końca, dobrze? W życiu… Wiem, że nie wszystko można zmienić. Kiedy człowiek popełnia wielki błąd…”. Nagle telefon Arzu zaczyna dzwonić. To Mahir. „Przepraszam” – mówi Arzu i odbiera. – „Co jest, Mahir?”. „Arzu, Melisa miała wypadek! Zawieźli ją do szpitala!” – krzyczy mężczyzna, a na twarzy Arzu pojawia się przerażenie. Co stało się z jej córką?!
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.