89: Arzu rozmawia z Kayą na korytarzu szpitala. „Słuchaj, co chcesz osiągnąć? Czego chcesz od mojej córki?” – pyta kobieta. „Nie podoba ci się odruch ludzki? Twoja córka źle się poczuła, usłyszałem jej wołanie i pomogłem” – oznajmia Kaya. – „Czy coś w tym złego? To przestępstwo?”. „Nie opowiadaj mi tu bajek! Gdybyś mógł, to w łyżce wody utopiłbyś Melisę. Lepiej mi powiedz, co próbujesz osiągnąć?”. „Słuchaj, Cavidan. Najpierw dogadajmy się w tej sprawie. Dopóki nie będziesz zbliżać się do mojej córki, to nikomu nie zaszkodzę. Ale jeśli spróbujesz zabrać mi córkę, wtedy bój się mnie. Będę bardzo niebezpieczny…”.
„Teraz już się ciebie nie boję” – oznajmia Arzu. – „Obojętnie co by się nie stało, Cennet bardzo szybko pozna całą prawdę. A teraz zabieraj się stąd, wynocha! Trzymaj się od Melisy z dala!”. Akcja przenosi się do domu Arisoyów. Nilgun rozmawia z synem. „Jeżeli ten człowiek naprawdę jest taki jak mówisz, wtedy nie powinieneś żenić się z jego córką” – oznajmia kobieta. „O czym ty mówisz, mamo? W jaki sposób Cennet dotyczy ta sprawa?” – pyta Selim. „Czy nie jest ona jego córką?”. „Jest, ale…”. „Nie ma żadnego ale. Słuchaj, gdy powiedziałeś, że Kaya strzelał do ojca, milczałam, bo nie wierzyłam. Ale teraz to zupełnie coś innego, Selim. Mówisz, że ten człowiek chciał cię zabić!”.
„Mamo, nie każ mi żałować, że ci o tym powiedziałem” – mówi Selim. – „Zabraniam ci wtrącać się do tej sprawy”. „To znaczy, że co? Mam czekać i nic nie robić?” – pyta Nilgun. – „Selim, wcale mnie nie znasz…”. „Tak, mamo, będziesz czekać i nic nie robić. Będziesz czekać, a ja wszystkim się zajmę. Zagonię w róg tego Kayę. Nie martw się”.
Przed salą Melisy zjawia się Mahir. Jest zaskoczony widokiem swojej żony w towarzystwie Kayi. „Co się tu dzieje?” – pyta Soyer. „Ja też nie wiem. Pani Arzu wydaje się trochę nerwowa” – oznajmia ojciec Cennet. „On próbował postawić Melisę na nogi” – mówi Arzu. „No popatrz, jeszcze co. Dziewczyna upadła, a ja starałem się ją podnieść. Co w tym złego?”. „Słuchaj, panie Kaya. Wszystko, co się zdarzyło w ostatnim czasie, bardzo mocno nas zszokowało” – tłumaczy Mahir. – „Arzu ma bardzo zszargane nerwy”.
„To prawda. Strach przed utratą dziecka zmusza człowieka do zrobienia wszystkiego, co możliwe” – mówi Kaya. – „Na przykład, gdyby stało się tak, że straciłbym Cennet, to sam się boję, co mógłbym zrobić…”. Arzu wbija groźne spojrzenie w Kayę i wchodzi na salę córki. Siada przy Melisie. „Upadłaś na podłogę? On mówi prawdę?” – pyta kobieta. „Tak, mamo. Nie zrobił nic złego” – zapewnia Soyerówna. „Melisa, posłuchaj mnie uważnie. Będziesz trzymać się z dala od tego człowieka, rozumiesz?”. „Dlaczego? Przecież jest ojcem twojej córki. Nie jest wrogiem”. „Córeczko, ten człowiek jest bardzo niebezpieczny. Proszę, uwierz mi. Trzymaj się od niego z daleka, dobrze?”. „Dobrze, mamo”.
Kaya wraca do swojego domu. Jest tam jego córka. „Tato, kiedy zobaczę mamę?” – pyta dziewczyna. Jej ojciec ciężko wzdycha. – „Proszę, nie złość się. Postaraj się mnie zrozumieć. Czy nie zasługuję, żeby chociaż raz zobaczyć mamę?”. „A czy ona chce cię zobaczyć? Pomyślałaś o tym?” – pyta Kaya. „Ona ci tak powiedziała?”. „Kto?”. „Mama. Powiedziałeś tak, jakoby ona nie chciała mnie widzieć. Jakbyście o tym rozmawiali… Tato, czy widujesz się z mamą?”.
„Nie” – odpowiada Kaya. – „Chciałem poznać cię z nią w dniu zaręczyn, ale nie przyszła, przecież wiesz”. „To znaczy, że więcej się nie widzieliście?” – dopytuje Cennet. „Dlaczego o to pytasz, córko? Jaką masz sprawę?”. „Tatusiu, proszę cię, postaraj się mnie zrozumieć. Pozwól chociaż ją zobaczyć. Chcę wiedzieć, jak wygląda moja mama. Uwierz mi, to jest najgorsze, że nie wiem nawet, jak wygląda. Nie ukrywaj już nic przede mną”. „Nic przed tobą nie ukrywam, wszystko ci powiedziałem. Ta kobieta najpierw mnie, a potem ciebie porzuciła. Nie chciała nas obojga. Dlaczego chcesz ją zobaczyć, skoro ona nie chce cię widzieć? A co najważniejsze, ta kobieta nas rozłączyła. Chcę od niej odpocząć”.
Kaya odchodzi na górę. Cennet wyciąga pierścionek, który znalazła tu przed przyjściem ojca i szepcze do siebie: „Dlaczego ukrywasz, że się z nią widziałeś, tato? Czego tak bardzo się boisz?”. W tym czasie Pinar spotyka się z Selimem w parku i przekazuje mu pendrive’a z gabinetu Kayi. „Coś mi mówi, że na tym dysku jest coś ważnego” – oznajmia Selim. – „Coś, dzięki czemu wykończę Kayę”. Kobieta z kieszeni płaszcza wyciąga kartkę. „Tu masz adres, pod który pojedziesz” – mówi. – „Facet nazywa się Mustafa. Powiedz mu, że przekazujesz pozdrowienia od wujka Yasara. On w najkrótszym czasie złamie hasło do plików na tym dysku”.
Arzu i Mahir na wózku inwalidzkim przywożą córkę do domu. „Dlaczego przyjechaliście? Mieliście zamiar wrócić jutro” – mówi Sema. – „Mówiliście, że będą przeprowadzone dodatkowe badania”. „Arzu tak zdecydowała” – oznajmia Mahir. „Dlatego, że nic by to nie zmieniło” – stwierdza kobieta. „Kochana, jak się zezłościłaś na pana Kayę, postanowiłaś działać bezmyślnie. Nie przemyślałaś tego. Lekarz mówił, żeby zostać”. „Pan Kaya? A dlaczego? Co się stało?” – dopytuje Sema. „Pokłócili się”. „To wiem, ale z jakiego powodu?”. „Pani Semo, proszę tego nie drążyć!” – oburza się Arzu.
„Już dobrze, co było, to było” – mówi Mahir. – „Teraz trzeba do Melisy sprowadzić najlepszego lekarza”. W tym momencie w salonie pojawia się Ozlem. „Dzień dobry, Melisa. Niech wszystko minie” – mówi kobieta. „Mówisz, niech to minie. Jakby to była grypa” – odzywa się Soyerówna. – „Zostałam inwalidą, Ozlem! To znaczy, że to nie minie!”.
Kaya jest w swoim gabinecie. Sięga do swojego tajnego schowka w biurku i wyciąga z niego pendrive’a. Następnie wsuwa dysk do gniazda USB. „Zmusiłaś mnie do tego, Cavidan” – mówi do siebie mężczyzna. Nagle z wnętrza domu dobiega wołanie: „Kaya! Kaya!”. Demiros schodzi na dół i widzi rozwścieczoną Nilgun. „Pani Nilgun, źle pani wygląda” – stwierdza mężczyzna. „Dlaczego chciałeś zabić mojego syna?!” – pyta kobieta. „Na to pytanie nie mam odpowiedzi. Po samobójstwie ojca, Selimowi poprzestawiały się tryby…”. „Selim jest na poziomie i nie oskarża nikogo bezpodstawnie!”.
„Rozumiem, jasne. Ja jestem wszystkiemu winien, tak?” – pyta Kaya. – „Czy zwariowałem, by zabić narzeczonego własnej córki? Cengiza też zabiłem, tak? A potem co się stało? Okazało się, że nie miałem nic z tym wspólnego. Jeżeli twój ukochany synalek naprawdę jest na poziomie, nie może oczerniać mnie w tej sprawie”. „A jak będzie, to co wtedy?!” – pyta Nilgun. „Teraz nie mogę powiedzieć. Powiem, jak przyjdzie pora”. „Jeżeli chociaż paznokieć mojego syna ucierpi, ja potnę cię na kawałki! I przy okazji… Selim rozstanie się z Cennet!”. „Ja też tego bardzo chcę, ale to nie będzie takie proste”. „Tak bardzo chcesz? To dopilnuj swojej córki, by zostawiła mojego syna w spokoju”.
Selim zjawia się u specjalisty, którego poleciła mu Pinar. Prosi go o odszyfrowanie danych z pendrive’a. Mężczyzna mówi, że na jutro wszystko będzie gotowe. Tymczasem Arzu rozczesuje włosy Melisy. „Córeczko, w jaki sposób wydarzył się ten wypadek?” – pyta. – „Tata widział to miejsce wypadku. Nie mógł zrozumieć, jak w to wjechałaś. Mówił, że to nie mogło się wydarzyć. Córeczko, czy… Ty specjalnie wjechałaś w tę ścianę? Specjalnie spowodowałaś ten wypadek?”. „Nie pamiętam. Nie byłam sobą…” – odpowiada Melisa, a po jej policzkach płyną łzy. – „Jedyne co wiedziałam, to to, że cię tracę”. „Nie stracisz mnie. Z czego ci się to wzięło? Nie stwarzam wyboru między tobą a Cennet. Jesteście obydwie moimi córkami…”.
„Mamo, dość!” – wybucha Melisa. – „Jestem w takiej sytuacji, a ty jeszcze mówisz o Cennet! Idź do niej i więcej nie wracaj do mnie!”. „Melisa, nie rób tak, proszę” – mówi Arzu. – „Postaw się tylko na miejscu Cennet”. „Gdybym była na miejscu Cennet, czy byłabym w takim stanie? Cennet ma się świetnie! Jest zdrowa i bez szwanku na nogach. Cennet zabrała mi Selima, a teraz zabiera mi ciebie! Jestem w takim stanie, że to mnie powinnaś żałować, a nie Cennet! Spowodowałam ten wypadek przez ciebie. Przez ciebie jestem w takim stanie. A ty mi jeszcze o Cennet mówisz! Lepiej, żebym umarła, prawda? Wtedy ty spokojnie zostałabyś ze swoją córką…”.
„Przepraszam, mamo. Przepraszam, że nie udało mi się umrzeć” – kontynuuje Melisa. – „Przepraszam, że jestem dla ciebie tylko bólem głowy. Idź! Idź i uwolnij się ode mnie! Odejdź, a ja też odejdę…”. „Córeczko, nie waż się. Nie waż” – mówi Arzu i obejmuje córkę. Akcja przeskakuje do późnego wieczoru. Z nieba leje się rzęsisty deszcz. Cennet stoi cała mokra na wybrzeżu i wpatruje się w wodę. „Proszę cię, Boże. Chcę choć raz zobaczyć jej twarz” – wznosi modły dziewczyna. – „Choć raz usłyszeć jej głos. Proszę!”. W tym czasie pobliską drogą przejeżdża Arzu. Dostrzega Cennet i każe się zatrzymać kierowcy.
Arzu wysiada z auta i podbiega do Cennet. „Co ty tutaj robisz?” – pyta, dotykając policzków zapłakanej dziewczyny. „Chcę do mamy” – mówi Cennet. – „Mam prawo zobaczyć mamę. Mam prawo…”. Wycieńczona dziewczyna chwieje się na nogach i omal nie przewraca. Arzu chwyta ją. „Córko, już dobrze” – mówi kobieta. – „Wstań, Cennet. Wstań, kochana”. Arzu wraz z kierowcą zaprowadzają półprzytomną Cennet do samochodu. Następnie razem jadą do domu Mukaddes. Akcja przenosi się do rezydencji Soyerów. Sema przechadza się po korytarzu z komórką przy uchu. „Znowu nie odbiera” – mówi kobieta. – „Odpowiesz mi, do jakiego piekła znowu poszłaś, pani synowo”.
Sema schodząc na dół, zauważa, że w salonie Mahir kłóci się z Ozlem. „Naprawdę nie rozumiem, czego ty jeszcze chcesz ode mnie” – mówi mężczyzna. – „Kiedy moja córka jest w takim stanie, nie mogę znosić jeszcze twoich kaprysów”. „Chcę, żebyś uznał naszego syna. Chcę, żebyś okazał nam trochę uwagi” – prosi Ozlem. „Przecież nie kazałem ci zachodzić w ciążę! Uwierz mi, teraz powinienem zajmować się poważniejszymi sprawami, więc nie oczekuj, że będę okazywał ci uwagę!”. Ozlem wstaje z kanapy i odchodzi ze łzami w oczach.
Sema podchodzi do syna. „Mahir, co ty robisz?!” – pyta oburzona pani Soyer. – „Opanuj się!”. „Nie zaczynaj znowu, mamo” – prosi mężczyzna. „Naucz się wreszcie kontrolować swój gniew”. „Posłuchaj, Ozlem do tego domu przyprowadziłaś ty! Tracę swoją rodzinę przez to, że urodzi mi się dziecko. Ty wszystko skomplikowałaś”. „Wybacz, o jakiej rodzinie mówisz? Gdzie ona jest, bo jakoś jej nie widzę. Matka, która nie może powiedzieć słowa tak samo szalonej córce i jeszcze żona, która nie wiadomo, czy jest tobie wierna, czy nie…”.
Mahir robi wielkie oczy. „Co to znaczy, mamo?” – pyta. – „Zapytałem cię o coś. Co to znaczy?”. „Nie przesłyszałeś się, powiedziałam co myślę” – oświadcza Sema. – „Zamiast dręczyć Ozlem, pomyśl lepiej, gdzie o tej porze jest twoja żona…”. „Mamo, powiedz! Powiedz, co wiesz!”. „Otwórz wreszcie oczy! Między Arzu i Kayą coś jest!”.
Tymczasem Arzu jest przy łóżku Cennet. „Mamo…” – wydobywa z siebie półprzytomna dziewczyna. „Jestem tu, córeczko” – mówi Arzu, głaszcząc córkę po włosach. – „Jestem tu, moja śliczna. Jestem z tobą”. Akcja przenosi się do domu Arisoyów. Nilgun znosi z góry walizki. „Co to jest, mamo?” – pyta zdziwiony Selim. „Reszta rzeczy Ozlem” – oznajmia Nilgun. – „Jutro zadzwonię, niech przyjeżdża i je zabiera”. „Odzywała się? Jak się ma? Jest szczęśliwa?”. „Pewnie, że jest szczęśliwa, skoro nie dzwoni”. „Może się krępuje. W końcu ją wygoniłaś”. „Przestań, Selim. Ozlem nie żyje w miejscu, gdzie nie jest jej wygodnie. Ma dobry nastrój, nie martw się”.
„Miałem na myśli, że może, gdybyś nie naciskała tak na aborcję, to…” – mówi Selim. „To może co?” – wchodzi w słowo synowi Nilgun. – „Po wszystkim, co przeżyliśmy, mieliśmy wychowywać jeszcze dziecko Soyerów? Powiedziałam jej jasno, jeśli chce wrócić do domu, to ma się pozbyć tego dziecka”.
Zdenerwowana Melisa chodzi po swoim pokoju. Próbuje dodzwonić się do matki. Bezskutecznie. „Cennet… Czyżby pojechała do niej?” – domyśla się dziewczyna. – „Niech to szlag!”. Tymczasem na klamkę drzwi pokoju wnuczki naciska Sema! Drzwi uchylają się, ale w tym samym momencie, Orhan zagaduje do matki. Melisa cudem unika dekonspiracji swojej intrygi.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.